Blog roku 2012
hej miałybyśmy z Mili taką prośbę, bierzemy udział w konkursie na blog roku;) Jak byście mogli głosować, oto link http://blogroku.pl/2012/kategorie/podobno-wszystko-po-col-jest-,4dr,blog.html
Z góry dziękujemy ;*
Mili i Ina
wtorek, 18 czerwca 2013
[060] Hejka
Dziś chciała bym wam polecić blogahttp://kiedy-to-sie-zaczelo.blog.pl/ narazie jest tam jedne wpis ale zapowiada się ciekawie :) Opowiadanko nie wiem kiedy brak weny
czwartek, 13 czerwca 2013
[059] Coraz bliżej
Tymczasem Piotr i Hana razem zjedli obiad w jadalni
przygotowany przez Piotra. Oboje czuli się bardzo
dobrze w swoim towarzystwie Hana przez chwilę zapomniała o rzeczywistości, o
problemach, o smutku jednak wiedziała że kiedyś ta chwila skończy się, a ona
będzie musiała wrócić do rzeczywistości do męża który kiedyś wróci i żyć z nim
mimo tego iż to co dawniej z nim ją łączyło wypaliło się. Piotr przez tę samą
chwilę czuł się tak jak dawniej wszystkie wspomnienia wróciły, chociaż sam nie
był pewny czy one kiedyś, zniknęły czy tylko uśpiły się przecież sam kiedyś
powiedział Hanie, że ich już nie ma, że już łączy ich tylko przyjaźń, ale czy
tak naprawdę tylko przyjaźń ich łączyła chyba sam w to nie wierzył. Oboje przez
te parę dni zapomnieli o rzeczywistości o wszystkim, co ich spotkała te wspólne
spędzone dni ponownie połączyli ich sprawiły, że wspomnienia odżyły, a uczucie
wróciło, lecz oboje tego tematu nie poruszali. Po obiedzie Piotr zaproponował
Hanie deser, który przygotował, a wiedząc, że Hana po chorobie jest osłabiona i
potrzebuje witamin żeby sie wzmocnić przygotował coś wyjątkowego. Hana z
niecierpliwością czekała na deser przez czas choroby nie miała ona apetytu, co
spowodowało u niej osłabienie i bladość, dlatego Piotr postanowił ją wzmocnić
sałatką owocową. Hana po zjedzenie deseru razem z Piotrem obejrzała film
kryminalny oczywiście każdy z nich obstawiał mordercę ale żaden z nich nie był
dobrym „ detektywem ” . Hana z każdym dniem była silniejsza wiec po upływie
dwóch dni wróciła do pracy, a Piotr do domu i do pracy.
Tymczasem Przemek coraz szybciej dochodził do zdrowia i już
po dwóch dniach razem z Tomkiem opuścili szpital. Umówili się, że po świętach
się spotkają
W hotelu rezydentów trwają już ogromne przygotowania do
świąt.
- Blanka przenieś z Radkiem te ozdoby na choinkę! – Krzyknęła
Wiki
-Przemek nie może zajętą jestem!
- Młoda nie wysługuj się starszymi tylko galopem, bo aniołek
Cię nie odwiedzi – Zaśmiał się Przemek
- Nie wiedziałam, że wierzysz w te rzeczy
- Nie wiedziałem, ze taka mądrala z Ciebie – Zaczęli się
przedrzeźniać
-Spokój! Już Blanka po rzeczy, a ty rób tą sałatkę
- Ale.. – Powiedzieli równo Przemek z Wiki
- Dobra, dość już, macie słuchać Wiki i bez gadania a ja
teraz z Halinką jedziemy na zakupy – Powiedział Tata Przemka i razem z żoną
pojechali do sklepu. Natomiast Blanka z Przemkiem i Radkiem z końcu zrobili to,
co należy.
- Jak tam idzie? – Zapytała Agata, która weszła z dyżuru
-Mam już ich dość, normalnie jak dzieci
- Blanka i Przemek – zaśmiała się Agata
- Nom
- Wiesz Blanka to dziecko, a każdy facet to duże dziecko –
Zaśmiała się Agata
- o tak, ale jakie – zamyśliła się na chwilę Wiki, Agata się
zaśmiała, ale po chwili sprowadziła koleżankę na ziemie, szturchają ja dwa razy
– No co – zapytała lekko zdezorientowana rudowłosa
- No nie zamyślaj się tak, bo wyda się ta wielka tajemnica –
zachichotała blondynka
- Spadaj, Małpa – powiedziała i wystawiła język. Po czym
wróciła do swojej pracy.
W tym samym czasie
Marek z swoim dobrym kolega Marcinem wybierali prezent dla Radka, oczywiście zajęło im to dużo czasu, bo nastolatek ma ciężki gust jak na ojca. Następnie zajęli się prezentem dla reszty przyjaciół. Oczywiście największy problem sprawiło mu wybranie upominku dla Agaty, ale bo długich i wyczerpujących poszukiwaniach udało im się znaleźć coś wyjątkowego. Marek podziękował koledze za pomoc, po czym umówili się po się świętach na taki męski wypad. No i Mareczek pojechał do hotelu rezydentów.
Marek z swoim dobrym kolega Marcinem wybierali prezent dla Radka, oczywiście zajęło im to dużo czasu, bo nastolatek ma ciężki gust jak na ojca. Następnie zajęli się prezentem dla reszty przyjaciół. Oczywiście największy problem sprawiło mu wybranie upominku dla Agaty, ale bo długich i wyczerpujących poszukiwaniach udało im się znaleźć coś wyjątkowego. Marek podziękował koledze za pomoc, po czym umówili się po się świętach na taki męski wypad. No i Mareczek pojechał do hotelu rezydentów.
Tymczasem w szpitalu Hana właśnie kończyła przyjmować
ostatnią pacjentkę na ten dzień nie miała zaplanowanego żadnego zabiegu, ale
przed wyjściem do hotelu rezydentów chciała jeszcze zerknąć na pacjentek czy wszystko
u nich jest ok..Tymczasem na chirurgii Piotr miał urwanie głowy od rana prawie
nie wychodził z sali operacyjnej, ale oczywiście nie wszystkie operacje były
planowane niektóre zabiegi były nagłe. Oczywiście ostatnia operacja, jaka była
w planie była przewidziana na godzinę popołudniową i była to pacjentka
protegowana przez dr. Tretera Piotr znał już takie przypadki gdyż już kiedyś
wykonywał zabieg osobie, która była protegowaną Latoszka i wiedział, że protega
się wikła bał się wiec powikłań i przedłużenia tej operacji, a przecież był
zaproszony na wigilię do hotelu rezydentów. Hana już kończyła obwód pacjentek,
a Piotr przygotowywał się do operacji tymczasem do pokoju, w którym Piotr się
mył wszedł Treter.
- Tu jesteś
- Tak, a gdzie mam
być jak za niecałe pół godziny mam operacje
Właśnie
- Co właśnie?
- Ja w sprawie operacji
- Co operacji chcesz asystować czy mnie zastąpić?
- A jedno ani drugie
- Acha
- Chyba dzisiaj masz
już dosyć operacji
- Nie zaprzeczę, ale
wiesz że nie zawiodę ciebie chociaż protega się wikła
- Tego się boisz? - Piotr nic nie mówił tylko twierdząco
kiwnął głową.
- To się nie musisz bać się
- Dlaczego nie rozumiem?
- Mój znajoma przesunęła termin operacji na po nowym roku
- Żartujesz
- Nie żartuje masz już wolne
- Czyli praktycznie pracę skończyłem mogę wyjść
- Tak
Treter i Gawryło jeszcze chwile rozmawiali, a Hana
przygotowywała się do wyjścia. Po paru minutach była już gotowa i wyszła ze szpitala,
po czym zapatrzyła się na niebo i bałwana ulepionego przed szpitalem, tymczasem
Piotr również był już gotowy i wyszedł ze szpitala. Gdy tylko wyszedł zobaczył
Hanę jak poprawia bałwana podszedł do niej:
- Hej, a ty nie w szpitalu?
- Hej nie już skończyłam. A ty miałeś mieć jakąś operację
teraz?
- Miałem, ale pacjentka przesunęła termin wiec szybko
….Piotr nie dokończył zdania
.- Szybko dałeś nogę żeby nic i nikt cie nie zatrzymał
- Dokładnie po
dzisiejszym dniu będę miał dosyć operacji - Hana się uśmiechnęła.
- A ty teraz idziesz do domu i Jamesa?
- Nie
- Jak to nie nie rozumiem?
- Do domu rezydentów idę a James nie wrócił jeszcze
- Idziesz do hotelu? –Zapytał
się zaskoczonym głosem.
- Tak, a co w tym w dziwnego przecież tam mieszka mój
braciszek
- Nie nic. Tylko ja
też się tam wybieram
- Tak
- Tak na zaproszenie Wiki to może pójdziemy razem
Piotr i Hana udali się do hotelu, ale oczywiście całą drogę
rozmawiali i żartowali.
Hejka
Wiem nie za bardzo nam się udało, ale coś jest xD Kolejne kiedy nie wiem bo jade na weekend, a potem wracam i nie całe 2 tyg i jadę na tydzień więc będę za biegana, ale co kolwiek uda mi się napisać
sobota, 8 czerwca 2013
[058] Pamiętam
Pamiętam!!
Oczywiście, że o was pamiętam, ale jakoś ostatnio nie mam w ogóle mam na opowiadania. Ogólnie ostatnio dużo się dzieję;( do tego z Mili nie mogę się skontaktować. Ale postaram się dać coś w przeciągu tygodnia. Dokładnie kiedy nie wiem. Zaraz się postaram napisać chociaż parę zdań
To do zobaczenia nie lugo
Oczywiście, że o was pamiętam, ale jakoś ostatnio nie mam w ogóle mam na opowiadania. Ogólnie ostatnio dużo się dzieję;( do tego z Mili nie mogę się skontaktować. Ale postaram się dać coś w przeciągu tygodnia. Dokładnie kiedy nie wiem. Zaraz się postaram napisać chociaż parę zdań
To do zobaczenia nie lugo
Subskrybuj:
Posty (Atom)