Obudziły ja pierwsze promienie
słońca, niechętnie zwlokła się z lóżka poszła do łazięki ogarnęła się, i zeszła do kuchni. Siedziała już tam
blondynka z jej córką
-Cześć – Powiedziały obie
-Cześć a co wy tak wcześnie przecież
Agata nie idziesz do pracy
- No, ale mam już dość leżenie
- A właśnie jak się czujesz?
-Dobrze
-Mamo kawa dla Ciebie – Powiedziała
Blanka i podała jej kawę, Wiki usiadła i wypiła kawę po czym szybko zjadła
śniadanie i pobiegła do szpitala. Niestety ten dzień tez zapowiadał się ciężki
dwie planowe operację, i pewnie znając życie trafi się jakaś konsultacja na
izbie, a jak kocił to już porażka. Nie myliła się zdarzyła się tylko przebrać i
wezwali ją na izbę, najpierw do konsultacji ciężarnej, a zaraz potem Marek
poprosił ją o pomoc,
Tymczasem w hotelu Agata rozmawiała
z Blanką.
-A co tam się działo jak mnie nie
było? – Zapytała w końcu internista
- Nic ciekawego poza tym, że Zapała
pocałował mamę … - Chciała dokończyć, ale Agata jej przerwała
- No w końcu to zrobił. Ciekawe,
czemu Wiki się ni pochwaliła
- Bo ją pocałował i przeprosił
-Co? Chyba na głowę upadł
-No, ale dziś Tomek z jego Sali mi
pomoże, zaczniemy powoli wprowadzać nasz plan
-Jaki plan? – Zapytała z Ciekawością
-Żeby pomóc tym dwóm ofermom
życiowym
-Mów, co wymyśliłaś – Blanka opowiedziała
jej cały plan
- Może się uda , a kto jeszcze o tym
wie?
-Ty, Tomek, Marek, Radek, Piotr,
Hana i dziadek
- Nawet dziadka w Hiszpanii
powiadomiłaś
-Nie, mówię o tacie Przemka mówił,
żebym mówiła do niego dziadku bo i tak oni nie długo będą razem
-No tak, swoją drogą myślałam, ze
cały szpital powiadomisz o tym – zaśmiała się Agata
- Nie śmiej się, dziś rozmawiam z
Pania Marią i ona ma powiadamiać – Uśmiechnęła się szatańsko
- Aż się Ciebie boje – zaśmiała się
– Straszniejsza niż mamusia
- No ba
Tymczasem w domu Hany. Hana czuła
się już znacznie lepiej już nie była słaba i nie gorączkowała. Pani doktor nie
pytając się Piotra o zgodę wstała z łóżka, po czym ubrała się wyszła z
sypialni, Piotr tymczasem był w kuchni i przygotowywał obiad, a właściwie oglądał
książkę kucharką Hany. Hana widząc to była zaskoczona tym niecodziennym
widokiem, po czym uśmiechnęła się lekko i zrobiła parę kroków w stronę Piotra.
Piotr nie zauważył
-Hej co robisz?
- Hana a co ty tutaj robisz? –
Zapytał zaskoczony Piotr
- Ja chciałam zobaczyć, co robisz,
dlatego tutaj jestem
- Hana czy ty zwariowałaś ty
jeszcze powinnaś być w łóżku
- Nie już się dość mam leżenia
- Dość masz leżenia moja droga przypominam Ci
ty zaledwie dwa nie całe dni leżałaś
- Wiem, ale już mam dosyć wylegiwania
się
- Nie no Hana wracaj do łóżka
- A dlaczego mam wracać do łóżka?
-Bo jesteś słaba
- Nie jestem już słaba i nie mam gorączki
- Hana
- A muszę wracać?
- Czy ty się ze mną drażnisz?
- Nie wiem może –uśmiechnęła się
do Piotra Piotr nic już nie mówił tylko popatrzył na nią, po czym uśmiechnął
- Hana wiesz, że tego nie lubię
- A czego nie lubisz?
- Hana nie udawaj, że nie wiesz bo
dobrze wiesz czego
- Wiem, ale ja to lubię
- Nie no bez żadnej dyskusji i
natychmiast wracasz do łóżka i mówi to Ci to twój osobisty lekarz
- Hm …. Nie nie wracam, bo chce
dzisiaj iść do szpitala
- Co? Czy ty zwariowałaś?
- Nie, ale chcę odwiedzić braciszka Piotr ja
od tych dwóch dni nic nie wiem o nich
- Hana przecież wiesz, że on ma doskonałą
opiekę
- Wiem, ale …
- Wiem, co czujesz
- A nie przypadkiem ty miałeś się nim
opiekować?
- Tak, ale po tym jak …. Jak
zemdlałaś to nie mogłem ciebie tak zostawić i wrócić do pracy
- Ale jak już byłam zdrowa to mogłeś?
- Nie mogłem, bo …. – Piotr
zaniemówił tylko patrzył w jej oczy, po czym po chwili zaczął ponownie mówić –
moje obowiązki i opiekę nad Przemkiem przejął Witek
- Dobrze, ale…
- Żadnych, ale wracaj do łóżka - Hana oddaliła
się do drzwi z kuchni, po czym odwróciła - Piotruś mam malutką prośbę?
- Jaką bo widzę że bez spełnienia
jej nie posłuchasz mnie
- Masz racje jak mówiłam wcześniej mogę iść go
odwiedzić
- Nie ty zwariowałaś Hana dzisiaj
jeszcze nie jutro dobrze
- Dobrze – powiedziała zawiedzionym głosem, po
czym dodała, – ale …. –nie dokończyła zdania ponieważ przerwał jej Piotr - Hana
zaraz zadzwonię do Witka i dowiem się co znim zadowolona
- Teraz tak -Piotr wyjął telefon i
wybrał numer do Latoszka.
- Cześć … wiem długo się nie odzywałem,
ale wiesz, kim się opiekowałem … nie …. Powiedz mi, co z Przemkiem, jakie ma
wyniki badań? … jak to nie wiesz …. A gdzie ty jesteś teraz i co to za płacz słyszę ….. acha, a
niania …. O kurcze to się nie dziwię to teraz na zmianę chodzicie do pracy …. To,
kto dzisiaj przejął twoje obowiązki …. Acha …. Wiem widziałem …. Dziwne ….
Nawet Hana nie umie w to uwierzyć …. Wiesz, co nie wiem co myśleć o tym ….
Zobaczymy jak dalsza praca miedzy nimi będzie się układała …. Ok. dzięki kończe
W tym momencie Hana krzyknęła
- Pozdrów Felka o cioci Hany Piotr słysząc to pokręcił głową:-
Słyszałeś masz pozdrowienia od Hany, a właściwie twój syn …. Wiem dzięki na
razie -rozłączył - Hana proszę ciebie nie krzycz tak dobrze, a przy okazji
Witek dziękuje za pozdrowienia i również ciebie pozdrawia i życzy dużo zdrowia
- Dzięki, a jak Witek jest w domu
to kto zajmuje się moim braciszkiem?- Michał zaraz do niego zadzwonię dobrze -
Hana już nic nie mówiła tylko uśmiechnęła się, a Piotr wybrał numer do
Sambora.- Cześć Michał …. Wiem, ale miałem inne obowiązki …. Treter nie wiem
czy wie o moje nie obecności wysłałem mu maila … wiem, ale musiałem tak nagle
się urwać …. Witek wie, dlaczego … nie chcę przez telefon o tym mówić ….
Dzwonię do ciebie, bo wiem, że ty dzisiaj zajmujesz się jego pacjentami …. Wiem,
ale mam pytanie, co z Przemkiem, jakie są jego wyniki badań …. Dokładnie
wszystko mów ………………… acha a magnes? ….. acha ….. czyli wszystko w porządku ….
Wiem słyszałem wiesz chyba nie ma osoby co by o tym nie słyszała …. Dokładnie
…. Wiesz, co trudno co kolwiek powiedzieć na ten temat …. Zresztą wiesz jak się
zachowywał Przemek w stosunku do Falkowicza … wiem ale musze to zobaczyć a
Falkowicz wiesz jaki jest a Przemek teraz wiem że jest nie przewidywalny ….
Dobra to nie przeszkadzam …. Dzięki za informacje na razie
- I co z moim braciszkiem?
-Wszystko dobrze wyniki ma coraz
lepsze magnes wie wyrównuje, potas tak samo twój braciszek wraca do zdrowia -
Hana się uśmiechnęła - Piotr dziękuję
- Hana nie masz, za co mi
dziękować
- Mam za opiekę i za to że
opiekowałeś się mną jak byłam chora
- Nie masz za co uwierz mi - Przez
chwilę oboje milczeli dopiero po chwili jako pierwszy zabrał głos Piotr
- Wiesz że wszyscy poruszali temat
Przemka i Falkowicza
- Dziwisz się
- Nie
- Piotr?
- Co?-
Co dlaczego oglądasz moją książkę kucharką?
- Bo chcę obiad przygotować
- Ty?-
Tak ja, a co w tym dziwnego?-
Nie nic
- Moja droga my faceci też umiemy gotować
- Wiem, a może pomogę?
- Nie wracaj do łóżka albo obejrzy
filmy w telewizji
- Ale Piotr
- Nie
- Dobrze – Po tych słowach Hana
udała się do salonu i włączyła telewizor, a Piotr przygotował obiad. Który
później razem zjedli.
Tymczasem po dość długiej rozmowie
z Agatą Blanka udała się do Przemka
- Hej Pimpuś – powiedziała jak
zawsze uśmiechnięta i pocałowała do w policzek
-Ej, ej mała tylko nie Pimpuś
-Dobrze dziadku
-Ej nie pozwalasz sobie za dużo –
Przemek lekko się uśmiechnął
-Jak ja jestem mała to ty dziadek
-Boże ja z wami nie wytrzymam jak
wyjdę – Powiedział „poważnie” Przemek
- Nikt Ci nie każę – Tym razem
Tomek się zaśmiał
-i, z czego się tak śmiejesz?
-Zachowujecie się byście byli
rodziną od dawna i przebywali z soba dwadzieścia cztery na dobę – Tym razem
każdy się zaśmiał
-Wiem, wiem my jesteśmy taką
kochającą się rodzinką – zaśmiał się Przemek
-Oczywiście i nigdy się nie
kłócicie
-Kłócicie, a co to znaczy? – Udał
zdziwionego
-Boże, z kim ja mieszkam – Zaśmiał
się Blanka
- Ze mną
-Idiota
-Ej, to tekst Wiki
-Myślałam, ze Twoje imię –
pokazała mu język i właśnie wtedy oberwała poduszką
-Ej! Zapała!
-Dobra dzieci spokój młoda
mogłabyś pójść po Wiki chciałem ją coś
zapytać? – zapytał Tomek
- Jasne – Powiedziała i znikła
Blanka poszła po Wiki, jak tylko
ją znalazła i już szli do Sali puściła sygnał Tomkowi
Hejka
Kolejny nie wiem kiedy bo wybywam w środę ;)