Tymczasem Wiki od kłótni z
Przemkiem nie była u niego, chciała dać mu czas do przemyślenia, chociaż z trudem
jej to przechodziło, bo chciała być przy nim. Brakowało jej jego głosu, w końcu
przez prawie 2 dni był nie przytomny. W
końcu nie wytrzymała i przeszła koło jego Sali chciała zobaczyć czy śpi. Nie
spał rozmawiał z Tomkiem. Nagle ruda usłyszała jak Tomek ją woła. Weszła do
Sali, spojrzała na niego, wiedziała, że nie może pokazać mu, że już jej
przeszło, dlatego z trudem skierowała swój wzrok na Tomka.
-Co się stało? – Zapytała patrząc
na Tomka, biła się sama z sobą, aby nie spojrzeć na Przemka
-Mi nic, ale z kolegą gorzej –
Odparł i spojrzał na Wiki
-Ale przecież kolega nie skarży
się na nic – Mówiła nie odwracając się
-Tak, ale było już lepiej no i
niestety znowu zaczął gadać głupoty – Nie wiedział, co mówić, chciał nakłonić
ja do rozmowy
-Ale to chyba nie moja sprawa – Te
słowa ledwo przeszło jej przez gardło
-Niby, tak, ale mówi, że Pani mu
nie wybaczy, a chciał porozmawiać – Teraz już nie mogła się dłużej opierać
spojrzała na niego. On słodko się do niej uśmiechnął i zrobił słodkie oczka.
Zawsze je kochała, i nie mogła im się oprzeć. Uśmiechnęła się samoistnie – To
ja może pójdę po wodę, bo mi się kończy – Powiedział Tomek, chociaż jego
butelka była pełna wody. Przemek uśmiechnął się do niego i szepnął „Dzięki” Teraz
zostali sami, przez chwile jeszcze patrzyli na siebie dopiero po chwili jako
pierwszy odezwał się Przemek
- Wiki przepraszam, masz rację
zachowałem się jak skończony egoista – Powiedział patrząc na nia
-Chociaż tyle, że to zrozumiałeś –
Uśmiechnęła się. Chciała usiąść w nogach, ale przypadkiem znowu dotknęła jego
stopy
-Wiki, Wiki ja czuję – Powiedział
szybko
-Co? – Nie zrozumiała na początku,
o co chodzi
-Poczułem, poczułem jak mnie
przypadkiem dotknęłaś – Uśmiechnął się, on nie powiedziała nic tylko podniosła
kołudre i przejechała palcem po jego palcach – Czuję, ja czuję – Mówił
uradowany, na razie palce, ale czuje
-Mówiłam, że będzie dobrze, a ty
się ubierałeś
- Wiem miałaś rację, ale terach
chodź tu do mnie – Ona bez słowa podeszła do niego. Zapała ją przytulił, kiedy
się od siebie oderwali przez chwilę patrzyli sobie w oczy w jego oczach można
było dostrzec radość i szczęście, w jej oczach też, ale było coś jeszcze coś
wyjątkowego, niestety nie wiedział jak to nazwać, określić, ale było to cos
takiego, co nie pozwoliło mu się oderwać, coś, czego na pewno nie zapomnij
- Pójdę po Piotra – Powiedziała i
oderwała swój wzrok od niego. Po czym wyszła, on chciał coś powiedzieć, lecz
jej już nie było
Tymczasem Nina będąc w sali cięgle
się wierciła w łóżku, w pewnej chwili do sali wszedł Michał Nina od razu się
ucieszyła na jego widok i usiadła
- Michał nareszcie, kiedy mnie
wypuszczą?
- O a co to za pytanie?
- Proste i łatwe, kiedy dostanę
wypis?
- No proszę, a przywitanie się to
gdzie witaj skarbie możesz na przykład powiedzieć
- Cześć
- No teraz to zupełnie inaczej
brzmi. Witaj jak się czujesz?
- Dobrze Michał, kiedy dostanę
wypis?
- No nie ty znowu to samo - Po
tych słowach pokręcił głową.
-Więc kiedy?
- Jutro, albo po jutrze
- W końcu już się stęskniłam za
Krzysiem
-On za Tobą też – Uśmiechnął się
Michał – A za mną to już nie? – Udał smutnego
- Michał chyba nie jesteś
zazdrosny?
- Ja nie skąd, że znowu - Po czym
zrobił smutny wyraz twarzy i obrażony lekko.
- Głuptasie za tobą tak również
się stęskniłam i to bardzo
- No ja myślę
- Nie myśl tylko uwierz w to - Po czym lekko cmoknęła go w usta.
- Tylko tyle?
- Mój drogi na razie tyle
- Wiesz słyszałem o nowej metodzie
leczenia, że pocałunki wpływają na organizm uspakajająco i wydzielają hormony
szczęścia, a co najlepsze pacjent szybko wraca do zdrowia – powiedział
uśmiechając się Sambor
- Tak, ale to pacjenta się powinno
całować, a nie pacjent lekarza
-Tak to chyba mi się cos pomyliło
- Nie chyba tylko na pewno
- W takim razie – Powiedział
Sambor i pocałował Ninę, po chwili ona się od niego odsunęła od niego – Ej
- Do pracy, a nie. Zaraz parce
zaczynasz, wiec przebrać się już – Powiedziała i dała mu całusa na pożegnanie
-Wpadnę potem. Pa - Uśmiechnął się
i poszedł do pokoju
Hana po dotarciu do drzwi domu
poszukała klucze w torebce, gdy już je trzymała w ręce i chciała otworzyć drzwi
nagle źle się poczuła dotknęła ręką głowy, po czym przymrużyła oczy i osunęła
się na ziemie wypuszczając klucze z dłoni. Klucze oraz torba jej upadając na
ziemię wydały charakterystyczny dźwięk. Piotr słyszą to odwrócił się i zobaczył
Hanę leżąca na podłodze
- Hana! Hana!!! - Po czym szybko
podbiegł do niej odwrócił ją na plecy i zobaczył jej twarz bardzo bladą. Ciągle
mówił do niej- Hana, Hana słyszysz mnie Hana?
Nie było żadnej reakcji z jej
strony, szybko zobaczył jej oczy to znaczy otworzył i je obejrzał źrenice jej,
następnie zbadał jej puls dotykając nadgarstka. Po wykonaniu następujących
czynności Piotr podniósł klucze do domu Hany, po czym szybko otworzył nimi
drzwi. Kiedy otworzył drzwi wziął delikatnie Hanę na ręce po czym wszedł z nią
do domu i udał się do salonu. W salonie bardzo delikatnie położył Hanę na
kanapie, a sam udał się bardzo szybko do samochodu. Z samochodu dokładnie z
tylnego siedzenia zabrał torbę lekarską i szybko udał się do Hany. W domu
położył torbę na stoliku, a sam podszedł do nie przytomnej Hany spojrzał na nią,
po czym swoja dłonią przejechał po jej włosach
- Wiem, że się by to tobie nie spodobało,
ale musze to zrobić przepraszam
Po tych słowach powoli zdjął jej
sweter następnie wyjął z torby lekarskiej stetoskop, gdy już go założył wziął
do swoich ciepłej dłoni jego końcówkę i ogrzał ją wiedział, że Hana nie lubi
zimna. Gdy ją ogrzewał spojrzał na Hanę, która została tylko w samej bieliźnie
wtedy jego serce zabiło mocniej, przypomniał sobie jak ją obejmował dotykał jej
ciała, a każdy jego dotyk był delikatny, czuły, jak nie umiał się oprzeć.
Trudno było mu te wspomnienia wyrzucić z pamięci, tak po prostu skasować i nie
wracać do tego jak jego serce cięgle ją pragnęło, pragnął ją dotykać, całować,
przytulać. Po chwili gdy ją ogrzał przystąpił do badania. Po zbadani jej Piotr
trochę się uspokoił gdyż płuca i oskrzela były czyste wiec mógł wykluczyć
zapalenie płuc czy oskrzeli. Jednak ciągle się martwił o nią dlaczego zemdlała
niestety gardła jej nie mógł obejrzeć ale dotknął jej zgrabnej szyi nie wyczuł
żadnych niepokojących zmian. Następnie zmierzył jej ciśnienie było ono idealne
dlatego zaskoczony był jej zemdleniem. Przejechał swoją dłonią po jej czole
nagle poczuł jej gorące czoło dlatego wyciągnął termometr i zmierzył jej
temperaturę. Okazało się że temperatura Hany wynosi 38, 5 stopni, zaraz się
zorientował że Hana jest chora dlatego od razu wziął ją na ręce i przeniósł do
sypialni. W sypialni położył ją na łóżku i okrył kocem, a następnie udał się do
salonu po swoją torbę, będąc już przy Hanie przygotował zastrzyk obniżający jej
gorączkę, a następnie podał jej go. Hana ciągle była nieprzytomna Piotr patrząc
się na nią na jej bladą twarz od razu zorientował się że jej poprzednie
omdlenie czy ból brzucha, wymioty były spowodowane chorobą oraz stresem,
osłabieniem organizmu, przemęczeniem, nerwami dlatego wykluczył już bez badań
ciążę. Piotr patrząc na Hanę a dawniej ukochaną czekał aż się obudzi wiedział
że może to potrwać parę godzin. Patrząc na nią przypominał sobie jak ją
dotykał, całował, obejmował, tulił tak bardzo chciał ją teraz dotknąć, objąć
czy pocałować ale wiedział że to jest nie możliwe i że to się nigdy już nie
spełni, nigdy nie poczuje smaku jej ust czy dotyku jej ciała, zapachu jej. Po
chwili jednak zorientował się że miał wrócić do szpitala ale teraz dobrze
wiedział że nie wróci wiec wyciągnął swój telefon po czym wybrał numer do Witka
i zadzwonił do niego:
- Cześć Witek tu Piotr …. Gdzie
jesteś teraz? … to dobrze bo mam prośbę do ciebie …. Jak wiesz ja miałem wrócić
do szpitala ale nie wrócę …. Jak wiesz odwoziłem Hanę i jak byliśmy przed domem
to prze drzwiami zemdlała … nie nic strasznego jest chora …. Ale ciągle nieprzytomna,
dlatego mam prośbę do ciebie … nie chce jej zostawić chce się nią opiekować,
ale jak wiesz opiekuje się również Przemkiem …. Dlatego chcę abyś ty zajął się
Przemkiem … dzięki będę twoim dłużnikiem … acha nie mów nic Przemkowi, co się
dzieje z Haną … dzięki pa
Po tych słowach rozłączył i patrzył
się na Hanę. Teraz chciał być blisko niej, choć wiedział jak ona zareagowała by,
ale nic go teraz nie obchodziło po prostu chciał być blisko niej i nie pozwolić,
aby jej się coś stało dlatego w pozycji lekko siedzącej położył się blisko niej
wziął jej dłoń w swoje dłonie wtedy zauważył jakie ma zimne dłonie chciał je
rozgrzać, a sam drugą dłonią gładził po jej czole, włosach patrząc na jej twarz
wtedy jego myśli obejmy wspomnienia:
Tymczasem Blanka siedziała w
hotelu Radek wysłał ją, żeby coś zjadła i odpoczęła. Właśnie piła herbatę,
kiedy do hotelu wszedł Tadeusz. Jak tylko wszedł do kuchni od razu zobaczył
młodą Consalide
-A ty nie w szpitalu? – Zapytał
Zapała
-Radek mnie wysłał, żebym coś
zjadła, więc kończę herbatę i lecę do Przemka – Odpowiedziała Blanka – Dziadku
– zaczęła niepewnie
-Tak?
- A czemu…
-Nie ma babci? – Zapytał dobrze
wiedział co mała chce powiedzieć
-Tak
-Ostatnio miała stan przed
zawałowy, i nie chciałem…
-Rozumiem, ale przyjedzie na
święta
-Oczywiście
-Do tego czasu Przemek już na
pewno wyjdzie ze szpitala – Uśmiechnęła się Blanka
- A jak tam twój plan
-Powoli zaczynam wprowadzać w
zycie – Zaśmiała się młoda
-Na pewno się uda – Uśmiechnął się
ojciec Przemka
-To ja lecę. Wprowadzić w bieg
plan mojego życia – Potarła ręce i zaśmiała się – Pa. – Pocałowała dziadka w
policzek i poleciała do szpitala
Po paru minutach już znalazła na
Sali, zauważyła ze łóżko Przemka jest puste. Zdziwiła się bo przecież jak była
u niego ostaniu nie mógł chodzić
-Gdzie jest Przemek? – To pytanie
zadała do Tomka
-Część ty pewnie jesteś Blanka
-Tak- Odparła nieco zdziwiona
-Przemek, dużo o tobie mówił.
Tomek miło mi
-Mi również. Gdzie on jest ?
-Poszedł gdzieś, z trudem, ale poszedł
–Na twarzy Blanki pojawił się uśmiech
-W końcu – Odparła szczęśliwa
-Oczywiście o to się musiał
pokłócić z Twoją mama
-Oni tak mają, a żeby powiedzieć
Kocham Cię to już nie jak by to była teoria względności, której nie umieją –
Tomek zaśmiał się
-Zauważyłem, chciałem coś z tym
zrobić, ale ciężko
-Wiem, z jego siostrą, tata i
innymi staramy się ich połączyć. Na razie małe kroczki a finał jak dopracujemy
– uśmiechnęła się podstępnie. Tomek zaśmiał się
- Widzę, że tylko oni tacy ślepi i
nie uważni na to, co ich otacza, może pomogę wam coś? Bo pewnie tu jeszcze z
Przemkiem poleże
-Naprawdę?
-Tak, bo przecież oszaleć można z
nimi
-Super, tylko co tu można zrobić,
hmm…Wiem – Blanka zdradziła Tomaszowi w jaki sposób może pomóc
Hejka
i Jak się podoba??:P Kolejny jakoś koło poniedziałku może
Suuper ;P Dziękuję, że wstawiłaś ;* Czekam na c.d ;D Wiktoria
OdpowiedzUsuńsuper , extra :) ale błagam dzisiaj :D pliss
OdpowiedzUsuńŚwietne! Mam nadzieję że niedługo połączysz WiP :)
OdpowiedzUsuńAle mnie uszczęśliwiłaś tą częścią, nareszcie Przemek może chodzić i na dodatek pogodził się z Wiki. Jestem ciekawa co planuje Blanka, czekam niecierpliwie na kolejną część Uśmiech
OdpowiedzUsuńSUPER, CZEKAM NA NEXT <3
OdpowiedzUsuńciekawe co w twoim opowiadaniu z HaPi :) proszę napisz dalej ♥
OdpowiedzUsuńextra super fenomenalne swietne i jeszce długo by wyliczac trzeba przezyc do poniedzialku. ulicjada
OdpowiedzUsuń