Blog roku 2012

hej miałybyśmy z Mili taką prośbę, bierzemy udział w konkursie na blog roku;) Jak byście mogli głosować, oto link http://blogroku.pl/2012/kategorie/podobno-wszystko-po-col-jest-,4dr,blog.html

Z góry dziękujemy ;*
Mili i Ina

czwartek, 11 kwietnia 2013

[049] Nowy rozdział cz.3


Tymczasem Wiki od kłótni z Przemkiem nie była u niego, chciała dać mu czas do przemyślenia, chociaż z trudem jej to przechodziło, bo chciała być przy nim. Brakowało jej jego głosu, w końcu przez prawie  2 dni był nie przytomny. W końcu nie wytrzymała i przeszła koło jego Sali chciała zobaczyć czy śpi. Nie spał rozmawiał z Tomkiem. Nagle ruda usłyszała jak Tomek ją woła. Weszła do Sali, spojrzała na niego, wiedziała, że nie może pokazać mu, że już jej przeszło, dlatego z trudem skierowała swój wzrok na Tomka.
-Co się stało? – Zapytała patrząc na Tomka, biła się sama z sobą, aby nie spojrzeć na Przemka
-Mi nic, ale z kolegą gorzej – Odparł i spojrzał na Wiki
-Ale przecież kolega nie skarży się na nic – Mówiła nie odwracając się
-Tak, ale było już lepiej no i niestety znowu zaczął gadać głupoty – Nie wiedział, co mówić, chciał nakłonić ja do rozmowy
-Ale to chyba nie moja sprawa – Te słowa ledwo przeszło jej przez gardło
-Niby, tak, ale mówi, że Pani mu nie wybaczy, a chciał porozmawiać – Teraz już nie mogła się dłużej opierać spojrzała na niego. On słodko się do niej uśmiechnął i zrobił słodkie oczka. Zawsze je kochała, i nie mogła im się oprzeć. Uśmiechnęła się samoistnie – To ja może pójdę po wodę, bo mi się kończy – Powiedział Tomek, chociaż jego butelka była pełna wody. Przemek uśmiechnął się do niego i szepnął „Dzięki” Teraz zostali sami, przez chwile jeszcze patrzyli na siebie dopiero po chwili jako pierwszy odezwał się Przemek
- Wiki przepraszam, masz rację zachowałem się jak skończony egoista – Powiedział patrząc na nia
-Chociaż tyle, że to zrozumiałeś – Uśmiechnęła się. Chciała usiąść w nogach, ale przypadkiem znowu dotknęła jego stopy
-Wiki, Wiki ja czuję – Powiedział szybko
-Co? – Nie zrozumiała na początku, o co chodzi
-Poczułem, poczułem jak mnie przypadkiem dotknęłaś – Uśmiechnął się, on nie powiedziała nic tylko podniosła kołudre i przejechała palcem po jego palcach – Czuję, ja czuję – Mówił uradowany, na razie palce, ale czuje
-Mówiłam, że będzie dobrze, a ty się ubierałeś
- Wiem miałaś rację, ale terach chodź tu do mnie – Ona bez słowa podeszła do niego. Zapała ją przytulił, kiedy się od siebie oderwali przez chwilę patrzyli sobie w oczy w jego oczach można było dostrzec radość i szczęście, w jej oczach też, ale było coś jeszcze coś wyjątkowego, niestety nie wiedział jak to nazwać, określić, ale było to cos takiego, co nie pozwoliło mu się oderwać, coś, czego na pewno nie zapomnij
- Pójdę po Piotra – Powiedziała i oderwała swój wzrok od niego. Po czym wyszła, on chciał coś powiedzieć, lecz jej już nie było
Tymczasem Nina będąc w sali cięgle się wierciła w łóżku, w pewnej chwili do sali wszedł Michał Nina od razu się ucieszyła na jego widok i usiadła
- Michał nareszcie, kiedy mnie wypuszczą?
- O a co to za pytanie?
- Proste i łatwe, kiedy dostanę wypis?
- No proszę, a przywitanie się to gdzie witaj skarbie możesz na przykład powiedzieć
- Cześć
- No teraz to zupełnie inaczej brzmi. Witaj jak się czujesz?
- Dobrze Michał, kiedy dostanę wypis?
- No nie ty znowu to samo - Po tych słowach pokręcił głową.
-Więc kiedy?
- Jutro, albo po jutrze
- W końcu już się stęskniłam za Krzysiem
-On za Tobą też – Uśmiechnął się Michał – A za mną to już nie? – Udał smutnego
- Michał chyba nie jesteś zazdrosny?
- Ja nie skąd, że znowu - Po czym zrobił smutny wyraz twarzy i obrażony lekko.
- Głuptasie za tobą tak również się stęskniłam i to bardzo
- No ja myślę
- Nie myśl tylko uwierz w to -  Po czym lekko cmoknęła go w usta.
- Tylko tyle?
- Mój drogi na razie tyle
- Wiesz słyszałem o nowej metodzie leczenia, że pocałunki wpływają na organizm uspakajająco i wydzielają hormony szczęścia, a co najlepsze pacjent szybko wraca do zdrowia – powiedział uśmiechając się Sambor
- Tak, ale to pacjenta się powinno całować, a nie pacjent lekarza
-Tak to chyba mi się cos pomyliło
- Nie chyba tylko na pewno
- W takim razie – Powiedział Sambor i pocałował Ninę, po chwili ona się od niego odsunęła od niego – Ej
- Do pracy, a nie. Zaraz parce zaczynasz, wiec przebrać się już – Powiedziała i dała mu całusa na pożegnanie
-Wpadnę potem. Pa - Uśmiechnął się i poszedł do pokoju
Hana po dotarciu do drzwi domu poszukała klucze w torebce, gdy już je trzymała w ręce i chciała otworzyć drzwi nagle źle się poczuła dotknęła ręką głowy, po czym przymrużyła oczy i osunęła się na ziemie wypuszczając klucze z dłoni. Klucze oraz torba jej upadając na ziemię wydały charakterystyczny dźwięk. Piotr słyszą to odwrócił się i zobaczył Hanę leżąca na podłodze
- Hana! Hana!!! - Po czym szybko podbiegł do niej odwrócił ją na plecy i zobaczył jej twarz bardzo bladą. Ciągle mówił do niej- Hana, Hana słyszysz mnie Hana?
Nie było żadnej reakcji z jej strony, szybko zobaczył jej oczy to znaczy otworzył i je obejrzał źrenice jej, następnie zbadał jej puls dotykając nadgarstka. Po wykonaniu następujących czynności Piotr podniósł klucze do domu Hany, po czym szybko otworzył nimi drzwi. Kiedy otworzył drzwi wziął delikatnie Hanę na ręce po czym wszedł z nią do domu i udał się do salonu. W salonie bardzo delikatnie położył Hanę na kanapie, a sam udał się bardzo szybko do samochodu. Z samochodu dokładnie z tylnego siedzenia zabrał torbę lekarską i szybko udał się do Hany. W domu położył torbę na stoliku, a sam podszedł do nie przytomnej Hany spojrzał na nią, po czym swoja dłonią przejechał po jej włosach
- Wiem, że się by to tobie nie spodobało, ale musze to zrobić przepraszam
Po tych słowach powoli zdjął jej sweter następnie wyjął z torby lekarskiej stetoskop, gdy już go założył wziął do swoich ciepłej dłoni jego końcówkę i ogrzał ją wiedział, że Hana nie lubi zimna. Gdy ją ogrzewał spojrzał na Hanę, która została tylko w samej bieliźnie wtedy jego serce zabiło mocniej, przypomniał sobie jak ją obejmował dotykał jej ciała, a każdy jego dotyk był delikatny, czuły, jak nie umiał się oprzeć. Trudno było mu te wspomnienia wyrzucić z pamięci, tak po prostu skasować i nie wracać do tego jak jego serce cięgle ją pragnęło, pragnął ją dotykać, całować, przytulać. Po chwili gdy ją ogrzał przystąpił do badania. Po zbadani jej Piotr trochę się uspokoił gdyż płuca i oskrzela były czyste wiec mógł wykluczyć zapalenie płuc czy oskrzeli. Jednak ciągle się martwił o nią dlaczego zemdlała niestety gardła jej nie mógł obejrzeć ale dotknął jej zgrabnej szyi nie wyczuł żadnych niepokojących zmian. Następnie zmierzył jej ciśnienie było ono idealne dlatego zaskoczony był jej zemdleniem. Przejechał swoją dłonią po jej czole nagle poczuł jej gorące czoło dlatego wyciągnął termometr i zmierzył jej temperaturę. Okazało się że temperatura Hany wynosi 38, 5 stopni, zaraz się zorientował że Hana jest chora dlatego od razu wziął ją na ręce i przeniósł do sypialni. W sypialni położył ją na łóżku i okrył kocem, a następnie udał się do salonu po swoją torbę, będąc już przy Hanie przygotował zastrzyk obniżający jej gorączkę, a następnie podał jej go. Hana ciągle była nieprzytomna Piotr patrząc się na nią na jej bladą twarz od razu zorientował się że jej poprzednie omdlenie czy ból brzucha, wymioty były spowodowane chorobą oraz stresem, osłabieniem organizmu, przemęczeniem, nerwami dlatego wykluczył już bez badań ciążę. Piotr patrząc na Hanę a dawniej ukochaną czekał aż się obudzi wiedział że może to potrwać parę godzin. Patrząc na nią przypominał sobie jak ją dotykał, całował, obejmował, tulił tak bardzo chciał ją teraz dotknąć, objąć czy pocałować ale wiedział że to jest nie możliwe i że to się nigdy już nie spełni, nigdy nie poczuje smaku jej ust czy dotyku jej ciała, zapachu jej. Po chwili jednak zorientował się że miał wrócić do szpitala ale teraz dobrze wiedział że nie wróci wiec wyciągnął swój telefon po czym wybrał numer do Witka i zadzwonił do niego:
- Cześć Witek tu Piotr …. Gdzie jesteś teraz? … to dobrze bo mam prośbę do ciebie …. Jak wiesz ja miałem wrócić do szpitala ale nie wrócę …. Jak wiesz odwoziłem Hanę i jak byliśmy przed domem to prze drzwiami zemdlała … nie nic strasznego jest chora …. Ale ciągle nieprzytomna, dlatego mam prośbę do ciebie … nie chce jej zostawić chce się nią opiekować, ale jak wiesz opiekuje się również Przemkiem …. Dlatego chcę abyś ty zajął się Przemkiem … dzięki będę twoim dłużnikiem … acha nie mów nic Przemkowi, co się dzieje z Haną … dzięki pa
Po tych słowach rozłączył i patrzył się na Hanę. Teraz chciał być blisko niej, choć wiedział jak ona zareagowała by, ale nic go teraz nie obchodziło po prostu chciał być blisko niej i nie pozwolić, aby jej się coś stało dlatego w pozycji lekko siedzącej położył się blisko niej wziął jej dłoń w swoje dłonie wtedy zauważył jakie ma zimne dłonie chciał je rozgrzać, a sam drugą dłonią gładził po jej czole, włosach patrząc na jej twarz wtedy jego myśli obejmy wspomnienia:
Tymczasem Blanka siedziała w hotelu Radek wysłał ją, żeby coś zjadła i odpoczęła. Właśnie piła herbatę, kiedy do hotelu wszedł Tadeusz. Jak tylko wszedł do kuchni od razu zobaczył młodą Consalide
-A ty nie w szpitalu? – Zapytał Zapała
-Radek mnie wysłał, żebym coś zjadła, więc kończę herbatę i lecę do Przemka – Odpowiedziała Blanka – Dziadku – zaczęła niepewnie
-Tak?
- A czemu…
-Nie ma babci? – Zapytał dobrze wiedział co mała chce powiedzieć
-Tak
-Ostatnio miała stan przed zawałowy, i nie chciałem…
-Rozumiem, ale przyjedzie na święta
-Oczywiście
-Do tego czasu Przemek już na pewno wyjdzie ze szpitala – Uśmiechnęła się Blanka
- A jak tam twój plan
-Powoli zaczynam wprowadzać w zycie – Zaśmiała się młoda
-Na pewno się uda – Uśmiechnął się ojciec Przemka
-To ja lecę. Wprowadzić w bieg plan mojego życia – Potarła ręce i zaśmiała się – Pa. – Pocałowała dziadka w policzek i poleciała do szpitala
Po paru minutach już znalazła na Sali, zauważyła ze łóżko Przemka jest puste. Zdziwiła się bo przecież jak była u niego ostaniu nie mógł chodzić
-Gdzie jest Przemek? – To pytanie zadała do Tomka
-Część ty pewnie jesteś Blanka
-Tak- Odparła nieco zdziwiona
-Przemek, dużo o tobie mówił. Tomek miło mi
-Mi również. Gdzie on jest ?
-Poszedł gdzieś, z trudem, ale poszedł –Na twarzy Blanki pojawił się uśmiech
-W końcu – Odparła szczęśliwa
-Oczywiście o to się musiał pokłócić z Twoją mama
-Oni tak mają, a żeby powiedzieć Kocham Cię to już nie jak by to była teoria względności, której nie umieją – Tomek zaśmiał się
-Zauważyłem, chciałem coś z tym zrobić, ale ciężko
-Wiem, z jego siostrą, tata i innymi staramy się ich połączyć. Na razie małe kroczki a finał jak dopracujemy – uśmiechnęła się podstępnie. Tomek zaśmiał się
- Widzę, że tylko oni tacy ślepi i nie uważni na to, co ich otacza, może pomogę wam coś? Bo pewnie tu jeszcze z Przemkiem poleże
-Naprawdę?
-Tak, bo przecież oszaleć można z nimi
-Super, tylko co tu można zrobić, hmm…Wiem – Blanka zdradziła Tomaszowi w jaki sposób może pomóc

Hejka 
i Jak się podoba??:P Kolejny jakoś koło poniedziałku może 

7 komentarzy:

  1. Suuper ;P Dziękuję, że wstawiłaś ;* Czekam na c.d ;D Wiktoria

    OdpowiedzUsuń
  2. super , extra :) ale błagam dzisiaj :D pliss

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne! Mam nadzieję że niedługo połączysz WiP :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale mnie uszczęśliwiłaś tą częścią, nareszcie Przemek może chodzić i na dodatek pogodził się z Wiki. Jestem ciekawa co planuje Blanka, czekam niecierpliwie na kolejną część Uśmiech

    OdpowiedzUsuń
  5. SUPER, CZEKAM NA NEXT <3

    OdpowiedzUsuń
  6. ciekawe co w twoim opowiadaniu z HaPi :) proszę napisz dalej ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. extra super fenomenalne swietne i jeszce długo by wyliczac trzeba przezyc do poniedzialku. ulicjada

    OdpowiedzUsuń