Blog roku 2012

hej miałybyśmy z Mili taką prośbę, bierzemy udział w konkursie na blog roku;) Jak byście mogli głosować, oto link http://blogroku.pl/2012/kategorie/podobno-wszystko-po-col-jest-,4dr,blog.html

Z góry dziękujemy ;*
Mili i Ina

sobota, 4 stycznia 2014

[068] Albo po prostu jesteś głupi....

-Nie pozwolę Ci wyjechać!
- Co?
- To co słyszałaś! Nie pozwolę Ci wyjechać! -Oboje krzyczeli, to że ich nie słyszeli w hotelu to cud - Nie pozwolę Ci wyjechać,! Nie możesz tego zrobić!
-Niby dlaczego?! Co?! Myślisz, że będziesz mi mówił jak mam żyć i co robić ?! Zapomnij - Wyrwała się i chciała iść, ale Piotr złapał ja za ramie i odwrócił. Ona spojrzała na niego
-Nie po prostu nie chcę Cię stracić – Patrzył jej prosto w oczy, ich twarze dzieliły dosłownie milimetr.
Byli tak blisko siebie, tak bardzo pragnął ją pocałować, spowrotem poczuć słodki smak jej ust. Miał już zatopić swoje usta w jej kiedy ona lekko się od niego odsunęła.
-Przepraszam – Szepnęła i udała się w stronę hotelu on chwilę stał we bez ruchu ale po chwili poszedł za nią. Hana weszła do hotelu, wszyscy byli na dole w salonie czekali na nich, nikt nie się nie odzywał, ona spojrzała na nich, nie wiedziała, że stoi za nią Piotr. Swój wzrok zatrzyma na oknie – Po Nowym Roku składam rezygnację w szpitalu i wyjeżdżam – Powiedział sucho.
Po tych słowach zawalił mu się cały świat, myślał, że nie zrobi tego, ze powie chociaż, ze myśli nad tym, a nie oświadczy, że wyjeżdżą. Było słychać tylko trzaśnięcie drzwiami zawalił mu się świat, chciał pobyć sam ze sobą, pomyśleć zebrać myśli, a przede wszystkim siebie. Każda jego cząstką ciała chciała krzyczeć, prosić ja aby nie robiła tego nie wyjeżdżała nie zostawiała go. Przemek chciał iść za nim, ale Wiki ręką zagrodziła mu drogę
- Hana jak to? – Zapytała ruda
- Nie chce o tym rozmawiać – Powiedziała i udała się na górę gdzie miała spać z dziewczynami. Położyła się i zamknęła oczy, udawała że śpi.
Mama Hany jak i Mira przez dosłownie parę sekund milczały ale w końcu odezwała się Miri, rozmawiały między soba.
- mamo co powiesz na temat Hany i Piotra?
- Co mam powiedzieć wiesz dobrze że za nim nie przepadam w końcu Hana ma męża Piotr to tylko kochanek jej
- nie oceniasz go zbyt pochopnie a ją tak samo?
- Nie Hana wybrała Jamesa i to z nim powinna być
- Tak ale on ja zostawił
- Skoro jesteś za Piotrem to jakie jest twoje zdanie bo ja uważam że ty również nie popierasz ich jako parę
- Nie Piotr jest przystojny, seksowny ale oni razem .... nie .... zresztą sama już nie wiem co myśleć skomplikowane to jest wszystko
- Nie jest to skomplikowane wystarczy spojrzeć na to spokojnym okiem Hana ślubowała miłość i wierność Jamesowi a nie piotrowi wie jego powinna wybrać
- Niby tak ale on wiesz co zrobił wiec to jest skomplikowane a Piotr jest przy niej i nie zostawił ją walczy o nią
- Miri jesteś młoda i nic nie rozumiesz
- Niby ja nic nie rozumiem?... co mam rozumieć miłość

- Sama mówiłaś że oni nie powinni być razem
- Wiem ale teraz to nie wiem mam mentlik w głowie
-Oj miri
ich rozmowa jeszcze trwała długo oczywiście każda z nich miała pewna argumenty mówiące o tym iż Hana i Piotr nie powinni być razem. Mówiąc jednym słowem nie przepadały za nim

Było koło 4 nad ranem nie spała, nasłuchiwał czy przypadkiem Piotr nie idzie, ale słychać było tylko głuchą ciszę, cały dom spał, ale jego nie było nie wrócił jeszcze przecież by słyszała jak by wracał, ale nie wrócił martwiła się o niego, zastanawiała się gdzie jest przecież jest zimna, a portfel i klucze do swojego mieszkania są w hotelu. Nie mogła już tak dłużej leżeć owinęła się w koc i zeszła na dół.
Tymczasem teraz Piotr siedział w parku na ławce, oczywiście wcześniej był trochę w szpitalu, ale tam nie mógł myśleć Teter pytał co chwile co się stało, czemu tu siedzi. Odpowiedział, że musi pomyśleć i wyszedł. Teraz siedział w parku rozmyślał jak bardzo ją kocha, bał się, że ona jego nie, że już nie czuje nic do niego i dlatego chce wyjechać” Może powinienem o niej zapomnieć” pomyślał
Hana patrzyła się przez okno jej wzrok tkwił cały czas w jednym punkcje w doli, liczyła to że ze zaraz ujrzy tam wracającego Piotra, do teraz czułą jego dłonie na ramionach, kiedy ją trzymał parę godzin temu przed hotelem, przed oczami miała jego twarz, jego zielone oczy pełne miłości,. Po chwili poczuła jak ktoś kładzie jej rękę na ramieniu, była to Wiki z gorącą herbata.
- Proszę – Powiedziała i podała jej gorący kubek.
-Dziękuję – Odparła i wzięła od niej kubek, ulubiony kubek Piotra zawsze jak przychodzili do hotelu pił właśnie w nim. Przez chwile obie milczały, Hana nie potrafiła ogarnąć swoich myśli, nie wiedziała co sama teraz czuje.
- Dlaczego tak zareagowałaś jak mama zapytała Cię o Jemas? – Zapytała po chwili ruda. Ona spojrzała na nią w jej oczach można było dostrzec to, że jest zagłębiona. Dopiero po chwili opowiedziała jej to co Piotrowi 
- Przez niego chcesz wyjechać?
-Tak, chyba tak… Był dla mnie kimś ważnym ,straciłam go już raz pozbierałam się, ale z trudem teraz jest trudniej
-Przecież masz Piotra, on Cię kocha
-Zraniłam go nie chce ranić go po raz kolejny, moja tęsknota i miłość do Jemas by go zabiła
- Tęsknota? Miłość? Nie uważasz, że wmawiasz sobie to? Że to chore przyzwyczajenie, że twierdzisz, że musi tak być bo był Twoim, mężem. Zadaj sobie pytanie z kim byłaś szczęśliwsza? Przy kim czułaś się bezpieczna, spełniona… Kto śni CI się każdej nocy  - Wiki chyba miała rację przecież teraz myślała o Piotrze, ale co z tego jak przecież oświadczyła, że wyjeżdża, że kochała Jemas. Przecież na pewno tym go zraniła i to strasznie, on już na pewno nie będzie chciał słuchać jej wyjaśnień. A ona Przecież nie kocha Jemas tylko jego! To Piotr jest jej całym światem i śni jej się po nocach, to za nim tak naprawdę tęskni. A le czy teraz to ma znaczeni przecież dała mu jasno do zrozumienia, ze to Jemas, jest jej życie,. Dlaczego oszukała siebie?! A przede wszystkim jego? 
Wiki nie odezwała się słowem tylko poszła na górę. Przemka udało obudzić się jej szybko. Kiedy tylko wyszli na korytarz ruda zaczęła mówić
-Musisz iść poszukać Piotra
-Wiki oszalałaś jest 4. 30
-Właśnie 4.30 a jego nie ma. A Hana stoi w oknie i się martwi
-No dobrze niech poczeka zaraz pójdę – Powiedział zaspany
- To ja zrobię jej kawy i sobie od razu, pewnie będzie chciała porozmawiać – Uśmiechnęła się
-A ja ?
- Kawa i śniadanie jak wrócisz z Piotrem
- No dobrze. – miał już iść się ubrać – Wiki – Zatrzymał ją
- tak ? – Powiedziała stojąc na schodach
- A ty martwiła byś się też tak o mnie? – Uśmiechnął się
-Oj zapała zapła – Pokręciła głową i zeszła na dół.
Nie minęło dużo czasu i Przemek zjawił się na dole, wziął łyk kawy od Wiki i wyszedł. Ruda szybko wytłumaczyła brunetce do kąd idzie jej brat.

Przemek szukał go już koło 30 min, w końcu sobie przypomniał jak Hana opowiadała kiedyś jak byli nie daleko w lesie koło takiego małego strumyka, że właśnie tam powiedział jej jak jest dla niego ważna, że tam właśnie jest „ich miejsce”. Minęło parę chwil i znalazł się w lesie, szedł szedł i w końcu w oddali ujrzał jakąś postać siedziała na małej ławeczce. Podszedł dość cicho i usiadł koło niego.
-Zimno co nie? – zaczął niepewnie
-Tak, a właściwie….
- Co ja tu robię? Wiki wyciągnęła mnie z łózka
- Po co?
- Bo moja najukochańsza, ale i jedyna siostrzyczka martwi się o Ciebie
- Hana? O mnie? Niby czemu sama powiedziała, ze wyjeżdża, że kocha Jemas
- Z tego Co mi się wydaje to mówiła, że kochała a to czas przeszły
- Co to za różnica i tak dla nie nic nie znaczę – Powiedział zrezygnowany
-Co?
-Gdybym coś znaczył nie wyjeżdżała by, nie chciała by mnie zostawić
- czyś ty oszalał do reszty?! Czy mózg Ci przymarzł!! Ty tego nie widzisz do cholery?!
- Po pierwsze nie krzycz. A po drugie to nie ma sensu powinienem o niej zapomnieć  
- Ale do Ciebie się inaczej nie da! Czy ty tego nie widzisz,  tylko przy Tobie się uśmiechała, szczerze, kiedy była z nim to był sztuczny uśmiech tylko przy Tobie była naprawdę szczeliwa. Kiedy śmiała się ona jej oczy z nią, a teraz nie pamiętam kiedy widziałem na jej ustach szczery uśmiech. Chyba, że przy Tobie. Czy to za mały dowód, że to Ciebie kocha?! Tylko po prostu się zagubiła
- Ale…  - nie zdążył powiedzieć nic więcej

- Nie ma żadnego, ale znam moją siostrę i widzę jak się cholernie zmieniła jak ten dupek ja przytłaczał, jak każdego dnia chodziła smutna. Tylko przy Tobie była sobą, tylko Ciebie kochała naprawdę i jeżeli to, że nie spała cała noc a od 4 stoi przy oknie i czeka, aż wrócisz i cholernie się o Ciebie martwi,. I ty mówisz, że to nie jest miłość, to albo coś ze mną nie tak, albo po prostu ty jesteś głupi – Skończył i spojrzał na niego. On patrzył na niego bez słowa 

Witajcie kochani ; ) 
Jak podoba wam się kolejna część? Następna nie wiem kiedy muszę skontaktować się z Mili, bo że tak powiem na to co się dziej u haPi to ja miałam głwe poełną pomysłów, oczywiście mIli pomogłą mi ;) Ale jej za to zostawiam kolejne opko w wiekszym udziale;) Oczywiście ja daloej biore HaPI bo to nie koniec mojej weny. Oczywiście w kolejnym bd tez wiecej WiP;)
Osttanio mam sporą wene, ale mało pisze bo częsciej czytam sersie Greya;) strasznie mnie to wciągneło. A kolejne opko kiedy ?? Hmmm jakoś szybko mam nadzieje, że syzbko 
Pozdrawiamy 

wtorek, 31 grudnia 2013

[067] Kochałm go


W salonie gdy Panowie odłożyli herbatę na stole Blanka zauważyła że na stole brakuje czegoś po czym wnikliwie „przeszukała” swoim wzrokiem stół
 - Blanka czego szukasz tutaj jest twój kubek z herbatą i cytryna?- zapytał piotr
 - Wiem ale szukam ciastek tych co napiekła Hana nigdzie ich nie widzę
- Rzeczywiście nie widzisz ich bo ich tutaj nie ma
 - Piotr proszę przynieś je
 
Po czym błagalnie się uśmiechnęła do niego Piotr spojrzał na nią po czym zaczął z nią dyskutować. W tym samym czasie Wiki wzięła swój kubek i napiła się z niego herbaty po czym skrzywiła się
 
- Matko Zapała co to jest:
 - Herbata z cytryną? A dlaczego pytasz
 Zwariowałeś czy co to jest sama cytryna
 - Ruda nie bo jest to herbata z cytryną wiem bo sam ją robiłem
 - Hm mój drogi to naucz się że dodaje się do niej cukier
 - Przecież Piotr dodał do niego cukier
 - No chyba oszaleje tutaj nie ma odrobiny cukru on dodał chyba cytrynę


Przemek wziął swój kubek po czym napił się
 
- Chyba masz racje
 
- Nie chyba bądź tak miły i przynieś cukier ok.
 
- Dobrze
 
W tym samym momencie Piotr po namowie Blanki udał się do kuchni, a Przemek tak samo. Jednak jeden z jednej strony kanapy wyszedł do kuchni, a drugi z drugiej strony po chwili obaj panowie wpadli na siebie gdyż Piotr zapatrzył się na minę Blanki gdy tylko wpadł na Przemka powiedział:
 
- Przemek jak chodzisz
 
Blanka zauważywszy to popatrzyła się na nich i zaczęła się śmiać Przemek widząc to stanął
 
- Blanka co się tobie stało

 
- Kochani pocałujcie się – Powiedziała prze śmiech
 
- Co zwariowałaś? - Zapytał się Piotr
 
- Nie stoicie pod …. pod jemiołą
 
Przemek jak i Piotr spojrzeli do góry zaniemówili, a goście natychmiast spojrzeli na nich
 
- No moi drodzy na co czekacie buzi buzi  - Powiedział Wiki.

- Ja z nim nie nie nie  - Powiedział Piotr
 
- Piotr to tradycja dalej pocałuj Przemka
 
- Nie zgadzam się - Odpowiedział Przemek
 
- Dalej chłopaki
 
Jeden na drugi spojrzał, a Hana powiedziała:
 
- To pech będzie jeśli nie pocałujecie się
 
Po tych słowach Piotr i Przemek pocałowali się w nos Przemek Piotra, a Piotr Przemka. Oczywiście dziewczyny śmiały się ale Panom do śmiechu nie było po czym udali się do kuchni i wrócili z powrotem z cukrem i ciasteczkami. Oczywiście Wiki i Hana śmiały się jeszcze:
 
- A z czego się teraz śmiejecie? - Zapytał się Przemek.
 
- Wiecie co przypomniało mi się wasza noc jak Przemek dobierał się do ciebie może …
 
- Może co? - Zapytał się Piotr
 
- Wiecie co nie wracajmy do tego i lepiej pijcie herbatę ok.
 
Po czym temat pocałunku ich został zamknięty chwilowo



Było już koło północy jak stwierdzili, że pójdą spać większość już miała iść na górę jak w całym hotelu zgasło światło.
- Ups przepraszam - Powiedziała Hana jak wpadła na kogoś
-Nie szkodzi - Odparł Piotr bo właśnie na niego wpadła
Oczywiście Przemek musiał wykorzystać sytuację
-Buu - Krzyknęła, oczywiście dziewczyny się przestraszyły, Hana prawie wtuliła się w Piotra, panowie przytuliły żony, Wiki i Blanka jako jedyne się zorientowali
- zapała idioto! - Krzykneła Wiki, - Tato weź zapal latarkę w telefonie. - Oczywiście ojciec wiki zapalił latarkę. Hana i Piotr patrzyli na i siebie, tata Przemka poszedł zobaczyć co się stało.
W pokoju panowała cisza cały salon rozświetlała tylko jedna mała latarka, Hana i Piotrem nie interesował się nikt, stali tak obok siebie. Po chwili latarka zgasła widać telefon siadł Hana bała się ciemności dlatego lekko wtuliła się w Piotra,
- Nie bój się, jestem przy Tobie
-Nie boje się
-Tak, wiem jak zawsze silna Hana która nie boi się niczego - zaśmiał sie lekko
całe szczęcie nie minęło dużo czasu jak światło zapaliło się spowrotem
- o już widzisz nie ma sie czego bać
- Mówiłam Ci nie boje się - uśmiechnęła się lekko
-Hana co by powiedział Jemas jak by was zobaczył - zapytała mama Hany zawsze lubiła jej męża, za Piotrem nie przepadała od początku. hana spojrzała tylko na nią chwilę przemilczała po czym odpowiezdiała
- Nie wiem - Po czym wzieła futerko i wyszła bez słowa
- Co się stało? - Zapytał tata hany i przemka
- Nie wiem, pojde do niej - Powiedział Piotr i wybiegł za nią, znalazł ja koło hotelu stała plecami do niego.
- Hana co jest - zapytał kładąc jej ręke na ramieniu
-Wszytsko gra - Było słychać, ze płakała
- Pozwól sobie pomóc - Powiedział i ją odwrócił
- 3 dni temu dostałam list od Jemsa, że nasze małżeństwo to fikcja, że nei kochał mnie nigdy, to było tylko na potrzebe jego ukrywania się musiał chronić rodzinę, swoja żone i syna. Ma 5 lat,a i nie ma na ime Jemas  przez ten cały czas mnei okłamywał - Mówiła bez chwili przerwy, z jej oczu płyneły łzy
- Nigdy nie był Ciebie wart, nie płacz - Chciał ja przytulić ale ona sie nie dałą
- Kochałam go, był moim mężem nie rozumiesz tego! - krzyczała na niego, on trzymał ja za ramiona
-Musisz o nim zapomnieć, nie możesz żyć przeszłością
-Zapomnieć?! Czy ty siebie słyzysz!
- tak Hana zapomnieć. zacząć żyć od nowa
- Masz rację! Wyjadę z tą, inaczej nie zapmnę
- Wyjechać?! Do kąd? - teraz i Piotr nie był spokojny
- tak wyjechać! Jak najdalej nie do Te Awiwu, gdzieś gdzie zapmnę, nie będę pamiętać
- Oszalałaś?! Chcesz zapmniec o nim wyjeżdżając. Nie oszukuj się dobrze wiem jak Cię traktowal i co bedziesz przez niego wyjezdzać
- Do cholery Piotr Kochałam go!
- Własnie kochałąś. I niby dokąd pojedziesz? – Nie wiezdiał co ma robić nie chaił jej stracić
- nie wiem Hiszpanii, do stanów nie wiem jak najdalej
-Nie pozwolę Ci wyjechać!

- Co?
- To co słyszałaś! Nie pozwolę Ci wyjechać! -Oboje krzyczeli, to że ich nie słyszeli w hotelu to cud - Nie pozwolę Ci wyjechać,! Nie możesz tego zrobić!
-Niby dlaczego?! Co?! Myślisz, że będziesz mi mówił jak mam żyć i co robić ?! Zapomnij - Wyrwała się i chciała iść, ale Piotr złapał ja za ramie i odwrócił. Ona spojrzała na niego
-Nie po prostu nie chcę Cię stracić – Patrzył jej prosto w oczy, ich dwarze dzieliły dosłownie milimetr
y, 



Hejka.
I jak oto ostatmnei opko w tym roku ;) Kolejne jakoś po nowym, ale na razie myslcie co wydarzy się dalej 
szcześliwego nowego roku
Mili i Ina ;) 

piątek, 27 grudnia 2013

[066]Wigilia cz.2

Wszyscy zasiedli do stołu oczywiście Blanka po wykombinowaniu wcześniejszym zrobiła tak ze Wiki siedziała obok Przemka, a Piotr obok Hany. Hana na ten widok uśmiechnęła się i powiedziała po izraelsku: „ tak jak za dawnych czasów ja obok ciebie … nawet nie wiesz jak bardzo mi tego brakuje … Piotr kocham cię, ale razem nie możemy być ” oczywiście Piotr nie zrozumiał, co mówi i zapytał się jej:
 
- Co mówiłaś możesz to przetłumaczyć?
 
- Jasne mówiłam że dawno już nie zasiadałam w tak licznym gronie do stołu wigilijnego oraz że bardzo się cieszę że mogę ten dzień świętować z najbliższymi  - Piotr uśmiechnął
 
- Rzeczywiście bardzo liczne grono ale mi się wydaje że lepiej spędzić te święta w tak licznym gronie niż w samotności w szpitalu – Powiedział patrząc jej w oczy
 
- Masz rację, a ciebie zdarzało się spędzić święta w szpitalu w samotności?
 
- Tak, ale to było dawniej za nim …. - Zaniemówił - Zanim ciebie nie poznałem, … choć wiem, że nie będziemy razem to jednak bardzo się cieszę, że mogę te święta spędzić z tobą jako …- Powiedział cicho wręcz pod nosem
 
Hana usłyszawszy mruczenie Piotra
 
- Piotr mówiłeś coś? I dlaczego nie dokończyłeś zdania za nim? Za nim co?
 
- Za nim nie przeprowadziłem się tutaj i nie poznałem tak wspaniałych osób jak wy tutaj obecni, którzy jesteście moimi przyjaciółmi i …. I bliskimi, na których zawsze mogę polegać
Rozmowa by trwała dłużej ale Blanka poprosiła:
 
- hej kochani gwiazdka już dawno jest na niebie może w końcu zaczniemy tę kolację
 
- Tak jest na niebie, a ciebie moja Panno zależy na jak najszybszym rozpakowaniu prezentów mam racje
 
- Mamo no wiesz co …. Może trochę zacznijmy już
 
- Wiki mała ma racje
 
- Ej tylko nie mała Panie Zapało

Hana Wiki jak i pozostali roześmiali się w końcu przystąpili do kolacji wigilijnej. Po kolacji wszyscy udali się do salonu rozmawiali ze sobą tylko Przemek udał się do pokoju po gitarę. Gdy wrócił i usiadł na fotelu i zaczął na niej wygrywać kolędę „ Cicha noc ” wszystkie rozmowy zamilkły, a Wiki zaczęła śpiewać ją na cały głos po kolei dołączyli się do niej pozostali uczestnicy. Po skończonej kolędzie Wiki poprosiła Przemka, aby zagrał „ Lulajże Jezuniu, „ po czym ponownie ona śpiewała ją na głos. Przemek jeszcze zagrał: „ Dzisiaj w Betlejem ” i „ Przybieżeli do Betlejem ”. Kiedy tylko skączyli grać i śpiewać i zasiedli na kanapie włączając Kevin sam w Nowym Yorku.
Oczywiście jak co roku film wywołał w każdym wielki ubaw, no i tak zeszło im do 22.30.
- No to teraz co robimy? – Zapytał tata Wiki
- Może spacer co wy na to ładna pogoda – zaproponowała Blanka
- Czemu nie, poza tym tak ślicznie oświetlone jest – Dodała Wiki

- Dobra ro chodźcie – Powiedziała Hana i zaczęła się ubierać

Hejka 
Jak obiecałam kolejne opoko,przyznaje kończyłam na szybko bo, ale niestety są świetna i wolne i to jedyny mój czas gdzie mogę się pouczyć na spokojnie bo po nowym roku do pracy więc już tak luźno nie będzie ale jakoś na daniach zgadam sie z Mili i napiszemy kolejn.
A i jak pisze te notki to czytajcie je do konca a nie potem piszecie nie wime czy z pretensjami czy co kiedy będzie kolejne   

wtorek, 24 grudnia 2013

życzenia

Dużo śniegu - to normalne Dużo kasy - nie wiem skąd Życzę Ci Wesołych Świąt Dużo zdrowia i radościw sercu Twoim niech zagości.I prezenty, i śnieg biały,by te święta urok miały.Smacznych wzruszeń przy choincei odjazdowego Sylwestra.Zyczy Ina i Mili

A i jeszcze jedno bardzo przepraszamy, ze nic tak długo było, ale z MIli nie możemy się jakoś dogadać, żeby dokończyć opowiadanko, u mnei nie dość, ze szkoła to do tego były dwa kursy jeden po drugim no a u Mili studia, a do tego obie juz mamy egzaminy, nie wiem dokładnie jak to u Mili, No ale u mnie na I roku trzeba sie postarać, została mi jedna praca i 3 egzaminy po świętach w styczniu ;( ale jakoś dam radę, obiejcuję, że w nowym roku coś jeszcze dodamy. Pozdrwaiamy 

piątek, 27 września 2013

[065] Wigiliia

Czas mijał im bardzo szybko do wieczora, a dokładniej do kolacji wigilijnej zostało im godzina i parę minut. Wszyscy juz nie mogli się doczekać kolacji dziewczyny w kuchni przygotowywały, a właściwie kończyły dania, a panowie w salonie rozmawiali - Hej panowie na co czekacie na zaproszenie czy co? Pomóżcie nam- Obuerzona Wiki postanowiła zmobilizować Panów do pracy. Oczywiście
 panowie to usłyszeli ale tylko Przemek odważył się zabrać głos. 
- Wikuś ale ty świetnie się zawsze dajesz rady sama, a po za tym …. 
- Po za tym comój drogi? 
- Przysłowie brzmi gdzie kucharek 6 tam nie ma co jeść, i … 
- I co? Powiedziała już lekko wkurzona Wiki. 
- I wiadomo już od dawna że kobiety lepiej gotują i są bardziej … zorganizowane 
-Nie no ja go chyba zaraz zabije 
- Kogo chcesz zabić? 
- Siebie wiesz 
- Szkoda by było
- Przemek ciebie zaraz zabiję jeśli zaraz swojego ślicznego tyłeczka nie ruszysz z tej kanapy i nie pomożesz nam 
 - Ojj skąd taka ostra jesteś 
 - Przemek rusz się - Powiedziała to przez żeby doktor Consalida. Tata Wiki wstał i powiedział: 
- Ja pomogę 
 - Nie tato niech tata siada i odpoczywa, a ty rusz się z tej kanapy zanim twój szanowany tyłek lekarski, a właściwie tyłek chirurga się do niej przylepi-Piotr słysząc to uśmiechnął się
- Widzisz Przemek śliczny tyłeczek masz  
- A ty szanowny doktorze Gawryło zamiast się smiać możesz pomóc młodszemu kolegowi po fachu 
 Oboje popatrzyli na siebie, a ruda dodała: 
- Już ani jednego słowa od was nie słyszę 
 Po czym Przemek i Piotr wstali udali się do dziewczyn.
- W czym mamy pomóc? 
- Proszę oto są nakrycia i sztuczce proszę nakryć stół … acha proszę ich nie potłuc po drodze ok. 
- Ok.  Odpowiedział Piotr. 
 - Wiki gdzie jest karp? Zapytała się Hana. 
- Karp, a właściwie Pan karp moja droga jest na obrazie od Blanki z koroną 
 - Co? 
 - No mam zdolną córkę 
 - Mamo mam nowy obraz Pan Karp ma tron berło i koronę 
 - No sama słyszysz 
 - Czyli mam rozumieć że karpia nie będzie na stole 
 - Na cale szczęście będzie, Piotr gdzie jest twój karp co przygotowałeś? 
- W lodówce drugi regał jest i w galarecie i w panierce 
 - Dzięki Odpowiedziała Hana. 
 - Mamo, a gdzie nasz karp? - Zapytała Wiki
- Nasz karp odzyskał wolność
- Słucham?
- No ćóreczko nie mielismy serca go zabić
- Oszaleje z wami, albo co gorsza osiwieje
- Siwa Wiki, nie no to nie był by za przyjemny widok - skomentował Przemek
- Przemek zamnknij się
Kolacja była juz przygotowana, wszyscy juz siedzieli czekali tylko na Wiki, która kroiła ciasto. Kiedy tylko do nich dołączyła, kolacja rozpoczełą sie...


Hejka
PO kolejnej sporej nieobecnosci kolejen opowiadanie;) Kiedy pojawi się nex myslimy, że już nie dlugo bo jest pomysł. Jedyne czego brakuje nam to czasu. To moje ostatnie 2 weeknedy i już za 2 tyg zaczynam zjazdy na uczelni więc czasu będzie jeszcze mniej, ale przed tym postaramy się coś napisać :)

wtorek, 3 września 2013

[064] Przygotowania do świat cz. 2 ost

Dni mijały i mijały, a świeta już coraz bliżej,w sumie do wigili został tylko jeden dzień. Najpardziej  tego dnia nie mogła doczekać sie Blanka, gdyz święta to taki wpsaniały czas, większa szansa na połączenie Wiki i Przemka
- I co robimy? - Zapytała Radka jak poszli na spcer
-Mam pewien pomysł
-Jaki?
-Dowiesz się w swoim czasię
-Mów i to teraz - Rozkazała wręcz młoda Consalida
- No więc.... - Radek zdradził jej swój niecny plan
-OOoooo- Uśmiechneła się  i potarła dłonie - Może to będzie wredne, ale skuteczne - POcałowała go w policzek - Jesteś wpsaniały
- Dzięki - Usmiechnął sie
 Tymczasem w hotelu
- To jak robimy, musimy coś wymyśleć, zeby się pomieścię - Zaczęła Wiki
-  A kto dokładnie będzie? - Zapytał Zapała, który żadko coś wie
- Moi, Twoi rodzice, James
- Nie będzie Jemsa - Odparał Hanna
- Czemu ? - zapytał jej brat
- Jest w snatatorium
- To tak Moi, Twoi rodzice, Blanka, Radek, Hana, PIotr, Marek, Miri, no i my
-Czyli 12 osób 8 dziewczyn i 6 chłopaków
- Braciszku 14 osób
- To co Piotr, przemek
- O nie nie ja z Zapałą nie mam zamiaru być - Zaprotestował Piotr
-Nie marudż najlepiej wasza 4 u Przemka, nais rodzice u agaty a reszta u nas a jak coś to w salonie można położyć dwie osoby
- o Nasza wikusia mysli - zaśmiał się  Zapała
- W przeciwienstwie do Ciebi braciszku, kazdy mysli
- Jestescie okropne
- W końcu to kobiety
- A wy to co może lepsi jesteście
- Od was napewno
- O co chodzi ? - Zapytała Blanka, która własnie wróciła ze spaceru z Radkiem
- Moja  kochana siostrzyczka twierdzi, ze nie myśle
- Dopiero teraz Ci to powiedziała - Wszyscy się zasmiali
- Kolejna okropna baba - odparł Przemek
- Odezwał się facet
- Masz coś do mnie- Przemek wstał i stanął przed nią
- Tak
- NO co
- Wystarczy, że jesteś facetem
- Chcesz się bić - zażartował Przemek
- Z Tobą zawsze i wszędzie
- Dobra dobra dość tego bo dzieci sie pozabijaja - Hana wstala i podeszła do nich
- Ja dziecko?? Siostra nie przeginaj
Ten dzień nie należał do nudnych, lekarze doskonale się bawili, a co najważniejsze nie poazbijali.

Hej
Takie sobie, ale za bardzo nie mam pomysłu.
Kiedy kolejne??
Nie wiem kiedy, nie mam humoru to raz a co za tym idzie pomysłu, a dwa nie mogę od dawna skontaktować sie z Mili.
Jak ktoś chce jakieś info a może nam pomóc pisać na priv 12136783


niedziela, 1 września 2013

[063] Notka

hej
Dwie sprawy pierwsza to przepraszam was bardzo, ze nie daje nic nowego ale mam doła i poprostu nie mam pomysłu i ochotę na nic, ale stwierdziłam, że jakas notka wam się należy, kiedy coś nowego jak tylko dojdę do siebie.
Druga sprawa to zaparszam na nowego bloga Martyny Sylwi Anny www.nadobre-nazle-opowiadania.blogspot.com nie dawno powstał

piątek, 9 sierpnia 2013

[062] Przygotowania do świąt

W hotelu rezydentów przygotowania do świąt szły pełną parą, oczywiście aby mieć wolne Wiki z Piotrem musieli iść na dyżur do szpitala. Niestety popołudniowa zmiana.
W pokoju lekarskim
- Masakra będziemy siedzieć tu do wieczora, a ja prezentu dla Przemkia nie ma, nie mogłam się zdecydować co mu kupić
-To nie ciekawie ja dla Hany mam już od tygodnia
- I co ja mam zrobić?
-Jak to co jutro rano, na zakupy Twoja ostania szansa
- No tak, ale co ja mu kupię
- Tego już nie wiem ty go znasz najlepiej w końcu kiedyś byliście razem
- No tak... I może dlatego nie za bardzo nie wiem co kupić
-Wiki... - Piotr chciał coś powiedzieć, ale niestety nie zdarzył, gdyż przyszła Wasiakow.
-Proszeni są Pastwo na izbę, ciężka walka z karpiem - Powiedziała Wasiakowa i wyszła . PIotr z Wiki spojrzeli na siebie.
- Walka z karpiem ? - Powtórzyła zdziwiona Wiki
- Ci ludzie mnie zaskakują
- ciekawe co tym razem wymyślili? – powiedział Piotr 
- dokładanie. Może karp ugryzł człowieka - Mówiąc to Wiki uśmiechała się. 
- Wiki ty żartujesz chyba? – powiedział zdziwiony Piotr 
 - Nie dlaczego może ugryźć czemu nie 
- No …. Sam nie wiem  -
 Co obstawiasz ja że karp ugryzł człowieka 
- Ja obstawiam że człowiek uciął palec a karp połknął go 
 Wiki zaczeła się śmiać
-to by było super zabawne ale Wasiakowa powiedziała walka z karpiem wiec może chcieli załatwić karpia prądem i sam siebie załatwił 
 - Nie to będzie coś śmiesznego i wyjątkowego, a tak przy okazji jak u was idzie walka z karpiem? 
- Proszę ciebie tragicznie ja na pewno nie załatwię karpia, a właściwie Pana Karpia jak powiedziała moja kochana córeczka która go namalowała w koronie, a Przemek też nie wiec nie wiem jak to będzie 
- Co zrobiła Blanka namalowała karpia w koronie 
 Tak bo uznała że jest świetnym modelem i ma ładne oczy 
- Wiesz co Wiki jestem do was zaproszony wiec może ja przygotuje karpia znam świetny przepis 
- Żartujesz umiałbyś to zrobić 
 - Pewnie 
 - Matko uratujesz mi życie, a właściwie panu karpiu, a po za tym będę bardzo wdzięczna - Nie ma sprawy 
 - dzięki  Wiki i Piotr dotarli do pokoju lekarskiego. Widok pacjenta ich zaskoczył i wprawił w osłupienie.

Tymczasem Przemek będący w hotelu, a dokładniej w swoim pokoju pakował prezent dla Wiki co chwilę zerkał na ich wspólne zdjęcie
- Wikuś mam nadzieję że prezent spodoba się Tobie i …. I będziesz …. Wiktuś jak mi ciebie brakuje teraz .... ciekawe co się dzieje w szpitalu jakich pacjentów macie może operacja się trafiła tobie kurcze kiedy wrócę na stół - Po paru minutach gdy skończył pakować prezent udał się do salonu w nim była Blanka która szukała czegoś w necie Przemek podszedł ją od tyłu i zaskoczył ją rąbiącjej „ prąd ” 
 - Przemek oszalałeś 
- Nie. Co robisz? 
- Szukam w necie jak widzisz 
 - A co szukasz może prezentu dla mamy 
 - Pomyłka mam go już, a ty? 
- Ja również to co szukasz? 
- Piosenki chcę ubrać poprawić choinkę i odstroić okna 
 - Pomogę Ci
  - Ok
Blanka włączyła daną piosenkę: http://www.youtube.com/watch?v=uNfKWLjKAbc oboje dobrze bawili się poprawiając choinkę, a dokładniej ubierając ją oraz przystrajając okna oczywiście Blanka czasami zamiast łańcuchem stroić choinkę to stroiła Przemka tymczasem Agata będąc w pokoju po cichutku zeszła do salonu zobaczyła dwójkę dzieci wróciła się po aparat fotograficzny i zaczęła im robić zdjęcia, a Przemek i Blanka nie zwracając na nią uwagi zajęli się choinką gdy tylko utwór się skończył Przemek znalazł następny: http://www.youtube.com/watch?v=E8gmARGvPlI 
- O mój ulubiony i mamy również 
 - Wiem mój również Blanka? 
- Co? 
- Gdzie damy jemiołę? 
- Tutaj przy wejściu do salony 
 - Na pewno będzie tutaj pasować  -
 Pewnie 
 - Ok. 
 - Tylko żebyście stali razem ty i mama pod nią 
 - Coś mówiłaś 
 - Nie nic 
Blanka i Przemek byli zajęci ozdobami świątecznymi, a Wiki i Piotr pacjentem.


Przepraszamy, że tak długo nic nie było, ale ostatnio nie mamy weny, a jeszcze mnie do tego nie było tydzień w domu to wiecie jak to. Kolejne kiedy? Postaramy się w miarę szybko :) 

poniedziałek, 22 lipca 2013

[0641] Nowe

Hmm... co do nowego opowiadanka nie wiem kiedy się pojawi bo ja już część napisałam i teraz czekam na Mili bo miała coś napisać, a nie wiem kiedy się pojawi. A ja w niedziele wyjeżdżam, wiec zobaczymy jak to będzie;)

wtorek, 18 czerwca 2013

[060] Hejka

Dziś chciała bym wam polecić blogahttp://kiedy-to-sie-zaczelo.blog.pl/  narazie jest tam jedne wpis ale zapowiada się ciekawie :) Opowiadanko nie wiem kiedy brak weny

czwartek, 13 czerwca 2013

[059] Coraz bliżej

Tymczasem Piotr i Hana razem zjedli obiad w jadalni przygotowany przez Piotra. Oboje czuli się bardzo dobrze w swoim towarzystwie Hana przez chwilę zapomniała o rzeczywistości, o problemach, o smutku jednak wiedziała że kiedyś ta chwila skończy się, a ona będzie musiała wrócić do rzeczywistości do męża który kiedyś wróci i żyć z nim mimo tego iż to co dawniej z nim ją łączyło wypaliło się. Piotr przez tę samą chwilę czuł się tak jak dawniej wszystkie wspomnienia wróciły, chociaż sam nie był pewny czy one kiedyś, zniknęły czy tylko uśpiły się przecież sam kiedyś powiedział Hanie, że ich już nie ma, że już łączy ich tylko przyjaźń, ale czy tak naprawdę tylko przyjaźń ich łączyła chyba sam w to nie wierzył. Oboje przez te parę dni zapomnieli o rzeczywistości o wszystkim, co ich spotkała te wspólne spędzone dni ponownie połączyli ich sprawiły, że wspomnienia odżyły, a uczucie wróciło, lecz oboje tego tematu nie poruszali. Po obiedzie Piotr zaproponował Hanie deser, który przygotował, a wiedząc, że Hana po chorobie jest osłabiona i potrzebuje witamin żeby sie wzmocnić przygotował coś wyjątkowego. Hana z niecierpliwością czekała na deser przez czas choroby nie miała ona apetytu, co spowodowało u niej osłabienie i bladość, dlatego Piotr postanowił ją wzmocnić sałatką owocową. Hana po zjedzenie deseru razem z Piotrem obejrzała film kryminalny oczywiście każdy z nich obstawiał mordercę ale żaden z nich nie był dobrym „ detektywem ” . Hana z każdym dniem była silniejsza wiec po upływie dwóch dni wróciła do pracy, a Piotr do domu i do pracy.
Tymczasem Przemek coraz szybciej dochodził do zdrowia i już po dwóch dniach razem z Tomkiem opuścili szpital. Umówili się, że po świętach się spotkają
W hotelu rezydentów trwają już ogromne przygotowania do świąt.
- Blanka przenieś z Radkiem te ozdoby na choinkę! – Krzyknęła Wiki
-Przemek nie może zajętą jestem!
- Młoda nie wysługuj się starszymi tylko galopem, bo aniołek Cię nie odwiedzi – Zaśmiał się Przemek
- Nie wiedziałam, że wierzysz w te rzeczy
- Nie wiedziałem, ze taka mądrala z Ciebie – Zaczęli się przedrzeźniać
-Spokój! Już Blanka po rzeczy, a ty rób tą sałatkę
- Ale.. – Powiedzieli równo Przemek z Wiki
- Dobra, dość już, macie słuchać Wiki i bez gadania a ja teraz z Halinką jedziemy na zakupy – Powiedział Tata Przemka i razem z żoną pojechali do sklepu. Natomiast Blanka z Przemkiem i Radkiem z końcu zrobili to, co należy.
- Jak tam idzie? – Zapytała Agata, która weszła z dyżuru
-Mam już ich dość, normalnie jak dzieci
- Blanka i Przemek – zaśmiała się Agata
- Nom
- Wiesz Blanka to dziecko, a każdy facet to duże dziecko – Zaśmiała się Agata
- o tak, ale jakie – zamyśliła się na chwilę Wiki, Agata się zaśmiała, ale po chwili sprowadziła koleżankę na ziemie, szturchają ja dwa razy – No co – zapytała lekko zdezorientowana rudowłosa
- No nie zamyślaj się tak, bo wyda się ta wielka tajemnica – zachichotała blondynka
- Spadaj, Małpa – powiedziała i wystawiła język. Po czym wróciła do swojej pracy.
W tym samym czasie
Marek z swoim dobrym kolega Marcinem wybierali prezent dla  Radka, oczywiście zajęło im to dużo czasu, bo nastolatek ma ciężki gust jak na ojca. Następnie zajęli się prezentem dla reszty przyjaciół. Oczywiście największy problem sprawiło mu wybranie upominku dla Agaty, ale bo długich i wyczerpujących poszukiwaniach udało im się znaleźć coś wyjątkowego. Marek podziękował koledze za pomoc, po czym umówili się po się świętach na taki męski wypad. No i Mareczek pojechał do hotelu rezydentów.

Tymczasem w szpitalu Hana właśnie kończyła przyjmować ostatnią pacjentkę na ten dzień nie miała zaplanowanego żadnego zabiegu, ale przed wyjściem do hotelu rezydentów chciała jeszcze zerknąć na pacjentek czy wszystko u nich jest ok..Tymczasem na chirurgii Piotr miał urwanie głowy od rana prawie nie wychodził z sali operacyjnej, ale oczywiście nie wszystkie operacje były planowane niektóre zabiegi były nagłe. Oczywiście ostatnia operacja, jaka była w planie była przewidziana na godzinę popołudniową i była to pacjentka protegowana przez dr. Tretera Piotr znał już takie przypadki gdyż już kiedyś wykonywał zabieg osobie, która była protegowaną Latoszka i wiedział, że protega się wikła bał się wiec powikłań i przedłużenia tej operacji, a przecież był zaproszony na wigilię do hotelu rezydentów. Hana już kończyła obwód pacjentek, a Piotr przygotowywał się do operacji tymczasem do pokoju, w którym Piotr się mył wszedł Treter.
- Tu jesteś
 - Tak, a gdzie mam być jak za niecałe pół godziny mam operacje
 Właśnie
- Co właśnie?
- Ja w sprawie operacji
- Co operacji chcesz asystować czy mnie zastąpić?
- A jedno ani drugie
 - Acha
 - Chyba dzisiaj masz już dosyć operacji
 - Nie zaprzeczę, ale wiesz że nie zawiodę ciebie chociaż protega się wikła
- Tego się boisz? - Piotr nic nie mówił tylko twierdząco kiwnął głową.
- To się nie musisz bać się
- Dlaczego nie rozumiem?
- Mój znajoma przesunęła termin operacji na po nowym roku
 - Żartujesz
- Nie żartuje masz już wolne
- Czyli praktycznie pracę skończyłem mogę wyjść
 - Tak
Treter i Gawryło jeszcze chwile rozmawiali, a Hana przygotowywała się do wyjścia. Po paru minutach była już gotowa i wyszła ze szpitala, po czym zapatrzyła się na niebo i bałwana ulepionego przed szpitalem, tymczasem Piotr również był już gotowy i wyszedł ze szpitala. Gdy tylko wyszedł zobaczył Hanę jak poprawia bałwana podszedł do niej:
- Hej, a ty nie w szpitalu?
- Hej nie już skończyłam. A ty miałeś mieć jakąś operację teraz?
- Miałem, ale pacjentka przesunęła termin wiec szybko ….Piotr nie dokończył zdania
.- Szybko dałeś nogę żeby nic i nikt cie nie zatrzymał
 - Dokładnie po dzisiejszym dniu będę miał dosyć operacji - Hana się uśmiechnęła.
- A ty teraz idziesz do domu i Jamesa?
- Nie
- Jak to nie nie rozumiem?
- Do domu rezydentów idę a James nie wrócił jeszcze
 - Idziesz do hotelu? –Zapytał się zaskoczonym głosem.
- Tak, a co w tym w dziwnego przecież tam mieszka mój braciszek
 - Nie nic. Tylko ja też się tam wybieram
- Tak
- Tak na zaproszenie Wiki to może pójdziemy razem

Piotr i Hana udali się do hotelu, ale oczywiście całą drogę rozmawiali i żartowali.

Hejka 
Wiem nie  za bardzo nam się udało, ale coś jest xD Kolejne kiedy nie wiem bo jade na weekend, a potem wracam i nie całe 2 tyg i jadę na tydzień więc będę za biegana, ale co kolwiek uda mi się napisać 

sobota, 8 czerwca 2013

[058] Pamiętam

Pamiętam!!
Oczywiście, że o was pamiętam, ale jakoś ostatnio nie mam w ogóle  mam  na opowiadania. Ogólnie ostatnio dużo się dzieję;(  do tego z Mili nie mogę się skontaktować. Ale postaram się dać coś w przeciągu tygodnia. Dokładnie kiedy nie wiem. Zaraz się postaram napisać chociaż parę zdań
To do zobaczenia nie lugo

czwartek, 23 maja 2013

[057] Informacja

Cześć wszystkim
Kiedy next nie wiem, przepraszam, że nie dawałam ostatnio, ale mam zamieszanie mam 2 projekty do tego kończyłam praktyki, a teraz egzaminy. Wiec wiecie czasu nie za wiele, ale i do tego brak weny :( Może niedługo powróci, kto wie bądźcie cierpliwi niedługo się pojawi next.
A co do tych, którzy czekają na połączenie Wiki i Przemka jeszcze chwila cierpliwości pomysł od dawna już jest w sumie od początku tylko trzeba to jakoś ująć :D
Papa ;*

wtorek, 14 maja 2013

[056] Tak blisko, a tak deleko cz.3 ost


Stanęła w nich oczywiście Agata, weszła bez słowa i usiadła koło Consalidy na podłodze.
- Co jest?- Zapytała po chwili milczenia
-Nic, zamyśliłam się po prostu – Odparła
-Tak? – Spojrzała na nią – A co to jest? – Zapytała i wzięła od niej kartkę i zaszła czytać Każdego dnia mijam Cię na korytarzu.
Każdego dnia patrzysz na mnie tak samo.
Każde Twoje spojrzenie, twój uśmiech działa na mnie tak samo
Tak samo jak pierwszego dnia, gdy Cię ujrzałam.
Gdy mnie przytulasz cała drżę.
Kiedy całujesz mój policzek czuję, że chce więcej.
Pragnę Twoich ust, które sprawiały, że serce bije mocniej,
Twoich   rąk, które błądziły po mym ciele,
Twojego oddechu, który czułam gdy byłeś tak blisko mnie .
Dlaczego nie potrafię się do tego przyznać?
Dlaczego nie umiem   … powiedzieć jak bardzo Cię kocham?- Kiedy skończyła czytać spojrzała na nią – No Wiki super, a o kim to?
-O nikim tak po prostu – Odpowiedziała bardzo szybko
- Wiki o nikim? Nie chce mi się wierzyć powiedz, o kim to?
- Matko Agata mówiłam o nikim
- Znam cie nie od dziś ruda co jest grane?
- Agata dasz spokój już mi z takimi pytaniami
 - Nie dam bo wiem że coś ukrywasz prze de mną
 - Nic nie ukrywam
- Tak ukrywasz, a ja myślałam, że jesteśmy przyjaciółkami? – Powiedziała to z lekkim wahaniem w głosie
 - Jesteśmy przyjaciółkami i nic nie ukrywam, a teraz sorry muszę coś zrobić
- Co zrobić? Wiki? - Po tych słowach ruda wstała i zbliżyła się do drzwi Agata spojrzała na nią, a właściwie ja jej plecy - To o Przemku? Prawda? - Wiki zatrzymała się w drzwiach, po czym chwilę nie odwracała się i nic nie mówiła- Jednak mam racje to o nim ty go …. – Agata nie dokończyła zdania, ponieważ przerwała jej Wiki
 - Nie to nie o nim, a teraz sorry musze iść
- Przepraszam ja myślałam …. Wiki.. Wiki - Ruda przed dokończeniem zdania Agaty wyszła wiec nie słyszała słów koleżanki. Poszła do łazięki, zdjęła ubranie, w sumie rozrzuciła po podłodze weszła pod prysznic i odkręciła wodę musiała przemyśleć sobie to wszystko.
Tymczasem Agata poszła do kuchni i włączyła wodę na herbatę nie mineła chwila jak usłyszała dźwięk dzwonka poszła otworzyła drzwi
-O hej a gdzie młodzież – Powiedziała i wpuściła go do środka
- Zostali jeszcze maja po mnie zadzwonić
-Herbaty?
-Pewnie – Razem z Mrakiem weszli do kuchni. Agata bez słowa postawiła przed nim herbatę i usiadła naprzeciwko niego.
-Co jest? Jesteś jakaś zamyślona?
-Nie wiem jak im pomóc
-Rudej i Zapale?
-Tak ona go cholernie kocha, on ja też. I do tego ten pocałunek kompletnie namieszał jej w głowie, nie mówiła o tym, ale to widać, że nie wie jak odbierać to że ją pocałował a po chwil przeprosił
-No tak sam nie wiem czy bym wiedział, co myśleć w takiej sytuacji
- No właśnie wiem, że młodzi maja plan, ale jak nie pomoże
-Na pewno się uda, oczywiście z naszą pomocą, ale uda. Mam pomysł ja pojadę po nich a wcześniej wpadnę do domu a ty z nią pogadaj może to cos pomoże, chociaż trochę
-Ok. to do zobaczenia
-Na razie – Powiedział Marek i poszedł
Tymczasem Agata udała się do pokoju Wiki, Consalida leżała na łóżku i patrzyła się w sufit nie zauważyła nawet jak weszła Woznicka, nie mówiła nic tylko patrzyła zamyślona w jeden punkt w tle było słychać  Aleksandra „Popłyniemy daleko”
- Wiki – odezwała się po chwili blondynka. Ruda zerwała się niemal natychmiast
- Tak?
- Co jest grane?
-Co? Coś nie tak? – Starała się wymigać. Ale niestety Agata ja za dobrze znała, dlatego młoda lekarka usiadła na łóżku obok niej i spojrzała na nią
-Wiki ten wiersz był o Przemku prawda?
-Mówiłam już
-Nie oszukuj mnie, bo ci się to nie uda. W zasadzie to nie oszukuj siebie – Powiedziała spokojnie, Ruda tyko na nią spojrzała, zobaczyła troskę w oczach przyjaciółki
-Bo ja już nie wiem, co mam o tym myśleć. Najpierw mnie całuję, a potem, potem przeprasza i zachowuje się jak by nic się nie stało. A przecież stało się pocałował mnie, i co ja mam o tym myśleć. Dopiero tym całym pocałunkiem namieszał mi zupełnie w głowie tym, że pocałował a potem przeprosił. Cholera! Czy zawsze muszę mieć tak skomplikowane życie? Czy chociaż raz nie może być z górki bez żadnych wybojów, bez przeszkód? Czy chociaż raz w życiu mogę nie wpakować się w chory związek? Czy nie mogę chodź raz być szczęśliwa? Nie oczywiście, że nie bo już raz byłam i teraz mój limit szczęścia się wyczerpał – Mówiła cały czas Agata słuchała w milczeniu, patrzała z troską na przyjaciółkę -  A ja tak cholernie za nim tęsknie, za jego pocałunkiem, za zapachem jego ciała, Cholera po prostu za nim. Wiesz jak bardzo chciałam, aby ten pocałunek trwał wieczność, jak chciałam, żeby mnie potem przytulił, powiedział, że tak bardzo mnie kochał i tęsknił, a on, co? Spojrzał na mnie i przeprosił! Wiesz jak ja się teraz czuję? Jak mnie to cholernie boli, jak bardzo chciała bym, żeby mnie przytulił i powiedział, ze kocha, ale nie jak siostrę tylko tak jak kiedyś, tak mocno bez opamiętania, nie oczekuje, żeby był obok mnie 24 na dobo, bo wiem, że tak się nie da, ze czasem trzeba od siebie odpocząć, ale go potrzebuje. Tu, teraz. Tak Bardzo mi go brakuję – Spojrzała na Agatę, a z jej oczy popłynęły łzy. Blondynka bez słowa ją przytuliła.
-Zobaczysz z czasem między wami się ułoży
- Ułoży? On cały czas kocha Ludmiłę- Mówiła przytulona do Agaty
- Tego nei wiesz daj mu jeszcze trochę czasu… - Chciała cos powiedzieć, ale usłyszała jak otwierają się drzwi od hotelu



Hejka 
wiem długo nic nie było przepraszam, ale matura a potem weekend poza domem :) 

środa, 8 maja 2013

[055] Tak blisko a tak deleko cz. 2


Blanka poszła po Wiki, jak tylko ją znalazła i już szli do Sali puściła sygnał Tomkowi
-Cześć, co tam
-Cześć, chciałem zapytać, kiedy wyjdę
- Sprawdzę wyniki – Powiedziała ruda i zaczęła przeglądać jego kartę, on właśnie włączył radio. W tym czasie Wiki nadal przeglądała jego kartę, Blanka siedziała koło Przemka, a Tomek uśmiechał się sam do siebie po chwili DJ w radiu powiedział „Dla kolegi z Sali (szpitalnej) od Tomka…, Co dziennie spotykasz ja, patrzysz jej w oczy. Każdego dnia w waszych oczach widać ogromną miłość. Liczę na to, że już nie długo jej o tym powiesz. Bo ona też Cię kocha, to widać. Pomyśli o tym. Powodzenia stary” Powiedział DJ i po chwili dodał od siebie „ W takim razie i ja życzę powodzenia. Stary, jak widzisz ją, co dzień to każda okazją jest dobra. Liczę na to, ze nie długo puszą coś od Ciebie dla niej”, Po czym puścił
http://www.youtube.com/watch?v=sw1QACt6OHs  Przemek spojrzał na niego, lecz po chwili swój wzrok przeniósł na rudą, ona udawała, że przegląda kartę Tomka, ale ile można czytać jedną i tą samą stronę. Blanka i Tomek spojrzeli na siebie i uśmiechnęli się młoda powiedziała cicho „Udało się”  Oczywiście Przemek nie odrywał od niej wzroku, ona oczywiście co jakiś czas zerkała na niego. Parę razy ich spojrzenia spotkały się. I przez długa chwilę patrzyli sobie w oczy, ich ostatnie spojrzenie trwało najdłużej. W ich oczach można było dostrzec tą ogromną tęsknotę, za drugim. Ale i miłość, której tak bardzo im brakowało. W głębi duszy chcieli, aby ta chwila trwała dłużej, może nawet wieczność. No cóż, ale w życiu nic co jest dobre nie trwa wieczność. W końcu piosenka skończyła się, oni szybko oderwali od siebie wzrok
- Jutro, ale porozmawiam jeszcze z Piotrem , zaraz mam operacie. Na razie – Powiedziała i szybko wyszła. Nie mogła zostać tam dłużej, za długo patrzyła w jego oczy. Coś w środku ciągnęło ja do niego. Ta piosnka, tak bardzo do nich pasowała. Gdyby tylko miała pewność, ze on ją kocha, zrobiłaby ten pierwszy krok. Ale? No właśnie jest, jakieś, ale. Przecież gdyby ją kochał wtedy po tym jak ją pocałował nie przeprosiłby jej, tylko, co? No właśnie, może on też boi się, ze ona go nie Kocha? Może to ona właśnie powinna wykonać ten drugi krok i zamiast się z nim zgodzić to powinna zamknąć mu ust pocałunkiem? To, dlaczego tego nie zrobiła? Teraz już sama nie wie, Bał się, ale czego? Odrzucenia? Utraty przyjaźni? A jeśli on nie zrobił, dlatego, że ją kocha? Tylko, dlaczego? Właśnie, dlaczego? Może po prostu brakowała mu czegoś? Ale czego miłości? Teraz już sama nie wiedziała, co ma myśleć, szła tak zamyślona korytarzem, aż w końcu wpadła na Agatę.
-Zabiła byś mnie znowu – Zaśmiała się Agata
- O, Agata przepraszam nie zauważyłam Cię
-Co jest?
-Nie nic, ok po prostu myślę o pacjencie ciężki przypadek
-Na pewno?
- Tak – Uśmiechnęła się sztucznie
-Pogadamy w domu, lece do Przemka. Pa
- Pa – Powiedziała ruda i poleciała do pokoju
Tymczasem Agata udała do pokoju Przemka
- Cześć mogę? Nie przeszkadzam?– zapytała Agata
- Cześć jasne że możesz i mi na pewno nie przeszkadzasz no jedynie że Tomkowi – mówiąc ostatnie słowa skierował swój wzrok na kolegę
- Nie nie przeszkadza Pani - Agata się uśmiechnęła i weszła do sali.
- Mam prośbę proszę mi mówić Agata dobrze
- Ok Tomek
 -  Miło mi
- Agata zapomniałaś dodać malutki szczegół
-, Jaki? – Zapytała zaskoczona
- Pani doktor Agata
- Pani jest lekarką? – Zapytał zaskoczony Tomek
- Dzięki stary. Tak, ale na razie niepraktykującym po wypadku
- Acha, a Pani przepraszam Agato chyba brałaś w tym samym wypadku udział, co my? – zapytał się Tomek
- Tak ale miałam na szczęście nie wielkie obrażenia
- To dobrze że tak się to dla ciebie skończyło bo szkoda by było żeby taka piękna kobieta jak ty bardzo by ucierpiała- Agata się uśmiechnęła jednak ostanie słowa Tomka słyszał Marek który to w tej chwili wszedł do sali.
- Dzień dobry widzę że dobrze się Pan czuje skoro podrywa Pan już nasz personel – mówiąc to był lekko wkurzony a wzrok mówił „ No pięknie facet ewidentnie podrywa dziewczynę która jest ładna i miła no i podoba mi się ”
 - O cześć Marek nie widziałam ciebie
- Nie dziwię się … - odpowiedział Marek
-Co mówiłeś teraz, bo nie słyszałam?
- Cześć dobrze wyglądasz W tym momencie Przemek roześmiał się, bo słyszał wszystko, co mówił Marek.
- Panie doktorze nie podrywam personelu tylko piękną Panią
- Tak hm już ci wierzę – powiedział po cichutku Marek dodając – teraz niech Pan się pożegna bo zabieram Pana na badania
- Widzisz ciągle jakieś badania mi robią - Po tych słowach uśmiechnął się agaty, a Agata odwzajemniła jego uśmiech.
- Dbają o ciebie
 - Tak dbamy a od kiedy jesteście na ty? – Powiedział Marek
- Marek od teraz a co to zazdrość? – Zapytała Agata - Nie skąd, że znowu tylko pacjent niech się trochę uspokoi, bo serduszka da inny wynik niż ma dać dobrze a zresztą idę już do zobaczenia
 - Pa- Przemek słysząc to śmiał się.
 - A ty, z czego się śmiejesz?
- Ja z niczego
- Przemek?
- No co śmiać się nie wolno
- Wolno. Powiedz mi jak się czujesz?
- Dobrze - Mówiąc to ciągle się śmiał.
- Przemek co jest grane?
- Chcesz wiedzieć?
- Tak, bo ciągle się śmiejesz?
- Agata zauważyłaś jak Tomek i Marek się zachowywali
- No jak normalnie
- Nie
- Jak to nie?
- Tomek ciebie podrywał
- Żartujesz?
- Nie żartuję ślepy by to zauważył
- Na pewno podrywał mnie?
- No tak podrywał ciebie, a Marek
-Co Marek?
- Agata nie bądź głupia zazdrosny jak nie wiem, co
- Wiesz co tym razem przesadziłeś on zazdrosny wątpię
- Nie nie był zazdrosny Agata przejrzyj na oczy ta każdy widzi jak on na ciebie patrzy
- Przemek nie zwariowałeś albo uderzyłeś się w głowę
- Nie Agata ani jedno ani drugie
- Założę się, że nasz doktorek da na badaniu Tomkowi do zrozumienia i to bardzo jasno, aby dał tobie spokój już
- Nie Marek taki nie jest
- Nie nie jest no może nie jasno, ale zasugeruje mu to dość wyraźnie
- Przemek lepiej powiedz, co to krąży po szpitalu za plotka o tobie i Falkowiczu?
- Chodzi tobie o to, że ja podałem rękę Falkowiczowi i powiedziałem przepraszam i dziękuję
- Dokładnie, bo coś tam pielęgniarki mówiły, ale nie wiem co dokładnie
- Nie to nie jest plotka to prawda
- Co?
- No tak pogodziłem się z Falkowiczem
- Co zrobiłeś?
- Matko głucha jesteś pogodziłem się z nim i on nie jest zły to ja przesadziłem z moja głupotą
- Ej kolego dobrze słyszę mówisz, że to ty przesadziłeś z własną głupotą?
- Tak, dlatego postanowiłem, iż zamknę tamten rozdział i zacznę nowy
- Zmądzałeś?
- Tak a pogodzenie z profesorem był pierwszym krokiem
- Łał zaskoczyłeś mnie myślałam, że to plotki
- Nie to nie są plotki pogadałem z nim przeprosiłem i nie ma już miedzy nami żadnych intryg czy złości
- To dobrze, bo sorry moim zdaniem już dawno to mogłeś zrobić
- Wiem, ale dopiero wypadek otworzył mi oczy i to jak on uratował mi życie  -  Agata nic nie powiedziała tylko uśmiechnęła się do Przemka. Po czym dr Zapała dodał:
- Tylko znowu coś spierniczałem
- Co takiego spierniczałeś?
- Coś, co było i jest ważne
-O czym mówisz?
- Agata zrobiłem coś, co chciałem, aby się to stało ta osoba nie miała nic przeciw temu a ja potem powiedziałem przepraszam
- Dalej nie wiem, o czym mówisz?
-Po co powiedziałem przepraszam idiota ze mnie
Powiedział Przemek oczywiście Agata nie wiedziała, o czym mówi on mówi.
-O czym mówisz bo nie rozumiem ciebie kompletnie
- Dobra o niczym już
Agata i Przemek rozmawiali jeszcze chwile, po czym Agata pożegnała się z nim i udała sie do bufetu.


Wiki wróciła z pracy koło 16 oczywiście zajrzała przed tem na chwilę do Przemka, ale była to dość krótka wizyta, bo zabrali go na badania, a ruda była zmęczona, ale oczywiście obiecała, że wpadnie przed pracą. W domu na początku posiedziała trochę z córa potem dołączyła do nich Agata po jakimś czasie Radek z Markiem. Koło 20 Marek zabrał nastolatków i zawiózł do kina natomiast, Agata poszła do łazięki. Natomiast ruda nie wiedziała co z sobą zrobić w końcu poszła do pokoju i włączyła muzykę z laptopa  leciały różne kawałki najpierw z 3 wesołe a następnie same smutne takie do płaczu i głębokich przemyśleń. Wiki siedziała na podłodze, bawiła się kartką papieru, na początku rysowała serca kwiatki itp., a w końcu zaczęła coś pisać, siedziała pisała, sama nie wiedziała ile czasu jej to zajęło, ale w końcu drzwi do jej pokoju otworzyły się. 

Hejka
Kolejne już nie długo, ale na pewno po weekendzie. Nie było mnie tak dlugo nie miałam kompa bo miałam remont ;) 

poniedziałek, 29 kwietnia 2013

[054] Tak blisko, a tak daleko


Obudziły ja pierwsze promienie słońca, niechętnie zwlokła się z lóżka poszła do łazięki ogarnęła się,  i zeszła do kuchni. Siedziała już tam blondynka z jej córką
-Cześć – Powiedziały obie
-Cześć a co wy tak wcześnie przecież Agata nie idziesz do pracy
- No, ale mam już dość leżenie
- A właśnie jak się czujesz?
-Dobrze
-Mamo kawa dla Ciebie – Powiedziała Blanka i podała jej kawę, Wiki usiadła i wypiła kawę po czym szybko zjadła śniadanie i pobiegła do szpitala. Niestety ten dzień tez zapowiadał się ciężki dwie planowe operację, i pewnie znając życie trafi się jakaś konsultacja na izbie, a jak kocił to już porażka. Nie myliła się zdarzyła się tylko przebrać i wezwali ją na izbę, najpierw do konsultacji ciężarnej, a zaraz potem Marek poprosił ją o pomoc,
Tymczasem w hotelu Agata rozmawiała z Blanką.
-A co tam się działo jak mnie nie było? – Zapytała w końcu internista
- Nic ciekawego poza tym, że Zapała pocałował mamę … - Chciała dokończyć, ale Agata jej przerwała
- No w końcu to zrobił. Ciekawe, czemu Wiki się ni pochwaliła
- Bo ją pocałował i przeprosił
-Co? Chyba na głowę upadł
-No, ale dziś Tomek z jego Sali mi pomoże, zaczniemy powoli wprowadzać nasz plan
-Jaki plan? – Zapytała z Ciekawością
-Żeby pomóc tym dwóm ofermom życiowym
-Mów, co wymyśliłaś – Blanka opowiedziała jej cały plan
- Może się uda , a kto jeszcze o tym wie?
-Ty, Tomek, Marek, Radek, Piotr, Hana i dziadek
- Nawet dziadka w Hiszpanii powiadomiłaś
-Nie, mówię o tacie Przemka mówił, żebym mówiła do niego dziadku bo i tak oni nie długo będą razem
-No tak, swoją drogą myślałam, ze cały szpital powiadomisz o tym – zaśmiała się Agata
- Nie śmiej się, dziś rozmawiam z Pania Marią i ona ma powiadamiać – Uśmiechnęła się szatańsko
- Aż się Ciebie boje – zaśmiała się – Straszniejsza niż mamusia
- No ba
Tymczasem w domu Hany. Hana czuła się już znacznie lepiej już nie była słaba i nie gorączkowała. Pani doktor nie pytając się Piotra o zgodę wstała z łóżka, po czym ubrała się wyszła z sypialni, Piotr tymczasem był w kuchni i przygotowywał obiad, a właściwie oglądał książkę kucharką Hany. Hana widząc to była zaskoczona tym niecodziennym widokiem, po czym uśmiechnęła się lekko i zrobiła parę kroków w stronę Piotra. Piotr nie zauważył
-Hej co robisz?
- Hana a co ty tutaj robisz? – Zapytał zaskoczony Piotr
- Ja chciałam zobaczyć, co robisz, dlatego tutaj jestem
- Hana czy ty zwariowałaś ty jeszcze powinnaś być w łóżku
- Nie już się dość mam leżenia
 - Dość masz leżenia moja droga przypominam Ci ty zaledwie dwa nie całe dni leżałaś
- Wiem, ale już mam dosyć wylegiwania się
- Nie no Hana wracaj do łóżka
- A dlaczego mam wracać do łóżka?
-Bo jesteś słaba
 - Nie jestem już słaba i nie mam gorączki
- Hana
- A muszę wracać?
- Czy ty się ze mną drażnisz?
- Nie wiem może –uśmiechnęła się do Piotra Piotr nic już nie mówił tylko popatrzył na nią, po czym uśmiechnął
- Hana wiesz, że tego nie lubię
 - A czego nie lubisz?
- Hana nie udawaj, że nie wiesz bo dobrze wiesz czego
- Wiem, ale ja to lubię
- Nie no bez żadnej dyskusji i natychmiast wracasz do łóżka i mówi to Ci to twój osobisty lekarz
- Hm …. Nie nie wracam, bo chce dzisiaj iść do szpitala
- Co? Czy ty zwariowałaś?
 - Nie, ale chcę odwiedzić braciszka Piotr ja od tych dwóch dni nic nie wiem o nich
 - Hana przecież wiesz, że on ma doskonałą opiekę
 - Wiem, ale …
- Wiem, co czujesz
 - A nie przypadkiem ty miałeś się nim opiekować?
- Tak, ale po tym jak …. Jak zemdlałaś to nie mogłem ciebie tak zostawić i wrócić do pracy
 - Ale jak już byłam zdrowa to mogłeś?
- Nie mogłem, bo …. – Piotr zaniemówił tylko patrzył w jej oczy, po czym po chwili zaczął ponownie mówić – moje obowiązki i opiekę nad Przemkiem przejął Witek
- Dobrze, ale…
 - Żadnych, ale wracaj do łóżka - Hana oddaliła się do drzwi z kuchni, po czym odwróciła - Piotruś mam malutką prośbę?
- Jaką bo widzę że bez spełnienia jej nie posłuchasz mnie
 - Masz racje jak mówiłam wcześniej mogę iść go odwiedzić
- Nie ty zwariowałaś Hana dzisiaj jeszcze nie jutro dobrze
 - Dobrze – powiedziała zawiedzionym głosem, po czym dodała, – ale …. –nie dokończyła zdania ponieważ przerwał jej Piotr - Hana zaraz zadzwonię do Witka i dowiem się co znim zadowolona
- Teraz tak -Piotr wyjął telefon i wybrał numer do Latoszka.
- Cześć … wiem długo się nie odzywałem, ale wiesz, kim się opiekowałem … nie …. Powiedz mi, co z Przemkiem, jakie ma wyniki badań? … jak to nie wiesz …. A gdzie ty jesteś teraz i co to za płacz słyszę ….. acha, a niania …. O kurcze to się nie dziwię to teraz na zmianę chodzicie do pracy …. To, kto dzisiaj przejął twoje obowiązki …. Acha …. Wiem widziałem …. Dziwne …. Nawet Hana nie umie w to uwierzyć …. Wiesz, co nie wiem co myśleć o tym …. Zobaczymy jak dalsza praca miedzy nimi będzie się układała …. Ok. dzięki kończe W tym momencie Hana krzyknęła
- Pozdrów Felka o cioci Hany !!Piotr słysząc to pokręcił głową:- Słyszałeś masz pozdrowienia od Hany, a właściwie twój syn …. Wiem dzięki na razie -rozłączył - Hana proszę ciebie nie krzycz tak dobrze, a przy okazji Witek dziękuje za pozdrowienia i również ciebie pozdrawia i życzy dużo zdrowia
- Dzięki, a jak Witek jest w domu to kto zajmuje się moim braciszkiem?- Michał zaraz do niego zadzwonię dobrze - Hana już nic nie mówiła tylko uśmiechnęła się, a Piotr wybrał numer do Sambora.- Cześć Michał …. Wiem, ale miałem inne obowiązki …. Treter nie wiem czy wie o moje nie obecności wysłałem mu maila … wiem, ale musiałem tak nagle się urwać …. Witek wie, dlaczego … nie chcę przez telefon o tym mówić …. Dzwonię do ciebie, bo wiem, że ty dzisiaj zajmujesz się jego pacjentami …. Wiem, ale mam pytanie, co z Przemkiem, jakie są jego wyniki badań …. Dokładnie wszystko mów ………………… acha a magnes? ….. acha ….. czyli wszystko w porządku …. Wiem słyszałem wiesz chyba nie ma osoby co by o tym nie słyszała …. Dokładnie …. Wiesz, co trudno co kolwiek powiedzieć na ten temat …. Zresztą wiesz jak się zachowywał Przemek w stosunku do Falkowicza … wiem ale musze to zobaczyć a Falkowicz wiesz jaki jest a Przemek teraz wiem że jest nie przewidywalny …. Dobra to nie przeszkadzam …. Dzięki za informacje na razie
- I co z moim braciszkiem?
-Wszystko dobrze wyniki ma coraz lepsze magnes wie wyrównuje, potas tak samo twój braciszek wraca do zdrowia - Hana się uśmiechnęła - Piotr dziękuję
- Hana nie masz, za co mi dziękować
- Mam za opiekę i za to że opiekowałeś się mną jak byłam chora
- Nie masz za co uwierz mi - Przez chwilę oboje milczeli dopiero po chwili jako pierwszy zabrał głos Piotr
- Wiesz że wszyscy poruszali temat Przemka i Falkowicza
- Dziwisz się
- Nie
- Piotr?
- Co?-
 Co dlaczego oglądasz moją książkę kucharką?
- Bo chcę obiad przygotować
 - Ty?-
 Tak ja, a co w tym dziwnego?-
 Nie nic
 - Moja droga my faceci też umiemy gotować
 - Wiem, a może pomogę?
- Nie wracaj do łóżka albo obejrzy filmy w telewizji
- Ale Piotr
- Nie
- Dobrze – Po tych słowach Hana udała się do salonu i włączyła telewizor, a Piotr przygotował obiad. Który później razem zjedli.
Tymczasem po dość długiej rozmowie z Agatą Blanka udała się do Przemka
- Hej Pimpuś – powiedziała jak zawsze uśmiechnięta i pocałowała do w policzek
-Ej, ej mała tylko nie Pimpuś
-Dobrze dziadku
-Ej nie pozwalasz sobie za dużo – Przemek lekko się uśmiechnął
-Jak ja jestem mała to ty dziadek
-Boże ja z wami nie wytrzymam jak wyjdę – Powiedział „poważnie” Przemek
- Nikt Ci nie każę – Tym razem Tomek się zaśmiał
-i, z czego się tak śmiejesz?
-Zachowujecie się byście byli rodziną od dawna i przebywali z soba dwadzieścia cztery na dobę – Tym razem każdy się zaśmiał
-Wiem, wiem my jesteśmy taką kochającą się rodzinką – zaśmiał się Przemek
-Oczywiście i nigdy się nie kłócicie
-Kłócicie, a co to znaczy? – Udał zdziwionego
-Boże, z kim ja mieszkam – Zaśmiał się Blanka
- Ze mną
-Idiota
-Ej, to tekst Wiki
-Myślałam, ze Twoje imię – pokazała mu język i właśnie wtedy oberwała poduszką
-Ej! Zapała!
-Dobra dzieci spokój młoda mogłabyś pójść po  Wiki chciałem ją coś zapytać? – zapytał Tomek
- Jasne – Powiedziała i znikła
Blanka poszła po Wiki, jak tylko ją znalazła i już szli do Sali puściła sygnał Tomkowi


Hejka
Kolejny nie wiem kiedy bo wybywam w środę ;) 

piątek, 26 kwietnia 2013

[053] Idiota jakich mało


Ich pocałunek był delikatny, ale miał w sobie, coś wyjątkowego. Kiedy się oderwali od siebie przez chwile patrzyli na siebie w milczeniu w końcu jako pierwszy odezwał się Przemek.
-Ja…. Ja przepraszam
- Nie to moja wina –Tomek za drzwiami załamał się „ Co za idiota” pomyślał i poszedł do bufetu
-Nie nie to moja wina. Przepraszam, mam nadzieję, że nie zburzy to naszej przyjaźń
-Zapomnijmy o tym
-Masz rację. Pójdę do bufetu po jakąś wodę. – Powiedział i wyszedł z sali. Tymczasem Tomek po drodze spotkał blankę
- hej i jak tam? – zapytała młoda jak tylko do ujrzała. Tomek złapał ją za rękę i pociągnął bliżej wyjścia ze szpitala, aby Przemek wazie, czego ich nie ujrzał
-Co jest?
-Ten zapała to idiota, jakich mało – Skomentował
-Co?
-Pocałował ją – Nie dokończył, bo mała mu przerwała
-W końcu! Musze do nich iść
-Czekaj… Pocałował ją i po chwili przeprosił
-Boże, co za kretyn – Powiedziała i przetarła twarz ręką – To nic, zrobimy tak jak ustaliśmy. I ja im daje czas i jak przed sylwestrem nie bd razem to nie wiem, co im zrobię
- O idzie nasz Romeo od siedmiu boleści, co jest tak niepewny swoich uczuć – Powiedział Tomek do Blanki
-Dobra to ja lecę papa – Powiedziała do Tomka - Witaj Pimpuś po raz kolejny, niestety nie wpadnę do Ciebie, bo Radek ma przyjść, ale postaram się potem, albo jutro tak jakoś jak dziś – Uśmiechnęła się młoda
-Tylko nie Pimpuś – Pokazał jej język
-No dobrze to będzie hmm.. Jeszcze nad tym pomyślę, papa – Powiedziała i pocałowała go w policzek, po czym wyszła z bufetu i udała się do hotelu, jeszcze po drodze wysłała sms do Hany
Nad ranem jako pierwszy zbudził się Piotr patrzył na nadal śpiącą Hanę lekko się uśmiechając po krótkiej chwili dotknął jej czoła by sprawdzić czy ma temperaturę gdy dotknął ją okazało się ze ma gorące czoło. Piotr wziął ze stolika nocnego termometr i delikatnie tak by nie zbudzić Hany wsunął go pod pachę po kilku minutach wyjął go i zobaczył iż Hana ma 37,5 stopni gorączki zmartwił się. Piotr delikatnie wstał z łóżka po czym sięgnął torbę lekarska i przygotował kolejny zastrzyk po czym bardzo delikatnie zrobił go Hanie, po zrobieniu jej zastrzyk udał się wpierw pod prysznic, a potem do kuchni. Po kilkunastu minutach gdy już przygotował śniadanie udał się do Hany i patrzył jak słodko śpij. Hana budziła się gdzieś  koło godziny 9 i razem z Piotrem zjadła śniadanie, oczywiście Piotr powiedział jej że rano zrobił jej zastrzyk aby gorączka jej znowu nie dokuczała, oczywiście zabronił je również wstawania z łóżka.
- Piotr może już dzisiaj pójdę do szpitala?- Zapytała koło południa
- Co? Nie ma mowy
- Ale czuje się lepiej i nie mam gorączki
- Tak teraz nie masz bo leki działają
- Piotr nie dasz się przekonać
- Nie Hana jesteś jeszcze słaba
- Ale aż tak słaba nie czuje się dobrze, dam radę
- Nie ma mowy zostajesz w łóżku dzisiaj i bez dyskusji
- Ale Piotr
- Nie ma żadnego ale zostajesz w domu i w łóżku a trzeci raz nie powtórzę tego i to polecenie lekarza twojego - Uśmiechnął się do niej, ona odwzajemniła jego uśmiech - Dobrze Panie doktorze
- No i tak ma być
- Piotr dziękuje
- Hana
- Wiem nie musze dziękować, ale zostałeś przy mnie na noc, a po za tym …. – Hana nie dokończyła zdania, ponieważ przerwał jej dźwięk telefonu je
- Chyba twój telefon dzwonił? – Zapytał się Piotr
- Tak możesz mi go przynieś?
- Pewnie - Piotr udał się do salonu po telefon
- Piotr ja w twoich ramionach czułam się bezpiecznie i wyspałam się –
- Proszę – Powiedział i podał je telefon
- Dzięki – Spojrzała na wyświetlacz miała jedną nie odebraną wiadomość
- Mam sms od Blanki
- Tak ciekawe, co pisze
- Zaraz przeczytam posłuchaj:
„ Hej. Zanim przejdę do sedna sprawy pisze nie bój się wszystko już jest dobrze. Moja mama zemdlała, ale jak napisałam wcześniej jest już dobrze. Obecnie przebywa ona z Przemkiem i oczywiście zachował się on wspaniale wziął ją na ręce i położył na sowim łóżku po czym gdy już doszła do siebie to …. I tutaj właśnie mam super wiadomość twój braciszek pocałował moją mamę…. ”

- To super w końcu, bo oni się mijają a widać to na kilometry, że ciągnie ich do siebie
- Tak nie przerywaj mi ok. po słuchaj dalej
„ Pewnie się cieszyć ale twój kochany braciszek jest idiotą i durniem bo po pocałunku przeprosił ją … przepraszam ale idiotycznie postąpił jak kretyn . na razie tylko tyle wiem jak dowiem się cos więcej napisze. Pozdrawiam pa J
- Co zrobił? – zapytał zaskoczony Piotr
- Pocałował i przeprosił
- Sorry Hana ale ona ma rację postąpił idiotycznie
- Wiem idiota i kretyn
- Czyli się zgadzasz z nią?
- Tak w 100%
- Wiesz jak bym inaczej postąpił
- Jak?
- Jakbym pocałował a ona odwzajemniła mój pocałunek to na pewno bym nie przeprosił tylko ponownie pocałował ją
- Ją?
- Hana wiesz, że mam tylko jedną osobę na myśli
- Nie wiem, kogo
- Proszę nie udawaj, że nie wiesz
- Piotr
- Wiem, dlatego nie kontynuuję tego tematu dalej. To, co oglądamy film
- Pewnie, ale jaki?
- Hm, a tutaj nie odpowiem tobie jaki to film
- Piotr proszę
- Nie Hana nie powiem, ale …. – i tutaj Piotr urwał zdanie
Po czym Piotr włączył film „ Powiedz tak ” i usiadł obok Hana w łóżku, a Hana przytuliła się do Piotra, a Piotr objął ją i razem oglądali film. Na końcu filmu
- Romantyczny
- Podobało Ci się ?
- Tak i to bardzo
- Cieszę się a teraz następny czy przerwa?
- Następny?
- Piotr, co to za filmy?
- Na DVD
- Wiem ale jaki tytuły
- Nie wiem nie pisze
- Pisze, ale ty nie chcesz mi powiedzieć
- No nie
Hana pokręciła głową ale nic więcej nie powiedziała. A Piotr włączył drugi film pod tytułem” Kochanie jestem w ciąży ” wiedział, że ten film może zwęszyć Hanę. Gdy tak siedzieli Hana wtulana do Piotra, a on obejmował ją nic nie było ważne, na drugim filmie Hana wzruszyła się i z jej oczu popłynęły łzy ale popatrzył na Piotra i lekko się uśmiechnęła nic już nie mówiła tylki przytuliła się do niego.

Tymczasem Tomek przyszedł na salę, w bufecie zamienił z Przemkiem tylko 2 słowa, Wiki już nie było, więc postanowił przegadać mu trochę
-Jesteś idiota wiesz – Zaczął Tomek
-Co?
-Tylko idiota mógł pocałować kobietę, a potem ja przeprosić
-Acha a ty o tym
-No, a myślałeś, że, o czym? A może myślałeś, ze jeszcze Ci pogratuluję
-Daj już spokoju – Było mu głupio sam nie wiedział, czemu tak zrobił
-Daj już spokój, daj już spokój – Naśladował go Tomek
-I będziesz mnie teraz tak przedrzeźniał?
-Nie to tylko chwilowe, bo teraz Cię opieprzę jak można być takim idiotą?! Pocałowałeś ja, przecież nie strzeliła Cię, ani nic to zamiast powiedzieć Kocham Cię to, ty przepraszam. Boże Przemek
-Sam nie wiem czemu to zrobiłem – Tomek spojrzał na niego i powiedział pod nosem „Normalnie dziecko”

W tym samym czasie w hotelu rezydentów siedziała Blanka, właśnie przed chwilą przyszedł Radek. Chłopak siedział w salonie, a ona była w kuchni robiła herbatę. Tadeusz był waśnie na zakupach
- Opowiadaj jak mają się sprawy – zaczął Radek jak Blanka weszła
- Nie wiem jak to nazwać komedia, dramat
-Dlaczego coś nie tak? – Zapytał się Radek
- Może gorzej nawet
- Ej widocznie coś musiało być mów, co jest grane
- Nawet nie wiem, od czego zacząć
- Od początku. No mów w końcu
- Zacznę od tego, że Przemek to idiota i kretyn – powiedział Blanka
- O to widocznie mocno cie wkurzył
- Mało powiedziane. Moja mama zemdlała w pokoju jego
- Jak to zemdlała, ale wszystko jest już ok.?
- Tak już jest ok. to przemęczenie było
- No i co dalej, bo chyba jest jakiś dalszy ciąg?
- Pewnie słuchaj. Oczywiście Przemek wziął ją i położył na swoim łóżku, a sam położył się obok niej. A teraz najlepsze, gdy się obudziła on ją pocałował
- To dobrze w końcu tego chciałaś –
Tak chciałam tego gdyby nie malutki szczegół po pocałunku on ją przeprosił
- Co zrobił?
- To co słyszysz powiedział przepraszam
- A pocałunek ona go uderzyła czy co?
- Właśnie nie odwzajemniła go, dlatego mówię, że zachował się jak kretyn i dureń
-Jak on będzie się tak zachowywał to do przyszłego stulecia ich nie połączymy
-Nie denerwuj mnie nawet. Bo ja z nim oszaleję
-Nie dziwię się
-Mieszkać z nimi pod jednym dachem to masakra, jak można pocałować a potem przeprosić
-Dobra, co robimy?
- Jednej rzeczy jestem pewna bez mojej pomocy ten dureń nie zrobi żadnego kroku a moja kochana mamusia tak samo – powiedział Blanka zastanawiając się Radek uśmiechnął się.
- Co się śmiejesz? Wiem mam charakterek po mamie, ale on zachowuje się teraz zupełnie jak dziecko
- Blanka pytam się, co robimy?
- Jak to, co wprowadzamy plan w życie
-Myślisz, że podziała?
-Jak nie podziała, to powiem im, co o nich myślę
-W to nie wątpię i pewnie zrobisz to dość dosadnie
-tak, albo ich strzelę, ale to tak raz a porządnie, że zapamiętają na całe życie
-Chciałbym to zobaczyć – zaśmiał się Radek
- To zobaczysz jak plan mój nie podziała
- Blanka wiesz, że ty jesteś cała mama
- Wiem, ale jestem mądrzejsza od niej w tej chwili
- Tak to na pewno
- Byś chciał wiedzieć, dlatego zabieramy się za omawianie planu
- Planu? Myślałem, że masz go już ułożony?
- Tak ale ty mi teraz w nim pomożesz
- Ja?
- Tak ty i nawet nie myśl o wycofaniu się teraz– powiedział to dość ostro
- Ok nawet o tym nie pomyślałem – Uśmiechnął się. Gadali jeszcze długo, aż w końcu Radek musiał wracać