Blog roku 2012

hej miałybyśmy z Mili taką prośbę, bierzemy udział w konkursie na blog roku;) Jak byście mogli głosować, oto link http://blogroku.pl/2012/kategorie/podobno-wszystko-po-col-jest-,4dr,blog.html

Z góry dziękujemy ;*
Mili i Ina

sobota, 30 marca 2013

[046] czy to moze być prawda?



Piotr spojrzał na Wiki, Hanę i Blankę oraz pozostałych osób obecnych w sali, po czym spojrzał na Przemka wszyscy zniecierpliwieni czekali aż Piotr dokończy zdanie o diagnozie
- Przemka- Badania wykazały …. – Zaczął tak samo jak przedtem
- Piotr mów w końcu – powiedziała Hana Piotr spuścił głowę, po czym ponowienie ją podniósł 
- Badania wykazały …. Właśnie one nic nie wykazały
- Jak to przecież on nie czuje nóg? – Zapytał się Tadeusz
- Wiem, ale …. Nie wiem
- Co nie wiem? – Zapytał się oburzony lekko Tadeusz
- Tato uspokój się Piotr ten wyraz twarzy mówi zupełnie coś innego mów proszę – powiedziała Hana
- Mam jedynie podejrzenia, bo Przemek ma kręgosłup porządku nie ma złamania ani nadwerężenia wiec przyczyna tkwi gdzie indziej – powiedział Piotr
- Gdzie? – Zapytała się Agata
- W mięśniach – odpowiedział Piotr
- Podejrzewasz mięśnie? – Zapytał się Witek
- Tak, a właściwie ich zanik
- Czyli … o matko – odpowiedział Marek
- Nie rozumiem, o czym mówicie, co to jest? – zapytał się Tadeusz
- Zanik mięśni, czyli taki uraz, który może spowodować ….. – Odpowiedział Hana ale nie mogła dokończyć zdania gdyż nie była w stanie
- Co może spowodować? – Zapytał się Tadeusz Jednak nikt nie chciał odpowiedzieć na to pytanie w końcu Marek odpowiedział
- Może spowodować zanik ich, a w konsekwencji paraliż i … i brak czucia w kończynach dolnych …
- O boże tylko nie to? – Powiedział Hana usiadła na łóżko obok i pobladła Piotr zauważył to ale nie był pewny czy na pewno zbladła ponieważ ona szybko opuściła głowę żaden nic nie mówił Tadeusz spojrzał na Marka nic nie mówiąc, a Marek dokończył bardzo smutnym głosem
- Przemek …. Przemek może już nigdy nie wstać z wózka 
- Co! ? – Zapytała się Wiki
- Piotr, co ty chcesz mi powiedzieć, że ja…. – zapytał się Przemek
- Tak Przemek już nigdy możesz nie chodzić
- Nie to nie możliwe ja zostałem kaleką? – powiedział Przemek
- O Boże – powiedziała Wiki Piotr spojrzał na Wiki i na Przemka, po czym
- Przemek wiesz że tego typu urazy mogą z biegiem czasu ustąpić same a ty będziesz chodził
- Tak chyba sam w to nie wierzysz, wyraźnie marek powiedział że takie urazy kończą się na wózku, że już nigdy nie wstanę z niego! – powiedział oburzony Przemek
- Słuchaj nie takie urazy były i ludzie później chodzili jesteś młody i silny … - Piotr nie dokończył zdania, ponieważ przerwał mu Przemek
- Piotr ty głupi jesteś ja jestem już w tej chwili kaleką …. Słyszysz kaleką – krzyknął Przemek
- On jest głupi czy mi się wydaje, co poddałaś się już, a rehabilitacja ty masz zdrowy kręgosłup i możesz chodzić możesz zawalczyć o to …. – Piotr znowu nie dokończył zdania, ponieważ Przemek znowu mu przerwał
- Ja chodzić już nie będę. Z ciebie taki dobry lekarz kłamiesz będę kaleką już
- Przemek Piotr ma racje jeśli się nie poddasz to będziesz znowu chodził – powiedziała Hana
 - Hana on gada głupoty
- Nie Przemek wygrałeś już nie raz walkę o życie oszukałaś śmierć, a teraz chcesz się podać? – Powiedziała Wiki
- Wiki dla mnie już nie ma nadziei ja już nie wstanę na własne nogi – powiedział Przemek
 - Nie no Przemek … - Wiki nie dokończyła zdania, ponieważ przerwał jej Przemek - Wiki kaleką mam być … moja praca przysięga Hipokratesa, ratowanie życia ludzi tu już teraz nie ma znaczenia dla mnie, nie będę mógł wykonawca pracy, którą kocham …. – Pokręcił głową w jego oczach pojawiły się łzy po czy dodał- Nie takie życie to nie dla mnie …. Kalectwo to nie jest życie pisane mi wolałbym umrzesz nic żyć teraz i wiązać przyszłość na wózku inwalidzkim
- Co ty sugerujesz? – Zapytała się zaskoczona tymi słowami Wiki
- To co słyszysz? – Odpowiedział Przemek
- Czy ty sugerujesz, że…
- Tak wolałbym zginąć w tym wypadku nic spędzić jeden dzień na wózku
- Czy ty w tym wypadku rozum zgubiłeś – powiedziała wkurzona słowami Przemka Wiki
- Ja Wiki czy ty nic nie rozumiesz ja nie chce spędzić resztę życia na wózku
A kto tak powiedział, że tak ma być
- Głupia jesteś czy głucha
- Nie no … czy ciebie na tych badaniach mózg wyprano czy co, może tak być, ale nie musi ty idioto głupi – powiedziała wkurzona ruda Wiki wkurzyła się na maks. nie zwracała uwagi na Hanę czy ojca Przemka, Blankę na nikogo po prostu chciała przemówić do Przemka i zmobilizować go do pracy nad sobą-, Co ja?- Pomyślałeś o Hanie, ojcu …. O Blance i mnie oczywiście, że nie a wiesz, czemu bo jesteś pieprzonym egoistą
- Ja egoista nie Wiki nie jestem nim
- Tak jesteś nim powtórzę to
- Co że jestem kaleką
- I ty nie jesteś egoistą nie skąd, że znowu tylko Przemysław Zapała nie pomyślał, choć przez sekundę o Hanie o ojcu o przyjaciołach nie, bo Przemek widzi tylko swój pieprzony tyłek, nie pomyliłam się nogi, cholera Przemek ty żyjesz …. Wiesz przez chwile pomyśl rozumem jak jeszcze go używasz, co by się stało, jakie piekło byś nam urządził jak by cie zabrakło wśród nas
- Ty nic nadal nie rozumiesz Wiki ja nie czuje nóg!
- Nie no Piotr on dalej posiada swój mózg czy nie, bo wygląda, że nie
- Ty dalej swoje nie rozumiesz mnie? Nigdy mnie nie rozumiałaś
- Przeginasz. Przemek znam ci wiem jak to przeżywasz, ale cholera jasna wejść się w garść i walcz ważne, że żyjesz że jesteś z nami
- Ale … - Przemek chciał coś powiedzieć ale nie dokończył zdania ponieważ przerwała mu ruda
- Jeszcze jedno zdanie głupie to obiecuję, że walne cię w ten pusty łeb tak mocno, że zapamiętasz to do końca życia, a po za tym ten cios może zresetuje twój mózg i myślenie i wróci nasz Przemek, a nie kretyn, który widzi tylko swoje nogi i siebie, a o innych nie pomyśli – Na Sali panowało milczenie, nikt nie odważył się pierwszy – Czyżby naszemu wspaniałemu Zapale mowę odebrało, czy boi się przyznać, że ktoś inny ma rację? – Przemek nie widział co ma powiedzieć było mu głupio, dopiero teraz uswidomił sobie jak bliscy się o niego martwili, co musieli przeżywać, dopiero teraz dostrzegł zaczerwienione oczy Blanki, smutną twarz ojca i siostry, to współczucie, strach o niego. A przed wszystkim te zaczerwienione oczy Wiki, było widać, że płakała, że jest wykończona
- Wiki, ja
- Proszę Cię, jak masz się nad sobą użalać to nie kończ – Powiedziała i odwróciła twarz w drugą stronę, chciała ukryć łzę, która płynęła jej po policzku
- Wiki, ja Przepraszam. Masz rację zachowałem się jak skończony egoista – Po tych słowach Wiki odwróciła twarz do niego – Przepraszam, ale ja nie mogę się pogodzić z tym, ze – Miał w oczach łzy, ona też.
- Damy radę – Powiedziała i uśmiechnęła się, on też to zrobił. Popatrzyła na niego i delikatnie się do niego przytuliła
- Przepraszam – Szepnął i otarł jej łzę spływająca po policzku, bał się tego co go czeka, ale miał rodzinę i przyjaciół, miał ja najlepszą przyjaciółkę właśnie to teraz dodało mu siły – Spojrzał na Blanka i Hanę – Będę walczył, spróbuję, ale nie obiecuję że się uda – Na twarzy Blanki pojawił się uśmiech chciała cos powiedzieć, ale wszedł Falkowicz
- Dzień dobry – Powiedział jak zawsze uśmiechnięty – O, widze, że się Pan, Panie Przemku obudził, to dobrze – Przemek chciał coś powiedzieć, ale oczywiście Falkowicz go wyprzedził – TO dobrze, bardzo dobrze. Piotrze pokaż mi wyniki – Powiedział, po czym wziął od niego wyniki, nikt nic nie mówił – Hm… Tak jak myślałem, nic nie ma. A co to obniżony poziom magnesu i wapnia, w takim razie podłaczym kroplówkę, ale to już na nowej Sali, Pani Ani zabieramy go do 5
-Ale… - zaczęła Wiktoria, ale oczywiście nie skończyła
-Spokojnie, Pani przyjaciel nie potrzebuję takiej opieki – Powiedział i wyszedł na korytarz, i zaczęli kierować się w stronę piątki- Ten niedowład to pewnie reakcja uboczna na narkozę, ale tak już czasem bywa, wcześniej nie miał pan żadnych operacji, więc nie było wiadomo, no ale skoro w badaniach nic nie ma czyli to tu musi być przyczyna. Prawda Piotrze
- nie wpadłem na to wcześniej, ale masz rację, skutki uboczne narkozy mogą być różne np. zdolności orientacji, zaćma, a nawet chwilowy niedowład
- Dokładnie Piotrze – odpowiedział Andrzej
- Jestem lekarzem parę lat a … - Piotr nie dokończył zdania
- Piotrze czyżby słyszałem w twoim głosie winę za to pominiecie?
- Tak. Przecież tłumaczę pacjentom, jakie mogą być skutki uboczne narkozy tyle razy to tłumaczyłem a tutaj zachowałem się jak student na pierwszym roku albo i gorzej
- Piotrze ty się obwiniasz o to? – Zapytał się ponownie Falkowicz
- A jak myślisz?
- Nie. Tak nie może ty nie jesteś winny, że o tym zapomniałeś nawet najlepszym może się to zdarzyć, a po za tym ja wiem, dlaczego tak postąpiłeś
-Tak, dlaczego?
-Ponieważ to jest twój przyjaciel, a zawsze trudniej leczy się przyjaciela jeszcze bliskiego, a po za tym on jest bratem twojej bliskiej znajomej
-Co masz na myśli? – Zapytał się Piotr
- Ja nic
- Nie nic tylko mów, o co chodzi-
Piotr lubisz Hanę, a on jest bratem jej i wiadomo chcesz dla nie go jak najlepiej
- Słuchaj on jest chirurgiem i to świetnym po prostu chcę, aby wrócił do sali operacyjnej, a po za tym mnie i Hanę łączy tylko przyjaźń zawodowa
- Tak wiem Piotrze, a po za tym te tłumaczenia Pańskie hm tłumaczą się winni
-Co Pan sugeruje?
- Ja nic znowu.
- Nie na pewno nie a tak naprawdę cieszysz się, że jestem kaleką
- Czy ja takie coś powiedziałem? Chyba nie, wręcz jestem pewny, że nie ….
- Nie, ale widok mnie na wózku sprawi że będziesz górą, satysfakcje osiągniesz
- Skąd, że znowu, co Panu taka dziwna myśl przyszła do głowy
- Tak nie będziesz się cieszył nic, tacy ludzi jak ty …
.- Co tacy ludzie jak ja nie Pan dokończy?
- Nie zasługują na nic. Piotr nie wiem jak możesz rozmawiać z nim- Piotr nie zdążył odpowiedzieć, bo Wiki po wysłuchaniu słów Przemka powoli zaczynało ja to denerwować
- Przemek nie przeginasz?
- Nie Wiki on jest morderca to on powinien być na wózku, a nie ja
- Przemek, co ty mówisz przecież ty nie jesteś jeszcze na wózku – powiedziała Hana
- Nie wiadomo czy nie będę
- Przemek uspokój się – powiedział Piotr
- Drugi taki. Co ja mam się uspokoić uspokoję się ja ten morderca wyjdzie tąd
- Przemek do cholery pomyśl, co ty gadasz – powiedziała ruda
- Wiki, co ty w nim widzisz? Nie dość, że krzywdzi ludzi to teraz cieszy się że zostałem kaleką to udaje że chce mi pomóc
- On nie udaje – powiedział Piotr
- Nie pewnie w kroplówce jest trucizna albo ma w kieszeni zastrzyk z pawoluno
- Co ty bredzisz? – Zapytał Piotr
- Dokładnie Wiki nie ma on gorączki? – Zapytała się Hana
-Nie nie mam Hana
-Panie Przemku w kieszeniach nie mam żadnych zastrzyków a kroplówka pomoże Panu szybciej wrócić do zdrowia
- Przemek, co ty bredzisz pomyśl, co gadasz? – Powiedziała Wiki-
Myślę i jak widzę go tutaj to szlak mnie trafia …. Wynoś się z tąd nie chce ciebie oglądać
- Dobrze Panie Przemku już wychodzę
- Wyjdź i nigdy nie wracaj - Falkowicz wyszedł z sali.
- Przemek nie przegiąłeś, co on ci zrobił? – Powiedział Piotr
- Co? Jest mordercą to jest mało-
Co on teraz zrobił, że tak go potraktowałeś?
- Jego twarz pełna satysfakcji i uśmiech. A ty, co jesteś jego prawą ręka
- Nie nie jestem, ale kompletnie ciebie teraz nie rozumiem
- Jak nie droga wolna
- Co ty zwariowałeś?
- Nie ale widzę że wolisz profesorka i jesteś jego prawą ręką, wiec dołącz do niego Piotr nic nie mówił tylko pokręcił głową po czym wyszedł z pokój, a razem za nim Hana. Wiki tylko na to czekała mogła go opieprzyć
-Zwariowałeś?! –Zaczęła nie zważając na pacjęta na łóżku obok
-O, co Ci znowu chodzi?
-O, co?! Ty się pytasz, o co?! Człowieku on Ci życie uratował a ty! Rozumiem jeśli twoje pieprzone ego nie pozwala się powiedzieć głupiego „Dziękuję” to mógłbyś chociaż, oszczędzić każdemu tego całego przedstawienia!!
- Przedstawienia?! O czym ty mówisz? Co Ciebie też omotał?
-Omotał?! Człowieku ty siebie słyszysz. OJ przepraszam oczywiście, ze nie przecież szanowny Zapałą nie słucha nikogo tylko siebie – Chłopak, który leżał obok, Tomek nie mówił nic tylko lekko się uśmiechał było widać, że ruda ma charakterek –Nie omotał mnie! Po prostu ja jestem mu wdzięczna, ze uratował Ci życie! I potrafię te dwie rzeczy rozdzielić ty widać nie – Powiedziała i udała się w stronę drzwi, kiedy już prawie wyszła odwróciła się i powiedziała krótko – A zastanów się, co jest dla ciebie ważne – Powiedziała, po czym wyszła. Przemek nie odpowiedział nic tylko spojrzał na kolegę z Sali. Spojrzała na pacjenta, który starał się chodzić o kulach „O nie” pomyślała i wróciła do Sali.
-Wiesz, co! Myślałam, Ze to, co ci powiedziałam na OIOMIE dało Ci coś do myślenia!
-Myślisz, że co?! Że mnie operował i będę mu wdzięczny do końca życia?! – Tomek kolega z Sali chciał coś powiedzieć, żeby ich trochę uciszyć
-Przepraszam – Powiedział Cicho, niestety ich reakcja była dość szybka
- Cicho! – Powiedzieli równo
- Wiesz, co jesteś zakichanym gówniarzem, myślącym tylko o sobie!
-O, co ci chodzi?!
-O co? Człowieku on Ci uratował życie, rozumiem skrzywdził Cię, nie umiesz mu wybaczyć!. Ale Przemek do cholery nie urządzaj takich scen!
-Bo, co?!
-Bo on Cię do cholery uratował!
-I co?!
-Gdyby nie on… - Nie dokończyła, nie umiała tego powiedzieć
-No, co?
-Gdyby nie on, nie było by Cię tu. Gdyby wtedy nie wyrzucił mnie z izby już byś nie żył!
-O, czym ty mówisz?
-O niczym! – Spojrzała na niego, po czym odwróciła się i wyszła po jej policzku spłynęła łza
- Wiki! – Usłyszała tylko za sobą, głos Przemka, ale nie zareagowała\


Hejka 
I jak ??:)) Kolejne jakoś po świętach. 
Z okazji świat Wielkanocnych z Mili chcemy życzyć wam, żeby przebiegły w zdrowiu szczęściu z rodzinką no i śnieżnego dyngusa xD 

wtorek, 26 marca 2013

[045] Kwestia wiary??


Kiedy Radkowi udało się już trochę uspokoić Blankę prawię siła zaciągnął ją do bufetu na ciepły posiłek i w sumie pierwszy w tym dniu. Kiedy usiedli przy jednym z wolnych stoików Radek spojrzał na jej smutną twarz po czym zapytał
-Na, co masz ochotę? – Ona podniosła głowę i spojrzała na niego swoimi pustymi oczami, Cały czas były czerwone od płaczu. Chwilę pomilczała
-Nie jestem głodna – Odpowiedziała cicho
-Dobra sam wybiorę – Powiedział, po czym wstał od stołu i podszedł do lady
-Dzień dobry
-Dzień dobry. Co z Przemkiem?
-Obudził się
-Dzięki Bogu – Powiedziała i uśmiechnęła się, – Ale dlaczego Blanka jest taka smutna?
-Przemek nie czuje nóg
-O mój Boże, co jeszcze na nich spadnie, jaka tragedia
-Nie wiem, Blanka jak się o tym dowiedziała to wyleciała w krótkim przed szpital i od rana nie jadła nic
-dam wam rosołku, żebyście się nie pochorowali. Bo na pewno zmarzliście
-Dobrze – Powiedział Radek i czekał, aż Pani Maria przyniesie posiłek
- Dziękuję, a Pani Mario czy… - Nie dokończył, bo ona przeczuła, co chce powiedzieć
-Oczywiście nie ma problemu, żeby Twój tata zapłacił – Uśmiechnęła się ciepło
- Dziękuję – Powiedział i zabrał zupy i wrócił do stolika
Blanka wzięła łyżkę i zaczęła przesuwać po zupie Radek spojrzał na nią
-Blanka, co się dzieje, dlaczego nie jesz?
- Nie jestem głodna
- Blanka zmarzłaś musisz coś ciepłego zjesz
- Radek ja niczego nie zjem nie przełknę-  Radek spojrzał na nią,
- Blanka on wyjdzie z tego zobaczysz
- Radek ty nic nie rozumiesz on nie czuje nóg on na …. Zawsze będzie kaleką
- Nie on będzie chodził zobaczysz mój tata pomoże
- Tak kardiolog Radek chyba sam w to nie wierzysz
- Wierzę - Blanka spojrzała na niego i nic nie mówiła, po czym przymrużyła oczy, a po policzkach popłynęły jej łzy. Radek poszukał po kieszeniach chusteczek, po czym stanął i podszedł do Pani Marii chciał coś powiedzieć, ale nie zdążył, 
- Nic nie musisz mówić proszę 
- Dziękuję -  udał się do stolika.
 - Proszę -  Blanka wzięła chusteczkę, po czym otarła nią oczy. W tym momencie do bufetu weszli Latoszkowie.
-Witam młodzież – Powiedział na wstępie Witek, nawet nie zauważył, w jakim stanie jest Blanka
- Dzień dobry – Odparł Radek, Blanka dalej bawiła się zupą
- Coś z Przemkiem? – Zapytała Lena od razu jak usiadła
-Obudził się – odparł krótko Radek
- w końcu, ale kurcze mam nadzieje, że będzie czul nogi, bo jak nie to ten uraz może się okazać trwały i wtedy Przemka czeka wózek.... Może do końca życia z niego już nie wstać – Blanka nie powiedziała nic tylko rozpłakała się, Lena spojrzała na Witka
-On nie czuje nóg – Powiedział krótko Radek, i starał się uspokoić młoda Consalidę
- Witek, mógłbyś czasem pomyśleć, co mówisz – Spojrzała wrogo na męża – Blanka zobaczysz Przemek jest młody śliny da radę, a pyzatym badań nie ma pewnie jeszcze, Wieć nie wiadomo nic do końca – Powiedziała, po czym przytuliła Blankę, Witek nie odezwał się ani słowem zrobiło mu się cholernie głupio – A ty co na zaproszenie czekasz- Tym razem zwróciła się do Witka, starała się aby młoda tego nie usłyszała
-yy… Przemek jest śliny wyjdzie z tego zobaczysz- Tylko tyle był wstanie powiedzieć
Tymczasem Wiki siedziała na Sali Przemka, czekała na jego powrót z badań, po jej głowie krążyło mnóstwo myśli, a szczególnie pytania „Jak sobie teraz poradzą?” „Jak Przemek pogodzi się z tym, że już nigdy nie stanie za stołem?” „ Jak w najgorszym wypadku pogodzi się z utratą możliwości bycia lekarzem?” Siedziała wpatrując się na drzwi, drzwi Oiom, poza tymi pytaniami były inne, a szczególnie jedno, „Dlaczego? Dlaczego, on?’. Niedaleko jej stała Hana z tata, żadno z nich też nie było wstanie odezwać się słowem, po ich głowach krążyły podobne pytania. Z tych całych rozmyślań wyrwał ich Michał z Nina 
-Jak to nie może chodzić? – Zapytała od razu jak weszła blondynka
-Nina, co ty tu…Skąd wiesz? – Ruda podniosła głowę
-Radek powiedział wszystko
- On nie czuje nóg – Powiedziała i rozpłakała się,Nina od razu ją przytuliła 
-A gdzie on teraz jest? – Zwrócił się do Hany.
- Piotr zabrał go na badania, niedługo już powinni być
-Spokojnie, wszystko będzie dobrze – Powiedział Tadeusz, chociaż sam w to nie wierzył, ale rzeczywiście po paru minutach na salę wrócił Piotr z Przemkiem
-Mów – Powiedziała Wiki jak tylko Piotr znalazł się przy łóżku
-Badania wykazały…

sobota, 23 marca 2013

Zwykły sen czy przeczucie cz.4 ost.


Wiki biegnąc do szpitala, a właściwie wbiegając do szpitala na nikogo nie zwróciła uwagi po prostu biegła chciała być jak najprędzej przy Przemkowi zobaczyć go. Po drodze doktor Consalida wpadła na Falkowicza, który ją zauważył już wcześniej
- O Pani doktor jak dobrze, że Panią widzę
- Sorry nie mam czasu Krzyknęła
-Ale, proszę nie biegać! - Krzyknął Falkowicz, lecz na darmo gdyż po Consalidzie nie było już śladu
A ona wprost udała się do Zapały. Po dotarciu do sali oczy zaszły jej mgłą bała się wejść jednak szybkim krokiem weszła do sali. Po wyjściu do sali zobaczyła Przemka bez ruchu, bez przytomności a co najgorsze bez rurki inkubacyjnej w ustach. Myśli Wiki od razu zawładnęła myśl:
„ O boże on odszedł …. Straciłam go”
Oczy rudej od razu zaszły mgłą po policzkach popłynęły łzy on już nie mogła w spokoju pogodzić się z tą tragedią nie mogła milczeć, po czym zaczęła na cały głos płakać
- Nie Przemek …. Przemek, dlaczego mi to zrobiłeś, … dlaczego mnie zostawiłeś …. Dlaczego nas zostawiłeś?…. Teraz nas opuściłeś, gdy potrzebujemy ciebie …. Gdy ja ciebie potrzebuję …. Nigdy się z tym nie pogodzę …. Nigdy …. Nie!!!!!
W tym momencie do Sali wszedł Sambor słyszał jedynie słowo „ Nigdy …. Nie!!!” był zaskoczony nimi
- Wiki, co się dzieje, co Nie?
Ruda momentalnie przytuliła się do Michała nic nie mówiąc on ją również przytulił i zapytał się ponownie:
- Wiki, co się dzieje?
- On odszedł? – Zapytała się z pewna pewnością w głosie oraz przez płacz
-Kto odszedł? – Zapytał się Michał
- Jak to, kto, to ty nie wiesz?
- Nie Wiki, o czym mówisz?
- O … o Przemku on odszedł – mówiła ciągle płacząc. Te zdanie słyszał Andrzej, który właśnie wszedł do sali. Patrzył się na Wiki nic nie mówiąc, bo wyprzedził go Michał:
-Co? Kto Tobie takie bzdury powiedział? – Powiedział lekko wkurzony Michał
- Jak to przecież on …. – Wiki nie dokończyła zdania
Michał zobaczył wtedy Falkowicza i powiedział:
- Słyszał Pan ciekawi mnie to takie bzdury gada?
- Mnie również
Wiki słysząc to oderwała się od Michała ocierając oczy pełne łez i przez płacz krzyknęła:
- Ale to prawda on nie ma rurki intubacyjnej!
- Ach o to chodzi Wiki – powiedział Michał dodając – Pan to powie czy ja
- Pan – odpowiedział Andrzej
- Co chcecie mi powiedzieć że … że on odszedł
- Nie no Wiki posłuchaj nas i przestań te bzdury gadać już dobrze . Przemek wcale nie odszedł ja i Falkowicz z dwie może trzy godzinki temu wyjęliśmy mu rurkę intubacyjną i podłączyliśmy mu maskę z tlenem – powiedział Michał
- Co on …
- Tak on żyje Pani Wiktorio
- To znaczy, że on
- Tak on żyje – powiedział Michał
- I ma się dobrze już nie jest tak blady, oraz co najważniejsze samodzielnie oddycha – dodał Falkowicz
Wiki uśmiechnęła się lekko jej wyraz twarzy się zmienił na pogodniejszy.
- Na pewno nie okłamujecie mnie?
- Tak może Pani mi wierzyć – powiedział Andrzej
- No Panu?
- No jak mnie nie to Panu Samborowi mi się wydaje, że tak – powiedział Falkowicz
- Przepraszam – powiedziała ruda
- Ja się nie gniewam już będzie dobrze Pani Consalido trochę wiary
- Dziękuje. Ale prawdopodobieństwo kalectwa dalej istnieje?
- Tak niestety tak. Chociaż chciałbym mieć inne wiadomości dla Pani
- A Pan mi cos mówił na korytarzu? Chyba?
- Tak nawet krzyczałem za Panią, ale Pani mnie nie słyszała
- A co Pan chciał mi coś powiedzieć?
- Tak, że Pan Zapała oddycha samodzielnie, przez maskę, ale sam. A kto Pani takich głupot nagadał? – Powiedział Falkowicz
- Właśnie mnie ciekawi, kto? – dodał Michał
- Nie nikt mi takiego czegoś nie nagadał po prostu … miałam sen, w którym?…. Śnił mi się Przemek …. Jak …. Jak żegna się ze mną
- Wiki czy ty oszalałaś on żyje i wyjdzie z tego! – Powiedział, a właściwie krzyknął Sambor
- Zgadzam się z Panem, a Pani niech myśli więcej pozytywnie, i więcej wiary a głupoty zostawi Pani w domu dobrze
Chwile jeszcze rozmawiali i po chwili ruda została przy Przemku, a Michał i Andrzej wyszli z pokoju i udali się do swoich obowiązków. Wiki podeszła bliżej łóżka Przemka, przez chwilę patrzyła na niego jego twarz nie pokazywała nic, po chwili podeszła do łóżka i usiadła na taborecie, złapała jego dłoń
- Tak się bałam – Przemek…- Nie zdarzyła dokończyć, bo do Sali wparowali pozostali: Blanka, Hana, Tadeusz, Radek no i Piotr, który chciał wytłumaczyć, że z Przemkiem jest wszystko ok..
-Wiki, co z nim? – Zapytała jako pierwsza Hana
- Spokojnie, gdybyście pozwolili mi dojść do słowa wiedzielibyście, a nie biegli jak na wyścigach, że jest wszystko wporzadku jego stan się poprawił
- Naprawdę? –Ucieszyła się Blanka
-Piotr nie kłamiesz? – Spytała z radością, Hana
- Nie kłamie jest lepiej
- Jak się cieszę – powiedziała Hana
- A ja, czyli za niedługo on się obudzi? – Zapytała się Blanka
– Tego nie wiem, ale myślę, że tak – odpowiedział Piotr dodając – a co to za bieg na korytarzu?
-Jaki bieg? – Zapytała się Wiki
- E tam bieg zaraz szybki spacer tylko – powiedział Tadeusz
- Wiem Pan jak Pan mógł tak biegać przecież mógł się Pan przewrócić podłoga jest śliska
- Tato, a mówiłam tobie, że powoli masz iść - Po dosłownie paru sekundach Blanka, Tadeusz, Hana, Radek i Wiki zaczęli mówić równocześnie oczywiście Piotr próbował ich uciszyć
- Hana uspokój się, …. Blanka ciszej, … Radek …. Panie Tadeuszu … Wiki - Piotr widząc, że nikt nie reaguje na jego słowa powiedział a wręcz krzyknął
- Czy ktoś mnie słucha!? - Lecz jego pytanie nikt nie słyszał, widząc, co się dzieje krzyknął głośniej
- Hej, co jest? Chory potrzebuje spokoju - Trochę to pomogło, bo Radek, Blanka, i Hana uspokoiły się, ale Tadeusz i Wiki nie w końcu Wiki krzyknęła
- Przemek do cholery powiedz coś! Bo zaraz nie wytrzymam, a po za tym denerwuje mnie …. - W tym momencie Przemek mrużąc oczy lekkim i cichym oraz spokojnym głosem powiedział
- Wiki …. Co cię denerwuje W tym momencie w pokoju wszyscy się uciszyli nawet Wiki
.- Przemek? Ty? – Powiedział z niedowierzaniem
- Co …co ja – Mówił bardzo słabym głosem
- Dość, tego gadania! Przemek musi odpoczywać, a teraz wszyscy z Sali muszę go zbadać – Powiedział Piotr
-Co ja tu robie? Co się stało? – Mówił osłabiony – Wiki?
- Przemek miałeś wypadek- Powiedziała Wiki
- Co? – Chciał cos powiedzieć, ale Piotr przerwał
- Porozmawiacie sobie potem teraz go zbadam- Powiedział Piotr i wskazał ręka na wyjście. Wiki przechodząc koło nóg przypadkiem dotknęła nogi Przemka on to zauważył
- nic nie czuję- Powiedział Przemek
Hana, Tadeusz i Wiki zaniemówili byli w szoku. Hana spojrzała na Piotra, ale nic nie mówiła jej wzrok mówił wszystko „ O Boże mój braciszek …. Kaleką to nie może być prawda ”Blanka słysząc słowa Przemka powoli odwróciła się.
-Co? żartujesz? Prawda? - Powiedziała Blanka z małym przerażeniem w głosie. Wiki nie powiedziała nic tylko odsłoniła delikatnie kołudre, żeby tylko zobaczyć jego nogę i swoimi paznokciami przejechała po jego stopie, ale on nic nie powiedział. Patrzyli na niego i siebie nawzajem. W końcu Piotr podszedł do niego i uderzył do delikatnie w stopę
- Nic nie czuję – Powtórzył. Hana z Tadeuszem nie powiedzieli nic tylko stali w bezruchu, Piotr patrzył na każdego z nich. Po tych słowach Wiki poczuła jak nogi się pod nią ugięły, dlatego usiadła na skraju łóżka, zakryła twarz w dłonie i kilka razy ją przetarła, natomiast w oczach Blanki pojawiły się łzy, dziewczyna nie powiedziała nic tylko zapłakana wybiegła
przed szpital, w samej bluzce. Od razu za nią pobiegł Radek, niestety dogonił ja dopiero przed szpitalem. Pomimo tego, iż świeciło słońce, było i tak zimno. Ludzie chodzili w kurtkach i szalikach a ona stała tak w samej bluzce
-Blanka oszalałaś, będziesz chora- Powiedział Radek jak tylko do niej podszedł
-I, co z tego?! Co z tego?!On nie będzie chodzi! Rozumiesz! – Krzyczała i płakała Blanka, Radek nie powiedział nic tylko przytulił ja
- Zobaczysz będzie dobrze. Mój tata jest świetnym lekarzem na pewno cos poradzi – Powiedział Radek i pociągnął ja za sobą, chłopak dobrze wiedział, że jego ojciec jest u Agaty, dlatego pobiegł do jej Sali, ona nie chciała wejść czekała na zewnątrz
-Tato musisz coś zrobić – Powiedział szybko, Agata i Marek nie wiedzieli, o co chodzi
-Radek, co się stało? – Zapytał go ojciec
-Musisz, cos zrobić to nie mnożę tak być. Ona nie da rady – Mówił szybko
- Spokojnie, o co chodzi
- ten twój kolega, co miał wypadek on nie czuje nóg – Agata nie potrafiła wydobyć z siebie słowa patrzyła się na Radka – Tato zrób cos – Dodał po chwili
-Pójdę do niego – Powiedział i spojrzał na Agatę chciał cos dodać, ale Radek mu przeszkodził
- Dzięki ja ide do Blanki – Rzucił krótko i wyszedł.
-Niedługo wrócę – Powiedział Marek i poszedł do Sali Przemka, nie było go
- Był u mnie Radek – Zaczął powoli
-Pojechał na badania, ja nie wiem… Nie dokończyła, bo oczywiście przyszła Agata, która nie mogła wytrzymać
-Wiki – Powiedziała i od razu podeszła do przyjaciółki i przytuliła ja, ona się rozpłakała, Agata też była smutna nie płakała tylko, dlatego, żeby Wiki nie widziała, że ją też to ruszyło. Musiała być silna dla przyjaciółki
-Dziewczyny spokojnie, robią mu badania, nie warto się załamywać nie wszystko stracone
-Marek, on nie może ruszać nogami!- Mówiła zapłakana – Przecież ja, Blanka… Właśnie Blanka ona wybiegła – Zerwała się Wiki
-Spokojnie jest z Radkiem – Uspokoił ją Marek, ona opadła na krzesło. Przez długi czas nikt nic nie mówił, aż do Sali wrócił Piotr z Przemkiem. Z Piotra miny nie można było nic wyczytać. Wszyscy od razu poderwali się z miejsc
- Piotr, co z nim? – Zapytała się, Hana

czwartek, 21 marca 2013

Zły sen czy przeczucie cz. 3


Kolejny dzień, za oknami świeciło słonce, jak na zimę pogoda była piękna. Była godzina 9 już we kuchni byli Hana z Tadeuszem. Po paru minutach zszedł do nich Radek
-Dzień dobry – Powiedział chłopak
- Dzień dobry – Odpowiedziała reszta
- Może pomogę? – Zaproponował chłopak, chciał być miły
- Nie, nie trzeba kończymy już – Odparła Hana
- OK. – Powiedział, i zalał herbaty. – Może pójdę po Blaknę? – Hana miała już mu odpowiedzieć, ale właśnie weszła Blanka
- Cześć wam – powiedziała Blanka
- Cześć właśnie wybierałem się po ciebie – powiedział Radek
- Tak, ale już nie musisz, bo przyszłam – odpowiedział Blanka Radek już nic nie mówił tylko zerknął na Blankę i lekko się uśmiechnął do niej, ona zobaczywszy to nie zareagowała po czym Radek ujrzał smutną twarz Blanki.
-Wiesz, co Blanka jesteś ładną dziewczyną i szkoda, że na takiej twarzy zagościł smutek
- A to był komplement? – Zapytała się zdziwionym głosem Blanka
- Pewnie. Maleńka jak zaczynasz dzień tak kończysz dzień, wiec smutek precz witaj uśmiech – powiedział Radek
- A co to miało być?
- To miało sprawić, że na twej twarzy miał zagościć uśmiech
- Zagości jak Przemek wróci
- Wróci zobaczysz i będzie się uśmiechać i radość wygoni smutek, lęk i zmartwienia
- O takie słowa z twoich ust no zaskoczyłeś mnie Radek – powiedziała Blanka
- No sam siebie zaskoczyłem podobna gadka do starego, co?
- Trochę tak ale dziwisz się
- Nie Rozmowa trwała jeszcze tym czasem Wiki spiąć w pokoju Przemka tulił się do jego poduszki zaczęła się wiercić i mówić przez sen. Śnił
- Przemek ….. nie ….. nie opuszczaj mnie …. Nie nie … nie rób tego …. Nie zostawiaj mnie … nie nie chcę abyś odszedł ……. Nie nie oddalaj się walcz ……… nie !!!!!!!!Wiki krzyknęła i szybko obudziła się brała głębokie i szybkie oddechy. Wiki szybko wstała i pobiegła do kuchni na dół. Tymczasem w kuchni Hana usłyszawszy dziwny dźwięk
- Wiki wstała? Ale co on tam robi przemeblowanie? - Żaden nie odpowiedział, bo nie zdążył, gdy do kuchni wpadła blada i roztrzęsiona Wiki.
-Wiki, co się stało? Ducha zobaczyłaś? – Zapytała Hana. Ona spojrzała na Blankę, Tadeusz wiedział, o co chodzi.
- Blanka przyniesiesz mi moje okulary
_ Chodź pomogę ci – Powiedział Radek i oboje poszli na górę
-Śniło mi się, śniło mi się, że Przemek, on przyszedł do mnie i powiedział, żebym się nie martwiła, że jemu już jest dobrze, żebym nie płakała bo on wszystko widzi z tąd, jak zapytałam skąd to tak po prostu odpowiedział z nieba. Ja płakałam mówiłam, że nie, że musi tu być, A on z uśmiechem i spokojem, że tu na ziemi jego czas się skończył. Wtedy zauważyłam, że on stoi. Powiedziałam Przemek ty stoisz, a on uśmiechnął się mówiąc wiem, że stoję, ale tu na górze nie umiem stać o własnych siłach, Wiki pamiętaj nie płacz za mną, żegnaj, spotkamy się tu kiedyś, u bram nieba, krzyczałam prosiłam, żeby został, ale on się uniósł i odszedł – Mówiła roztrzęsiona, płakała
- To tylko sen – Powiedział Tadeusz
- Ja musze do niego iść – Powiedziała Wiki i wybiegła ze szpitala
- mamo! – Krzyknęła Blanka, która razem z Radkiem stała na schodach i słyszała każde słowo  i wybiegła za nią w bluzce z krótkim rękawkiem . Radek spojrzał tylko na Hanę i Tadeusza i wybiegł za nią, bo drodze złapał tylko swoją kurtkę, zaraz za nim wybiegła Hana z ojcem.

piątek, 15 marca 2013

Zły sen cz przeczucie cz.2


- Czołem…ups to może nie będziemy przeszkadzać – Powiedział marek jak zobaczył Tadeusza
- Wchodźcie coś się stało? – Zapytała Hana
- Mam auto w naprawie, a autobus nam zwiał
- Pewnie siadajcie a o której macie
- Po 23
- To mam propozycję zostaniecie  już do rana pomieścimy się. A tak pozatym to mój tata, a Blankę już chyba znasz – powiedziała Hana, Marek podał sobie rękę z Tadeuszem a Blanka zapoznała z Radkiem.
- Wiecie, co ja bym was chciała prosić o pomoc – Zaczęła mówić po pewnym czasie Blanka
- stało się coś? – Jako pierwsza zapytała Hana
- Nie po prostu chodzi, o Wiki i Przemka. Oni się kochają a boją się przyznać
- I chcesz coś wymyśleć, żeby ich złączyć – Dodał Radek, on kiwnęła głową
- wydaję mi się, że to, co się dzieję ich zbliży – zaczął Piotr
-No, tak, ale znasz ich – Powiedziała Blanka
-Nie umiem patrzeć jak zakochani w sobie ludzie mijają się i ciągle mówią, że łączy ich tylko przyjaźń i nic więcej, a oboje oddali by życie za drugą osobę, miłość jest darem i warto o nią walczyć, nie wolno być razem a jednak osobno, bo to krzywdzi druga osobę – Powiedział Marek
- No staruszku, jaka przemowa – Odparł Radek
-Dlatego się Ci pomogę – Dodał ignorując wypowiedź syna, Blanka się uśmiechnęła
- Ja też nie chce patrzeć jak młodzi się męczą, a pozatym chciałbym mieć taka fajną wnuczkę jak ty – Powiedział Tadeusz z uśmiechem
- Dziękuje
- Na mnie możesz liczyć, bo nie chce już słuchać jak mój braciszek i twoja mama się nad sobą użalają
- zgadzam się z Hana -dodał Piotr
-To, co robimy? – Zapytał Radek
-zaczynamy jak Przemek się obudzi – Zaczęła Blanka, – Bo obudzi nie długo? – to pytanie skierowała do Piotra
-Lada dzień – Odparł, nie był tego pewny, ale nie chciał teraz straszyć małej
- I co wtedy? Jakiś plan? – Zapytał Tadeusz
- Tato, to wykapana, Wiki Wieć, na p
- Na razie nie …. Chociaż – powiedziała Blanka
- Blanka za dobrze cie znam – powiedział Piotr
- Wujku mnie znasz tak dobrze?
- Tak, bo znam twoją mamę – powiedział Piotr
- Wiem, że znasz moją mamę, ale co ja mam z tym wspólnego?
- Moja droga jest wiele powodów żebym ja i nie tylko ja tak pomyślał – odpowiedział Piotr
- Zgadza się – dodała Hana
- Jakie? – Zapytała z ciekawością
- Takie, iż jesteście tak samo uparte – powiedział Piotr
- No wiesz, co wujku nie znałam ciebie z tej strony
- Ale to nie wszystko
- Ciekawe, co jeszcze?
- Jesteście tak samo piękne
- O to już lepiej brzmi - Piotr, Hana jak i pozostali się uśmiechnęli
-, Ale chwile wujku to brzmi jak podryw
- Tak? – Powiedział zaskoczony Piotr
- Tak nawet nie myśl, że ty będziesz i zdobędziesz serce mojej mamy o nie ty nie masz szans u mnie i zapomnij o tym, a po za tym ty pasujesz do kogoś innego
-, Do kogo Blanka? – Zapytał się Marek
- Dowiecie się później, ale ta para nie będzie potrzebować mojej pomocy ….
- Blanka, o kim mówisz? – Zapytał się Piotr
- Nie powiem
- Wujkowi nie powiesz? – Zapytał się Piotr, po czym dodał – nawet o planie twoim
- Nie, bo dopiero myślę nad nim
- Tak jakoś trudno mi to uwierzyć – dodał Piotr
- Wiem, ale musisz, bo nic już nie powiem o tym
- Powiesz, powiesz, bo inaczej jak ci pomożemy – zaśmiał się Piotr
- No racja, a więc… - Blanka powiedziała im swoi plan, – Ale to tylko zarys
- Trzeba go doszlifować – Zaśmiał się Marek
- Jakiś propozycje?- Zapytała Hana
- Muszę się z tym przespać – Odparł
- To, co idziemy spać? – Zapytał Blanka
- Dobry pomysł, padam- odparła Hana
- To, co Pan w pokoju Przemka, wujek Piotr, Marek i Radek w pokoju agaty a my tu na dole?
- Dobra może być – Odparła Hana
- Mareczku tylko nie wasz mnie się tknąć – Powiedział poważnie Piotr. Wszyscy poza Radkiem i Tadeuszem się zaśmiali
-O, co chodzi? – Zapytał chłopak
-Powiemy wam jutro, albo może nam Piotr powie – Zaśmiała się sie Hana
-Wiesz, co Hana jesteś okropna
- Wiem, wiem
- Dobra koniec gadania spać – Zarządził Tadeusz
- Tak jest – odpowiedzieli równo i udali się na góre. Tadeusz już wszedł do pokoju Przemka z dziewczynami, które miały mu dać pościel i pokazać, co i jak, ale zauważyli, Wiki
- Musiała być padnietnta – Skomentował Tadeusz
- Od dnia wypadku w domu była może na trzydzieści minut – Odparła Hana
- Nie będziemy jej budzić, prześpi się Pan w pokoju Wiki
-Nie ma problemu, a i nie mów mi na Pan tylko dziadku – Hana i Blanka były ogromnie zdziwione tymi słowami
- No, ale.. – Zaczęła Blanka, ale nie dokończyła
- Już nie długo nim będę jestem tego pewny – Powiedział Tadeusz, Hana i Blanka się uśmiechnęły, mała przytuliła się do niego szepcząc „dziękuje”. Tadeusz też się uśmiechnął. Po chwili – To, co idziemy spać
- Tak, Blanka weźmiesz laptopa – Blanka wzięła delikatnie laptopa, natomiast Hana zgasiła światło i wyszli z pokoju. Po czym udali się spać



Hejka 
Oto kolejna część next jakoś nie długo :))

poniedziałek, 11 marca 2013

Zwykły sen czy przeczucie


Po chwili, gdy cala trójka rozmawiała drzwi zaczęły się otwierać oni popatrzyli i po chwili zobaczyli wchodzącą Wiki oraz pewnego mężczyznę, gdy Hana zobaczyła go wydał się jej bardzo znajomy. Po wyjściu ich do mieszkania.
- Cześć wam mamy gościa. To jest …. – Wiki nie dokończyła zdania ponieważ przerwała jej Hana
- Tata? – powiedziała nie pewnie
- To wy się znacie? – Zapytała się Wiki
- Tak to jest mój, a właściwie nasz tata – powiedziała Hana
- Właśnie chciałam przedstawić To jest Tadeusz ojciec Przemka no twój Hana zapomniałam o tym z tego wszystkiego
- Nic nie szkodzi. Hana, ale ty jesteś tak piękna miłośćCi służy
- To ja wam nie będę przeszkadzać idę się położyć. Przepraszam - Wiki udała się do sypialni.
- Dziękuje, ale teraz pozwól ze przedstawię
- Nie musisz to pewnie twój mąż James i córka tylko nie wiem jak ma na imię wasze szczęście – powiedział Tadeusz
Tymczasem Wiki siedziała na górze w pokoju Przemka, i oglądała zdjęcia na laptopie. Były tam zdjęcia z imprezy u Agaty, pare zdjęci zrobionych w domu, przed szpitalem no i zdjęcia z ostatnich dni. Jej największą uwagę przykuło zdjęcie, to, które Blanka zrobiła jak spali. No i to z imprezy u Agaty, chociaż sama impreza nie skończyła się za dobrze. Ale początek był udany, a szczególnie to jak tańczyła z Przemkiem, no i na drugi dzień ta strzelnica…, Dlaczego wtedy nie pozwoliła się pocałować? Dlaczego się bała? Gdyby wtedy pozwoliła się pocałować, może teraz byli by szczęśliwą rodzina w trojkę; ona, on i Blanka. Oboje mają ze sobą bardzo dobry kontakt, widać, że mała go lubi. Myślała tak cały czas  sama nie wie kiedy zasnęła
W tym czasie w Hana, Piotr i ojciec Hany i Przemka udali się do salonu
- Tato musze tobie coś powiedzieć …. – Powiedziała Hana, ale nie dokończyła zdania, ponieważ przerwał je ojciec
- Hana nie wiedziałem, że twój mąż jest taki przystojny
- Tato ja … - znowu nie dokończyła zdania
- Wiem córko nie wypad tak mówić, ale mam racje i widać … - tym razem Tadeusz nie dokończył zdania, ponieważ przerwała mu Hana
– Tato pozwolisz, że dokończę zdanie
- Tak
- Wiec zacznę od Blanki on nie jest moją córką …. – Hana nie dokończyła zdania, ponieważ przerwał jej Tadeusz
- Nie to w takim razie ona jest tylko córką twojego męża. Na pewno ją kochasz, co?
- Jezu tato nie przerywaj mi dobrze. Blanka nie jest naszą córką tylko córką Wiktorii
- Kogo … matko Przemek nic mi nie mówił - Hana zaskoczona również Piotr był zaskoczony tymi słowami i jako pierwszy zabrał głos
- Jak to nic nie mówił?
- Tato, o czym miał powiedzieć?
- No o tym, że jest ojcem Blanki i ja zostałem dziadkiem. Długo to utrzymywał w tajemnicy
- Tato czy ty umiesz posłuchać mnie do końca
- Tak
- To posłuchaj dobrze
- Blanka jest córką Wiki a Przemek jest je przyjacielem. Blanka mu ufa, a on ja wspiera i pomaga
- To szlachetne z jego strony, ale mała chyba traktuje go …
.- Tak traktuje go jak ojca a ja się nie dziwię temu. A wracając do nas ….
- Właśnie jesteś jakaś blada może w ciąży jesteś
- Nie no następny – powiedziała po cichutku Hana
- Coś mówiłaś Hana? – Zapytał się Piotr, ale myśl o ciąży jej ni dawała mu spokoju
- Tak mówiłam tato nie przerywał, bo jedno nieporozumienie już wyjaśniła czas na drugie
- Drugie? – Zapytał zaskoczony Tadeusz
- Tak to jest Piotr nie James
- Piotr acha, czyli rozwiodłaś się z Jamesem i jesteś teraz z Piotrem
- Nie no
- Hana pozwól mi to wyjaśnić – powiedział Piotr dodając
– Hana nie jest moją żona ja jestem tylko jej przyjacielem a James jest w sanatorium
- Czyli nie jesteś małżeństwem
- Nie! – Odpowiedziała Hana
- Acha przepraszam ze pomyliłem Pana z nim ale wyglądaliście na zakochanych a po za tym widziałem ja patrzył się Pan na moją córkę -  Hana po tych słowach popatrzyła na Piotra on na nią zaskoczeni byli i nic już nie mówili.
Po chwili przyszła Blanka z herbatami i położyła je na stole
- To może ja pójdę na gorę – Powiedziała i chciała iść
- No, co ty jak chcesz to zostań – Powiedziała Hana
- No dobrze – Powiedziała i usiadła
- Hana a powiedz mi coś więcej o stanie Przemka – zaczął Tadeusz
- Tato, to nie jest najlepszy moment
- No tak przepraszam – Nagle usłyszeli jak drzwi się otwierają i po chwili w salonie byli
Marek z Radkiem

Hejka 
Kiedy next:?;) Nie długo 

czwartek, 7 marca 2013

24 godziny cz. 3 ost.


Mijały, kolejne sekundy, minuty, a nawet godziny Nina czuła się bardzo dobrze, ale ciągle miała podłączoną kroplówkę. Michał, gdy miał tylko wolną chwilę zerkał do Przemka, ale większość czasu spędzał z Niną w końcu był w niej zakochany. Często Nina po rozmowie z Samborem miała uczucie, że coś on kryje przed nią, ale nie wiedziała, co, nie raz chciała wstać wyjść zobaczyć, co z Agatą czy Przemkiem, ale on jej nie pozwalał mówił, że jest za słaba i powinna jeszcze odpocząć, Ninę to trochę już denerwowało domyśliła się, że Michał nie mówi jej prawdy i postanowiła sama się dowiedzieć, co z Przemkiem i Agatą. Pewnej chwili wiedziała, że Michał ma operacje z Borysem, wiec odłączyła kroplówkę wstała z łóżka powoli wiedziała, że nagle wstaniecie może spowodować, iż zakręci się jej w głowie, po czym powoli udała się do pokoju lekarskiego w piżamie oczywiście. W tym czasie w pokoju lekarskim Wiki rozmawiała z Agatą, która była w piżamie, oczywiście Wiki płakała.
- Wiki będzie dobrze zobaczysz
- Agata on dalej walczy o życie rozumiesz to
- Przecież mówiłaś, że najgorsze już macie za sobą?
- Piotr mówił, że najgorsze będę najbliższe 24 godziny
- No widzisz one już minęły
- Ale on może …. - W tym czasie do pokoju weszła Nina.
- Co on może? Co się dzieje?
- Nina, a ty nie powinnaś być na sali?
- Powinnam, ale Michał nie mówi całej prawdy - Wiki popatrzyła na Agatę a Agata na Wiki nic nie mówiąc.
-Co on może Wiki, Agata - Przez chwilę była cisza po chwili odezwała się Nina
.- Dziewczyny widzę, że żadna z was nie chce mi powiedzieć prawdy. Oszukujecie mnie?
- Nie żaden za nas nie chce ciebie oszukać, ale … - nie dokończyła zdania Agata
-Ale co? Co się dzieje? Co z Przemkiem?  - Kolejna cisza.- Wiki, dlaczego płaczesz czy …. Nie chcesz powiedzieć, że … Przemek on … - Nina nie umiała niczego powiedzieć więcej
- Nie – odpowiedziała Agata
- Wiec, o co chodzi?
- Dobrze powiem Ci
- Słucham
- Przemek w wyniki wypadku doznał bardzo wiele obrażeń
- Wiem to wiem, ale nic więcej jak się czuje. Oczywiście widząc Agatę tutaj to mogę przypuszczać, że wszystko dobrze z nią
- Tak ze mną tak
- A co z Przemkiem? - Wiki nic nie mogła powiedzieć tylko opuściła głowę
-Przemek miał bardzo ciężką operację. Piotr, który go operował razem z Borysem i Falkowiczem robili wszystko, co w ich mocy, aby uratować jego życie – powiedziała Agata
- O boże – powiedziała Nina –
Operacja się udała, ale stan Przemka nadal jest ciężki – dokończyła Agata
- Odzyskał przytomność już?
- Nie jeszcze nie. Piotr mówił, że najgorsze były 24 godziny, które minęły. Ale najgorsze jest to, iż …. – Powiedziała Wiki
-Co jest najgorsze? – Zapytała się Nina
- To, że Przemek mógł … może już nie chodzić – dokończyła Wiki
-Co to nie możliwe? – Zapytała ze dziwieniem Nina
- Tak to prawda – powiedziała Agata
- Jak to ma złamany kręgosłup?
- Nie tylko mięsnie jego są w fatalnym stanie nie wiem dokładnie Piotr tłumaczył mi to, ale
- Wiem Wiki, ale to pewne na ile procent 10, 20?
- Na 90 % - powiedziała Agata Nina chwyciła się za głowę i powiedziała
- O boże. Wiem a właściwie mogę wyobrazić sobie, co teraz czujesz, ale ja w to nie wierzę on … Przemek jest taki młody – powiedziała Nina Przez chwilę żadna z nich nie mówiła, ale po chwili Agata powiedziała
- Ej dziewczyny on jest silny ma młody organizm walczył już o życie Nina i Wiki popatrzyły na nią zaskoczone.
-Co tak się patrzycie on potrzebuje naszej wiary, potrzebuje nas teraz jeszcze nie wiemy czy to okaże się prawdą a my się już poddałyśmy - Ostanie zdania słyszał Michał
- Dokładnie nie wolno się poddawać i walczyć do samego końca on da radę wierzę w to wy również w to powinniście
- Michał? – Powiedziała Nina
- No ja a kogo się spodziewałaś
- E nikogo?
- No ja myślę, a tak przy okazji wiedziałem, że tu tutaj przyjdziesz
- Musiałam
- Wiem. Ale teraz moje drogie Panie
- Tak – odpowiedziała Agata
– Wiki ty się prześpij, zjedz coś, ty Agata do pokoju odpocznij bo nie jesteś w pełni sił jeszcze a ty moja droga tak samo marsz do łóżka – powiedział Michał
- Ale … - nie dokończyła zdania Nina bo Michał jej nie pozwolił
- Nie ma ale marsz
- Dobrze już idę Panie doktorze.
- Wiki jakbyś potrzebowała pomocy to pamiętaj zawsze możesz na mnie liczyć a Przemek jakby potrzebował coś daj znać
- Dobrze dzięki – Powiedziała Wiki
- Wiki Nina była w Kanadzie to może ktoś z tam tamtad by pomógł
- Dokładnie zapomniałam
- Ej już was nie ma – powiedział Michał Po tych słowach Nina i Agata udały się do łóżek.
Tymczasem w hotelu
- Powiedziała, że…
-Blanka mów w końcu
- Babcia powiedziała, że.. – Dziewczyna była szczęśliwa, dlatego chciała potrzymać ich w napięcie
- Blanka no mów – Powiedział tym razem Piotr
- Powiedziała ze pomoże nam
- Pomoże nam? – Zapytała się Hana
- Tak
- Jak? – Zapytał się Piotr
- Powiedziała ze jakby się okazało że rzeczywiście Przemek może już nie chodzić to ona – Blanka się uśmiechnęła lekko pierwszy raz od wypadku Przemka
- To ona, co powiedz to w końcu? – Powiedziała Hana
- To ona i dziadek załatwia najlepszą klinikę w Hiszpanii W trakcie rozmowy Hany, Piotra z Blanka, Hana na chwile zapomniała o słowach Piotra o tym, że on przypuszcza ze ona jest w ciąży. Piotr jednak nie zapomniał o tym.
Tymczasem koniec dyżuru Wiki zbliżał się wielkim krokami, a ona zamiast zbierać się do domu, siedziała na sofie i słuchała „Zabierz mnie, piosenka leciała w radiu. Oczywiście ruda wspominała chwilę spędzone z Zapała, oczywiście płakała.
W tym czasie Lena, która zeszła z dyżuru szła się przebrać,
-Przepraszam gdzie znajdę Wiktorię, Consalidę? – Zapytał ją mężczyzna z torbą w ręku
- Dzień dobry. A pan kim jest?
- OJ przepraszam nie przedstawiłem się Tadeusz Zapała – Powiedział mężczyzna i podał rękę Lenie
- Miło mi Lena Latoszek – Tadeusz pocałował ja w dłoń – Przykro mi z powodu Przemka, chce Pan może do niego iść do niego?
- Najpierw bym chciał się zobaczyć z Wiktoria
- Oczywiście proszę za mną Powiedziała Lena i razem z Tadeuszem poszli do pokoju lekarskiego. Oczywiście ruda nie zauważyła jak weszli, Lena od razu wyłączyła radio
- Wiki – Ona nie zareagowała płakała, chciała coś powiedzieć, ale ojciec Przemka podszedł do niej, i usiał obok
-Nie płacz – Powiedział, Wiki odwróciła się momentalnie
-Co Pan tu robi?
-Nie mogłem usiedzieć w domu
- Rozumiem – Powiedziała a po jej policzkach spłynęła łza, Tadeusz przytulił ją.
- Dziecko nie płacz. Jaki jest jego stan? – zapytał, oczywiści Wiki nie dała rade mówić, więc głos zabrała Lena
-Nie obudził się jeszcze, ale stan jest już lepszy. Wiki powinnaś iść do domu
- nie, muszę iść do niego
- Dziecko Pani Lena ma rację, jesteś zmęczona ja po podróży też przyda nam się odpoczynek
- Tak, ale
- Idź się z nim pożegnać, Witek ma nockę to jak cos to powiem mu żeby od razu dzwonił
- Dzięki za wszystko
- Nie ma, za co przebieraj się i leć – Wiki przebrała się szybko i zaraz po tym z tatą Przemka poszli zobaczyć, co u Zapały. Oczywiście cały czas był nie przytomny. Oboje weszli do Sali, Wiki pożegnała się i wyszła, Tadeusz został chwile sam.
- Synu musisz walczyć, masz, dla kogo. Nie rób mi tego nie rób tego mamie a przede wszystkim jej martwi się o Ciebie, długo tak nie pociągnie, dlatego zbieraj się do kupy i wracaj do nas. Jak nie to takie Ci lanie sprawie, że nie wstaniesz – Starał się nie płakać, ale w jego oczach pojawiły się łzy, Rud uśmiechnął się do niego, on powiedział tylko „dobranoc” i wyszedł sali. Z Wiki stali jeszcze tak przez chwilę, po czym udali się do hotelu

Hejka 
Mamy nadzieję, że się podoba :)

sobota, 2 marca 2013

24 godziny cz.2


Hana z Wiktoria udały się do bufetu. Natomiast Blanka została przy Przemku.
W bufecie
-Co chcesz? – Zapytała Hana
-Nie jestem głodna
-Co chcesz – Powtórzyła pytanie –A zresztą – Powiedziała i podeszła do lady
-I jak z nim? – Zapytała od razu Pani Maria
- Bez zmian – Odpowiedziała smutno brunetko
-A jak się Pani trzyma, jak się one trzymają
 -Ja jakoś daje radę, ale one gorzej. Wiki je dopiero teraz, a od wczoraj południa nic nie jadało
- Jeszcze zasłabnie proszę poczekać, zaraz coś przyniosę – Powiedziała Pani Maria i po niedługim czasie przyszła z zupą jarzynową, kotletem ziemniakami i surówkami dętego dała sok pomarańczowy – Proszę i ma zjeść wszystko – Dodała i uśmiechnęła się
- Dziękuje – Powiedziała Hana, położywszy pieniądze na ladzie i poszła do Wiki
- Smacznego i masz zjeść wszystko – Powiedziała brunetka, i postawiła przed nią talerz
- Mówiłam nie jestem głodna, za dużo
- Bez gadania – Wiki tylko na nią spojrzała, zrezygnowana ruda zabrała się do posiłku, jadła i jadła, nie czuła się ani głodna, ani najedzona. W ogóle czuła się obojętnie, kiedy już kończyła jeść zadzwonił jej telefon, odebrała bez patrzenia na wyświetlacz. Usłyszawszy ten głos zamarła
- Dzień dobry Wiktorio.
-Dzień dobry
- Dzwonie do Ciebie, bo Przemek nie odbiera nie wiesz może, czemu? – Wiki wyszła na korytarz, żeby było słychać szum pacjentów itp.
- Jest bardzo zajęty ostatnio bardzo dużo pracuje –Te słowa ledwo przeszły jej prze gardło, o mało nie popłakała, lecz pod koniec zdania jej głos załamał się
-Co się dzieję? Dziecko nie okłamuj mnie słyszę – tata Przemka znał ją już trochę, dlatego wyczuł, ze jest coś nie tak.
-Nie wydaje się Panu, po prostu jestem zmęczona…-Starała się mówić tak, aby Tadeusz uwierzył
-Nie oszukuj mnie, coś się stało, tak? – Ona już nie wytrzymała popłakała się – Kochanie, co się dziej?
- Przemek… On miał wypadek, jest nieprzytomny. Nie wiadomo…nie wiadomo
- O Boże! Dziecko nie płacz, Przemek to silny chłopak zobaczysz wyjdzie z tego
- Mamy taka nadzieję
- Informuj mnie o wszystkim
-Oczywiście, pójdę do niego – Mówiła cały czas, a łzy płynęły jej po policzku
- Oczywiście. Do widzenia
-Do widzenia – Powiedziała, po czym się rozłączyła
-Kto dzwonił? – Zapytała Hana wychodząc, do Wiki na korytarz
- Wasz, tata bo Przemek nie odbierał i… Nie byłam wstanie go okłamać, wyczuł mnie – Powiedziała Wiki
-Dobrze, powinien wiedzieć. Chodź do niego do dyżuru została godzina. – Powiedziała Hana i razem z Wiki poszli do Przemka, teraz siedzieli tam w trójkę, niestety ta godzina dość szybko minęła i Hana z Wiki poszli na dyżur, natomiast Blanka została wygoniona do bufetu na obiad.
Wiki na początku swojego dyżuru poszła do Agaty
-Cześć Wiki- Powiedziała Agata jak ja tylko zobaczyła
-Cześć, jak się czujesz?- Zapytała od razu jak weszła
-Dobrze, a co z Przemkiem? – Zapytała od razu
-Lepiej, już lepiej nie długo się powinien obudzić – kłamała doskonale, chociaż z jej oczu można było wyczytać, że  nie jest dobrze
-Wiki, co jest? – Przyjaciółka od razu zorientowała się, że coś nie gra. Za dobrze je zna
-Ale, co ma być?
-Mów, co z Przemkiem
-Mówię, lepiej już – To całe aktorstwo wychodziło jej coraz gorzej
-Wiktorio Manuelo Consalido! Mów natychmiast!
- Jest nieprzytomny cały czas. Piotr mówił, że jeśli się nawet obudzi to może nie chodzić – Wyrzuciła w końcu z siebie Wiki
- O boże! Ale zobaczysz będzie dobrze, Przemek to silny chłopka – Powiedziała blondynka starając się pocieszyć koleżankę. Posiedzieli jeszcze czas, i Wiki musiała niestety iść do pacjentów

Kiedy Wiki szła już korytarzem na swoje drodze spotkała Tretera
- Dzień dobry Panie dyrektorze – Powiedziała ruda
- Dzień dobry, Pani Wiktorio proszę poczekać – Powiedział Treter i zatrzymał Conssalię
- Tak słucham?
- Widzę, że Pani jest zmęczona, podobno spała pani w szpitalu
- No tak, ale pracuję dziś przecież
- Pani Wiktorio nie chodzi o to. Wiem, że Pani martwi się o Przyjaciela, dlatego chce dać Pani urlop
- Urlop? Ale, po co?
-No tak, odpocznie Pani..- Chciał coś dodać, ale oczywiście Wiki mu przeszkodziła
-Nie dziękuję, dam radę naprawdę
- To może pare dni wolnego dwa czy może trzy?
-Wolne jeszcze może mi się przydać. A teraz przepraszam musze uciekać, po doktor Sambor mnie potrzebuję. Do widzenia – Powiedziała Wiki i szybko się zmyła.

Tymczasem w hotelu rezydentów siedzą Hanna, Piotr i Blanka oczywiście najbardziej nieobecna osoba to młoda Consalida, z jej całych rozmyślań wyrwał ją telefon, odebrała od razu
- Cześć mamo- Powiedziała i poszła do kuchni. Od razu jak wyszła Piotr i Hanna zaczęli rozmowę
Jako pierwszy zabrał głos Piotr gdyż widział jak Hanna wygląda
- Jak się czujesz?-
Jak się mogę czuć w tej sytuacji
- Hana on wyjdzie z tego zobaczysz
- Może i wyjdzie, ale …. Ale przeraża mnie … - Hana nie dokończyła zdania tylko opuściła głowę Piotr zorientował się, co chciała powiedzieć i dokończył nieskończone zdanie
- Przeraża ciebie myśl o tym, że Przemek może już nie chodzić?
- Tak boję się tego
- Wiem, ale wiem ze Przemek ma silny charakter wiec tak szybko się nie podda
- Mam nadzieję, ale taka wiadomość może go załamać
- Hana trzeba wierzyć, że będzie dobrze
- Piotr, ale ten strach?
- Strach, strach tylko tobie szkodzi
- Jak to? O czym mówisz?
- Hana powinnaś odpocząć, przespać się
- Ach o to tobie chodzi. Przecież spałam
- Hana proszę cie jak ty spałaś?
- A nie przecież widziałeś sam
- Tak, ale to nie była spanie tylko drzemanie
- No i co z tego wystarczyło mi to
- Tak na jak długo to tobie wystarczy?
- Piotr daj już spokój dobrze
- Hana nie dam spokoju, bo widzę jak wyglądasz
– Piotr
-Co Piotr martwię się o ciebie
- Piotr czy ty …. Przecież mówiłam tobie … - Hana chciała jeszcze coś powiedzieć tylko uciszył ją Piotr dotykając jej ust i mówiąc
- Cisza już nic więcej nie mów -  Hana się uśmiechnęła do niego, a on odwzajemnił jej uśmiech.
- Napijesz się herbaty lub kawy
-Kawy
- Dobrze - Po czy wstała, ale szybko dotknęła jedna ręką swojej głowy drugą brzucha i lekko zachwiała się Piotr widząc, co się dzieje momentalnie wstał chwycił ją, a właściwie objął
- Hana? -Ona nie odpowiadała tylko daje trzymała się za głowę Piotr swoim spokojnym męskim głosem - Hana spokojnie trzymam cie- Ona cała chwiała się wyglądała tak jakby za chwilę miała stracić przytomność.- Usiądź. Spokojnie i głęboko oddychaj - pomógł jej usiądź, Hana zaczęła spokojnie i głęboko oddychać na stole stała woda mineralna nalał ją do szklanki i podła Hanie - Proszę. Tylko pij powoli i spokojnie Hana wykonała parę łyków Piotr patrzył się na nią zmartwionym wzrokiem.- I jak się czujesz?
- Dobrze już
- Hana jesteś strasznie blada?
- Piotr spokojnie już wszystko jest dobrze
- Nie! Nie jest przecież widziałem, co się przed momentem działo zbladłaś momentalnie
- Piotr zbladłam, bo …. – Hana nie dokończyła zdania
- Bo co? Co się stało Hana proszę powiedz martwię się?
- Nagle wszystko zaczęło mi wirować przed oczami
- Hana – powiedział zmartwionym głosem
- Piotr spokojnie wszystko jak mówiłam jest dobrze
- Nie jest dobrze. Od kiedy masz takie zawroty?
- Piotr, co to ma być?
- Hana odpowiedz proszę jestem lekarzem wiesz dobrze, że mogę pomóc
- Nie przeginasz
- Wiesz, że nie odpuszczę dopóki nie odpowiesz. Wiec, od kiedy?
- Nie wiem ale to nic takiego tylko zmęczenie, stres nerwy-  Piotr nic nie mówił tylko patrzył na nią.
- Co się tak patrzysz przecież mówiłeś że jestem niewyspana wiec to będzie skutek tego
- Hana mi to nie wygląda na zmęczenie-
-Co? Co ty sugerujesz nie rozumiem?
- Ty dłoń położyłaś na brzuchu
-No i? – Zapytała zdziwiona
- Hana boli ciebie brzuch
- Nie ty nie odpuścisz?
- Nie znasz mnie
- Znam. Dobrze, co chcesz wiedzieć?-
Od kiedy masz zawroty?
- Mówiłam nie wiem …. Ale one zaczęły się mniej więcej wtedy, kiedy Przemek miał wypadek
- A ból brzucha lub podbrzusza?
- Wczoraj mnie bolał
- Gdzie? -  Hana pokazała mu podbrzusze.
- Tutaj - Piotr spojrzał na nią i zaczął domyślać się, czym to jest spowodowane.
- Oczywiście również przed wczoraj wymiotowałam i ….
- I co ?
- Nie nic
- Mów
- Już mówię. Zemdliło mnie na zapachy różnych potraw - Piotr wiedział dobrze, że takie objawy tylko mogą wystąpić przy ciąży. Bała się zadać to pytanie, ale wiedział, że jeśli tego nie zrobi to może tego żałować.- Hana przepraszam, że zadam ciebie te pytanie ale kiedy ostatni raz miałaś miesiączkę?
- Co? Piotr, co zwariowałeś czy co o ty mnie pytasz?
- Hana zastanów się przez chwile masz mdłości, zawroty głowy i bule podbrzusza
- Piotr, co ty ….
- Mi się wydaje ze jesteś w ciąży
- Nie to nie możliwe - Chwilę sie zastanowiła chciała coś powiedzieć, ale Piotr ją uprzedził
- Powinnień ciebie zbadać Wójcik. A ty zacznij o siebie dbać nie chce aby ciebie i ewentualnie twojemu dziecku się coś stało Hana chciała coś jeszcze powiedzieć ale nie zdążyła gdyż do pokoju wróciła Blanka ciągle rozmawiając elefon oczywiście ani Hanna ani Piotr nie powrócili do tej rozmowy już.
- Przepraszam zapomniałam – Mówiła smutnym głosem-…Tak miał operację… …siedzę w domu z Hanna i Piotrem, a Wiki w szpitalu ma dyżur…Chyba tak…Piotr mówi, że niedługo się obudzi…Tak dobrze, ale.. – Teraz z jej oczu popłynęły łzy…Babciu on może już nigdy nie chodzić – Mówiąc to popłakała się…Tak wiem, ale nie umie…Tak, ale on jest dla mnie, ja…go kocha,, kocham jak by był moim tata –Babcia Blanki zamilkła na chwile…Oczywiście zadzwonię…Naprawdę? Moglibyście? – Dziewczyna ożyła momentalnie – Dobrze… Kocham was. Pa
- Musze wam coś powiedzieć zaczęła od razu
- Co się stało? – zapytała Hana
- Moja babcia dzwoniła i powiedziała, że..

Hejka 
Mamy nadzieje, ze może być :PP