Piotr spojrzał na Wiki, Hanę i
Blankę oraz pozostałych osób obecnych w sali, po czym spojrzał na Przemka
wszyscy zniecierpliwieni czekali aż Piotr dokończy zdanie o diagnozie
- Przemka- Badania wykazały …. –
Zaczął tak samo jak przedtem
- Piotr mów w końcu – powiedziała
Hana Piotr spuścił głowę, po czym ponowienie ją podniósł
- Badania wykazały …. Właśnie one
nic nie wykazały
- Jak to przecież on nie czuje
nóg? – Zapytał się Tadeusz
- Wiem, ale …. Nie wiem
- Co nie wiem? – Zapytał się
oburzony lekko Tadeusz
- Tato uspokój się Piotr ten wyraz
twarzy mówi zupełnie coś innego mów proszę – powiedziała Hana
- Mam jedynie podejrzenia, bo
Przemek ma kręgosłup porządku nie ma złamania ani nadwerężenia wiec przyczyna
tkwi gdzie indziej – powiedział Piotr
- Gdzie? – Zapytała się Agata
- W mięśniach – odpowiedział Piotr
- Podejrzewasz mięśnie? – Zapytał
się Witek
- Tak, a właściwie ich zanik
- Czyli … o matko – odpowiedział
Marek
- Nie rozumiem, o czym mówicie, co
to jest? – zapytał się Tadeusz
- Zanik mięśni, czyli taki uraz,
który może spowodować ….. – Odpowiedział Hana ale nie mogła dokończyć zdania
gdyż nie była w stanie
- Co może spowodować? – Zapytał
się Tadeusz Jednak nikt nie chciał odpowiedzieć na to pytanie w końcu Marek
odpowiedział
- Może spowodować zanik ich, a w
konsekwencji paraliż i … i brak czucia w kończynach dolnych …
- O boże tylko nie to? –
Powiedział Hana usiadła na
łóżko obok i pobladła Piotr zauważył to ale nie był pewny
czy na pewno zbladła ponieważ ona szybko opuściła głowę żaden nic nie mówił
Tadeusz spojrzał na Marka nic nie mówiąc, a Marek dokończył bardzo smutnym
głosem
- Przemek …. Przemek może już
nigdy nie wstać z wózka
- Co! ? – Zapytała się Wiki
- Piotr, co ty chcesz mi powiedzieć,
że ja…. – zapytał się Przemek
- Tak Przemek już nigdy możesz nie
chodzić
- Nie to nie możliwe ja zostałem
kaleką? – powiedział Przemek
- O Boże – powiedziała Wiki Piotr
spojrzał na Wiki i na Przemka, po czym
- Przemek wiesz że tego typu urazy
mogą z biegiem czasu ustąpić same a ty będziesz chodził
- Tak chyba sam w to
nie wierzysz, wyraźnie marek powiedział że takie urazy kończą się na wózku, że
już nigdy nie wstanę z niego! – powiedział oburzony Przemek
- Słuchaj nie takie urazy były i
ludzie później chodzili jesteś młody i silny … - Piotr nie dokończył zdania,
ponieważ przerwał mu Przemek
- Piotr ty głupi jesteś ja jestem
już w tej chwili kaleką …. Słyszysz kaleką – krzyknął Przemek
- On jest głupi czy mi się wydaje,
co poddałaś się już, a rehabilitacja ty masz zdrowy kręgosłup i możesz chodzić
możesz zawalczyć o to …. – Piotr znowu nie dokończył zdania, ponieważ Przemek
znowu mu przerwał
- Ja chodzić już nie będę. Z
ciebie taki dobry lekarz kłamiesz będę kaleką już
- Przemek Piotr ma racje jeśli się
nie poddasz to będziesz znowu chodził – powiedziała Hana
- Hana on gada głupoty
- Nie Przemek wygrałeś już nie raz
walkę o życie oszukałaś śmierć, a teraz chcesz się podać? – Powiedziała Wiki
- Wiki dla mnie już nie ma nadziei
ja już nie wstanę na własne nogi – powiedział Przemek
- Nie no Przemek … - Wiki
nie dokończyła zdania, ponieważ przerwał jej Przemek - Wiki kaleką mam być …
moja praca przysięga Hipokratesa, ratowanie życia ludzi tu już teraz nie ma
znaczenia dla mnie, nie będę mógł wykonawca pracy, którą kocham …. – Pokręcił
głową w jego oczach pojawiły się łzy po czy dodał- Nie takie życie to nie dla
mnie …. Kalectwo to nie jest życie pisane mi wolałbym umrzesz nic żyć teraz i
wiązać przyszłość na wózku inwalidzkim
- Co ty sugerujesz? – Zapytała się
zaskoczona tymi słowami Wiki
- To co słyszysz? – Odpowiedział
Przemek
- Czy ty sugerujesz, że…
- Tak wolałbym zginąć w tym
wypadku nic spędzić jeden dzień na wózku
- Czy ty w tym wypadku rozum
zgubiłeś – powiedziała wkurzona słowami Przemka Wiki
- Ja Wiki czy ty nic nie rozumiesz
ja nie chce spędzić resztę życia na wózku
A kto tak powiedział, że tak ma
być
- Głupia jesteś czy głucha
- Nie no … czy ciebie na tych
badaniach mózg wyprano czy co, może tak być, ale nie musi ty idioto głupi –
powiedziała wkurzona ruda Wiki wkurzyła się na maks. nie zwracała uwagi na Hanę
czy ojca Przemka, Blankę na nikogo po prostu chciała przemówić
do Przemka i zmobilizować go do pracy nad sobą-, Co ja?- Pomyślałeś o Hanie,
ojcu …. O Blance i mnie oczywiście, że nie a wiesz, czemu bo jesteś pieprzonym
egoistą
- Ja egoista nie Wiki nie jestem
nim
- Tak jesteś nim powtórzę to
- Co że jestem kaleką
- I ty nie jesteś egoistą nie skąd,
że znowu tylko Przemysław Zapała nie pomyślał, choć przez sekundę o Hanie o
ojcu o przyjaciołach nie, bo Przemek widzi tylko swój pieprzony tyłek, nie
pomyliłam się nogi, cholera Przemek ty żyjesz …. Wiesz przez chwile pomyśl
rozumem jak jeszcze go używasz, co by się stało, jakie piekło byś nam urządził
jak by cie zabrakło wśród nas
- Ty nic nadal nie rozumiesz Wiki
ja nie czuje nóg!
- Nie no Piotr on dalej posiada
swój mózg czy nie, bo wygląda, że nie
- Ty dalej swoje nie rozumiesz
mnie? Nigdy mnie nie rozumiałaś
- Przeginasz. Przemek znam ci wiem
jak to przeżywasz, ale cholera jasna wejść się w garść i walcz ważne, że żyjesz
że jesteś z nami
- Ale … - Przemek chciał coś
powiedzieć ale nie dokończył zdania ponieważ przerwała mu ruda
- Jeszcze jedno zdanie głupie to obiecuję,
że walne cię w ten pusty łeb tak mocno, że zapamiętasz to do końca życia, a po za
tym ten cios może zresetuje twój mózg i myślenie i wróci nasz Przemek, a nie kretyn,
który widzi tylko swoje nogi i siebie, a o innych nie pomyśli – Na Sali
panowało milczenie, nikt nie odważył się pierwszy – Czyżby naszemu wspaniałemu
Zapale mowę odebrało, czy boi się przyznać, że ktoś inny ma rację? – Przemek
nie widział co ma powiedzieć było mu głupio, dopiero teraz uswidomił sobie jak
bliscy się o niego martwili, co musieli przeżywać, dopiero teraz dostrzegł
zaczerwienione oczy Blanki, smutną twarz ojca i siostry, to współczucie, strach
o niego. A przed wszystkim te zaczerwienione oczy Wiki, było widać, że płakała,
że jest wykończona
- Wiki, ja
- Proszę Cię, jak masz się nad
sobą użalać to nie kończ – Powiedziała i odwróciła twarz w drugą stronę,
chciała ukryć łzę, która płynęła jej po policzku
- Wiki, ja Przepraszam. Masz rację
zachowałem się jak skończony egoista – Po tych słowach Wiki odwróciła twarz do
niego – Przepraszam, ale ja nie mogę się pogodzić z tym, ze – Miał w oczach
łzy, ona też.
- Damy radę – Powiedziała i
uśmiechnęła się, on też to zrobił. Popatrzyła na niego i delikatnie się do
niego przytuliła
- Przepraszam – Szepnął i otarł
jej łzę spływająca po policzku, bał się tego co go czeka, ale miał rodzinę i
przyjaciół, miał ja najlepszą przyjaciółkę właśnie to teraz dodało mu siły –
Spojrzał na Blanka i Hanę – Będę walczył, spróbuję, ale nie obiecuję że się uda
– Na twarzy Blanki pojawił się uśmiech chciała cos powiedzieć, ale wszedł
Falkowicz
- Dzień dobry – Powiedział jak
zawsze uśmiechnięty – O, widze, że się Pan, Panie Przemku obudził, to dobrze –
Przemek chciał coś powiedzieć, ale oczywiście Falkowicz go wyprzedził – TO
dobrze, bardzo dobrze. Piotrze pokaż mi wyniki – Powiedział, po czym wziął od
niego wyniki, nikt nic nie mówił – Hm… Tak jak myślałem, nic nie ma. A co to
obniżony poziom magnesu i wapnia, w takim razie podłaczym kroplówkę, ale to już
na nowej Sali, Pani Ani zabieramy go do 5
-Ale… - zaczęła Wiktoria, ale
oczywiście nie skończyła
-Spokojnie, Pani przyjaciel nie potrzebuję
takiej opieki – Powiedział i wyszedł na korytarz, i zaczęli kierować się w
stronę piątki- Ten niedowład to pewnie reakcja uboczna na narkozę, ale tak już
czasem bywa, wcześniej nie miał pan żadnych operacji, więc nie było wiadomo, no
ale skoro w badaniach nic nie ma czyli to tu musi być przyczyna. Prawda Piotrze
- nie wpadłem na to wcześniej, ale
masz rację, skutki uboczne narkozy mogą być różne np. zdolności orientacji,
zaćma, a nawet chwilowy niedowład
- Dokładnie Piotrze – odpowiedział
Andrzej
- Jestem lekarzem parę lat a … -
Piotr nie dokończył zdania
- Piotrze czyżby słyszałem w twoim
głosie winę za to pominiecie?
- Tak. Przecież tłumaczę
pacjentom, jakie mogą być skutki uboczne narkozy tyle razy to tłumaczyłem a
tutaj zachowałem się jak student na pierwszym roku albo i gorzej
- Piotrze ty się obwiniasz o to? –
Zapytał się ponownie Falkowicz
- A jak myślisz?
- Nie. Tak nie może ty nie jesteś
winny, że o tym zapomniałeś nawet najlepszym może się to zdarzyć, a po za tym
ja wiem, dlaczego tak postąpiłeś
-Tak, dlaczego?
-Ponieważ to jest twój przyjaciel,
a zawsze trudniej leczy się przyjaciela jeszcze bliskiego, a po za tym on jest
bratem twojej bliskiej znajomej
-Co masz na myśli? – Zapytał się
Piotr
- Ja nic
- Nie nic tylko mów, o co chodzi-
Piotr lubisz Hanę, a on jest
bratem jej i wiadomo chcesz dla nie go jak najlepiej
- Słuchaj on jest chirurgiem i to
świetnym po prostu chcę, aby wrócił do sali operacyjnej, a po za tym mnie i
Hanę łączy tylko przyjaźń zawodowa
- Tak wiem Piotrze, a po za tym te
tłumaczenia Pańskie hm tłumaczą się winni
-Co Pan sugeruje?
- Ja nic znowu.
- Nie na pewno nie a tak naprawdę
cieszysz się, że jestem kaleką
- Czy ja takie coś powiedziałem?
Chyba nie, wręcz jestem pewny, że nie ….
- Nie, ale widok mnie na wózku
sprawi że będziesz górą, satysfakcje osiągniesz
- Skąd, że znowu, co Panu taka
dziwna myśl przyszła do głowy
- Tak nie będziesz się cieszył
nic, tacy ludzi jak ty …
.- Co tacy ludzie jak ja nie Pan
dokończy?
- Nie zasługują na nic. Piotr nie
wiem jak możesz rozmawiać z nim- Piotr nie zdążył odpowiedzieć, bo Wiki po
wysłuchaniu słów Przemka powoli zaczynało ja to denerwować
- Przemek nie przeginasz?
- Nie Wiki on jest morderca to on
powinien być na wózku, a nie ja
- Przemek, co ty mówisz przecież
ty nie jesteś jeszcze na wózku – powiedziała Hana
- Nie wiadomo czy nie będę
- Przemek uspokój się – powiedział
Piotr
- Drugi taki. Co ja mam się uspokoić
uspokoję się ja ten morderca wyjdzie tąd
- Przemek do cholery pomyśl, co ty
gadasz – powiedziała ruda
- Wiki, co ty w nim widzisz? Nie
dość, że krzywdzi ludzi to teraz cieszy się że zostałem kaleką to udaje że chce
mi pomóc
- On nie udaje – powiedział Piotr
- Nie pewnie w kroplówce jest
trucizna albo ma w kieszeni zastrzyk z pawoluno
- Co ty bredzisz? – Zapytał Piotr
- Dokładnie Wiki nie ma on
gorączki? – Zapytała się Hana
-Nie nie mam Hana
-Panie Przemku w kieszeniach nie
mam żadnych zastrzyków a kroplówka pomoże Panu szybciej wrócić do zdrowia
- Przemek,
co ty bredzisz pomyśl, co gadasz? – Powiedziała Wiki-
Myślę i jak widzę go tutaj to
szlak mnie trafia …. Wynoś się z tąd nie chce ciebie oglądać
- Dobrze Panie Przemku już
wychodzę
- Wyjdź i nigdy nie wracaj -
Falkowicz wyszedł z sali.
- Przemek nie przegiąłeś, co on ci
zrobił? – Powiedział Piotr
- Co? Jest mordercą to jest mało-
Co on teraz zrobił, że tak go
potraktowałeś?
- Jego twarz pełna satysfakcji i
uśmiech. A ty, co jesteś jego prawą ręka
- Nie nie jestem, ale kompletnie
ciebie teraz nie rozumiem
- Jak nie droga wolna
- Co ty zwariowałeś?
- Nie ale widzę że wolisz
profesorka i jesteś jego prawą ręką, wiec dołącz do niego Piotr nic nie mówił
tylko pokręcił głową po czym wyszedł z pokój, a razem za nim Hana. Wiki tylko
na to czekała mogła go opieprzyć
-Zwariowałeś?! –Zaczęła nie
zważając na pacjęta na łóżku obok
-O, co Ci znowu chodzi?
-O, co?! Ty się pytasz, o co?!
Człowieku on Ci życie uratował a ty! Rozumiem jeśli twoje pieprzone ego nie
pozwala się powiedzieć głupiego „Dziękuję” to mógłbyś chociaż,
oszczędzić każdemu tego całego przedstawienia!!
- Przedstawienia?! O czym ty
mówisz? Co Ciebie też omotał?
-Omotał?! Człowieku ty siebie
słyszysz. OJ przepraszam oczywiście, ze nie przecież szanowny Zapałą nie słucha
nikogo tylko siebie – Chłopak, który leżał obok, Tomek nie mówił nic tylko
lekko się uśmiechał było widać, że ruda ma charakterek –Nie omotał mnie! Po
prostu ja jestem mu wdzięczna, ze uratował Ci życie! I potrafię te dwie rzeczy
rozdzielić ty widać nie – Powiedziała i udała się w stronę drzwi, kiedy już
prawie wyszła odwróciła się i powiedziała krótko – A zastanów się, co jest dla
ciebie ważne – Powiedziała, po czym wyszła. Przemek nie odpowiedział nic tylko
spojrzał na kolegę z Sali. Spojrzała na pacjenta, który starał się chodzić o
kulach „O nie” pomyślała i wróciła do Sali.
-Wiesz, co! Myślałam, Ze to, co ci
powiedziałam na OIOMIE dało Ci coś do myślenia!
-Myślisz, że co?! Że mnie operował
i będę mu wdzięczny do końca życia?! – Tomek kolega z Sali chciał coś
powiedzieć, żeby ich trochę uciszyć
-Przepraszam – Powiedział Cicho,
niestety ich reakcja była dość szybka
- Cicho! – Powiedzieli równo
- Wiesz, co jesteś zakichanym
gówniarzem, myślącym tylko o sobie!
-O, co ci chodzi?!
-O co? Człowieku on Ci uratował
życie, rozumiem skrzywdził Cię, nie umiesz mu wybaczyć!. Ale Przemek do cholery
nie urządzaj takich scen!
-Bo, co?!
-Bo on Cię do cholery uratował!
-I co?!
-Gdyby nie on… - Nie dokończyła,
nie umiała tego powiedzieć
-No, co?
-Gdyby nie on, nie było by Cię tu.
Gdyby wtedy nie wyrzucił mnie z izby już byś nie żył!
-O, czym ty mówisz?
-O niczym! – Spojrzała na niego,
po czym odwróciła się i wyszła po jej policzku spłynęła łza
- Wiki! – Usłyszała tylko za sobą,
głos Przemka, ale nie zareagowała\
Hejka
I jak ??:)) Kolejne jakoś po świętach.
Z okazji świat Wielkanocnych z Mili chcemy życzyć wam, żeby przebiegły w zdrowiu szczęściu z rodzinką no i śnieżnego dyngusa xD
Dziękuję za życzenia opowiadanko jak zwykle rewelacyjne i jakie dłuuuuuuuuuuuuugieeeeeeeeeeeeee
OdpowiedzUsuńŚwietne, wspaniałe, doskonałe. Przemo jak zwykle użala się nad sobą, na szczęście ma Wiki która umie mu przemówić do rozsądku. :) Czekam na kolejną część :)
OdpowiedzUsuńJaj przepięknie malowanych,
Świąt wesołych, roześmianych.
W poniedziałek kubeł wody.
Szczęścia, zdrowia oraz zgody.
WESOŁEGO ALLELUJA!
Jezu! NA POCZĄTKU SIĘ ROZBECZAŁAM. Opko jak zwykle świetne!
OdpowiedzUsuń