Blog roku 2012

hej miałybyśmy z Mili taką prośbę, bierzemy udział w konkursie na blog roku;) Jak byście mogli głosować, oto link http://blogroku.pl/2012/kategorie/podobno-wszystko-po-col-jest-,4dr,blog.html

Z góry dziękujemy ;*
Mili i Ina

środa, 27 lutego 2013

24 godziny


Było koło godziny, 6 kiedy Piotr już nie spał, właśnie przed chwilą się obudził, nie pamięta, kiedy zasnął. Teraz patrzył na Blankę i Hane, które spały na kanapie. Hana przytulała młodą Consalide. Właśnie miał iść na oiom zobaczyć, co z Przemkiem, ale właśnie dziewczyny się obudziły
- Cześć – Powiedziały obie równocześnie
- jak się spało?
- Dobrze, co z Przemkiem? – Zapytała Blanka
- Właśnie do niego idę
- Idę z Tobą – Odpowiedziała szybko Blanka
- Nie ma mowy razem z Hana idziecie do hotelu się ogarnąć i coś zjeść – Powiedział stanowczo
- A Wiki?
- Tez zaraz wyśle – Powiedział
- nie chce was tu widzieć minimum przez godzinne – Powiedział i poszedł na oiom,. Niestety dziewczyny nie miały wyjścia i poszły do hotelu
Piotr udał się na oiom oczywiście to, co zauważył nie zdziwiło go, bo spodziewał się tego po Wiki, miał ja wczoraj wysłać do domu, ale zasnął. Teraz ona spała oparta o głową o łóżko zapały. Piotr wszedł do Sali i podszedł do niej położył jej rękę na ramieniu
- Wiki, wstawaj – Powiedział ona momentalnie otworzyła oczy
- Co? Co się stało coś z Przemkiem? – Mówiła od razu
- Nie, nic. Wiki jest 6 rano idź do domu prześpij się zjedz cos
- Nie zostanę i tak o 14 mam dyżur
- Idź do domu zjedz coś, Hana i Blanka już poszły. Przyjdziesz przed dyżurem
- A jak się obudzi
- Wiki o wszystkim będę Cię informował
- Ale
- Bez gadania już
- no dobrze, ale…- Nie dokończyła, bo Piotr wiedział, co chce powiedzieć
- Czekam, przed ale chwila – Ona tylko kiwnęła głową. Piotr wyszedł przed salę
- Nie długo wrócę, nie rób głupot, proszę Cie. Nie długo przyjdziemy z Blanka i Hana. Wyjdziesz z tego, Prawda? Zrób to dla mnie, a jak nie to dla Blanki bardzo to wszystko przeżywa, Niedługo wracam – Powiedziała i pocałowała go w czoło, po czym wyszła z Sali.
- Już?
- Tak – Powiedziała i starała się uśmiechnąć
- Głowa do góry będzie dobrze
- Oby – Powiedziała, po czym po chwili dodała – Dzwoń jak coś
- Pewnie –Powiedział i uśmiechnął się do niej. Wiki spojrzała na niego, po czym poszła do pokoju przebrać się, a następnie do hotelu

Tymczasem Agata leżała u siebie na Sali, nie spała już od paru minut myślała o tym wszystkim, co się stało. Tak bardzo chciała być teraz przy Wiki dobrze wiedziała, że jej przyjaciółka bardzo jej potrzebuję. I pewnie większość czasu teraz będzie spędzać przy łóżku Przemka. Nagle do Sali wszedł Treter
- Dzień dobry Panie dyrektorze
- Dzień dobry. Jak się Pani czuje?
- Lepiej dziękuje. A co z Przemkiem?
- Jeszcze się nie obudził – Zaczął niepewnie, nie wiedział, co jej powiedzieć, żeby jej nie zdenerwować a zarazem nie oszukać, – Ale musimy być dobrej myśli. Operacja była ciężka, doktor Zapała musi po prostu odpocząć, jest silny młody wyjdzie z tego. Po prostu potrzebuje trochę czasu na odpoczynek – Jego wypowiedz była na tyle przekonująca, aby Agata w nią uwierzyła, niestety on sam w nią nie wierzył.
- To dobrze, jak by się cos działo z Przemkiem to proszę być ze mną szczerym to mój przyjaciel i chciałabym… Mógłby pan zawołać Wiktorie
- Oczywiście, jak spotkam Pania Wiktorie powiem, aby do Pani zajrzała. Bo teraz z tego, co mi wiadomo poszła do hotelu, dopiero teraz Piotr ja wygonił
- Jak to?
- Zasnęła przy łóżku Przemka, nie będę Pani już męczył. Za jakiś czas przyjdzie do Pani, Pani Ania i zabierze Panią na badania
- Dobrze
- Do widzenia Pani Agato
- Do widzenia

Tymczasem w hotelu Wiki tylko przebrała się i wzięła prysznic, z tego wszystkiego nie odczuwała głodu. Więc nie jadła nic tylko od razu znowu poszła do Zapały. Usiadła na łóżku i złapała do za rękę
- Już jestem, chyba nie czekałeś za długo. Twój tata cały czas od Ciebie dzwoni, ale ja ani Hana nie możemy się odważyć, żeby odebrać. Po prostu nie wiemy, co byśmy wtedy powiedziały, może Hana jak Hana, ale ja nie wydusiłabym z siebie, ani słowa, nie potrafiłabym poinformować Twojego ojca o tym, że tu leżysz – Mówiła do niego cały czas


Tymczasem na korytarzu niedoszły samobójca Kamil szedł korytarzem, sam nie wiedział do kąd. Po drodze spotkał Tomka chłopka, który brał udział w kraksie
- To ty, to woja winna – Zaczął Tomek jak tylko do zobaczył
- Ale ja.. – Starał się bronić, ale Tomek nie dał mu dokończyć
- Oszalałeś? Gdzie ty masz rozum?? Wiesz pokaże Ci coś może wtedy coś zrozumiesz – Powiedział Tomek i kazał Kamilowi iść za nim podeszli. Doszli na oiom przed salą stała Hana z Blanką rozmawiały
-, O co chodzi – Zapytał Kamil
- O co? Tam na Sali leży mężczyzna, ma jakieś 30 lat ta brunetka to jego siostra, ta ruda na Sali, co przy nim siedzi to matka tej małej. A ten chłopak to pewnie nażyczony tej rudej
- Nie rozumiem
- ON walczy o życie – Odparł Tomek, Kamil na niego spojrzał – Nadal nie rozumiesz? – Chłopak kiwnął głową, ze nie – To chłopak, w którego wjechałeś! Pomyślałeś o tym! Co będzie jak się okaże nie przeżyje, że ta dziewczyna na święta straci ojca, co ona poczuje, co poczuje jego rodzina, kiedy…, jak okaże się on…, kiedy dowie się, ze już nigdy nie bd chodził/ Pomyślałeś o ty? Czy uderzając w ten samochód myślałeś tylko o sobie?! Jak chciałeś się zbić trzeba było strzelić sobie w łeb!  - Powiedział Tomek
- Skąd to wiesz?
- Cały szpital o tym trąbi, jak byś nie myślał tylko o sobie byś wiedział. A pozatym wczoraj to chyba każdy słyszał tą ruda i jej córkę jak nie mogły w to uwierzyć, jak będziesz chciał się zabić drugi raz tak samo pomyśl o tej małej, co będzie czuć jak na święta straci ojca - Powiedział Tomek i odszedł, Kamil został sam, nie wiedział, co myśleć przez chwilę patrzył się na Blaknę, aż w pewnym momencie odważył się podejść
- Przepraszam – Zaczął niepewnie
- Słucham. Pomóc Panu w czymś? – Zapytała Hana, mężczyzna był dość wysoki, więc Hana jak i Blanka patrząc na niego uniośłu głowę lekko w górę
- Ja chciałem, ja chciałem
- Co Pan chciał? – Tym razem zapytała Blanka
- Ja chciałem – Kamil kucnął przy Blance, ona patrzyła na niego z uwaga- To moja wina – One nie wiedziały, o co chodzi – To moja wina, że Twój tata tu leży, ja nie wiem, co wtedy myślałem, chciałem z sobą skończyć. A teraz jak tak parze na Ciebie na twoją mamę jak siedzi przy nim, teraz bym tego nie zrobił, wiem, ze jest za późno., wiem że przepraszam nie wystarczy, ale ta cała sytuacja dała mi do myślenia, Mam nadzieje, że Twój tata się obudzi – Powiedział i miał już iść, bo żadna nie zabrała głosu, ale po chwili odezwała się Blanka.
- Obudzi, się – Kamil na nia spojrzał – Obudzi się. Bo obiecał mi coś, a on zawsze dotrzymuje słowa.- Ku zdziwieniu jego i Hany posłała mu ciepłe spojrzenie, niemówiące „Zabije Cię”, On się do niej uśmiechnął, po czym odszedł. Hana spojrzała na nią przez chwilę NIK, nic nie mówił
- Przemek Ci coś obiecał? – zapytał po chwili
- Tak, obiecał mi, że zawsze będzie przy mnie i przy mamie. I, że nigdy nie pozwoli, aby Wojtek mnie zabrał, – Kiedy to powiedziała, znowu spojrzała na Przemek, który leżał za szyba, nie odpowiedziała nic tylko przytuliła Blankę. Dopiero teraz zdała sobie sprawę, że brat jednak kocha, Wiki i jej córkę. A Blanka już teraz kocha go jak ojca. Stały tak chwile w końcu Blanka odusneła się od niej
- zabierzesz mamę na obiad? – Zapytała Hane
- Pewnie, ale obiecasz mi coś? – Blanka dobrze wiedziała, co Hana chce powiedzieć
- Dobrze wiesz, ze nie. Pójdę po mamę – Mała nie czekała na jej odpowiedz tylko weszła do Sali. Porozmawiała chwile z mama, aż z końcu udało się jej wygonić ja na obiad

Hejka 
I jak?:P mamy nadzieję, że się podoba :) 

niedziela, 24 lutego 2013

Tragiczne zdarzenie cz. 9 ost


- Co z nim?
- Bez zmian. A pan już skończył dyżur godzinę temu?
- Tak, ale jak widzisz szpitala nie opuściłem
Falkowicz słyszał ostanie słowa Wiki, po czym zbliżył się do łóżka Przemka
- Panie Przemku proszę słuchać, Pania Consalidę chociaż rzadko się zgadzamy
- Rzadko? – Powiedział Wiki
- Dobrze prawie nigdy, bo tutaj się zgodzę z nią proszę nie robić nam żadnych głupot i głupich rzeczy
Wiki zaskoczona nic nie mówiła
- Panie Wangraf proszę mnie informować na bieżąco, co się dzieje z Panem Zapałą, będę u siebie - Powiedział wychodząc 
-Ale
- Panie, Wangraf mówiłem będę u siebie ewentualnie w innym pokoju, ale szpitala nie opuszczę
Wiki spojrzała na niego, po czym ponownie spojrzała na Przemka, ale nie przestawała trzymać w swoich dłoniach jego dłoni.
- Przemek nawet nie wiem, od czego zacząć …. Może od tego, że Blanka ma racje nie opuszczaj nas nie możesz zostawić nas … nie możesz odejść od nas …. Przecież wiesz jak Blanka jest za tobą jak zwierza się tobie chcesz ja teraz zostawić … my …ty jesteś nam potrzebny tutaj a nie tam w niebie słyszysz mnie … Przemek obiecuje, jeśli mi wywiniesz jakiś numer teraz nie wiem, co zrobię uduszę cie wiec dwa razy lepiej się zastanów, niż co kolwiek zrobisz mój kolego …. Wiesz, że niedawno ja i Agata miałyśmy ochotę zabić ciebie, a ….
Wiki przestała mówić tylko smutno patrzyła na Przemka z tyłu podszedł Rud położył je rękę na ramieniu
- Ej, co się dzieje?
- Nic po prostu nie umiem się pogodzić zmyślą, że mogę, możemy go stracić
- Nie stracimy jest silny
- Tak, ale on nie odzyskał przytomności
- Wiki wiesz przy tego typach urazach czas jest potrzebny
- Wiem
- A po za tym on będzie walczył, jeśli mu pomożemy
- Pomożemy? Jak?
- Przede wszystkim dużo musimy mówić do niego nieważne, co mówić i mówić on …. – Rud nie dokończył zdania, ponieważ przerwała mu Wiki
- On wie że my jesteśmy przy nim to chciałeś powiedzieć
- Tak przypomnij sobie Lenę jak była w śpiączce jak Witek się zachowywał
- Wiem, ale …. – Wiki nie dokończyła zdania, ponieważ spojrzała na niego smutnym wzrokiem
- Nie ma żadnego, ale próbujemy. Jak to mówią nadzieja umarła ostania, nie nadzieja umiera ostania
Ruda popatrzyła na Ruda i spojrzała na niego, po czym znowu zaczęła mówić do Przemka
- Co mówiłam … acha że ja i Agata miałyśmy ochotę zabić ciebie na pewno powiesz mnie za co jestem taki niewinny …. Z tą niewinnością nie przesadzaj, za to mój drogi, że twoje rzeczy są wszędzie, ale nie w twoim pokoju nawet ostatnio Agata znalazła twoja kurtkę w swoich rzeczach i wiesz jak my ciebie nazwaliśmy kukułką, bo zachowujesz się jak ona swoje rzeczy innym podrzucasz. A wiesz, że mamy ułożony plan pożyczmy odkładamy na miejsce, trzymamy swoje rzeczy w swoim pokoju ty akurat tego nie robisz …. Przemek wiesz, że wszystkie wspomnienia najmilsze ma z tobą właśnie wyłącznie z tobą …. Pamiętam ty również chyba pamiętasz jak całowaliśmy się przed pokojem Latoszków albo weszliśmy do nich, bo myśleliśmy, że to nasz pokój, …. Tobie o tym nie mówiłam ale Agacie tak dawno temu bałam się … bałam się że jestem w ciąży z tobą nie mówiłam Ci o tym ale test na HCG  wyszedł negatywny …. Potem znowu ciebie pocałowałam … kurcze, co my się tak całowaliśmy za dużo jak myślisz …. Oczywiście znając ciebie powiesz, że nie, że właśnie za mało oj Przemek w twoje głowie …. Tobie zawsze było mało całowania …i znowu mi się przypomniał nasz pocałunek na lotnisko jak przyjechałam po mamę i Blankę …. Nawet pamiętam jak byłeś przy mnie, gdy Blanka się rozchorowała i dowiedziała się prawdy, że jestem jej mama …. Przemek ty zawsze byłeś obok mnie w trudnych momentach i wtedy, gdy tego potrzebowałam najbardziej …. Ty byłeś i mam nadzieję, że będziesz …. Nie raz siedzieliśmy przy kominku i pijąc herbatę rozmawialiśmy …. Wiesz, że mi tego będzie brakowało jak odejdziesz, …dlatego nie zostawiaj nas proszę …. Wiem, co powiesz nie rozpłacz mi się tutaj i pomyśl o miłych rzeczach …. Dobrze …. Ale ty musisz być silny dla nas dla Blanki, która wie, że może na ciebie zawsze liczyć … Przemek te wspomnienie wiem że powinnam wyrzucić z pamięci ale nie umiem pamiętasz tego faceta jak chciał mnie zgwałcić jak przyjechałeś do jego domu …. Pamiętam to jak przez mgłę, ale wiem, że chyba mówiłeś coś, chociaż mogę się mylić … chyba wiozłeś mnie na ręce i wyniosłeś jak byłeś przy mnie wtedy jak się obudziłam jak się przytuliłam do ciebie jak mnie objąłeś jak … pytałam się o operację, kto nam to rozpisuje, ale najbardziej mi wtedy było potrzebne te przytulenie się do ciebie ta bliskość …. A pamiętasz jak nazwałam ciebie idiotą, bo chciałeś odejść ze szpitala, a dostałeś się na kurs do Lublina z mikrochirurgii … a pamiętasz jak się tobie rzuciłam na szyję ja okazało się ze jedziemy razem … spacery z tobą po Lublinie …. A pamiętasz jak w kanapie grałeś a ja śpiewałam ….
Wiki zaniemówiła Rud podszedł do nie kolejny raz i powiedział:
- Wiki a może mu przypomnisz tę piosenkę o na pewno to słyszy, a po za tym Blanka puściła mu piosenkę wiec, dlaczego by nie miałaś tego zrobić ty
- Myślisz, że usłyszy to? Nawet nie wiem czy to słyszy?
- Słyszy na pewno
Po tych Rud udał się do stolika a Wiki popatrzyła na Przemka, po czym zaczęła śpiewać, a w myślach zobaczyła
- A pamiętasz jak zerwałam Piotrem, kto mnie zabrał od niego ty … ty wstawałeś w moje obronie zawsze w dyskotece ja ten koleś mnie zaczepiał ty biłeś się o mnie … a na imprezie u Agata i Pawła ja on coś mnie zaczepił chwycił mocno za nagarski ty zareagowałeś i znów się biłeś …. Przemek nie wiem jak ty myślisz, ale bójki masz już opanowane …. Zresztą zawsze one były w moje obronie i tego nigdy tego nie zapomnę …. A pamiętasz na tej imprezie jak razem tańczyliśmy jak Blanka robiła zdjęcia jak wróciłam i … pokazałam je tobie jak … jak powiedziałeś ALE  BYLIŚMY  ZAKOCHANI …. Albo ta strzelnica tyś mnie o mało wtedy …. Pocałowałeś mnie …. Te wspomnienie … śmierć Ludmiły jak byłam przy ciebie …. Czułam się wtedy bezpieczna …. Bo byłeś przy mnie twoje dłonie, dotyk, Przemek ja nie wyobrażam sobie, że może mi tego zabraknąć, że to się może skończyć …. Słyszysz to się nigdy tak nie skończy … kolejne spacery jak rozmawiamy …. Jak mnie przytulasz i mówisz że kochasz …. Kochasz jak siostrę …. Jak przytulam ciebie jak Jamesa operują … Pamiętam jak już raz walczyłeś o życie jak tlenkiem węgla się zatrułeś wtedy wygrałeś i teraz również wygrasz …..
Wiki już nic nie mówiła tylko patrzyła na Przemka trzymając ciągle jego dłoń swoich dłoniach jej myśli zawładnęły wspomnienia:
- Przemek nigdy tego tobie nie mówiłam … Przemek po prostu nie zostawiaj nas teraz proszę ciebie nie rób nam tego … nam nie rób tego Hanie …. A co Blanka zrobi bez ciebie …. Co ja bez ciebie wszystko straci sens nie rób mi tego nie zostawiaj mnie zwłaszcza teraz proszę ….. Witek puścił lenie filmy i muzykę jak była w śpiące …. Nawet nie wiem czy to twój ulubiony kawałek, ale ostatnio słuchałeś go, a właściwie słuchałam go razem tobą:
Po tych słowach poszukała w telefonie następującej piosenki, ale za nim ją włączyła powiedziała:
- Przemek nie opuszczaj mnie i do mnie wróć … do nas wróć
Po czym włączyła
w czasie tej piosenki je myśli zawładnęły kolejne wspomnienia:
Wiki chciała być przy Przemkowi cały czas praktycznie nie opuszczała go nawet na moment , również Rud nie opuszczał danej sali. Hana i Blanka w pokoju lekarskim spędziły cały ten okres. Oczywiście Przemka co jakiś czas doglądali Witek, Lena, Treter, Marek oczywiście Piotr był częstym gościem jego jak również, czy może nawet Falkowicz który nie opuszczał szpitala.

Hej 
Mam nadzieję, że się podoba kolejny jakoś nie długo :) 

czwartek, 21 lutego 2013

Tragiczne zdarzenie cz. 8


Wiki i Piotr weszli do sali. 
- Rud i jak? - zapytał Piotr jak tylko wszedl 
- Bez zmian
Wiki spojrzawszy na łóżko zobaczyła nie przytomnego Przemka podłączonego pod aparaturę oczywiście był zaintubowany, miał sińce i zadrapania, Wiki jako lekarko po winna się nie dziwić takiemu widokowi, ale ten widok ją zaskoczył oczy jej natychmiast zaszły mgłą, a po policzkach spłynęły łzy, natychmiast cofnęła się do tylu oczywiście nie zauważyła za sobą Piotra, oparła się o niego czuła, że nogi robią się jej coraz bardziej miękkie momentalnie również zbladła Piotr widząc to natychmiast chwycił ją za ramiona
- Wiki? Rud krzesło
Rud przysunął krzesło, ruda na nim usiadła i prawą dłonią chwyciła się za głowę.
- Usiądź. Teraz oddychaj głęboko i spokojnie - Wiki wykonała polecenie Gawryły. Gdy trochę doszła do siebie, chociaż nadal była blada chciała wstać, ale Piotr jej nie pozwolił.
- Nie wstawaj teraz spokojnie powiedz mi, co się dzieje
- Nic się nie dzieje
- Przecież widzę. Jesteś blada i o mały włos nie straciłaś przytomności. Wiki nie kłam?
- Nie kłamie
- Kurcze Wiki jesteś lekarzem nie ukrywaj nic przede mną
- Ok trochę zakręciło mi się w głowie, ale to nic takiego
- Nie pokaż dłoń
-Po co?
- Zbadam ciebie puls. Zdarzyło się to  wcześniej
- Piotr, co ty sugerujesz?
- Ja nic …. Czekaj …. – Piotr zastanowił się przez chwilę, po czym dodał – Wiki ty przejmujesz się Przemkiem - Wiki nic w tej chwili nie mówiła. Wszyscy wiedzą, jaka jest wygadana, Wiki ale w tym momencie zupełnie nie ta sama osoba.
- Tak, Wiki on żyje – powiedział Piotr
- Tak wiem, ale on …. - Nie dokończyła zdania tylko popatrzyła na Przemka
-Po co wam to powiedziałem. Wiki zrozum będzie dobrze zobaczysz wyjdzie z tego ma silny organizm i jest młody – powiedział Piotr
- To nie to przeraża mnie to, że …. Że on … - Wiki nie dokończyła zdania, ponieważ z jej oczu popłynęły łzy
- Wiki to tylko procenty Pani Maria ma rajcę wszystko będzie dobrze a on wyjdzie i wyjdzie ze szpital o własnych siłach, a nie wyjedzie
- Oby
Piotr nic już nie mówił tylko podszedł do Przemka również Wiki, która już doszła do siebie. Tym czasem na korytarzu Hanna dostawał ważny telefon z oddziału i gdy rozmawiała przez telefon Blanka wykorzystała okazję i szybko weszła do sali Przemka, po wyjściu, gdy zobaczyła Przemka pod aparaturą powiedziała przez łzy:
- O boże
Wtedy dopiero Wiki, Piotr i rud zorientowali się, że Blanka jest w sali.
- A co ty tutaj robisz? – Powiedział Wiki
- Mamo ja nie mogłam zostać na korytarzu i musiałam wejść tutaj
- No nie a gdzie Hana? – Zapytał się zdenerwowany Piotr
Hana po skończonej rozmowie natychmiast zorientowała się, że Blanki nie ma i od razu domyśliła się gdzie on jest, po czym udała się za nią. Po wyjściu do sali:
- Blanka mówiłam tobie coś?
- Tak, ale wiecie dobrze, że nie mogłam. Wujku nie denerwuj się, Hana
- Dobrze, ale …. Chcesz mu coś powiedzieć? – Zapytał Piotr
- Tak
Blanka podeszła do łóżka Przemka. Wiki, Piotr, Rud i Hana cofnęli się do tylu. Blanka przy łóżku Przemka usiadła przy nimi, po czym powiedziała:
- Przemek nie rób mi tego proszę nie możesz mnie teraz zostawić mówiłam tobie o wszystkim a ty mi coś obiecałeś wiec nie złam tej obietnicy …. Jesteś silny wiem o tym nie raz się biłeś wiec …. – W tym momencie przerwała jej Hana
- Blanka
- Wiem, ale proszę jeszcze chwilę
Hanna nic nie mówiła tylko spojrzała na, Wiki co jej powie
- Dobrze a my?
- Możecie zostać
- Na pewno powiesz, że mówię chaotycznie wiem, ale tyle myśli chodzi mi po głowie. Biłeś się, a ta walka teraz, którą toczysz jest najważniejsza wiec nie przegraj jej proszę. Ale jednej rzeczy jestem pewna nie chcę abyś nas opuściłeś …. Przemek jesteś nam potrzebny tutaj a nie tam. Pan bóg ma lekarzy tam już bardzo dużo ty nie jesteś potrzebny tam na górze, ale tutaj nam na ziemi. Nie wiem czy tak chciał Bóg, ale stało się walczysz o życie, a żal nasze serca rwie … proszę tylko o jedno, aby nie wezwał ciebie do nieba nie teraz za szybko to jest … mam nadzieje, że nie potrzebuje ciebie tam, bo ty tutaj jesteś nam potrzebny … Przemek wiem chcesz mi powiedzieć … - w tym momencie z jej oczu popłynęły łzy po chwili znowu zaczęła mówić – Przemek ja nie chce abyś nas opuścił ….
W tym momencie otarła oczy wyjęła telefon i poszukała w nim pewnego utworu, gdy go już znalazła puściła
Wiki, Piotr, Hanna, rud popatrzyli na Blankę bez słów z oczy Wiki i Hany popłynęły łzy a Piotr spuścił głowę.
- Przemek słyszysz nie chce, aby tak było jak w tej piosence nie chcę ciebie żegnać chce powiedzieć do zobaczenia.
Po tych słowach Blanka spojrzała w górę i szybko powrotem skierowała swój wzrok na Przemka - Jeśli zostawisz nas to już nie będzie wszystko takie same, dlatego zabierz i nas. Proszę wróć do nas ja idę, ale mama będzie przy tobie i teraz ona się tobą zaopiekuje. Mogę już iść, ale tylko na korytarz
Pozostali nic nie mówili przejęli się słowami nastolatki. Po opuszczeniu sali przez Blankę i Hanę oraz Piotra Rud usiadł na krześle nie daleko, a Wiki usiadła blisko Przemka wzięła jego bladą dłoń w swoje dłonie spojrzała na niego swoimi smutnymi i pełnymi łez oczami,
- Przymuś … nie wiem, od czego zacząć … może od tego, że tak jak moja córka powiem tobie, że zostawiaj nas potrzebujemy ciebie tutaj, nie tylko ja, Blanka, Agata, Hana, ale cała reszta szpitala bez ciebie ja wyobrażam sobie dalszej pracy tutaj, a tym bardziej … Nie rób nic głupiego
W tym momencie do sali wszedł Andrzej

Hej 

Mam nadzieję, że się podoba nex nie długo :P  Wiki proszę znowu nie zabij 

wtorek, 19 lutego 2013

Tragiczne zdarzenie cz. 7


Przez chwilę żaden nic nie mówił nie byli w stanie nic powiedzieć nie chcieli uwierzyć w to, co przed dosłownie paroma minutami usłyszeli z usta Piotra. Każdy z nich myślał już tylko o tych słowach:
„To oznacza, że Przemek może już nigdy nie chodzić może zostać sparaliżowany”
Nie mogli w to uwierzyć a nawet wyobrazić po kilku czy kilkunastu minutach jako pierwszy zabrał głos Michał:
- Piotr czy ty jesteś pewny może przy operacji coś uknuło waszej uwadze?
- Nie Michał nic nam nie umknęło
- Ale coś wskazuje na ten uraz nie wiem może uraz kręgosłupa złamanie jego części lędźwiowej czy innej, czy co kolwiek innego może źle odczytaliście wyniki?
- Michał uraz jest poważny kierowca uderzył z jego strony kręgosłup ma cały złamanie jest wykluczone jakiekolwiek części jego, ale … - Piotr nie dokończył zdania gdyż przerwał mu Michał
- No widzisz pomyliłeś się – powiedział Michał
Pozostali jak i Wiki spojrzeli na Piotra z nadzieją, że to prawda i pomylił się
- Michał, ale on ma uraz mięśni kręgosłupa, które są w nie najlepszym stanie i mogą prowadzić do … - nawet Piotr mówiąc to nie był w stanie wypowiedzieć tego już po raz kolejny jednak wziął głęboki oddech i powiedział – myślisz, że nie chciałbym się mylić, ale nawet Andrzej boi się tego przy stole jak ujrzał te mięsnie wiecie, co powiedział
- Co? – Zapytała się Lena
- Do diabła mam nadzieję, że one nie …. One nie mogą do tego doprowadzić … nie teraz, gdy on ma przed sobą całe życie i karierę
Lena, Wiki i Hana były zaskoczone tymi słowami
- Co on tak powiedział?- Zapytał się Sambor
- Tak
- On poszedł odpocząć – powiedział Marek
- Tak, bo widać było, że w trakcie operacji noga dała się we znaki chciałem go zastąpić i dokończyć ją z Borysem, ale uparł się, że nie i teraz nie wycofa się
- Piotr nie wiem jak ty czy inni, ale ja się nie wyobrażam Przemka na …. Na wózku – powiedział Michał
- Ja też nie – odpowiedział Marek
- A myślicie, że ja? Żaden z nas tego się nie wyobraża – powiedział Piotr
- Wszystko przez tego kretyna z ortopedii
- Lepiej już o nim nie mów ok – powiedział Sambor
- Ale kochani przecież on żyje i jak powiedział Pan Piotr to tylko, 90 % ale przecież te 10 % - powiedziała Pani Maria
- Ale większość przemawia za tym – powiedział Hana
- No Pani doktor jakby wszystko było według tego, co medycyna mówi to świat był bez cudów a przecież cuda się zdarzają – odpowiedział Pani Maria
- Nie wiem? – Powiedział Wiki
- Proszę następna taka. Co wy nie wierzycie w cuda ja wierzę. Zobaczycie wszystko się ułoży i Pan doktor Przemek będzie chodził
- Mam nadzieje Pani Mario zresztą wszyscy mamy i chcielibyśmy tego. Ale czy tak będzie? – Powiedział Piotr
- Trzeba mieć nadzieje - odpowiedziała Pani Maria tuląc Blankę
- Piotr gdzie jest? Gdzie jest Przemek? – Powiedziała Wiki
- Na oiom – ie. Wiki, co ty chcesz zrobić? – Zapytał się Piotr
- Co ty się pytasz mnie o ja chcę zrobić? – Odpowiedziała Wiki
- Chyba nie chcesz iść do niego?- Zapytał się Michał
- Tak
- Zwariowałaś? – Powiedział Marek
- Nie idę do niego i żaden z was mnie teraz nie zatrzyma
- Mamo idę z tobą
-Co Ty? – Powiedział Marek
- Ja również – powiedziała Hana
- No nie następna – powiedział Michał
- Czy wyście powariowali? Wiki oszalałaś, a ty Blanka, Hana? – Powiedział Marek
- Marek daj spokój wiesz dobrze, że i tak tam pójdę i żadna siła mnie nie zatrzyma – powiedziała Wiki
- Ej przestańcie Ok – powiedział witek dodając – kłócicie się jak nie wiem, co
- Witek ma racje, o co się kłócicie tak naprawdę o nic. A Wiki ma racje – powiedziała Lena
-, Z czym ma rację? – Zapytał się Piotr
- Przemek to nasz przyjaciel i nas teraz potrzebuje zresztą nie powinien być tam sam
- Lena, co ty kombinujesz? – Zapytał się Witek
- Wiki jak i Hana są lekarzami i wiedzą, jaki widok ich spotka, ale Blanka ty jesteś dzieckiem jeszcze ten widok może Cię  przerazić – powiedziała Lena
- Nie idę z nimi muszę
- Ale Blanka zrozum Lena ma racje to nie będzie delikatny widok – powiedział Piotr
- Wujku muszę. Przemek mówił, że mam charakterek po mamie i wiesz dobrze, że i tak tam pójdę
- Nie wiem, co zrobić z tobą ty i tak tam pójdziesz mimo tego, że zabronimy Ci tam iść – powiedział Piotr
- Tak pójdę tam
Po tych słowach Wiki Hana Blanka i Piotr udali sie na oiom natomiast reszta wróciła do swoich obowiązków.
Po dotarciu na oim Wiki, Hana, Blanka oraz Piotr zatrzymali się oczywiście na prośbę Piotra:
- Dalej Blanka nie pójdziesz?
- Jak to? – Zapytała oburzona Blanka
- Blanka widok nie będzie przyjemny, a po za tym jesteś za młoda abyś weszła do sali – odpowiedział Piotr
- Nie nie zgadzam się z tobą. Chcę wejść do Przemka, a widok mnie nie przerazi – powiedziała Blanka
- Blanka Piotr ma racje nie wiadomo jak zareagujesz na ten widok – powiedział Wiki
-Co ty również mamo. Mamo ja chcę tam wejść
- Blanka oni mają rację nie wiemy jak zareagujesz na to, jeszcze stracisz przytomność nam i co będzie wtedy. Tylko dodatkowych stresów napędzisz nam, a przede wszystkim mamie – powiedział Hana
Blanka popatrzyła na Wiki, Piotra i Hanę
-Dobrze, ale proszę o jedno nie kryjcie nic chce wiedzieć wszystko, co się dzieje z Przemkiem. Mamo proszę
- Dobrze nie będę nic kryć przed tobą, ale teraz przepraszam idę już do Przemka
-Wiecie, co ja zostanę tutaj z Blanką – powiedziała Hana
Wiki i Piotr udali się do sali. Wiki wiedziała, co może zastać, ale i tak bała się tego widoku. Widoku przyjaciela nieprzytomnego na szpitalnym łóżku 

Hejka 
Mam nadzieję, że się podoba :D Kolejne jakoś nie długo :PP
Wiki Proszę nie zabjiii: :))) Proszęęę :** 

poniedziałek, 18 lutego 2013

Tragiczne zdarzenie cz. 6


Tymczasem w Sali numer 4 leżała Nina, niedawno się obudziła. Oczywiście siedział przy niej Sambor zawołany przez pielęgniarkę
- Kochanie, tak się bałem – Powiedział od razu jak wszedł do niej
- Już dobrze – Odpowiedziała i Przytuliła się do niego
- Pamiętasz coś?
- Jakiś wariat jechał szybko, potem uderzył w samochód, chłopak przede mną chciał wyhamować, czy skręcić, ale nie zdążył, uderzył w to auto, co ten wariat wjechał a potem ja w niego
- Ten chłopak chciał się zabić
- Oszalał?!
- Nina spokojnie, nie możesz się denerwować
- Michała ja przez moment … - Nina nie dokończyła zdania tylko przytuliła się do Michała
- Wiem spokojnie już jest po wszystkim
- Jak doszło do tego ja myślałam ze dam radę wysiąść z samochodu, ale …
- Ale nie dałaś rady bo straciłaś przytomność
- Dokładnie. A wiesz coś o tym wypadku?
- Tak były jeszcze cztery ofiary
- O matko, co z nimi?
- Nie wiem jak to powiedzieć
- Ale co powiedzieć Michał – Nina popatrzyła się na twarz Sambora
- Michał ty ich znasz? Sambor odwrócił twarz w przeciwnym kierunku Nina widziawszy to powiedziała
- Ty ich znasz, kto to był?
- Dwójkę znamy oboje, ale tamtego kretyna nie, i tego drugiego też nie
- Kretyn? O czym mówisz?
- Ten kretyn chciał się zabić, a ma tylko złamaną rękę, a przez niego Przemek o mało, co nie zginął
-Co Przemek jak to?
- Przemek z Agatą jechali tym samochodem, w który ten idiota walnął
-Co z nim?
- Agata się nie dawno obudziła
- A co z Przemkiem?
- Operują go miał poważne obrażenia wewnętrzne krwotok
- O mój boże, jak Wiki?
-Falkowicz wyprosił ja z izby, bo nie była w stanie intubować
- Idę do Agaty – Chciała wstać
- Nina spokojnie. Agata śpi, ty też powinnaś się przespać
- Ale..
- Żadne, ale prześpij się, a jak nie to leż. A ja pójdę dowiedzieć się, co z Przemkiem i wrócę – Powiedział Michał i wyszedł
Tymczasem przed salą Wiki, Blanka, Hana, Lena i Witek po chwili do nich doszedł Marek
- Cos już wiadomo?
- Nie dalej go operują – powiedziała Lena
- To za długo trwa – odpowiedziała Wiki
- Spokojnie Wiki będzie dobrze zobaczysz W tej chwili doszedł Sambor
- I jak?
- Dalej trwa operacja – powiedział Marek
- Długo – odpowiedział
- Widzicie nawet on się zgadza z mamą
- Michał – powiedziała Lena
- Co. Blanka operacji nie można zmierzyć od do to potrzebuje czasu wiem, bo sam operuję i Wiki ty również to rozumiesz – powiedział Michał
- Nie wiem może – odpowiedziała zdenerwowana Wiki Po chwili dołączyła do nich Pani Maria.
- A Pani tutaj? – Zapytał się Witek
- Tak nie mogłam spokojnie być w bufecie. Jeszcze nic nie wiadomo?
- Nie – odpowiedział Witek dodając – a bufet?
- Bufet. Bufet nie zając a ja nie mogłam tam zostać musze być z wami z moimi przyjaciółmi. Teraz zwłaszcza Lekarze praktycznie ósemka lekarzy czekała przed salą na jakiekolwiek wieści o stanie Przemka Zapały. Witek, Michał, i Marek nie mogli już dłużej siedzieć spokojnie zaczęli chodzić nerwowo dziewczyny tylko patrzyły na drzwi prowadzące do sali operacyjnej. Po paru minutach a dla nich wiecznej chwili drzwi sali się zaczęły otwierać Wiki, Blanka, Lena i Hanna wstały momentalnie a chłopaki zatrzymali się, po czym oczekiwali wyjścia lekarzy. Po paru sekundach oczom lekarzy okazał się Piotr i Falkowicz. Wiki od razu
- Co z nim? Co z Przemkiem?
- Moi drodzy spokojnie nerwy tu już nic nie pomogą nam
- Proszę powiedzieć, co z moim bratem?
- Ja niestety nie udzielę Państwu tej informacji … - i tuja wypowiedź Andrzeja przerwała Wiki
- Do diabła najpierw wygania mnie Pan z izby, nie pozwala operować, a teraz żadnej odpowiedzi na pytania, kim Pan jest lekarzem, a za kogo się Pan uważa! – Krzyczała Wiki
- Wiki uspokój się – powiedziała Hanna
- Nie uspokoję się
- Mamo! – Krzyknęła Blanka
- Pani Consalido jakby Pani mnie dopuściła do głosu to by pani usłyszałam, dlaczego ja nie udzielę tej informacji, a tak traci Pani czas na krzyki niepotrzebne
- Słucham? – Odpowiedział Wiki pełna złości na Andrzeja
- Wiec tak operacja była długa i męcząca ja nie jestem jeszcze tak sprawny, a jednak tak długie stanie przy stole to zmęczyło mnie, a noga daje mi się we znaki, dlatego wybaczą Państwo, ale udam się na spoczynek, a Piotr powie wam wszystko. Teraz Pani rozumie?
- Tak
- Wiec, po co te nerwy nie będę dłużej zabawiać was historią nogi tylko Piotr mów
Falkowicz po tych słowach udał się do pokoju lekarskiego oczywiście kulał on bardziej niż przed operacja i widać było, że noga go bardzo boli. Tymczasem Piotr zaczął mówić
:- Operacja była długa i bardzo ciężka. W trakcie operacji dostał kolejny krwotok
- O Boże – powiedziała Lena Wiki usiadła na krześle czuła ze nogi robią się jej z waty
- Spokojnie Falkowicz zatamował ten krwotok, ale dużo krwi stracił
- Piotr jego stan? – Tylko tyle powiedziała Hanna
- To jest gorsza wiadomość. Jego stan jest bardzo poważny wręcz krytyczny przykro mi, że to mówię, ale najbliższe 24 godziny, a nawet krótszy okaże się decydujący
- Decydujący? – Zapytał Marek
- Tak on … może tego nie przeżyć obrażenia naprawdę było poważne stłuczone płuco, nawet nerka na chwilę przestała pracować
- O matko – Wiki słysząc to zakryła dłońmi twarz i zaczęła płakać
- Wiki on żyje i da radę jest silny ma młody organizm – powiedział Michał Piotr patrzył się na Hanę smutnym wyrazem twarzy Hanna od Razu zorientowała się, że coś jeszcze musi być
- Piotr to nie wszystko prawda?
- Hanna
- Mów proszę chcę to usłyszeć – Mówiła patrząc na niego, znała go już za dobrze i z jego twarzy potrafiła odczytać wiele, za wiele
Najgorsze w tym jest to …. – Piotr nie dokończył zdania
- Co? – Zapytał Witek
- On … on może … mógł doznać uraz kończyn dolnych
– Co? – Powiedział Blanka gdyż nie zrozumiała tego
- O matko tylko nie to – powiedziała przez płacz, Wiki
- Uraz, o co chodzi? – Powiedziała Blanka Żaden nie mógł powiedzieć jej to gdyż oni wiedzieli, co to oznacza nawet Piotr bał się jej reakcji na następne słowa.
- Piotrze wujku, co to oznacza powiedz mi proszę – Mówiła błagalnie, dobrze wiedziała, że każdy poza nią wie o co chodzi
- To oznacza, że Przemek może już nigdy nie chodzić może zostać sparaliżowany
- Nie! –rozpłakała się
- O Boże kochany taki młody chłopak – powiedziała pani Maria Pani. Maria widząc reakcje Blanki i Wiki, która tuliła się do Leny objęła Blankę:- Dziecko nie płacz, zobaczysz wszystko się ułoży
- A jak nie?
- Będzie dobrze trzeba w to wierzyć
-, Dlaczego tamtego to nie spotkało tylko Przemka – powiedział Michał
- Nie wierzę on na wózku Piotr pomyliłeś się to nie prawda? – Powiedział Marek
- Niestety prawda chciałbym się mylić, ale taki scenariusz jest prawdopodobny na 90%
- Koszmar – Powiedział Lena
Nikt już nic nie mówił, nie byli wstanie. Wiktoria płakała w przytulona do Leny, w tym momencie nie była wstanie trzeźwo myśleć. Jej przyjaciel, najbliższy przyjaciel, ten, którego kochała od zawsze mógł już nigdy nie stanąć o własnych siłach. Nie słyszała nic poza płaczem swoim i Blanki, Cały harmider szum, który do tej port panował na korytarzu jak by w jednej sekundzie ucichł, zamarł. Blanka płakała w obcięciach Pani Marii, a ona głaskała ją po głowie, chociaż i z jej oczu spłynęły łzy. Hana usiadła na krześle, patrzyła się na Piotra, którego mina nie mówiła o niczym, on natomiast patrzył na nią w pewnym momencie Piotr nie wytrzymał i podszedł do niej i ją przytulił ona nie broniła się, bo właśnie teraz tego potrzebowała. Gdy poczuła, że znalazła się je jego silnych ramionach mogła pozwolić sobie na chwilę słabsi i z jej oczu popłynęły łzy. Witek usiadł na krześle oparł głowę o ścianę i wypuścił całe powietrze z płuc, po czym siedział tak bez ruchu, i oddychał głęboko Marek stał oparty o ścianę i patrzył się przed siebie w jeden wyznaczony przez siebie punkt na białej ścianie, a Michał kucnął i rękami chwycił się za głowę. Żaden nic nie mówił 
- Koszmar? - Po jakimś czasie powtórzył Michał 

Hejka 
Mamy nadzieję, że się podoba kolejny niebawem :D 

sobota, 16 lutego 2013

Tragiczne zdarzenie cz5

Piotr jak i pozostali uczestnicy udali się na salę operacyjną by ratować Przemka. W tym czasie Agata była już na sali Marek miał obchód, ale tym razem widząc Rafała poprosił go o coś
- Rafał dobrze, że ciebie spotykam
- To ja się cieszę
- A to, dlaczego?
- Powiedz mi jak się czuje nasza trójka?
- No Nina stabilna, Agata stan dobry
- A Przemek wiesz coś o nim
- Nie za dużo wiem stan ciężki
- Kurcze mam nadzieję, że wyjdzie z tego
- Wszyscy mamy taką nadzieję, ale mam prośbę do ciebie
- Mów
- Mam obchód a wiesz ze nie …- Rogowski nie dokończył, ponieważ przerwał mu Rafał
- Spoko ja zrobię ten obchód, a ty wracaj do Agaty
- Dzięki
- Nie ma, za co - Po tych słowach Marek udał się pokoju, w którym była Agata oczywiście była ona nieprzytomna mimo oraz podłączony 80% tlen przez maskę, mimo że jej stan był dobry. Marek po wyjściu do pokoju od razu wyciągnął statoskop i zbadał jej pracę serca po tym natychmiast zbadał jej puls oraz sprawdził wszystkie czynności na monitorze. Jak już dokonała zbadania pacjentki to usiadł na krześle obok niej popatrzył się na nią i zaczął mówić
- Wiesz zbytnio dobrze się jeszcze nie znamy ja jestem tutaj od nie tak dawna, ale zadomowiłem się tutaj. Dobrze mi się z tobą pracuje, rozmawia, i dyskutuje, chociaż wiem ze gram ci na nerwach czasami i ta moja szczerość. Chyba gadam chaotycznie, ale nie trudna mi się gada bez emocji to jeszcze jest we mnie …. Wypadek przywożą rannych tutaj pierwszy Przemek … następna myślałem, że ty nie będziesz tam a tu proszę następna karetka ty bałem się o ciebie, że nie dam rady ciebie pomoc w końcu wiesz o moim problemie to jednak musiałem dać radę, ale na całe szczęście twój stan był dobry wiec uspokoiłem się i spokojnie dałem redę …. Marek po tych słowach popatrzył na spokojna twarz agaty i przypomniał sobie jak oboje słuchali pewnej piosenki wtedy ona powiedziała, że strasznie smutna jest ona, ale coś ma w sobie, że warto ją słuchać. Marek wyjął telefon i poszukał jej, znalawszy ją włączył
:http://www.youtube.com/watch?v=J8flLMlIfpY Po wysłuchaniu utworu Rogowski lekko się uśmiechnął i zaczął ponownie mówić
- Ten utwór pamiętasz razem słuchaliśmy go …. Na pewno jesteś zaskoczona, dlaczego do tak smutnej piosenki uśmiecham się otóż nie do tej piosenki tylko do zdarzenia, które miało miejsce nie tak dawno temu. Pamiętasz pacjenta z wkłuciem centralnym jak się wkurzyłaś na mnie jak mnie nazwałaś ptaszkiem, … ale wszystko zaczęło się od słówka skarbie W tym momencie Agata zaczęła się budzić i krztusić oraz powoli otwierać oczy
- Agata słyszysz mnie?
- Tak …. – po jej słowie nastąpił kaszel
- Spokojnie. Spokojnie oddychaj i postaraj się płynie, ale nie głęboko oddychać ok i nic nie mów - Agata zrobiła wszystkie polecenia Marka.
- Teraz zabiorę ciebie maskę a ty spróbuj oddychać tak samo Marek zabrał maskę agaty, ale założył jej rurki z tym samym procentowym tlenem.
- Już. Wiesz gdzie jesteś?
- Tak w szpitalu – powiedziała to lekko osłabionym głosem
- Tak, a pamiętasz, co się stało?
- Nie za bardzo tylko krzyk, pisk opon, … co to jest? – Zapytała się Agata pokazując na rurki - Tlen miałaś wypadek, ale jest już ok.
- Wypadek? Jaki wypadek? – Zapytała się Agata - Jakiś wariat wjechała w was
- W nas?
- Tak w ciebie i Przemka no i Nina
-Co Przemek, Nina? Co z nimi?
- Nina jest stabilna
- A Przemek?
- Nie powinnaś się denerwować teraz tylko odpoczywać
-Co z Przemkiem?
- Przemek …. Przemek jest ok.
- Kłamiesz znam ci bądź szczery, co z nim?
- Ok już mówię. Przemek … jest w tej chwili na sali operacyjnej
-Jaki stan, co mu jest?
- Wiem tyle, że reanimowali go i szybko zabrali na salę stan krytyczny
- O Boże – po tych słowach w jej oczach pojawiły się łzy
- Spokojnie ma doskonałą opiekę, a dodatkowo jest silny i młody wyjdzie z tego
- Marek reanimacja to nie jest dobrze
- Agata zajmuje się nim Piotr, Falkowicz, Wangraf i jeszcze ktoś lepszej opieki nie może mieć
-Co Andrzej Falkowicz? – Powiedziała zaskoczonym głosem
- Tak Wiki była z początku, ale Falkowicz widząc, co się dzieje z nią wyrzucił ją i sam zaczął ratować go. A o Ninie wiem tylko, że jest stabilna. A teraz koniec odpoczywaj już
- Marek ….
- Nie ma już Marek śpij ok. Agata uśmiechaj się
- Acha nie jestem twoim skarbem
- To znaczy, że wszystko będzie dobrze śpij
- A jak będziesz wiedział coś o Przemku albo Ninie powiedz mi
- Ok. ale teraz nie myśl o nich ty jesteś najważniejsza teraz - Po tych słowach uśmiechnął się do Agaty on odwzajemniła uśmiech po czym usnęła nawet zapomniała o rurkach z tlenem gdyż była bardzo słaba.


Tymczasem pod salą operacyjna cały czas stała Blanka z Witkiem
- Ile to jeszcze będzie trwać?- Pytała, co jakiś czas chodząc w kółko
- Nie wiem jak bardzo rozległe krwawienie jest, jakie urazy
- Oszaleje tu, a jeśli… a jeśli on… - Nie dokończyła, bo Witek dobrze wiedział, co chce powiedzieć, więc podszedł do niej, stanął przed nią i mówił powoli, aby roztrzęsiona mogła rozumieć
- Przemek z tego wyjdzie. Jest młody silny, Da rade. Rozumiesz? – Ona przytaknęła
- A jeśli?
- Nawet nie myśl o tym. Wyjdzie z tego Chodź do bufetu zjesz coś
-Nie! Nigdzie nie ide zostaję tu
- Blanka operacja potrwa na pewno jeszcze minimalnie koło godziny. Nie ma sensu żebyś tu tak stała, a pozatym słyszę, ze jesteś głodna – Rzeczywiście była głodna i było to słychać
- Nie, a jeśli skończy się wcześniej
- Obiecuję, że nie zjesz coś i wrócimy
- Ja chce być cały czas tutaj
- Mała stojąc tu nie pomożesz mu i tak, tylko możesz sobie zaszkodzić, jesteś głodna do tego stresy, możesz stracić przytomność
- Nie stracę! A jak tak no cóż życie
- A jeśli, tak pomyśl jak Przemek by się czuł jak by się dowiedział, że przez to, że się o niego martwiłaś w straciłaś przytomność
- Nic mi nie będzie
- Blanka, no pomyśl
- A jeśli skończy się szybciej, jeśli ktoś wyjdzie a nas nie będzie
- Młoda obiecałem, że wrócimy szybko. Zjesz coś i wracamy. OK.?
- Dobrze – Powiedziała i poszła z Witkiem do bufetu
Kiedy byli już w bufecie zajęli stolik najbliżej wyjścia
-Poczekaj przyniosę Ci obiad – Powiedział Witek i podszedł zamówić
- dzień dobry Pani Mario
- Dzień dobry, co się stało? – Zapytała patrząc na Blankę, która była smutna widać było, że płakała jakiś czas, a jeszcze teraz była zdenerwowana
- Przemek, Agata i Nina uczestniczyli w tej kraksie
- O mój boże! I co z nimi
- Stan Agaty dobry, Niny stabilni
- A doktor Zapała?
- Jego stan jest ciężki operują go – Pani Maria słuchała uważnie – Nie wiadomo czy z tego wyjdzie, ale nie chce jej tego mówić
- Mój boże, przecież on dla niej prawie jak ojciec. A co z doktor Consalida z doktor Golberg?
-Wiki nie dopuścili do operacji, bo przyjaźni się z nim, więc przeżywa to okropnie, Hanna tak samo, teraz razem z Lena oglądają
- Mój boże, może lepiej żeby tego nie widziały
- Zna Pani Wiktorie już sama wiadomość, że nie może operować
- No tak nasz Pani doktor nerwowa jest
- Jak powiedziałem jej, że ten chłopak, co spowodował wypadek chciał się zabić to tak krzesło kopnęła, że aż się przestraszyłem
- A dziwi się Pan jej. Przecież widać, jaka w nim zakochana
- Racja
- Tak, jak mi szkoda tej małej i jej mamy
- Tak, Pani Mario mogę prosić jakąś zupę, jaką kolwiek byle szybko, bo obiecałem, że zaraz tam wrócimy
- Oczywiście – Powiedziała i po chwili wróciła z zupą pomidorową dodając do tego pepsi – Proszę zupa i coś do picia, bo wie pan doktor jak to jest
- Tak, Dziękuję. Ile?
- Niech Pan nie żartuje, przy takiej tragedii o pieniądzach. Niech mała je i wracajcie
- Dziękuje
- Nie ma, za co, a jak będzie Pan doktor coś wiedział nich przyjdzie i powie
- Dobrze. – Powiedział, po czym wrócił do stolika, Blanka zjadła bardzo szybko i razem z Witkiem wrócili pod sale operacyjną.



                                                       Hejka :)
                       Mam nadzieję, że się podoba i będziecie czekać na nexta :P

piątek, 15 lutego 2013

Tragiczne zdarzenie cz.4


W tym czasie Wangraf, przed szpitalem spotkał Borysa oraz jego mamę.
- Dzień dobry Państwu
- Dzień Dobry. Ładny dzień tylko mroźny
- Prawda – powiedział Wangraf - W tym czasie Jadwiga rozmawiała z kierowcą ambulansu
-Stan bardzo ciężki nie wiadomo czy z tego wyjdzie
- Żartujesz on jest młody, ale ma wspaniałą opiekę
- O kim oni mówią? – zapytał się Wangraf
- Nie wiem, ale – opowiedziała Wasiakowa
- Dzisiaj był wypadek pod Leśną Górą wiem że dużo osób było rannych – odpowiedział Borys
- Mam nadzieję, że nie czeka nas Sajgon – powiedziała Wasiakowa
- Sajgon?  A co takiego? – Zapytał się Wangraf
- Sajgon to chaos duży ruch coś w tym stylu – odpowiedziała Wasiakowa
- Acha. Ale chodźmy już do szpitala, bo zimno -  Po tych słowach cała trójka udała się do szpitala. W szpitala zobaczyli jak Lena przytula Blankę, Hannę oraz zapłakaną Wiki.
- Co się stało? – Zapytał się Wangraf, po czym dodając – jakiś pogrzeb, czy ktoś umarł - Wiki, Blanka i Hana popatrzyły na niego wzrokiem typu „ jak to powtórzysz to zabijemy cie ”
- Dlaczego nic nie mówicie?
- Rud jedna rada na przyszłość nawet nie chcę już słyszeć nic o pogrzebie czy odejściu ok, a tak po za tym ładnie nas witasz - Wangraf zaskoczony tym nic nie mówił. Tym czasem do Leny podszedł Witek
- I jak wiadomo, co z nim?
- Nie jeszcze – odpowiedziała Lena –
- Witek, co się dzieje twoja żona popatrzyła się na mnie jakby chciała mnie zabić?
- Tak to nie wiem nie zajmuje się tym dzisiaj obiecuje jak on nie wyjdzie z tego a dorwę tego na ortopedii złamię mu drugą rękę nie podaruje mu tego
- Witek, komu złamiesz drugą rękę? – Zapytał się, Wangraf
– Jak to, komu temu durniowi to przez niego on walczy o życie
- Kto Panie doktorze można wiedzieć? – Zapytała się Wasiakowa
- Wy nie wiecie, co się zdarzyło? – Zapytał się Witek dodając – wy nic nie wiecie o wypadku?
- Ja wiem tyle, że był wypadek pod Leśną Góra i było mnóstwo rannych – powiedział Borys
- Rud, Nina …- powiedział Witek, ale nie dokończył zdania, ponieważ przerwał Mu Rud
- Tak Nina ma dziś wolne
- Nina wolne ma, ale jest u nas
- Jak to nie rozumiem? – Zapytał się Rud
- Nina, Agata i Przemek mieli wypadek – powiedziała Lena
- Jezus Maria ten, co mówi syn? – Zapytała się Wasiakowa
- Tak – powiedziała smutna Hanna
- Jaki ich stan jest? – Zapytał się Borys
- Nina stabilna jest zajmuje się nią Piotr
- Agata? – Zapyta się Wasiakowa – przepraszam Pani doktor Agata?
- Spokojnie nie musi Pani przepraszać dobry jest pod opieką Marka jest
- A Przemek? – Zapytał się Rud
- Przemek … Przemek – Wiki nie mogła nic powiedzieć tylko rozpłakała się
- Chyba nie chcesz powiedzieć, że …? – Powiedział Rud
- Nie jego stan jest bardzo ciężki wręcz krytyczny – powiedziała Lena
- Przemek? – Powiedział zaskoczony Borys
- Tak sprawca wypadku właśnie z jego strony uderzył – powiedziała Wiki przez płacz - Będzie dobrze – powiedział Rud
- Nic nie będzie dobrze! – Krzykała Wiki
- Nie sprawiedliwie to jest! – Krzyknął Witek,
-Co ten kretyn, co spowodował wypadek ma tylko złamaną rękę i ja uratowałem życie mógł lepiej …! – Krzyknął Latoszek
- Co? Jemu nic się nie stało! – Krzyknęła Wiki, po czym kopnęła w krzesło Wszyscy popatrzyli na nią zaskoczeni.
- Wiki uspokój się – powiedziała Lena
- Nie Witek ma racje to niesprawiedliwe! – Powiedziała przez płacz
- Witek! – Powiedziała Lena
- Co witek on chciał się zabić a może przez tego durnia życie stracić nasz przyjaciel!
- Wiem, ale jesteśmy lekarzami – powiedziała Lena
- Tak to powiedz mi, co dzieje się  tam Falkowicz ratuje naszego przyjaciela a my, co nic nie możemy zrobić tylko czekać – powiedział Witek
- Czegoś tu nie rozumiem? – Powiedział Rud
- Sprawca wypadku jest u nas w szpitalu i nic mu nie jest on chciał popełnić samobójstwo? – Powiedział Borys
- Tak- odpowiedziała Lena. Hana, Wiki i Blanka nie były w stanie już mówić
Po chwili z izby wyszedł Piotr
- I jak z nim? – Zapytali wszyscy naraz. Piotr nie zdarzył nic powiedzieć, ponieważ z Sali wyszedł Falkowicz, a zaraz za nim wyjechało łóżko z Przemkiem
- Co z nim? – Zapytała, Wiki
- Obrażenia wewnętrzne, krwotok wewnętrzny musimy operować – Odparł szybko
- Dobrze, to ja już się przebieram
- W żadnym wypadku, Pani nie będzie operować
- Ale...
- Już postanowiłem. Piotrze pomożesz mi. Panie Borysie proszę się przebrać, pan również – W ostatnim zdaniu zwrócił się do Wangraf, – Ale szybko - Panowie pobiegli się przebrać – Piotrze za chwilę zaczynamy – Powiedział i pojechał na sale
- Dobrze – Odpowiedział – Wszystko będzie dobrze, Obiecuję – Zwrócił się do Wiki i Hany
- Piotr, ale ja… - Zaczęła Wiki, ale oczywiście nie zdarzyła dokończyć
- Wiki nie ma mowy, jedyne, co możecie z Hana się patrzeć, ale nie na Sali
- Dobrze. Dziękuje Piotr – Odpowiedziała Hana. I Hana Wiki Blanka Lena Witek i Piotr poszli pod sale. Piotr wszedł od razu przygotować się.
- Blanka poczekasz tu – Powiedziała Wiki
- Nie! Ide z wami!
- Kochanie zrozum nie możesz
- Ja muszę iść
- Mała nigdy nie widziałaś operacji na żywo, jeszcze zemdlejesz i co mama będzie martwić się o Ciebie i Przemka – Starał wytłumaczyć jej Witek
- No dobrze zostanę
- Witek ja pójdę z dziewczynami. Możesz – Lena nie zdążyła nawet dokończyć
- Pewnie. Zostanę z nią idźcie- Powiedział Zanim dziewczyny weszły Witek poklepał jej po ramieniu mówiąc” Będzie dobrze” natomiast Blanka przytuliła się do mamy.
W środku Piotr z resztą kończyli się myć, zanim Piotr wszedł na sale Hana zwróciła się do niego
-, Jakie są szanse?
- Jest śliny – Zdołał powiedzieć tylko tyle
- Ale…- Wiki dobrze wiedziała co to oznacza, dlatego nie zdołała powiedzieć, nic innego
- Jest silny ma, dla kogo żyć, wyjdzie z tego – Powiedział i wszedł na salę.

Hejka 
Mam nadzieję, że się podoba:D kolejny nie wiem kiedy, może jutro, ale nie wiem jak z czasem ;) 

czwartek, 14 lutego 2013

Tragiczne zdarzenie cz. 3


Po tych słowach wyszedł i udał się do Witka. Ledwo, co przekroczył próg to Witek od razu zapytał się
- Co z nim?
- Beznadziejnie reanimują go od około 10 minut powiedział Treter
- O Boże? – Powiedział Jadwiga 
- Nie chyba się nie poddają on jest silny da radę – powiedział Witek badając pacjenta
- Nie nie poddają się  ja również wierzę w niego.
- Chłopaki ja wracam na miejsce wypadku – powiedziała Jadwiga
- Co mamy? – zapytał się Treter
- Pacjent 30 lat stłuczenia i złamana ręka
- Co zleciłeś
- Rentgen i zastawiam się nad tomografią. Mógł doznać uraz głowy gdyż stracił przytomność
- Ok to zleć - W tym czasie pacjent odzyskał przytomność:
- Gdzie jestem?
- Jest Pan w szpitalu – odpowiedział Treter
- Ja żyję?
- Tak miał Pan szczęście ma Pan najprawdopodobniej tylko złamaną rękę a wszystkiego dowiemy się po zdjęciach
- Nie ja nie chcę żyć!
Witek jak i Treter popatrzyli na siebie po czym Treter zapytał się :
- Co Pan mówi?
- To moja wina ja nie chcę żyć
-Co to … pan spowodował wypadek?- Zapytał się Witek
Pacjent nie odpowiedział tylko twierdząco kiwnął głową. Po czym odpowiedział:
- Nie … czy Pan oszalał czy nie umie Pan myśleć, co Pan narobił najlepszego?!!!! – Krzyknął Witek
- Witek spokojnie – uspokajał Treter
-Co spokojnie nasz kolega przez tego durnia walczy o życie reanimują go. Bo kretyn chciał się zabić!! - Krzyczał Witek
- Nie chce dłużej żyć i to był najlepszy sposób na to rozumieją Państwo to?
- Nie no zaraz ja nie wytrzymam. Gdzie Pan ma rozum przez Pana życie może stracić nasz kolega, a pozostali uczestniczy wypadku kos mógł stracić życie pomyślał Pan o tym czy tylko o sobie?!!! – Krzyczał Treter
-, Po co ja Pana ratowałem? Jeśli nasz kolega, … jeśli nie przeżyje tego osobiście zagwarantuje Panu …. – Witek nie dokończył zdania gdyż trzaskając drzwiami wyszedł z pokoju
- Pan … brak mi słów na Pana. Zabierz go na ortopedię i poproś Szymona do niego zaraz. Gdybym nie byłbym lekarzem i nie zobowiązywała mnie przysięga Hipokratesa POMAGAĆ LUDZUIM   I  NIE  SZKODZIĆ  IM  gdyby nie to  -Pacjent patrzył na Tretera zaskoczonym wzrokiem. W tym czasie reanimacja Przemka nic przynosiła w dalszym ciągu efektów. Pielęgniarka widząc to powiedziała:
- Pani doktor to już tyle czasu?
- Nie! Nawet tak nie myśl, nie zakończę tego on da radę. Przemek kurcze Zapała walcz o mnie się biłeś to tutaj chcesz się poddać proszę nie rób mi tego -  otarła oczy, 
- Ja Panią zastąpię - Powiedział widząc w jakim stanie jest Wiki
- Nie dam radę, jeszcze raz 360 - Po paru minutach na ekranie pojawiła się linia mówiąca o pulsie
- Wiedziałam Przemek, że dasz radę – powiedział Wiki
Ale linia serca była słaba wręcz jedno uderzenie na parę sekund, Wiki tego nie zauważyła przez szklane oczy 
- Intubacja, bo znowu go stracimy słabe serce puls również nie równy! - Krzyknął Falkowicz, Wiki popatrzyła na monitor.
- Rzeczywiście. Rurka 5 i przyrząd do intubacji
Pielęgniarka podała jej rurkę i narzędzie ułatwiające intubację pacjenta. Wiki spróbowała raz niestety nie udało się jej drugi raz:
- Cholera!
- Spokojnie Pani doktor – powiedział Andrzej
Wiki otarła zaszklone oczy i spróbowała ponownie. Falkowicz widząc to zauważył ze Wiki trzęsą się dłonie i nie da rady. 
- Nie koniec …
- Nie! – Przerwała i krzyknęła Wiki
- Pani opuszcza pokój natychmiast pani nie da rady dalej proszę ja wyprowadzić natychmiast!
Wiki została wyprowadzona na korytarza, a Andrzej przystąpił do ratowania Przemka
- Rurka 4 - Po czym zaintubował Przemka
- Gotowe. Teraz nas nie upuścisz Panie doktorze nawet nie myśl o tym i nie zrobisz mi tego
Za drzwiami Wiki patrzyła na Falkowicza jak stara się uratować Przemka jego wroga.
- Dziewczyny spokojnie – powiedział Piotr zanim udał się na izbę. Wiki spojrzała na Hane obie Panie były przerażone.
- Hana on z tego wyjdzie?
- Musi- Powiedziała zapłakana Hana – Musi – Powiedziała po czym przytuliła Wiki, obie panie cały czas płakały
Tymczasem w hotelu Blanka rozmawiała z babcią
- Tak świetnie, nie naprawdę…, a wczoraj nic specjalnego… Tak…. Na święta super…..- Nagle usłyszała dźwięk karetki – Agata!, o Boże Przemek!!!- Blanka się rozpłakała i jak najszybciej pobiegała na izbę
- Mamo! – Krzyknęła jak tylko ujrzała ją i Hanę, – Co się stało? Widziałam Agatę gdzie Przemek?
- Na izbie, jego stan jest ciężki – Powiedziała Hana nie chciała oszukiwać Blanki
- Jak to? – Wiki nie powiedział nic tylko przytuliła córkę, po chwili przyszła Lena
- Słyszałam, co się stało? Co z nim?
- Nie wiem Falkowicz wyrzucił mnie z sali – Powiedziała cały czas płacząc
- Będzie doborze – Powiedziała i poklepała po ramieniu Hane i Wiki
- Ale nikt nie wychodzi. Nie wiem, co się tam dzieje
- Wiki spokojnie jesteś lekarzem dobrze wiesz jak to jest – Powiedziała Lena
- Spokojnie?! Jak mam być spokojna… - Nie dokończyła bo jej telefon zadzwonił. - Wiki miała już odebrać ale Lena  odebrała za nią
- Dzień dobry nazywam się Lena Latoszek jestem koleżanką z pracy Wiktorii…- Nie, nie Wiki i Blance nic się nie stało, tylko Przemek miał wypadek…Nie wiemy czekamy… oczywiście…. Do widzenia
- Lena Dzięki – Powiedziała Wiki, ona nie odpowiedziała tylko przytuliła wszystkie trzy naraz

Hejka 
Mam nadzięję, zę się podoba kolejny jakoś nie długo ;)