Wiki i Piotr weszli do sali.
- Rud i jak? - zapytał Piotr jak tylko wszedl
- Bez zmian
Wiki spojrzawszy na łóżko zobaczyła
nie przytomnego Przemka podłączonego pod aparaturę oczywiście był zaintubowany,
miał sińce i zadrapania, Wiki jako lekarko po winna się nie dziwić takiemu
widokowi, ale ten widok ją zaskoczył oczy jej natychmiast zaszły mgłą, a po policzkach
spłynęły łzy, natychmiast cofnęła się do tylu oczywiście nie zauważyła za sobą
Piotra, oparła się o niego czuła, że nogi robią się jej coraz bardziej miękkie
momentalnie również zbladła Piotr widząc to natychmiast chwycił ją za ramiona
- Wiki? Rud krzesło
Rud przysunął krzesło, ruda na nim
usiadła i prawą dłonią chwyciła się za głowę.
- Usiądź. Teraz oddychaj głęboko i
spokojnie - Wiki wykonała polecenie Gawryły. Gdy trochę doszła do siebie,
chociaż nadal była blada chciała wstać, ale Piotr jej nie pozwolił.
- Nie wstawaj teraz spokojnie
powiedz mi, co się dzieje
- Nic się nie dzieje
- Przecież widzę. Jesteś blada i o
mały włos nie straciłaś przytomności. Wiki nie kłam?
- Nie kłamie
- Kurcze Wiki jesteś lekarzem nie
ukrywaj nic przede mną
- Ok trochę zakręciło mi się w
głowie, ale to nic takiego
- Nie pokaż dłoń
-Po co?
- Zbadam ciebie puls. Zdarzyło się
to wcześniej
- Piotr, co ty sugerujesz?
- Ja nic …. Czekaj …. – Piotr
zastanowił się przez chwilę, po czym dodał – Wiki ty przejmujesz się Przemkiem
- Wiki nic w tej chwili nie mówiła. Wszyscy wiedzą, jaka jest wygadana, Wiki
ale w tym momencie zupełnie nie ta sama osoba.
- Tak, Wiki on żyje – powiedział
Piotr
- Tak wiem, ale on …. - Nie
dokończyła zdania tylko popatrzyła na Przemka
-Po co wam to powiedziałem. Wiki
zrozum będzie dobrze zobaczysz wyjdzie z tego ma silny organizm i jest młody –
powiedział Piotr
- To nie to przeraża mnie to, że ….
Że on … - Wiki nie dokończyła zdania, ponieważ z jej oczu popłynęły łzy
- Wiki to tylko procenty Pani Maria
ma rajcę wszystko będzie dobrze a on wyjdzie i wyjdzie ze szpital o własnych
siłach, a nie wyjedzie
- Oby
Piotr nic już nie mówił tylko
podszedł do Przemka również Wiki, która już doszła do siebie. Tym czasem na
korytarzu Hanna dostawał ważny telefon z oddziału i gdy rozmawiała przez
telefon Blanka wykorzystała okazję i szybko weszła do sali Przemka, po wyjściu,
gdy zobaczyła Przemka pod aparaturą powiedziała przez łzy:
- O boże
Wtedy dopiero Wiki, Piotr i rud
zorientowali się, że Blanka jest w sali.
- A co ty tutaj robisz? – Powiedział
Wiki
- Mamo ja nie mogłam zostać na
korytarzu i musiałam wejść tutaj
- No nie a gdzie Hana? – Zapytał
się zdenerwowany Piotr
Hana po skończonej rozmowie
natychmiast zorientowała się, że Blanki nie ma i od razu domyśliła się gdzie on
jest, po czym udała się za nią. Po wyjściu do sali:
- Blanka mówiłam tobie coś?
- Tak, ale wiecie dobrze, że nie
mogłam. Wujku nie denerwuj się, Hana
- Dobrze, ale …. Chcesz mu coś
powiedzieć? – Zapytał Piotr
- Tak
Blanka podeszła do łóżka Przemka.
Wiki, Piotr, Rud i Hana cofnęli się do tylu. Blanka przy łóżku Przemka usiadła
przy nimi, po czym powiedziała:
- Przemek nie rób mi tego proszę nie
możesz mnie teraz zostawić mówiłam tobie o wszystkim a ty mi coś obiecałeś wiec
nie złam tej obietnicy …. Jesteś silny wiem o tym nie raz się biłeś wiec …. – W
tym momencie przerwała jej Hana
- Blanka
- Wiem, ale proszę jeszcze chwilę
Hanna nic nie mówiła tylko spojrzała
na, Wiki co jej powie
- Dobrze a my?
- Możecie zostać
- Na pewno powiesz, że mówię chaotycznie
wiem, ale tyle myśli chodzi mi po głowie. Biłeś się, a ta walka teraz, którą
toczysz jest najważniejsza wiec nie przegraj jej proszę. Ale jednej rzeczy
jestem pewna nie chcę abyś nas opuściłeś …. Przemek jesteś nam potrzebny tutaj
a nie tam. Pan bóg ma lekarzy tam już bardzo dużo ty nie jesteś potrzebny tam
na górze, ale tutaj nam na ziemi. Nie wiem czy tak chciał Bóg, ale stało się
walczysz o życie, a żal nasze serca rwie … proszę tylko o jedno, aby nie wezwał
ciebie do nieba nie teraz za szybko to jest … mam nadzieje, że nie potrzebuje
ciebie tam, bo ty tutaj jesteś nam potrzebny … Przemek wiem chcesz mi
powiedzieć … - w tym momencie z jej oczu popłynęły łzy po chwili znowu zaczęła
mówić – Przemek ja nie chce abyś nas opuścił ….
W tym momencie otarła oczy wyjęła
telefon i poszukała w nim pewnego utworu, gdy go już znalazła puściła
Wiki, Piotr, Hanna, rud popatrzyli
na Blankę bez słów z oczy Wiki i Hany popłynęły łzy a Piotr spuścił głowę.
- Przemek słyszysz nie chce, aby tak
było jak w tej piosence nie chcę ciebie żegnać chce powiedzieć do zobaczenia.
Po tych słowach Blanka spojrzała w
górę i szybko powrotem skierowała swój wzrok na Przemka - Jeśli zostawisz nas
to już nie będzie wszystko takie same, dlatego zabierz i nas. Proszę wróć do
nas ja idę, ale mama będzie przy tobie i teraz ona się tobą zaopiekuje. Mogę
już iść, ale tylko na korytarz
Pozostali nic nie mówili przejęli
się słowami nastolatki. Po opuszczeniu sali przez Blankę i Hanę oraz Piotra
Rud usiadł na krześle nie daleko, a Wiki usiadła blisko Przemka wzięła jego
bladą dłoń w swoje dłonie spojrzała na niego swoimi smutnymi i pełnymi łez oczami,
- Przymuś … nie wiem, od czego zacząć
… może od tego, że tak jak moja córka powiem tobie, że zostawiaj nas
potrzebujemy ciebie tutaj, nie tylko ja, Blanka, Agata, Hana, ale cała reszta
szpitala bez ciebie ja wyobrażam sobie dalszej pracy tutaj, a tym bardziej …
Nie rób nic głupiego
W tym momencie do sali wszedł
Andrzej
Hej
Mam nadzieję, że się podoba nex nie długo :P Wiki proszę znowu nie zabij
Ale wzruszajace i piekne. Ciekawe po co wchodzi Andrzej? Czekam na nexta mam nadzieje że pojawi się szybciutko :)
OdpowiedzUsuńNo więc zastanowię się nad tym czy Cię nie zabić, bo znowu przez Ciebie ryczałam jak puściłam sobie tą piosenkę i czytałam słowa Blanki... Kocham te wasze opo <3333333 Wiktoria :*****
OdpowiedzUsuńTe opowiadanie było najpiękniejsze, słowa Blanki, piosenka.. po prostu brak słów. Beata445 :)
OdpowiedzUsuńPiękne, wzruszająca, bardzo smutna. Czekam na kolejną część ;)
OdpowiedzUsuńsuper, czekam na kolejne :D
OdpowiedzUsuńRozbeczałam się prawie!Super!
OdpowiedzUsuń