Blog roku 2012

hej miałybyśmy z Mili taką prośbę, bierzemy udział w konkursie na blog roku;) Jak byście mogli głosować, oto link http://blogroku.pl/2012/kategorie/podobno-wszystko-po-col-jest-,4dr,blog.html

Z góry dziękujemy ;*
Mili i Ina

czwartek, 14 lutego 2013

Tragiczne zdarzenie cz. 3


Po tych słowach wyszedł i udał się do Witka. Ledwo, co przekroczył próg to Witek od razu zapytał się
- Co z nim?
- Beznadziejnie reanimują go od około 10 minut powiedział Treter
- O Boże? – Powiedział Jadwiga 
- Nie chyba się nie poddają on jest silny da radę – powiedział Witek badając pacjenta
- Nie nie poddają się  ja również wierzę w niego.
- Chłopaki ja wracam na miejsce wypadku – powiedziała Jadwiga
- Co mamy? – zapytał się Treter
- Pacjent 30 lat stłuczenia i złamana ręka
- Co zleciłeś
- Rentgen i zastawiam się nad tomografią. Mógł doznać uraz głowy gdyż stracił przytomność
- Ok to zleć - W tym czasie pacjent odzyskał przytomność:
- Gdzie jestem?
- Jest Pan w szpitalu – odpowiedział Treter
- Ja żyję?
- Tak miał Pan szczęście ma Pan najprawdopodobniej tylko złamaną rękę a wszystkiego dowiemy się po zdjęciach
- Nie ja nie chcę żyć!
Witek jak i Treter popatrzyli na siebie po czym Treter zapytał się :
- Co Pan mówi?
- To moja wina ja nie chcę żyć
-Co to … pan spowodował wypadek?- Zapytał się Witek
Pacjent nie odpowiedział tylko twierdząco kiwnął głową. Po czym odpowiedział:
- Nie … czy Pan oszalał czy nie umie Pan myśleć, co Pan narobił najlepszego?!!!! – Krzyknął Witek
- Witek spokojnie – uspokajał Treter
-Co spokojnie nasz kolega przez tego durnia walczy o życie reanimują go. Bo kretyn chciał się zabić!! - Krzyczał Witek
- Nie chce dłużej żyć i to był najlepszy sposób na to rozumieją Państwo to?
- Nie no zaraz ja nie wytrzymam. Gdzie Pan ma rozum przez Pana życie może stracić nasz kolega, a pozostali uczestniczy wypadku kos mógł stracić życie pomyślał Pan o tym czy tylko o sobie?!!! – Krzyczał Treter
-, Po co ja Pana ratowałem? Jeśli nasz kolega, … jeśli nie przeżyje tego osobiście zagwarantuje Panu …. – Witek nie dokończył zdania gdyż trzaskając drzwiami wyszedł z pokoju
- Pan … brak mi słów na Pana. Zabierz go na ortopedię i poproś Szymona do niego zaraz. Gdybym nie byłbym lekarzem i nie zobowiązywała mnie przysięga Hipokratesa POMAGAĆ LUDZUIM   I  NIE  SZKODZIĆ  IM  gdyby nie to  -Pacjent patrzył na Tretera zaskoczonym wzrokiem. W tym czasie reanimacja Przemka nic przynosiła w dalszym ciągu efektów. Pielęgniarka widząc to powiedziała:
- Pani doktor to już tyle czasu?
- Nie! Nawet tak nie myśl, nie zakończę tego on da radę. Przemek kurcze Zapała walcz o mnie się biłeś to tutaj chcesz się poddać proszę nie rób mi tego -  otarła oczy, 
- Ja Panią zastąpię - Powiedział widząc w jakim stanie jest Wiki
- Nie dam radę, jeszcze raz 360 - Po paru minutach na ekranie pojawiła się linia mówiąca o pulsie
- Wiedziałam Przemek, że dasz radę – powiedział Wiki
Ale linia serca była słaba wręcz jedno uderzenie na parę sekund, Wiki tego nie zauważyła przez szklane oczy 
- Intubacja, bo znowu go stracimy słabe serce puls również nie równy! - Krzyknął Falkowicz, Wiki popatrzyła na monitor.
- Rzeczywiście. Rurka 5 i przyrząd do intubacji
Pielęgniarka podała jej rurkę i narzędzie ułatwiające intubację pacjenta. Wiki spróbowała raz niestety nie udało się jej drugi raz:
- Cholera!
- Spokojnie Pani doktor – powiedział Andrzej
Wiki otarła zaszklone oczy i spróbowała ponownie. Falkowicz widząc to zauważył ze Wiki trzęsą się dłonie i nie da rady. 
- Nie koniec …
- Nie! – Przerwała i krzyknęła Wiki
- Pani opuszcza pokój natychmiast pani nie da rady dalej proszę ja wyprowadzić natychmiast!
Wiki została wyprowadzona na korytarza, a Andrzej przystąpił do ratowania Przemka
- Rurka 4 - Po czym zaintubował Przemka
- Gotowe. Teraz nas nie upuścisz Panie doktorze nawet nie myśl o tym i nie zrobisz mi tego
Za drzwiami Wiki patrzyła na Falkowicza jak stara się uratować Przemka jego wroga.
- Dziewczyny spokojnie – powiedział Piotr zanim udał się na izbę. Wiki spojrzała na Hane obie Panie były przerażone.
- Hana on z tego wyjdzie?
- Musi- Powiedziała zapłakana Hana – Musi – Powiedziała po czym przytuliła Wiki, obie panie cały czas płakały
Tymczasem w hotelu Blanka rozmawiała z babcią
- Tak świetnie, nie naprawdę…, a wczoraj nic specjalnego… Tak…. Na święta super…..- Nagle usłyszała dźwięk karetki – Agata!, o Boże Przemek!!!- Blanka się rozpłakała i jak najszybciej pobiegała na izbę
- Mamo! – Krzyknęła jak tylko ujrzała ją i Hanę, – Co się stało? Widziałam Agatę gdzie Przemek?
- Na izbie, jego stan jest ciężki – Powiedziała Hana nie chciała oszukiwać Blanki
- Jak to? – Wiki nie powiedział nic tylko przytuliła córkę, po chwili przyszła Lena
- Słyszałam, co się stało? Co z nim?
- Nie wiem Falkowicz wyrzucił mnie z sali – Powiedziała cały czas płacząc
- Będzie doborze – Powiedziała i poklepała po ramieniu Hane i Wiki
- Ale nikt nie wychodzi. Nie wiem, co się tam dzieje
- Wiki spokojnie jesteś lekarzem dobrze wiesz jak to jest – Powiedziała Lena
- Spokojnie?! Jak mam być spokojna… - Nie dokończyła bo jej telefon zadzwonił. - Wiki miała już odebrać ale Lena  odebrała za nią
- Dzień dobry nazywam się Lena Latoszek jestem koleżanką z pracy Wiktorii…- Nie, nie Wiki i Blance nic się nie stało, tylko Przemek miał wypadek…Nie wiemy czekamy… oczywiście…. Do widzenia
- Lena Dzięki – Powiedziała Wiki, ona nie odpowiedziała tylko przytuliła wszystkie trzy naraz

Hejka 
Mam nadzięję, zę się podoba kolejny jakoś nie długo ;) 

4 komentarze:

  1. Bardzo fajne. Mam nadzieję że Przemek będzie żył i będzie z Wiki <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Co ja będę więcej pisać.. Jak zwykle rewelacja <333 Czekam na nexta :* Wiktoria :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Strasznie emocjonująca część, biedny Przemek, wierzę, że z tego wyjdzie. Czekam na kolejną część, oby pojawiła się tak szybka jak ta, czyli jutro :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super, tragiczne wypadki łączą ludzi.

    OdpowiedzUsuń