Następnego dnia Piotr zaczynał pracę,
o 6:00 ale w pracy zjawił się już o godzinie 5:30. Gdy już przebrał się zrobił
sobie kawę i zaczął przeglądać grafik planowanych zabiegów. Gdy dochodziła
godzina 5:55 usłyszała dźwięk swojego telefonu spojrzał na wyświetlacz i
zobaczył napis: „ HANA ” odebrał i powiedział
- Cześć Hana
- Cześć
- Coś się stało?
- Nie a dlaczego myślisz, że coś
się stało?
- Tak wczas do mnie dzwonisz
- A bo chciałam porozmawiać z tobą
- Hm słysząc twój miły i uroczy
głos to przypuszczam, że coś wykombinowałaś i do czegoś jestem tobie potrzebny
- Tak jesteś - Ok …Piotr nie dokończył zdania,
ponieważ do pokoju lekarskiego przyszedł Przemek
- Cześć
- Cześć - Hanna usłyszała głos ale nie była pewna czyi
to głos
- Piotr jest tam mój brat
- Tak a ….
- Nie kończ błagam ta sprawa się
dotyczy jego
- Ok mów, o co chodzi? – Powiedział Piotr Po
skończonej rozmowie do Piotra oglądającego grafik dołączył bardzo szybko Przemek.
- Mam nadzieję, że nie
przeszkodziłem
-, W czym?
- W rozmowie z dziewczyną
- Jaką dziewczyną?
- No tą co dzwoniła do ciebie
- Acha ta nie to była moja sąsiadka byłem u
niej wczoraj, bo źle się czuła przepisałem leki a ona zapomniał jak ma je
zażywać
- Ok nie musisz mi się spowiadać
- To nie jest spowiedź. A po za
tym jak widzisz na grafiku dzisiaj mi asystujesz i za godzinę mamy pierwszy
zabieg
- A co to zabieg?
- Tarczyca
- Ok.
- a Przemek, co robisz dziś
wieczorem?
- Raczej nic, a stało się coś?
- nie, tylko wiesz chciałem
pogadać i może wybralibyśmy się do jakieś, knajpy?
- No dobra, czemu nie>
- O 22.30 może tam na rogu
Rawickiej ?
- OK.
- To, co kawa? – Zaproponował
Piotr
- OK. to ja się przebiorę
- Spoko – Przemek poszedł się
przebrać natomiast Piotr zrobił kawę. Po chwili Przemek wyszedł przebrany
- Twoja kawa
- Dzięki - Oboje upili po łyku
kawy.
- Piotr mogę się ciebie o coś
zapytać?
- Jasne
- Ten telefon to na pewno twoja
sąsiadka była?
- Tak a dlaczego pytasz
- Nie nic. Po prostu zachowywałeś się tak
jakby była to twoja dziewczyna
- Przemek wiesz że obecnie nie mam
nikogo
- Wiem ale może najwyższy czas
znaleźć kogoś bo wiesz Hanna … - Przemek nie dokończył zdania ponieważ przerwał
mu Piotr
- Wiem ma męża ale nas już nie ma
i nie rozbije jej małżeństwa
- A wieczorem
- No to co chyba się nie wycofałeś? – Zapytał
się Piotr
- Nie można wiedzieć o czym chcesz
pogadać?
- Nie dowiesz się wieczorem a
teraz już kończ tę kawę Ok.
- Dobra
Tymczasem Hanna przyszła do Wiki i
zaczęły rozmawiać o imieninach Przemka
- Mogę iść z wami? – Zapytała
Blanka
- Co? Blanka przecież jesteś za
młoda
- Ale mamo
- Blanka, dobrze wiesz, że nie
wpuszczą Cię do żadnej knajpy jeszcze o tej godzinie
- Ale przecież będę z wami
- Blanka to nie Hiszpania – Dodała
Hanna
- Wiem, ale też chciałabym iść z
wami
- Moja droga jesteś zbyt młoda na
takie knajpy – powiedziała Wiki
– Mamo
- Nie Blanka - Po chwili do salonu zeszła
Agata trzymając w ręce kurtkę.
- No nie chyba nie założysz tej
kurtki Agata zwariowałaś? – Powiedział Wiki
- Nie nie zwariowałam, a po za tym
to niej jest moja kurtka tylko twojego braciszka Hanna- odpowiedziała Agata
- To dlaczego ją ty trzymasz? –
Zapytała się ruda
- No właśnie – Dodała zaskoczona
Hann
- Trzymam ją dlatego że ona była w
moich rzeczach - Dziewczyny popatrzyły na siebie
.- Co? – Odpowiedziała Blanka
- Nie to nie jest to co myślicie nasz kochany
lokator nie trzyma się ustalonego regulaminu
- A no fakt – powiedziała Wiki
– Jakiego regulaminu? – Zapytała się Hanna-
- Oni mają ustalony regulamin tutaj i Przemek
złamał któryś punkt mówiący o ty iż swoje rzeczy nie rozrzucamy po pokojach
innych – wyjaśniła Blanka
- Co? – Zaśmiała się Hanna
- No to nie jest śmieszne on po
prostu podrzuca nam swoje rzeczy innym – powiedziała Wiki - No dokładnie
zachowuje się jak … kukułka – powiedziała Agata
- Chyba męska kukułka – dodała ruda Dziewczyny
roześmiały się po tych słowach
.- Idziemy? – Zapytała się Hanna
- Tak tylko zaniosę te rzeczy do
jego pokoju – dodał Agata W tym momencie gdy Agata poprawiła kurtkę rozsypały
się jakieś kartki
.- Co to jest? – Zapytała się
Agata
- Nie wiem ale mam nadzieje że nie
są to dokumenty na Falkowicza – powiedziała niepewnie ruda Hanna otworzyła
jedną kartkę
.- To są jakieś rysunki –
powiedziała po obejrzeniu jej Wiki i Agata zrobiły to samo.
- Jakie fajne rysunki – dodała
Agata
- To są obrazy Blanki - Dziewczyny spojrzały na rysunki
.- Mam pomysł – powiedziała ruda
- Jaki? – Zapytała się Agata
- Blanka może zostanie w domu i
namalujesz dla Przemka coś fajnego przecież widzisz on m twoje rysunki
powiedziała Wiki
- Nie wiem, a spodobają się mu? – Zapytała się
Blanka
- Pewnie, że tak – dodała Wiki
- No dobra niech będzie, ale i tak
zdarzę zanim będziecie szli
- Blanka chyba już coś mówiłam
- Tak, ale mamo –Nie zdążyła
dokończyć, bo przerwała jej Hana
- Ja mam pomysł. Nie mam ochoty za
długo siedzieć w knajpie. Na drugi dzień mamy pierwszy dyżur, więc nie ma sensu
siedzieć długo może posiedzimy tak max do 24 i tu przyjdziemy? – Zaproponowała
Hana
- W sumie dobry pomysł, a ty
Blanka pomogłabyś nam coś zorganizować?
- No ok.
- To, co teraz my z Wiki póki mamy
czas zrobimy sałatkę, a ty może zacznij malować. Potem byś poszła na zakupy? A
my zrobimy sałatkę i ogarniemy trochę, o i przyrządzę coś specjalnego – Uśmiechnęła
się Hana
- Dobra – Powiedziała Blanka i
dziewczyny zabrały się do pracy
Dziewczyny po przygotowaniu i
ogarnięciu mieszkania udały się do pracy na drugą zmianę do szpitala. Hana
udała się prosto na ginekologię, Agata, Wiki do pokoju lekarskiego, w którym
była już Nina
- Cześć – powiedział Nina
- Cześć – odpowiedziały równocześnie Wiki i
Agata
- I jak mamy spokój dzisiaj? – Zapytała się
Wiki
- My tak, ale Agata nie –
odpowiedziała Nina
- Jak to nie? – Zapytała się Agata
- Popatrz na grafik – powiedziała Nina Wiki i
Agata spojrzały na grafik.
- Co! Znowu jestem na izbie –
powiedziała smutnym głosem Agata
- No cóż tak w życiu bywa raz na
wozie – powiedziała Wiki
- A raz pod wozem – dokończyła
Nina
- Tak łatwo wam mówić tylko ja już któryś raz
jestem pod wozem i na tej cholernej izbie – powiedziała Agata
- Moja droga lekarz pozostaje lekarzem nawet
na izbie, a po za tym tam również ratujesz życie ludzkie – powiedziała ruda Po
tych słowach uśmiechnęła się.
- Ach tak tylko popatrz na operacje, jakie
wykonujesz dzisiaj – powiedział Agata Ruda popatrzyła na operacje.
- Co nie no znowu te woreczki dwa i ślepe
kiszki dwie – powiedziała nie zasolonym głosem ruda
- Och przykro mi raz na wozie raz
pod wozem – dodała Agata
- Agata bardzo ciebie proszę nie
wkurzaj mnie ok ja już mam dość tych woreczków i ślepych kiszek nawet po nocach
mi się to zacznie śnic za chwile – dodała ruda Nina nic nie mówiła tylko
przypatrzyła się na grafik jeszcze raz.
- Hej a ty, co nic nie mówisz? – Zapytała Wiki
- No właśnie? – Dodała Agata
- Nic nie mówię, bo popatrzcie na
to:I operacja tarczycy dr Gawryło asysta dr Zapała II operacja dr Sambor asysta
dr …- Zapała – Odpowiedziały równocześnie Wiki i Agata
-Dokładnie – odpowiedziała Nina
- Nie no zabije gościa – powiedziała Wiki
- Jemu zawsze się trafia najfajniejsze
operacje – dodała Agata
- Hm ciekawi mnie, kto to układał?
To chyba idiota? – Zapytała się ruda
– Nie wiem, ale chyba ten ktoś jest szowinista
i nienawidzi kobiet – dodała Agata W tym momencie Agata będąc odwrócona tyłem do drzwi nie zauważyła dr Tretera Nina,
jak i Wiki widząc to nic już nie mówiły, a Agata dalej - Hej, dlaczego nic nie
mówicie przecież mam racje Zapale się zawsze trafia najfajniejszy zabieg prawda
Wiki. Wiki zaczęła krzątała.- Dlaczego krzątasz przecież mówiłaś że ten co to
układał to idiota – powiedziała Agata
- Agata nie mów już nic proszę ciebie –
powiedziała Wiki
- Co nie mów nie dość że podrzuca
nam swoje rzeczy to jeszcze ma najfajniejsze zabiegi a ty Wiki – powiedziała
Agata Wiki przerwała jej kolejny raz
- Agata zamknij się już
-Co się Agata zamknij się Przemek
ma to i owo a ty Wikuś …. - Agata nie dokończyła zdania, ponieważ przerwał jej
Treter
- Co Wikuś? – Zapytał się Agata po
tych słowach powoli obróciła się
- O dzień dobry
- Dzień dobry bardzo mi przykro
Pani Agato, ale ja układałem ten plan i mogę jedynie powiedzieć tyle, że nie
jestem szowinistą i bardzo lubię was moje drogie Panie
Agata nic nie mówiła słuchała.
- No mogę jedynie powiedzieć tyle,
że pacjentów nam nie braknie i Pani Wiki dostanie swoją szanse na lepsze
zbiegi, ale teraz niestety musicie Panie wybaczyć, ale plan nie zmiennie
Eeee – powiedziała Agata, po czym
zrobiła minę typu „ zaraz zakopię się pod ziemię ”
- Proszę nic nie mówić, a tutaj
jest karta pacjentki, co czeka na Panią w izbie przyjęć
- Eee dobrze dziękuję Treter
wyszedł z pokoju, a Agata lekko uderzyła Wiki.
- Ałć, za co? – Zapytała zaskoczona Wiki
- Czemu mi nie powiedziałaś że on
stoi za mną i to słyszy?!
- Mówiłam - Tak chyba jednak nie
- Jak nie jak tak krząkałam powiedziałam Agata
w końcu Agata zamknij się, a ty daje gadałaś - Potwierdzam ja nawet pokazałam
tobie koło, a ty nie widziałaś tego – powiedziała Nina
- E …. Kurcze wyszłam na idiotkę, co?
- No raczej tak ale chyba mam fajny
humor dzisiaj skoro nie ochrzanił ciebie mocno bo ja bym się nie dała –
powiedział Wiki-
To nie wątpię, ale lecę na izbę na razie –
powiedziała Agata, po czym wyszła z pokoju.
- No to mamy chwile czasu do
zabiegu – powiedziała Wiki
- Rzeczywiście – odpowiedziała Nina
- Kurcze nie widziałaś mojej
komórki?
- Nie, a w kurtce albo torebce jej
nie zostawiłaś?
- Torebka idę sprawdzić Wiki udała
się do przebieralni
Wiki udała się do przebieralni w
tym czasie do pokoju wszedł przystojny brunet
- Dzień dobry szukam Pani doktor
Wiktorii Consalidy? -W tym czasie Wiki na cały głos odpowiedziała
- Mam ją,- Po czym wyszła z
garderoby i zobaczyła Wojtka zaskoczona nic nie mówiła
.- To ja nie będę wam
przeszkadzać– odpowiedziała Nina
- Nie przeszkadzasz nam – powiedziała Wiki, po
czym po cichutku Ninie wyszeptała – lepiej zostań, bo nie ręczę za siebie
dobrze
- Ok. rozumiem
-, Po co tutaj przyszedłeś? –
Zapytała się, Wiki
-Nie dokończyliśmy naszej
ostatniej rozmowy
- Tak a mi się wydaje, że wszystko
powiedzieliśmy już sobie
- Nie
- Znowu będziesz się bawił jestem w pracy mów,
po co tutaj przyszedłeś?
- Ok nie będę ciebie zatrzymywał i
powiem ci tylko tyle
-Czyli co?
- Blanka jest moją córką czy
chcesz tego czy nie nas już nic łączy, ale mamy dziecko, o które będę walczył
- Co?!
- Tak będę walczył o nią i obiecuje Ci to, że
mam prawo do niej rozmawiałem z adwokatem moim w najbliższych dniach spodziewaj
się sprawy w sądzie
- Chyba nie mówisz serio? – Zapytała się Wiki
- Jak najbardziej serio a teraz
żegnam Po tych słowach wyszedł z pokoju Wiki została bez słowa.
- Ej wszystko w porządku? – Zapytała się Nina
- Nie nie wiem
- Chcesz pogadać?
- Sama nie wiem
- Spokojnie mogę Ci pomóc tylko
jak mi powiesz, o co chodzi –
Jak chcesz mi pomóc?
- Chodź do bufetu zaraz tobie
powiem jak Nina i Wiki udały się do bufetu.
Tymczasem w hotelu rezydentów
Blanka siedziała w pokoju i malowała rysunek dla Przemka wkładała w to całe
swoje serce chciała, żeby wyszło jak najlepiej
- Cześć młoda, co kombinujesz? –
Zapytał Przemek, kiedy wszedł do pokoju
- Yyy.. O cześć stary, a nic
takiego
- Przecież widzę
- No ok. prezent dla Wiki
- O… A jaki? Z jakiej okazji?
- A przeprosić za tą bajkę z tym
waszym kolegą, i w ogóle, a niespodzianka
- No pokaż
- Nie, bo wygadasz i tak już za dużo
powiedziałam
- No wiesz, jesteś okropna
- Wiem, wiem i mam to po mamie
- Dokładnie
- Dobra a teraz spadaj mi stąd
- Ej no dobra, idę jak mnie nie
chcesz – Miał już wyjść – A ta sałatka w lodówce to, na co?
- Sałatka…Aa to Wiki z Hana robiły
jakiś babski wieczór
- Babski wieczór, beze mnie, no,
co to ma być
- A rozumiem to ty baba jesteś –
zaśmiała się Blanka
- Ja nie to ty jesteś baba –
powiedział Przemek dodając przez ten głód nie myślę logicznie. - To ty jesteś
baba ja nie, ja jestem facetem
- Tak ja baba jestem, a teraz bądź
tak miłym facetem i zostaw mnie samą – powiedziała Blanka
- Blanka, a może jednak …
- Nie spadaj z stąd!
–Ok. już idę - Przemek po rozmowie
z Blanką udał się do kuchni, po czym powiedział na głos- Głodny jestem może spróbuję,
choć troszeczkę tej sałatki to nic mi nie zrobią - Po cichutku otworzył drzwi lodówki,
ale gdy już trzymał w dłoni sałatkę i odwrócił się stała za nim Blanka
.- Mówiłam, że ta sałatka jest od
dziewczyn
- Tak, ale
- Ale co?
- Głodny jestem
- Przemek odłóż te sałatkę z
powrotem do lodówki
- Nie
- A ty nie miałaś malować w
pokoju?
- Nie zmieniaj tematu
- Nie zmieniam
- Nie a mi się wydaje, że tak. Tak
miałam malować, ale wiedziałam, że mnie nie posłuchasz
-, Jaka znawczyni mężczyzn się
znalazła
- A być chciał wiedzieć, a ciebie zwłaszcza,
- Po czym wzięła sałatkę i odłożyła do lodówki
- Okrutna jesteś dla mnie
- Nie po prostu ratuję tobie życie
- Jak to ratujesz? – Zapytał
zaskoczony Przemek
- Bo wiem jak dziewczyny zareagują
na brak sałatki
- No ciekawe jak?-
- Zastanów się
- Blanka a nie przesadzasz?-
- Nie wiesz, co jak jesteś głodny to tutaj są
jeszcze krakersy proszę
- Co krakersy?
- Tak - Po tych słowach udała się
powrotem do pokoju, lecz zatrzymawszy się na schodach
-Acha jak jeszcze raz się zbliżysz
do lodówki to dziewczyny ciebie zabiją a ja chyba to zrobię przed nimi, bo nie
mam zamiaru latać tutaj, co chwilę zrozumiałeś
- Tak – powiedział to bardzo cicho
- Nie słyszałam
- Tak! Zadowolona jesteś?
- Tak. acha byłam bym zapomniała
lepiej posprzątaj swój pokój zanim dziewczyny wrócą
- A dlaczego ma to zrobić?
- A dlatego że gubisz rzeczy swoje
- Co ja?- Nie ja jak posprzątasz
to się dowiesz czy masz wszystko, a dziewczyny będę zadowolone
- Nie chce mi się teraz tego robić
- Przemek!
- Ok już idę. Wykapana mama
- Wiem
- Współczuję facetowi, który z tobą będzie
- Aż tak źle nie będzie
- Nie no ja będziesz drugą Wiki to
nie wiem-
- Zobaczymy
Po tych słowach Blanka udała się do pokoju i
malowania, a Przemek do pokoju z krakersami i zabrał się za sprzątanie, choć
robił to nie chętnie.
Tymczasem w szpitalu Wiki z Hana
szykowały się do wyjścia miały już na sobie sukienki Hana krótką beżową*,
natomiast, Wiki krótką brązową** obie Panie wyglądały ślicznie, dętego śliczny
makijaż Hana beżowy cień z kreską na powiece z lainera oczywiście tusz i
kredka, Natomiast Wiki brązowy cień z odrobiną srebrnego, tusz i kredka. Obie
wyglądały ślicznie
- Łooo, - Zaniemówił Michał jak
wszedł do pokoju
- Coś nie tak? – Zapytała Hana
- Nie No wyglądacie ekstra
- Dziękujemy – odparła Wiki
- A gdzie się tak wystroiłyście
- A idziemy na piwo i potańczyć –
zaśmiała się Hana
-No, No to musicie uważać, bo się
Nie opędzicie od wielbicieli
- O to już pewnie Przemek zadba –
Zaśmiała się Wiki
- No tak doktor Zapała, na pewno
będzie was bronił – Zaśmiał się Michał – A szczególnie, że lubi się bić
- Nie słyszałeś o Zapale
wspaniałym – Zaśmiała się ruda
- Nie, jeszcze nie
- Jeszcze usłyszysz – odparła Hnna
– My lecimy. Do jutra, Pa
- Cześć i miłej zabawy
- Na razie – Odparła Wiki i wyszły
Dziewczyny czekały już pod klubem
nagle doczepił się do nich jakiś koleś
- Hej maleńka – Stanął koło Wiki
- Spadaj
- Nie bądź taka ostra
- Nie słyszałeś, co powiedziała
spadaj – Powiedziała Hana
- Spokojnie moje panie – Po chwili
podeszli Piotr z Przemkiem
- A co wy tu? – Zapytał ze
zdziwieniem
- niespodzianka najlepszego brat –
powiedziała Hana i pocałowała go w policzek
- Najlepszego – Powiedziała ruda i
też go pocałowała
- A ja to, co? – Zaczął znowu ten
koleś
- Nie mówię wyraźnie spadaj
- Piękna spokojnie
- Głuchy jesteś czy do? – Zapytał
Przemek jak na razie lekko zdenerwowany
- Spokojnie dam sobie rade
- Kochanie jak byś potrzebowała
prawdziwego faceta a nie takiej baby jak ja to powiedz, to wiesz
- Spadaj zrozumiałeś – Wtrącił się
Piotr
- To jak ruda. Wiem jak wejść od
tyłu, pójdziemy do łazięki i pokaże Ci, na co mnie stać – Koleś był
niebezpiecznie blisko Wiki
- Przeginasz! Wyjazd stąd! Już –
Przemek był coraz bliżej białej gorączki
- To jak maleńka, wiem, że tego
chcesz – Przemek nie wytrzymał tych słów już i tak bardzo się powstrzymywał,
więc przywalił kolesiowi a on upadł na ziemie
- Przemek! – Krzyknęła Wiki, ale
on jej nie słuchał tylko bił się w jej obronie, a ona starał się ich
rozdzielić, żeby nie miał żadnych problemów
- Piotr zrób coś – Krzyknęła Hana
Piotr oczywiście posłuchał Hany i
starał się ich uspokoić, lecz niestety sam zaczął się bić z jakimś innym
kolesiem. Natomiast panie stały obok i starały się ich jakoś uspokoić, lecz ich
działania szły na marnę dopiero kiedy Wiki powiedziała ”Przemek policja: Cała
czwórka uspokoiła Sie Przemek rozejrzał się i zauważył prywatnym samochód
policyjny z kogutem. Oczywiście jemu z nosa leciała krew, a Piotrowi z wargi,
która ewidentnie była przecięta. W tym samym czasie w radiowozie policyjny
-Dlaczego nas wysłali do tego
zgłoszenia przecież od tego jest drogówka, a nie kryminalni? – Zapytał się
policjant
- Nie wiem widocznie chcą nas, a
przecież znamy ten klub pamiętasz dwa lata temu sprawę morderstwa to w tym
klubie było przecież – odpowiedział drugi policjant Samochód zaparkował, a
niego wysiadło dwóch policjantów w cywilnych ubraniach jedynie oznaki
wskazywały na to, iż byli to policjanci. Policjanci zanim podeszli do rannych
mężczyzn rozmawiali
- To, co Marek ja idę zapytać się
przechodniów – powiedział Puchała
- Ok ja pogadam z tymi rannymi –
odpowiedział Bromski
- Komisarz Marek Bromski i starszy
aspirant Ryszard Puchała. Można wiedzieć, co się tutuja stało? – Powiedział
komisarz Na jego pytanie żaden nie odpowiedział wtedy głos zabrała Hana, która
wtedy dopiero zauważyła przeciętą wargę Piotra.
- Piotr proszę
- Dzięki – odpowiedział Piotr
- Przemek odchyl głowę do tyłu i przyłóż
chusteczkę do nosa – powiedziała Wiki i podała koledze chusteczkę
- Dzięki Wiki
- No i żaden z was nie umie mi
powiedzieć, co się tutaj stało, a podziękować Paniom umiecie wiec słucham? –
Powtórzył pytanie, Lecz nie ponownie żaden nie zabrał głosu.
- Kto zaczął bójkę? – Zapytał, Bromski
- Oni – odpowiedzieli kolesie
- Nie to oni – odpowiedzieli
równocześnie Piotr i Przemek
- No pięknie oni na was wy na nich
super. Dobrze zacznijmy od początku jeszcze raz
W końcu Przemek odezwał się
- Ja zacząłem
- Acha wiec to pan całe te zamieszanie
spowodował? – Zapytał się Bromski
- Tak
- Nie – odpowiedziała Wiki
- Dokładnie – dodała Hana Dziewczyny zaczęły
równocześnie mówić a na koniec dodatkowo zabrał głos Piotr
.- Ej cisza! Nic nie rozumiem
mówicie równocześnie. Proszę po kolei mówić dobrze. Najpierw Pan – Bromski pokazał
na Przemka
W tym czasie alex zaczął dziwnie się
zachowywać i warczeć na dwóch kolesi na to Bromski zareagowała następująco- Alex
uspokój się. Niech Pan mówi?
- Tych dwóch kolesi doczepiło się
do tej Pani
- To znaczy jak się doczepiło?
- No zwyczajnie zaczął ja podrywać
a potem padały propozycje …
- Propozycje? Jakie?
- Nie moralne
- Acha a to zaraz zaczął Pan się bić słownie
tego nie szło załatwić Panie ..
- Przemek Zapała
- Panie Przemku
- Może i szło, ale ja mu mówiłam
żeby spadał ode mnie i się odczepiła, ale nie pomagało to w końcu …. – Wiki
spuściła głowę
- Ok rozumiem nie chce Pani o tym
mówić
- Tak bo on ten koleś był blisko
jej i te propozycje jego – powiedział Piotr
- A Pan to, kto?
Piotr Gawryło
- Acha i co było dalej?
- I dalej Pan już zna nawiązała
się bójka i gdy Piotr chciał ich uspokoić to ten koleś zaatakował go i zaczęli
się bić – powiedziała Hana W tym czasie alex ponownie zaczął się dziwnie
zachowywać.
- Alex błagam cie chłopie na
chwilę uspokój się potem się pobawimy. A pani to, kto?
- Hana Golberg
- Państwo się znacie?-
- Tak pracujemy w tym samym
szpitalu i chcieliśmy dzisiaj odpocząć tutaj
- Acha, a wasza wersja?
,- To ta baka nas podrywała i ten
chłoptaś, a właściwie babeczka zaczął nas bić oni zaczęli Alex warknął na niego.
- Zabierz Pan tego psa!
- Alex
W tym czasie do Marka podszedł
Puchała.
- Marek mogę ciebie prosić na
chwilę?
- Jasne. Przepraszam - Państwa
Marek i Puchała oddalili się na chwilę.
- Masz coś?
- Tak ci dwaj zaczepili te Panią w
tych rudych włosach ona kazała im spadać, ale oni kompletnie na to nie
reagowali w końcu ten brunet powtórzył to, ale na nic się to zdało a po chwili,
gdy ten zaczepiający był obok tej Pani to ten ciemny blondyn zareagował i
zaczął bójkę ten brunet chciał ich rozdzielić, ale kumpel tego drugiego nie
pozwolił mu i się bili
- Acha, czyli wersja tej czwórki
się potwierdza – powiedział Marek
- Ty a co się dzieje z Alexem? –
Zapytała Puchała
- Nie wiem? Ale on tak reaguje już
od początku na tych dwóch?
- A na ta czwórka?
- Właśnie nie
Dwaj kolesie, którzy zaczepiali
Wiki zaczęli powoli oddalać się do tyłu.
- Ej Panowie do kąd to!
- My do … toalety
- O nie taka szybko – Powiedział
Bromski, po czym zbliżył się do danego kolesia
– co macie w kieszeniach?
- Nic Panie władzo
- Hmm fuj czuć od was na
kilometry. Co macie w kieszeniach?
- Nic mówiłem przecież
- Dobra Bromski jak i Puchała
przeszukali napastników. Po czym z kieszeni ich wyjęli małe woreczki z białą
substancją.
- A co to nic według was? –
zapytał się Bromski
- Eeee …. To dla nas
- Tak dla was. Dla was będzie cela
na komisariacie – powiedział Marek
- A oni?
- Oni? Oni są niewinny za
posiadanie i za zaczepianie wiecie, co wam grozi no jak nie no to się dowiecie.
Zabierz ich Puchała
- Ok.
- A my – zapytał się Przemek
- Wam nic nie zrobię Pan stanął w
obronie przypuszczam, że prokurator wezwie Pana do siebie na potwierdzenie
zeznań i to wszystko
- Dziękujemy – powiedziała Wiki
- Mnie nie ma, za co to alex cos wykrył i
pomógł wam. A tak po za tym prządłby się wam lekarz
- My jesteśmy lekarzami –
powiedział Piotr
- Tak to sami siebie nie opatrzcie wiec niech
Panie wam opatrzą rany ja muszę już iść. Do widzenia
- Do widzenia – odpowiedziała cała czwórka
Hejka
Miałam dać wczoraj wieczorkiem, ale nie dotarłam do domu :PP
Mam nadzieję, że się podoba
Podasz dziś coś jeszcze ? plis
OdpowiedzUsuńUwielbiam twoje opowiadania
Podasz dziś coś jeszcze ? plis
OdpowiedzUsuńUwielbiam twoje opowiadania
Nie wiem, zależy czy wybędę potem czy nie
OdpowiedzUsuńSuper :) Bardzo fajne rozmowy Przemka z Blanką, widać, że mają świetny kontakt. Wkurza mnie Wojtek, oby przegrał sprawę w sądzie. Bardzo lubię czytać opisy bójek jak Przemek staje w obronie Wiki. Czekam na kolejne części :)
OdpowiedzUsuń