Tymczasem w Sali numer 4 leżała
Nina, niedawno się obudziła. Oczywiście siedział przy niej Sambor zawołany
przez pielęgniarkę
- Kochanie, tak się bałem –
Powiedział od razu jak wszedł do niej
- Już dobrze – Odpowiedziała i
Przytuliła się do niego
- Pamiętasz coś?
- Jakiś wariat jechał szybko,
potem uderzył w samochód, chłopak przede mną chciał wyhamować, czy skręcić, ale
nie zdążył, uderzył w to auto, co ten wariat wjechał a potem ja w niego
- Ten chłopak chciał się zabić
- Oszalał?!
- Nina spokojnie, nie możesz się denerwować
- Nina spokojnie, nie możesz się denerwować
- Michała ja przez moment … - Nina
nie dokończyła zdania tylko przytuliła się do Michała
- Wiem spokojnie już jest po
wszystkim
- Jak doszło do tego ja myślałam
ze dam radę wysiąść z samochodu, ale …
- Ale nie dałaś rady bo straciłaś
przytomność
- Dokładnie. A wiesz coś o tym
wypadku?
- Tak były jeszcze cztery ofiary
- O matko, co z nimi?
- Nie wiem jak to powiedzieć
- Ale co powiedzieć Michał – Nina
popatrzyła się na twarz Sambora
- Michał ty ich znasz? Sambor
odwrócił twarz w przeciwnym kierunku Nina widziawszy to powiedziała
- Ty ich znasz, kto to był?
- Dwójkę znamy oboje, ale tamtego
kretyna nie, i tego drugiego też nie
- Kretyn? O czym mówisz?
- Ten kretyn chciał się zabić, a
ma tylko złamaną rękę, a przez niego Przemek o mało, co nie zginął
-Co Przemek jak to?
- Przemek z Agatą jechali tym samochodem, w który ten idiota walnął
- Przemek z Agatą jechali tym samochodem, w który ten idiota walnął
-Co z nim?
- Agata się nie dawno obudziła
- A co z Przemkiem?
- Operują go miał poważne obrażenia
wewnętrzne krwotok
- O mój boże, jak Wiki?
-Falkowicz wyprosił ja z izby, bo
nie była w stanie intubować
- Idę do Agaty – Chciała wstać
- Nina spokojnie. Agata śpi, ty
też powinnaś się przespać
- Ale..
- Żadne, ale prześpij się, a jak
nie to leż. A ja pójdę dowiedzieć się, co z Przemkiem i wrócę – Powiedział
Michał i wyszedł
Tymczasem przed salą Wiki, Blanka,
Hana, Lena i Witek po chwili do nich doszedł Marek
- Cos już wiadomo?
- Nie dalej go operują –
powiedziała Lena
- To za długo trwa – odpowiedziała
Wiki
- Spokojnie Wiki będzie dobrze
zobaczysz W tej chwili doszedł Sambor
- I jak?
- Dalej trwa operacja – powiedział
Marek
- Długo – odpowiedział
- Widzicie nawet on się zgadza z
mamą
- Michał – powiedziała Lena
- Co. Blanka operacji nie można
zmierzyć od do to potrzebuje czasu wiem, bo sam operuję i Wiki ty również to
rozumiesz – powiedział Michał
- Nie wiem może – odpowiedziała
zdenerwowana Wiki Po chwili dołączyła do nich Pani Maria.
- A Pani tutaj? – Zapytał się
Witek
- Tak nie mogłam spokojnie być w bufecie.
Jeszcze nic nie wiadomo?
- Nie – odpowiedział Witek dodając
– a bufet?
- Bufet. Bufet nie zając a ja nie
mogłam tam zostać musze być z wami z moimi przyjaciółmi. Teraz zwłaszcza Lekarze
praktycznie ósemka lekarzy czekała przed salą na jakiekolwiek wieści o stanie
Przemka Zapały. Witek, Michał, i Marek nie mogli już dłużej siedzieć spokojnie
zaczęli chodzić nerwowo dziewczyny tylko patrzyły na drzwi prowadzące do sali
operacyjnej. Po paru minutach a dla nich wiecznej chwili drzwi sali się zaczęły
otwierać Wiki, Blanka, Lena i Hanna wstały momentalnie a chłopaki zatrzymali
się, po czym oczekiwali wyjścia lekarzy. Po paru sekundach oczom lekarzy okazał
się Piotr i Falkowicz. Wiki od razu
- Co z nim? Co z Przemkiem?
- Moi drodzy spokojnie nerwy tu
już nic nie pomogą nam
- Proszę powiedzieć, co z moim
bratem?
- Ja niestety nie udzielę Państwu
tej informacji … - i tuja wypowiedź Andrzeja przerwała Wiki
- Do diabła najpierw wygania mnie
Pan z izby, nie pozwala operować, a teraz żadnej odpowiedzi na pytania, kim Pan
jest lekarzem, a za kogo się Pan uważa! – Krzyczała Wiki
- Wiki uspokój się – powiedziała
Hanna
- Nie uspokoję się
- Mamo! – Krzyknęła Blanka
- Pani Consalido jakby Pani mnie
dopuściła do głosu to by pani usłyszałam, dlaczego ja nie udzielę tej informacji,
a tak traci Pani czas na krzyki niepotrzebne
- Słucham? – Odpowiedział Wiki
pełna złości na Andrzeja
- Wiec tak operacja była długa i
męcząca ja nie jestem jeszcze tak sprawny, a jednak tak długie stanie przy
stole to zmęczyło mnie, a noga daje mi się we znaki, dlatego wybaczą Państwo,
ale udam się na spoczynek, a Piotr powie wam wszystko. Teraz Pani rozumie?
- Tak
- Wiec, po co te nerwy nie będę
dłużej zabawiać was historią nogi tylko Piotr mów
Falkowicz po tych słowach udał się
do pokoju lekarskiego oczywiście kulał on bardziej niż przed operacja i widać
było, że noga go bardzo boli. Tymczasem Piotr zaczął mówić
:- Operacja była długa i bardzo
ciężka. W trakcie operacji dostał kolejny krwotok
- O Boże – powiedziała Lena Wiki
usiadła na krześle czuła ze nogi robią się jej z waty
- Spokojnie Falkowicz zatamował
ten krwotok, ale dużo krwi stracił
- Piotr jego stan? – Tylko tyle
powiedziała Hanna
- To jest gorsza wiadomość. Jego
stan jest bardzo poważny wręcz krytyczny przykro mi, że to mówię, ale najbliższe
24 godziny, a nawet krótszy okaże się decydujący
- Decydujący? – Zapytał Marek
- Tak on … może tego nie przeżyć
obrażenia naprawdę było poważne stłuczone płuco, nawet nerka na chwilę
przestała pracować
- O matko – Wiki słysząc to
zakryła dłońmi twarz i zaczęła płakać
- Wiki on żyje i da radę jest
silny ma młody organizm – powiedział Michał Piotr patrzył się na Hanę smutnym
wyrazem twarzy Hanna od Razu zorientowała się, że coś jeszcze musi być
- Piotr to nie wszystko prawda?
- Hanna
- Mów proszę chcę to usłyszeć –
Mówiła patrząc na niego, znała go już za dobrze i z jego twarzy potrafiła
odczytać wiele, za wiele
Najgorsze w tym jest to …. – Piotr
nie dokończył zdania
- Co? – Zapytał Witek
- On … on może … mógł doznać uraz
kończyn dolnych
– Co? – Powiedział Blanka gdyż nie
zrozumiała tego
- O matko tylko nie to –
powiedziała przez płacz, Wiki
- Uraz, o co chodzi? – Powiedziała
Blanka Żaden nie mógł powiedzieć jej to gdyż oni wiedzieli, co to oznacza nawet
Piotr bał się jej reakcji na następne słowa.
- Piotrze wujku, co to oznacza
powiedz mi proszę – Mówiła błagalnie, dobrze wiedziała, że każdy poza nią wie o
co chodzi
- To oznacza, że Przemek może już
nigdy nie chodzić może zostać sparaliżowany
- Nie! –rozpłakała się
- O Boże kochany taki młody
chłopak – powiedziała pani Maria Pani. Maria widząc reakcje Blanki i Wiki,
która tuliła się do Leny objęła Blankę:- Dziecko nie płacz, zobaczysz wszystko
się ułoży
- A jak nie?
- Będzie dobrze trzeba w to
wierzyć
-, Dlaczego tamtego to nie
spotkało tylko Przemka – powiedział Michał
- Nie wierzę on na wózku Piotr
pomyliłeś się to nie prawda? – Powiedział Marek
- Niestety prawda chciałbym się
mylić, ale taki scenariusz jest prawdopodobny na 90%
- Koszmar – Powiedział Lena
Nikt już nic nie mówił, nie byli wstanie. Wiktoria płakała w
przytulona do Leny, w tym momencie nie była wstanie trzeźwo myśleć. Jej
przyjaciel, najbliższy przyjaciel, ten, którego kochała od zawsze mógł już
nigdy nie stanąć o własnych siłach. Nie słyszała nic poza
płaczem swoim i Blanki, Cały harmider szum, który do tej port panował na
korytarzu jak by w jednej sekundzie ucichł, zamarł. Blanka płakała w obcięciach
Pani Marii, a ona głaskała ją po głowie, chociaż i z jej oczu spłynęły łzy.
Hana usiadła na krześle, patrzyła się na Piotra, którego mina nie mówiła o
niczym, on natomiast patrzył na nią w pewnym momencie Piotr nie wytrzymał i
podszedł do niej i ją przytulił ona nie broniła się, bo właśnie teraz tego
potrzebowała. Gdy poczuła, że znalazła się je jego silnych ramionach mogła
pozwolić sobie na chwilę słabsi i z jej oczu popłynęły łzy. Witek usiadł na
krześle oparł głowę o ścianę i wypuścił całe powietrze z płuc, po czym siedział
tak bez ruchu, i oddychał głęboko Marek stał oparty o ścianę i patrzył się
przed siebie w jeden wyznaczony przez siebie punkt na białej ścianie, a Michał
kucnął i rękami chwycił się za głowę. Żaden nic nie mówił
- Koszmar? - Po jakimś czasie powtórzył Michał
Hejka
Mamy nadzieję, że się podoba kolejny niebawem :D
Doczekałam się kolejnej części :) Dalej jest bardzo strasznie dramatycznie, strasznie ciężko o obrażeniach Przemka i cierpieniu jego przyjaciół. Mam nadzieję, że się zlitujesz nad czytelnikami i będzie stan Przemka się poprawiał ;)
OdpowiedzUsuńO matko... mam nadzieję że nie przykujesz Przemka do wózka inwalidzkiego... Nie wyobrażam sobie tego.
OdpowiedzUsuńOkej :D Czekam na ciąg dalszy ;D
Martyna Anna
rewelacyjna, cześć mimo ze smutna :( naprawde dobry "pisarz" umie ladnie napisać nie tylko śmieszne i latwe sceny z życia bohaterow ale też w ciekawy sposob momenty smutne i trudne z ich życia więc podziwiam Was za to.
OdpowiedzUsuńRewelacyjne, Cudne nie wiem jak to opisać <333 Macie talent nie ma co... Dzisiaj po prostu ryczałam.. Mam nadzieję, że nie wsadzisz Przemka na wózek... Czekam na c.d... Wiktoria ;**
OdpowiedzUsuńJezu, świetne, ale takie emocjonujące. Boże, żeby on z tego wyszedł...
OdpowiedzUsuń