Blog roku 2012

hej miałybyśmy z Mili taką prośbę, bierzemy udział w konkursie na blog roku;) Jak byście mogli głosować, oto link http://blogroku.pl/2012/kategorie/podobno-wszystko-po-col-jest-,4dr,blog.html

Z góry dziękujemy ;*
Mili i Ina

poniedziałek, 4 lutego 2013

Grypa w leśnej górze cz. 3 Ost


Zawahała się i nacisnęła  NIE.  W tym samym czasie Piotr kończył pracę po pożegnaniu się wyszedł ze szpitala zrobił parę kroków rozejrzał się i zobaczył Hanę, która zbliżała się do szpitala uśmiechnął na jej widok. Jednak nie podszedł do niej tylko oddalił się w takie miejsce żeby go nie zobaczyła. Piotr ulepił parę kulek ze śniegu i czekał na odpowiedni moment, czyli taki by Pani doktor była wystarczająco blisko by rzucić w nią śnieżką. Hana powoli się zbliżała była dalej zamyślona Piotr widząc ją rzucił w nią śnieżką. Hana dostawszy nią rozejrzała się dookoła siebie, ale nikogo nie widziała, po czym odwróciła się twarzą w stronę szpitala Piotr znowu rzucił w nią kulką tym razem Hana obróciwszy się kolejny raz bardziej dokładnie zorientowała się czy nie ma nikogo tam nikogo nie widziała. Będąc blisko drzwi dostała kolejna kulką
- O nie  - Odwróciła się bardzo szybko niestety Piotr niż zdążył się schować Hana zobaczywszy go oraz kulkę w jego dłoniach 
- To ty!
- Ups – powiedział bardzo cicho, po czym dodał – cześć Hana
Uśmiechnął się i szybko wyrzucił kulkę śniegu.
- Co ja? – zapytał się Piotr
- Co ty? – Powiedziała Hana
- No tak
- Co ty trzymałeś w dłoniach? – Zapytała się Hana
- Ja? Nic – powiedział Piotr
- Nie kłam bo widziałam trzymałeś śnieżki – powiedziała Hana
- Ja nie kłamię, po pierwsze, a po drugie wydawało się tobie. A co się stało? – zapytał się Piotr
- Co się stało ja ci zaraz pokażę – powiedziała Hana  - .Po tych słowach udała się do kupki śniegu i ulepiła kulkę z niej. Piotr widząc to powiedział:
- Hana, po co ci ta kulka?
- Zaraz się dowiesz – po tych słowach zbliżała się do Piotra
- Hana, co ty robisz chyba nie masz zamiaru użyć jej przeciwko mnie?
- Nie wiem może? – Powiedziała Hana uśmiechając się
- Nie no znowu to robisz – powiedział Piotr
- Co robie Panie Gawryło? – zapytała się Hana
- Drażnisz się ze mną, a ja tego nie lubię – odpowiedział Piotr
- Nie jaka szkoda ale to polubisz
Po tych słowach rzuciła w Piotra śnieżką.
- O nie – powiedział Piotr. Po czym udał się w stronę kupki śniegu i zaczął lepić kulki i rzucać nimi w stronę Hany. Oczywiście każda kulka Piotra skierowana na Hanę nie została bez odpowiedzi od Hany. Po pewnej dłuższej chwili rzucania śnieżkami
- Dosyć. Stop Hana rozejm – Powiedział Piotr
- Masz racje dosyć – Powiedziała patrząc na niego  Ale Hana ulepiwszy dodatkową kulkę ukryła ja za sobą i zaczęła się zbliżać do Piotra. Piotr zorientował się po uśmiechu Hany, że ona coś kręci i ukrywa.
- Hana wyrzuć tę kulkę – powiedział Piotr
-, Jaką kulkę? – Zapytała się Hana
- Ty już dobrze wiesz, jaką kulkę – powiedział Piotr
-Nie wiem – odpowiedziała Hana
- Hana – powiedział Piotr grożąc jej palcem
Hana uśmiechnęła się. Oczywiście oboje byli zapatrzenie w siebie tak, że zbliżając się do siebie nie zauważyli, iż zbliżają się do powierzchni pokrytej lodem i mogąc doprowadzić do upadku. Hana i Piotr zbliżyli się do siebie oczywiście, gdy tylko Pani Golberg chciała uderzyć Piotra kulką, którą trzymała poślizgnęła się Piotr widząc to szybko objął ją, ale niestety nie uchroniło to Piotra ani Hanny przed upadkiem. Oczywiście oboje wylądowali w śniegu, ale Hana na dole, a Piotr na nią gdy już upadli oboje popatrzyli sobie w oczy nic nie mówiąc przez sekundę dopiero po chwili Hana odezwała się mówiąc:
- Ałć moja kostka, – po czym skrzywiła buzie
Piotr słysząc to momentalnie się podniósł i zapytał:
- Co się dzieje Hana?
- Nie nic
- Widzę gdzie cię boli? – zapytał się Piotr
- Nigdzie – odpowiedziała, ale skrzywiła się
- Pokaż – powiedział Piotr. Po tych słowach zdjął z nogi Hany but i dotknął kostki jej. Ten dotyk przypomniał mu nie aż tak dawne uczucie.
- Tutaj? – Zapytał się Piotr trzymając kostkę Pani doktor
- Nie – odpowiedziała
Piotr przesunął swoje ciepłe dłonie po zimnej kostce Hany i lekko nacisnął ją
- Ałć – odpowiedziała Hana
- Tutaj cie boli? – Zapytał się Piotr. Hana nie odpowiedziała tylko twierdząco pokręciła głową.
- Dobrze – powiedział Piotr. Po czym wstał i chciał wsiąść Hanę na ręce ona odpowiedziała:
- Co ty robisz? Zwariowałeś? Sama poradzę sobie
- Ałć - Powiedziała próbując wstać 
- Widzisz nie poradzisz sobie - Ona na niego popatrzyła Piotr widząc to powiedział:
- Bez dyskusji nic niemów tylko zaufaj mi dobrze  - Wziął Hanę na ręce i udał się z nią do szpitala. W szpitalu na izbie był prawie Konica miał dyżur:
- Co się stało? Przecież  ty skończyłeś pracę? – zapytał się zaskoczony widokiem Piotra Rafał
- Tak skończyłem, ale Hana miała wypadek – odpowiedział Piotr
- Jezus Maria co się stało coś poważnego? – zapytał się Rafał
- Nie nic – powiedziała Hana
- Jak to nic upadek oraz uderzenie się w głowę – powiedział Piotr przejmującym głosem
- Piotr nie przesadzaj tylko lekko kostkę skręciłam – powiedziała Hana
- Nie przesadzam prawda Rafał – odpowiedział Piotr kładąc Hanę na leżance
- Ee z czym bo za wami nie nadążam -  powiedziała Rafał
 - Z tym upadkiem. Przecież sama dobrze wiesz, że upadek i uderzenie się w głowę jest to poważny uraz – powiedział Piotr
 - Ach to tak zgadzam się w końcu sama jesteś lekarzem i wiesz, że utrata przytomności mogła być następstwem krwiaka
-, Jakiego krwiaka przecież ja nie straciłam przytomności – powiedziała Hana
- Nie, a ja myślałem, że tak przecież był upadek – powiedział Rafał
- Tak, ale Piotr wszystko pokręcił – odpowiedziała Hana
Piotr za ten czas zdjął płaszcz i przystąpił do zbadania pacjentki. Hana chciała wstać.
- O nie a gdzie się wybiera nasza pacjentka – powiedział Piotr
- Piotr nie wygłupiaj się nic mi nie jest – odpowiedziała Hanna
- Nie moja droga sam się przekonam czy tobie się nic nie stało – powiedział Piotr stanowczo
- Ok zgoda, ale poproszę o zmianę lekarza … na Rafała – powiedział Hanna
W tym momencie do sali weszła pielęgniarka:
- Panie doktorze Rafale jest pan proszony na ortopedię
- O kurcze widzicie, co się dzieje przykro mi Hana – powiedział Konica
- Ok to inny lekarz – powiedziała Hana
- No raczej z tym będzie problem, bo jak sama wiesz na ulicach jest szklanka i mamy tutaj teraz urwanie głowy
- Nikt nie jest wolny? – Zapytała się Hana
- Niestety nie, ale gwarantuję tobie, że Piotr Gawryło jest bardzo dobrym lekarzem, a dodatkowo on był przy twoim upadku i najlepiej wie, co się działo będziesz w dobrych rękach
Hana się uśmiechnęła.
 - Ja lecę jak widzisz mamy urwanie głowy i dużo połamanych kości. Zostawiam was samych – powiedział Konica i mrugnął okiem do Piotra
Po wyjściu Rafała Piotr został sam z Hanną. Pomógł jej zdjąć płaszcz położył go na swój, po czym wziął statoskop, który leżał na boku i powiedział:
- Co konkretnie Pani dolega?
- Piotr nie wygłupiaj się obejrzy moją kostkę jak już się uparłeś, aby się mną zająć
- Dobrze, ale to później. Proszę po podnieś sweter zbadam Panią
- Nie no ja ci podniosę zaraz sweter – odpowiedziała Hana
- Nie dyskutuj ze mną dobrze. Przecież dobrze wiesz, że podejdę do ciebie profesjonalnie – powiedział Piotr
- Piotr przecież wiesz …. – Hana nie dokończyła zdania tylko popatrzyła na twarz lekarza
- Wiem, ale nie bój się widziałem ciebie nie raz nagą wiec nie wstydź się mnie – powiedział Piotr
- Wiesz dobrze, że nie oto chodzi – powiedziała Hana
- To, o co o Jamesa nie ma go tutaj, a po za tym już … już nas …. już nas nie ma Hana teraz jesteśmy …. Tylko …. Tylko kolegami z pracy i zapewniam ciebie, że podejdę do ciebie jak lekarz do pacjentki – powiedział Piotr - Ale jak można zauważyć niektóre słowa z trudem wymawiał wiedział, że czuje zupełnie coś innego i trudno mu będzie badać Hanę dotykać jej ciała bez emocji. Przecież oni byli parą kochali się dotykał jej włosów, dotykał jej ciała z czułością, z miłością. Wiedział, że każdy dotyk jej ciała może mu wszystko przypomnieć, ale wiedział również że musi się opanować wziął głęboki oddech i powiedział:
- I jak dasz się w końcu zbadać czy nie?
- Ale …  - Hana nie dokończyła zdanie, ponieważ przerwał je Piotr
- Hana twój brat jest chory byłaś przy nich, choć profilaktycznie daj się zbadać - Hana wiedziała, że Piotr jest uparty i nie będzie mieć innego wyjścia.
- No dobrze  - Piotr zamknął drzwi z pokoju, a Hana zdjęła sweter zakrywając nim klatkę. Piotr zobaczywszy ją w samej górnej części bielizny wziął ponownie głębokie oddechy wiedział ze trudno mu będzie teraz być tak blisko niej a zarówno tak daleko. Podszedł do siedzącej na leżance Hany stanął z nią przygotował statoskop wiedział, że Hana nie lubi zimna, dlatego końcówkę jego ogrzał w swoich dłoniach. Po ogrzaniu go przystąpił do badania. Włosy Hany swobodnie i lekko mokre leżały na plecach jej Piotr swoja ciepłą dłonią odsunął je dotykając pleców Hany. Wtedy to te dotkniecie spowodowało wszystko szybce bicie serca jego, przypomnienie jak dotykał ją. Hana poczuwszy dotyk jego cieplej dłoni przypomniała sobie jego pocałunki, dotyki, tak bardzo jej tego brakowało chciała przytulić się do niego w tej chwili, ale wiedziała, że nie może, bo ma męża, który ją kocha. Piotr zatrzymał swoja dłoń na plecach Hany, a ona przez chwile nie ruszała się jednak po chwili Piotr szybko zabrał swoja dłoń a ona lekko odsunęła się. Piotr po skończonym odsłuchiwaniu płuc zaczął odsłuchiwać oskrzela z przodu wtedy oboje patrzyli się na siebie patrzył w jej oczy, a ona w jego. Po skończonym badaniu:
- I jak Panie doktorze? – zapytała się Hana
- Płuca wyglądają na czyste oskrzela tak samo
- Wiec nic mi nie jest, co teraz wykombinujesz? – zapytała się Hana
- Hana teraz to obejrzę te kostkę ok. - Po tych słowach przystąpił do badania kostki.
- Kostka wygląda na całą, ale do przygody zrobiłbym rentgen i tomografie – powiedział Piotr
 - Co tomografie Piotr nie zwariowałeś przecież tam był śnieg nie beton. Nie uderzyłam się głową o coś twardego ani nie straciłam przytomności  w końcu jestem również lekarzem – powiedziała Hana
 - Wiem, ale ja tutaj teraz ja decyduje o tobie wiec nie marudź mi, a po za tym znam ciebie powiesz że ktoś już obejrzał te zdjęcia dlatego będę przy tych badaniach, a powiem więcej osobiście je wykonam – odpowiedział Piotr. Hana chciała coś jeszcze powiedzieć ale nie zdążyła gdyż  uprzedził ją Gawryło.
- Ani słowa więcej
Hanna i Piotr udali się na zlecone przez Piotra badania. Po badaniach
- I jak widzisz coś zdjęciach? – zapytała się Hana
Oczywiście Hana nie widziała zdjęć gdyż będąc na leżance była ona tyłem do nich zwrócona. Piotr oglądał zdjęcia rentgenowskie jak i tomografię.
- Nic tutaj nie widzę – powiedział Piotr
- Czyli nic mi nie jest – odpowiedział Hana
- Na to wygląda – powiedział Piotr
Po tych słowach podszedł do leżanki i powiedział:
- Ale ta kostka masz lekki obrzęk na niej i to mnie martwi – powiedział Piotr
- Sam powiedziałeś, że wszystko jest dobrze – powiedziała Hana
- Tak powiedziałem, ale ten obrzęk. Może to być stłuczenie
- No właśnie wiec, czym się martwisz?
- Dobrze na parę dni usztywnię tobie ją – powiedział Piotr
- Chyba nie dasz mi gipsu? – zapytała się Hana
- Nie bandaż elastyczny i przepiszę tobie tabletki – powiedział Piotr
- Jakie tabletki znowu? – zapytała się Hana
- Spokojnie rozpuścisz je w wodzie i dany roztwór rozlejesz na bandaż
- A nie lepiej żel, który stosuje się przy stłuczeniach i obrzękach?
- Nie bo wtedy kostka straci usztywnienie swoje uwierz mi tak będzie lepiej
- No dobrze Panie doktorze  - Po tych słowach Hana uśmiechnęła się do Piotra on odwzajemnił jej uśmiech i przystąpił do bandażowania kostki Hanny. Po skończonym zabiegu:
- Możesz mi podać moje buty? – Zapytała się Hana
- Tak  - Piotr wziął jej buty do swoje dłoni, po czym spojrzał na obcasy.
- Hana to są twoje buty? – zapytał się Piotr
- Tak, a co się stało
- Nie nic czy ty zwariowałaś – powiedział Piotr
- O co tobie chodzi? – Zapytała się Hanna
- Jak to o co o te obcasy one mają z 10 cm a nie dość że są tak wysokie to jeszcze dodatkowo są to szpilki
- No tak są to szpilki, ale one maja 7, 5 cm
- No pięknie. Przecież mogłaś się w nich zabić
- Nie przesadzaj znowu- powiedziała Hana
- Hana przecież mogłaś przewrócić się na ulicy wiesz jak teraz wygląda chodnik zrozum … - Piotr nie dokończył zdania gdyż przerwała mu Hana
- Piotr ja w nich umiem chodzić. A teraz poproszę oddać moje buty
- Wiem, że umiesz chodzić, ale moja droga przez zimę nie będziesz w nich chodzić – powiedział Piotr
- A to, dlaczego? – Zapytała się Hana
- A to, dlatego że już od teraz nie możesz, bo i tak w nie nie wejdziesz z tą kostką – Powiedział Piotr
Hana popatrzyła na kostkę
- Rzeczywiście, ale jak kostkę będę mieć zdrową to ich i tak założę – powiedziała Hana
- Zobaczymy. Ale teraz załóż to - Piotr podął jej obuwie lekarskie. Hana wziąwszy je założyła na nogi i wstała z leżanki. Po czym podeszła do Piotra. Oczywiście Hana była mniejsza od Piotra o głowę jednak bez szpilek ledwo sięgała mu do ramion.
- Dziękuje – powiedziała Hana
Po tych słowach chciała pocałować Piotra, ale nie umiała Piotr widząc to lekko się nachylił do niej Hana pocałowała Piotra. Gdy po pocałunku Hana popatrzyła na oczy Piotra, a on w jej oczy Piotr objął ją bardzo szybko zbliżali się do siebie wyglądało to tak jakby chcieli się pocałować jednak, gdy już miało dojść do pocałunku do pokoju wszedł Konica.
- I jak się czuje twoja pacjentka? – zapytała się Rafał jednak gdyż zobaczył Hany w objęciach Piotra dodał – ups chyba nie przeszkadzam?
- Nie przeszkadzasz, a Hana czuje się dobrze
- To tylko nie groźny uraz kostki, czyli naderwanie mięśni – dodała Hana
- Oraz lekki obrzęk – dopowiedział Piotr
- Czyli nasza Pani doktor za niedługo wróci do pełni sił? – zapytał się Rafał
- Tak ale w tej zimie nie założy żadnych szpilek – powiedział Piotr
- No oczywiście ja zaraz uciekam na ortopedię tylko wezmę bandaż, bo u nas brakło – powiedział Rafał  - No mam go to uciekam pa
- Pa – odpowiedziała Hana. Oczywiście Hana chciała coś jeszcze powiedzieć, lecz Piotr nie dopuścił ją do głosu dodając
- Wiem, że w szpilkach wyglądasz zabójczo ale zimą koniec nimi :
- Dziękuję – Powiedziała i uśmiechnęła się
- Nie ma za co - Piotr odwzajemnił jej uśmiech
Po tej rozmowie Hana udała się na ginekologię, a Piotr ubrał się i udał się do domu.

Tymczasem Marek z Agatą siedzą w hotelu i meczą się z chorymi, którzy co chwilę coś chcą. Zdrowa para lekarzy miała już serdecznie dość chorej dwójki. Były nawet pomysły uduszenia ich, lecz niestety wyrok, jaki mogli dostać za morderstwo rudej i blondyna  nie interesował wręcz odpychał ich od genialnego Planu
- Ja tu oszaleje jak dłużej z nimi posiedzę – Zaczęła Agata
- Nie tylko ty.
- Nie wiem jak Ci się odwdzięczę za pomoc
- Nie martw się wymyślę coś – Zaśmiał się. Niestety ich spokój nie potrwał za długo
-Agatko! Mareczku!  – Zawołała Wiki. Z pokoju
- O nie znowu, czego oni chcą – Powiedziała zmęczona Agata
-Dobra chodź zobaczymy, czego chcą.
Marek z Agatą poszli na gore do chorych przyjaciół.
- Co tym razem?
- Wiesz bardzo nam się nudzi – zaczął Przemek
- Pograj na gitarze albo o poczytajcie książkę – Powiedział Marek
- Drogi Mareczku, nie zapominaj, że jesteśmy dziećmi. Więc nie umiemy czytać – Oświadczyła, Wiki
- Marek proszę Cię, trzymaj mnie, bo zaraz ich uduszę – Powiedziała Agata, o mało nie zjadając ich wzrokiem
- Spokojnie…- Chciał coś powiedzieć, ale usłyszał jak drzwi do domu otwierają się. - Już jestem – Usłyszeli z dołu 
- Normalnie kocham tą dziewczynę – Powiedziała uradowana Agata
- Ma u mnie dożywotni zapas lodów – Powiedział Marek i udali się w stronę drzwi
- Ej, a my - Powiedział Przemek, ale niestety już do drzwi. Agata z Markiem poszli do pokoju gdzie byłą Blanka
- Nareszcie – Powiedziała i przytuliła Blankę
- ratujesz nam życie – Powiedział Marek i też ja przytulił. Dziewczyna była zszokowana
- Ale co się stało? – Zapytała w lekkim szoku
- Twoja mama i ten drugi świr, nie dają nam żyć – Powiedziała Agata
- Nie rozumiem
- Rano okazało się, że sa chorzy, więc zostali w domu. Jak to oni wygłupili się, to powiedzieliśmy, że są dziećmi to teraz nam się odpłacają – Opowiedział Marek, chciał coś dodać, ale oczywiście ktoś mu przeszkodził
- To jak nasza bajka! – Krzyknęła Wiki. Blanka jak tylko tu usłyszała zaczęła się śmiać
 - A ona mówi, że ja jestem dzieckiem
- I tak cały czas nas wołają – Powiedziała Agata błagalnym wzrokiem
- Dobra uratuję was, ale zróbcie mi kolacje – Powiedziała i udała się na górę. Weszła na górę i usiadła na brzegu łóżka
- Cześć córcia
- Hej młoda
- Agata z Markiem poprosili mnie żebym opowiedziała wam bajkę
- Alę… - zaczęła Wiki
- Wiem, mieli to być oni, ale są zmęczeni. Wieć posłuchajcie – Powiedziała i usiadła wygodnie, – Więc – Planowała opowiadać jak najdłużej – Bardzo dawno temu, za górami i lasami żyła sobie śliczna i młoda dziewczyna o imieniu Manuela, miała wielu przyjaciół, lecz jej najlepsi przyjaciółmi byli Abella i Marcelo.
- Blanką – Zaczęła Wiki
 - Mieszkali razem w ślicznym domu niedaleko cudnego jeziora, cała trójka znała się bardzo dobrze, wiedzieli o swoich problemach, kłopotach. Czyli jednym słowem wiedzieli o sobie wszystko, i zawsze mogli na sobie polegać. Chociaż nie zawsze było łatwo, ale zawsze byli razem. Marcelo szukał swojej wielkiej miłości, szukał, ale nic mu nie wchodziło. Jego ostatnia wielka miłość odeszła i zostawiła go samego. On nadal ją kochał i nie chciał o niej zapomnieć, ale cały czas była przy nim Abella i Manuela, która zostawiała swojego chłopaka, żeby pomoc przyjacielowi. Dlatego też Manuela z Marcelem żyli samotnie bez drugiej polówki. W głębi serca kochali się i chcieli być ze sobą, lecz bali się do tego przyznać, bali się odrzucenia ze swojej strony. Dopiero siostra Manueli Novia zauważyła jak para przyjaciół meczy się nie mogąc przyznać się do swoich uczyć. I właśnie wtedy wymyśliła genialny plan  mianowicie poszła do swojej koleżanki, poprosiła ją aby ta zadzwoniła za trzydzieści minut. Mówiąc, iż Novia właśnie szła z nią i wpadła pod samochód. Oczywiście jej plan  wypalił i zbliżyli się do siebie, lecz nie na tyle jak oczekiwała. Niestety nie miała już pomysłu, więc postanowiła powiedzieć im to, co myśli. Jednego dnia pod wieczór, kiedy widziała ich skryte spojrzenia na siebie. Nie wytrzymała i powiedziała im, co o tym myśli. Manuela i Marcelo byli w ogromnym szoku, lecz dzień później byli już razem. Novia była z siebie niezmiernie dumna. Jakiś czas potem odbył się ich ślub. A potem żyli długo i szczęśliwie – Blanka skończyła opowiadać, robiła to jak najdłużej tylko mogła, dlatego udało jej się uśpić Wiki i Zapałę. Blanka była z siebie dumna. Cicho poszła na kolację
- Co tak długo? – Zapytała Agata
 - Może i długo, ale pierwszy i ostatni raz nigdy z życiu nie przyjdzie im do głowy.
- Jak to zrobiłaś? – Zaśmiał się Marek
- Opowiedziałam im bardzo długą bajkę. I chyba z nudów zasnęli. Wątpię, że nawet załapali jej sens
- Jaki sens?
- Nie, ważne – Powiedziała Blanka i usiadła do stołu – Dzięki – Powiedziała i zaczęła jeść kolację. Kiedy skończyła poszła położyć. Natomiast Marek poszedł do domu, a Agata spać 

Hejka
Mam nadzieję, że sie podoba;) Bajka Blanki taka sobie,ale na inna niestety brak weny :P Chyba każdy wie jaki jest sens bajki :D Kto zgadnie kto będzie gościem w kolejnym opowiadanku. No i przez co najmniej 2 kolejne pociągniemy  jego wizytę? Osoba którą zgadnie dostanie kolejne opko wcześniej ;) 

6 komentarzy:

  1. Fajna część :) Oczywisty dla mnie jest sens tej bajki, to historia Wiki i Przemka oraz Agaty, Blanka chciała uświadomić WiP, że ich sytuacja jest taka sama jak bohaterów tego opowiadania, że się oboje kochają tylko boją się swoich uczuć :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Asia zgadzam się to historia WiP ale ciekawe czy coś z tego zrozumieli.Mnie trochę zdziwiło to że tak pokrnie słuchają baki no ale w końcu są chorzy więc co się dziwić:)
    Czekam na ciąg dalszy i to kiedy wyzdrowieją choć ich wspolne leżenie w łóżku jest bardzo fajne:)
    aliszja

    OdpowiedzUsuń
  3. Rewelacja <333 Co do pytań to bajka była o WiP, a osoba. Hmmmm... długo myślałam i podejrzewałam, że nie dacie nic prostego i pomyślałam o Wojtku ojcu Blanki ;) Czekam na c.d z niecierpliwością :** WiktoriaXD

    OdpowiedzUsuń
  4. A kiedy dalej kiedy ciąg dalszy czekam:)
    Aliszja

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeszcze jedna część x12345678901234567890

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeszcze jedna część x12345678901234567890

    OdpowiedzUsuń