W tym czasie Piotr udał się do
pokoju lekarskiego wiedział, że Przemek ma dobrą opiekę. Po chwili do pokoju
weszła Hana, zauważyła, że Piotr coś szuka w laptopie,
- Przepraszam masz chwilkę? -Piotr
odwrócił twarz w stronę głosu, po czym zobaczył Hanę
- Dla ciebie zawsze. Coś się stało
może z Przemkiem? – Zapytał niepokojącym głosem
- Nie z nim Ok, jak można tak nazwać
-Co nazwać? O co chodzi
- O Przemka o jego zachowanie - Piotr
wstał i podszedł do Hany wydawało mu się że jest on jakaś inna
- To znaczy?
- Piotr wiesz, o co mi chodzi wiesz
jak się zachował
- Wiem może …. – Spojrzał na Hanę i
nie dokończył zdania
- Może, co Piotr? – Zapytała się,
Hana
- Może usiądziemy i porozmawiamy
oczywiście jak chcesz i….
- Znajdę czas pewnie, że tak
Po czym usiedli na kanapie i Hana
zaczęła rozmowę.
- Piotr ja ciebie jeszcze nie
przeprosiłam za zachowanie Przemka
- Hana daj spokój
- Nie on obraził nie tylko ciebie,
ale i Falkowicza
- Hana miał prawo się zdenerwować
widząc go
- Tak myślisz, bo ja nie zgadzam się
z tobą on nie miał prawa tak mówić. Przyznaje się ja również nie przepadałam za
Falkowiczem i zgadzałam się z bratem, ale co on zrobił dla Przemka i jak się
zachował …
- To niech zgadnę zmieniłaś zdanie o
nim
- Tak pomyliłam się, ale teraz mój
braciszek zachował się jak dupek i egoista
- Hana dajmy temu spokój Andrzej na
pewno się nie gniewa ja zresztą też nie
- Na pewno
- Na pewno w końcu wiesz, jaki jest
Przemek i co go szczególnie zdenerwowało
- Wiem brak czucia w nogach
- Dokładnie wiec nie wracajmy do
tego dobrze. Napijesz się kawy?
- Z przyjemność - Hana chciała
wstać, ale ledwo co pochyliła się do wstania zatrzymał ją Piotr
- Pozwól mi ok.
- Ok.
Piotr podszedł do stolika i zrobił
kawę po chwili wrócił do Hany
- Proszę czarna z jedną łyżeczką
cukru i odrobiną śmietanki … tak jak lubisz
- Zapamiętałeś?
- Tak dużo rzeczy jeszcze pamiętam
- Piotr nie chcę wracać do tego
tematu. Przecież mówiłam Ci
- Wiem masz męża. Właśnie gdzie
teraz jest James?
- W sanatorium
-Dlaczego?
- Bo cierpi na bezsenność i bóle
głowy
-Dlaczego mi nic nie powiedziałaś
- Nie chciałam martwić cię a po za
tym szybko udało nam się to załatwić
- A on wiem o Przemku?
- Nie i nie chce, aby się dowiedział
- Czegoś nie rozumiem Hana jesteś
sama z tym wszystkim? - Hana nic nie mówiła tylko opuściła głowę i zrobiła łyk
kawy
- Nie wierze, dlaczego nie przyszłaś
do mnie
- Piotr zwariowałeś
- Nie zwariowałem Hana jestem twoim
przyjacielem rozumiesz - Hana nic nie mówiła tylko spojrzała na Piotra
wiedziała, że zawsze mogła na niego liczyć.
- Hana zawsze o każdej godzinie dnia
i nocy możesz na mnie liczyć
- Wiem - Po czym skończyła pić kawę odłożyła kubek na
stolik obok kanapy
- Musze już iść
- Wiem szkoda - Po czym wstała, ale dotknęła się czoła i
brzucha i zachwiała się Piotr widząc to szybko wstał i objął ja swoim ramieniem
- Hana spokojnie … usiądź - Hana
usiadła na kanapie, a właściwie pomógł jej Gawryło. Piotr spojrzał na twarz
Hany była bardzo blada.
- Hana słyszysz mnie spokojnie
oddychaj dobrze
Hana nic nie mówiła Gawryło chciał
odejść, ale Hana ścisnęła jego dłoń i poparzyłam na niego nic cięgle nie
mówiąc. Piotr zorientował się, że nie chce, aby ja zostawił, dlatego rozejrzał
się dookoła czy nie ma w pobliżu wody zauważył butelkę na stole, po czym wziął
ja i podał Hanie
- Spokojnie zrób mały łyczek dobrze
Hana wykonała polecenie Gawryły. Po
chwili doszła do siebie, ale nadal była blada.
- Hana, co się stało? – Zapytał się
niepokojącym głosem Piotr
- Nie wiem momentalnie miałam biała
plamę przed oczami tak jakby obraz mi się zamazał
- A jak się czujesz teraz?
- Dobrze już
- Hana nie powinnaś lekceważyć tego
to już drugi raz martwię się
- Piotr może to nerwy?
- A jak nie Hana jesteś przemęczona
i zmęczona ile ostatnio spałaś 2, 3 godzimy
- Nie wiem - Ale wiedziała, że mnie niż dwie godziny.
- Nie tak być nie może zabieram
ciebie stąd
- Piotr a Przemek?
- Przemek poradzi sobie jest Wiki,
Agata, Marek, Tadeusz, nawet Blanka a ty musisz odpocząć przecież twój organizm
daje już tobie znać o tym
- Piotr?
- Nie zabieram cie i już bez
dyskusji idziemy
Hana spojrzała na Piotra, po czym on
dodał:
- Hana ja nie żartuje idziesz? Jak
nie to wezmę ciebie na ręce i zaniosę do samochodu
- Dobrze już idę
Po czym Hana i Piotr udali się na
parking.
-Co ty robisz? – Zapytał się Piotr
- Chcę usiądź do samochodu i
pojechać do domu – powiedziała zaskoczona Hana
- O nie ja ciebie odwiozę moim autem
-Ale …- chciała coś powiedzieć, ale
nie zdarzyła gdyż przerwał jej Piotr
- Nie ma, ale wsiadasz do mojego
wozu
Hana nic więcej nie mówiła tylko
wsiadła do samochodu Gawryły i udali się do domu Hany.
Tymczasem Przemek leżał w Sali
myśląc o tym co powiedziała mu Wiki szczególnie utkwiły mu słowa „zastanów się,
co jest dla ciebie ważne” nie wiedział co
ma o tym myśleć, może Wiki miała rację, w końcu od śmierci Ludmiły minęło tyle
czasu, Oczywiście kochał ją nadal, ale czy teraz nie wypada schować dumy do
kieszeni i powiedzieć zwykłe dziękuje? Patrzył cały czas w sufit, myślał o tym,
o tym, co miała na myśli, że gdy nie wyrzucił jej z izby to już by nie żył. Co
się wtedy działo. Z jego rozmyślań wyrwał go głos Tomka
- Wszystko gra? – zapytał chłopka
- Tak, przepraszam, ze tak na Ciebie
naskoczyliśmy
- Spoko nie gniewam się
- Na pewno?
- Tak wiem jak to bywa w
małżeństwie
- W małżeństwie? – Zapytał się
Przemek
- No tak w małżeństwie
- Ty masz żonę?
- Nie ty mnie źle zrozumiałeś
chodziło mi o twoje małżeństwo
- Moja chwile ty myślisz że ja mam
żonę – uśmiechnął się Przemek
- Tak i masz bardzo piękną żonę
- Kogo masz na myśli?
- Jak to kogo tę piękność z rudymi
włosami
- Ja i Wiki! O matko nigdy w życiu
– Tomek spojrzał na niego zaskoczony
- To nie jest twoja żona?
- Wiki? W życiu przecież my byśmy
się pozabijali
-Aż taka zła? – To pytanie go
zaskoczyła nie wiedział na początku, co odpowiedzieć
- Zła? Nie jest wspaniałą
przyjaciółką, ale ma ten temperament – na to słowo uśmiechnął się właśnie to go
w niej pociągało – Sam widziałeś, z jej charakterem i moim często by były
kłótnie. A czemu myślałeś, ze to moja żona?
- No, bo, jak Cię tu przywieźli
była przerażona, cholernie się o Ciebie martwiła zresztą podobno ten cały
Falkowicz wyrzucił ją z Izby, bo nie była w stanie udzielić Ci pomocy tak się
przejęła w sumie to cały szpital słyszał chyba, a potem cały czas siedziała
przy Tobie. Zresztą ta mała też, się bardzo martwiła. to myślałem, ze jesteście
małżeństwem
- My małżeństwem, nie. Ona jest
wolna, a Blanka jest jej córka – Po tych słowach uśmiechnął się i pomyślał o
rudej
- To widać urodę odziedziczyła po
mamie bo rudowłosa jest piękna
- Bardzo, i ma cudowny uśmiech,
oczy, i ten głos, którego Ci brakuje jak jesteś sam – Powiedział nieco
rozmarzony
- Stary – Zaśmiał się Tomek, ale
Przemek nie zareagował tylko dalej błądził w swojej odległej krainie – Stary! –
Teraz Przemek się ocknął
-Co, co – Powiedział lekko
rozmarzonym głosem
- Stary, ty się
-Co ja?
- Ty się zakochałeś?
-Co ja zakochałem się zwariowałeś
– powiedział Przemek
- No mi się wydaje, że tak
- Nie myślę tylko i nie słyszałem,
co mówiłeś
- Hm już ci wierzę To, o czym tak
myślałeś?
- O … o tym, co powiedziałeś o
moim …. O moim kalectwie – powiedział smutnym głosem Przemek, oczywiście grał
-Kiepski z Ciebie aktor – Odparł
patrząc na niego
-Aktor?
-No, jakoś to ściemnianie Ci nie
wychodzi
-Ale ja naprawdę o tym myślałem –
Powiedział patrząc na niego starał się brzmieć wiarygodnie
-Chociaż byś teraz nie wiem jak
poważnie mówił, że się nie zakochałeś, że nie myślałeś o niej. To twoje oczy
mówią za Ciebie wszystko
-Co mówią, że martwię się, że nie
chce być dla niej ciężarem w naszym wspólnym hotelu
- Przemek bądź realista i
optymistą, a nie idiotą
Jak to idiotą przecież ona…. –
Przemek nic nie mówił ani nie dokończył zdania
-Co ona? Ona będzie z tobą z
litości czy co
- Nie. Nie o to chodzi
- To, o co?
- O to, że teraz ona myśli o mnie,
że jestem dupkiem i egoistą zresztą ma rację
- Jak to ma rację? Można wiedzieć,
co zrobiłeś?
- Tak opieprzyłem lekarza, który
się mną zajmował i prawdopodobnie uratował życie
-No to stary no nie za dobrze
-No widzisz
-Mówię nie za dobrze, a nie że to
koniec świata. Jak przyjdzie pogadasz z nia i będzie ok.
-A jak nie?
-Boże, ale z Ciebie pesymista
-Chyba realista
-Pesymista i to choleryn. Boże
człowieku masz jedno zycie, którego omal nie strąciłeś zrób cos z nim
- Tak tylko, co mam zrobić
przyzwyczaić się do wózka inwalidzkiego
- Nie no znowu to sam. Ty żyjesz i
możesz w obecnych czasach korzystać z życia nawet na wózku inwalidzkim –
powiedział Tomek Przemek nic nie mówił tylko patrzył na Tomka.- Przemek jeszcze
nie jest za późno, aby naprawić błędy
- Dla mnie jest za późno
- Ok. widzę, że nie rozumiesz
mnie. Mów, co zrobiłeś temu lekarzowi?
- Nazwałem go mordercą
- Co zrobiłeś!? Ty chyba uderzyłeś
się w głowę?
- Nie uderzyłem się, a ty nie
znasz go, nie wiesz, co zrobił on
- No to mów?
- On był lekarzem mojej
narzeczonej Ludmiły… zresztą sam ją do niego zaprowadziłem …. Okłamał ją
powiedział, że wyciął guza …. A tak naprawdę nic nie zrobił tylko ją otworzył i
zamknął ona … ona zmarła po kilkunastu tygodniach przed śmiercią dowiedziała się
prawdy, co zrobił
- Acha, dlatego go nazwałeś
mordercą
Tak
- A ona przed śmiercią była
szczęśliwa?
- Chyba tak, zanim dowiedziała się
prawdy była radosna. Dlaczego się pytasz?
- A nie pomyślałeś, że on tego
chciał żeby korzystała z życia i nie myślała o najgorszym, bo na pewno jak się
dowiedziała to zaczęła o tym myśleć
- Tak myślałam o tym później
- Właśnie. Kiedy się jej
oświadczyłeś?-
-Jak dowiedziałem się prawdy
- Idioto. Tyś ją kochał w ogóle ?
-Co to za pytanie?
- Normalne ty nigdy nie spojrzałeś
na to z drugiej strony tylko ze swojego punktu widzenia
- Nie rozumiem?
-Ale ja tak to nie była prawdziwa
miłość tylko zauroczenie, chciałeś się z nią ożenić, bo czułeś się winny i
odpowiedzialny za to co się stało, a tak naprawdę tak nie jest dałeś jej w tym
czasie poczucie że jest ważna dla ciebie ale tak naprawdę to ktoś inny jest
ważniejszy dla ciebie
-Czyli mam rozumieć, że …
- Tak cały czas obwiniasz się o
jej śmierć a jej lekarza, którego sam wybrałeś uważasz mordercę
-Kim ty jesteś psychologiem czy
co?
-Nie architektem, ale przez dwa
lata studiowałem psychologię
- Acha - Wiec, co teraz zrobisz?
- Nie wiem, ale … chyba Wiki ma
racje stać mnie na słowo dziękuję w końcu gdyby nie on to mnie tutaj nie ma
teraz
- Dokładnie, a jeszcze jedno
pamiętaj są dwie strony medalu zawsze - Przemek popatrzył na Tomka
-Masz racje czas to, aby ten medal
odwrócić na drugą stronę czystą i zacząć od nowa
- Właśnie, a przeszłość?
- A przeszłość zamknąć na klucz i
nie wracać do niej. Dostałem nowe życie to tak jak zapisać kartkę papieru z
zeszytu i wziąć nową i na nowo ją zapisywać. Tworzyć zupełnie nowy rozdział.
Hej
I jak ??:P Przemiana Przemka zaskoczyła? :)
super :) kiedy next?
OdpowiedzUsuńBardzo !!!fajny ten Tomek i w ogóle to opowiadanko najlepsze z najlepszych. Z niecierpliwością czekam na dalsze losy Wiki i Przemka z Blanką :) a i w serialu też chciałabym przemianę Przemka i żeby w koncu wip byli razem :)Ulicjada
OdpowiedzUsuńWspaniale, że Przemek dzięki Tomkowi zrozumiał swoje postępowanie i postanowi zacząć nowy rozdział w swoim życiu. Czekam na kolejną część :)
OdpowiedzUsuńOj zaskoczyła, Swietne . Kiedy kolejna część bo już nie moge sie doczekać
OdpowiedzUsuńDajcie następny
OdpowiedzUsuń-----,,--------
Super, cudowna przemiana Przemka... Hm-ciekawe!
OdpowiedzUsuńTylko to że Przemek nie kochał Ludmiły to absurd ale tak poza tym to jestem ciekawa co w końcu zrobi Przemek super opo ♡
OdpowiedzUsuń