Hej dziś pisze na początku :P takie małe ostrzeżenie nie
pijcie nic czytając to opko. Czemu dowiecie się potem :D
Wiki już od dłuższego czasu jest na izbie przyjęć gdyż
poproszona ją o konsultację, tymczasem Przemek wykorzystując jej nieobecność
postanowił pospacerować chodź trudem mu przychodził każdy krok. Przemek idąc
korytarzem, a właściwi przystanąwszy na chwilę aby odpocząć pomyślał„ Czy to
oby najlepszy moment? Czy może jeszcze poczekać? Ale jak innego momentu nie
będzie już? Jak to jest najlepszy? Wiki ma racje w końcu sam podjąłem decyzje o
tym iż trzeba zacząć nowy rozdział życia? Dlatego nie ma odwrotu idę? ”
Przemek po krótkich rozważaniach
ruszył w dalszą drogę wybrał się do bufetu. Po wyjściu do niego rozejrzał się
tymczasem Pani Maria zauważywszy go od razu z za lady zawołała
- Przemku to ty?
- Tak Pani Mario - podszedł do lady.
- Jezu jak zmizerniałeś?
- Pani Mario chyba się pani nigdy
nie zmieni
- Popatrzcie taki blady jesteś - Przemek
nic nie mówił tylko uśmiechnął się.
- No nic spokojnie jak wrócisz do
domu domowe obiadki postawią ciebie na nogi, a tak naprawdę bardzo się cieszę,
że wracasz do zdrowia, i chodzisz już
- Dziękuje
- Ale widzę że cos ciebie tropi mi
możesz powiedzieć co się dzieje?
- Nie nic się nie dzieję
- Nie no Przemku mnie nie oszukasz
mam swoje lata i umiem poznać osobę zamartwiającą się wiec słucham, o co chodzi
- Pani Mario ten problem muszę sam
rozwiązać
- No jak chcesz, ale wiesz zawsze
możesz na mnie liczyć
- Wiem, ale mam pytanie nie widziała
Pani Falkowicza?
- Nie ale powinien być w lekarskim
- Acha dziękuję
Po czym szybko wyszedł z sali nie
usłyszawszy słów Pani Marii
- A po co o … no masz ty babo
placek i wyszedł, ale to dobrze, że chodzi za niedługo będzie biegał po
szpitalu - Przemek powoli udał się do pokoju lekarskiego. Tymczasem w pokoju
lekarskim był Falkowicz, który przeglądał karty pacjentów i Konica, który
właśnie przebrał się i oglądał tablice z wymienionymi zabiegami na dany dzień.
Przemek po dotarciu do pokoju lekarskiego nie wszedł do środka tylko stanął za drzwiami,
które były lekko uchylone i zaczął się wahać czy wejść czy nie. Można powiedzieć,
że bał się, ale wiedział, że to może być jedyny sposób, aby uwolnić się od
przeszłości i zamknąć dany rozdział raz na zawsze. Tymczasem w pokoju
- O mamy dzisiaj wspólny zabieg - powiedział Konica nie zbyt radośnie
- Tak nie cieszy się Pan na
wspólną prace?
- Tak cieszę się – po cichu dodał
– aż skaczę z radości
- Wiem Panie Rafale, że mnie
niektórzy dalej nie lubią
- Czy ja coś mówię? – Zapytał się
Rafał
- Nie musi Pan udawać
- Jak tak to wyjaśnijmy sobie
pewną rzecz dobrze tutaj jest szpital i nie liczy się dla mnie własne ja tylko
pacjent i jego dobro
- Wiem ja też tak uważam i tutaj
się zgadzamy
- Tak ciekawe – powiedział po cichutku
Rafał Przemek stojąc za drzwiami słyszał całą rozmowę, bał się wejść, ale
powiedział na głos Koniec strachu Po tych słowach wszedł do pokoju
lekarskiego. Żaden z nich go nie zauważył dopiero jak się odezwał to spojrzeli
w jego stronę
- Dzień dobry - Falkowicz jak i
Rafał spojrzeli w jego stronę jako pierwszy zabrał głos Rafał
- Stary … ty chodzisz no nareszcie,
bo leżenie tobie szkodzi - Przemek spojrzał na Rafała i uśmiechnął się - Ale ta
cieszę się, że wracasz do zdrowia
- Ja też się cieszę, ale widzisz
jeszcze całkowicie zdrowy nie jestem – odpowiedział Przemek - Spoko z biegiem
czasu – powiedział Konica
- Panie Przemku ja też się cieszę
ze wraca Pan do zdrowia, chociaż trudno będzie w to Panu uwierzyć. Pewnie Pan
przyszedł odwiedzić nas i porozmawiać z kolega, dlatego ja już wychodzę. Wiemy
jak Pan na mnie reaguje, dlatego nie będę przeszkadzać. Do widzenia –
powiedział Andrzej
- No nareszcie – powiedział Rafał
po cichu. Ale Przemek spojrzał na Andrzeja i Konnicę,
- Nie.
- Co nie? Jeśli można wiedzieć? – Zapytał
się Falkowicz
- Nie. Niech Pan nie wychodzi - Konica
jak i Andrzej byli zaskoczeni słowami Przemka.
- Stary, co ty robisz? Czy ty w ogóle
wiesz, co robisz? – Zapytał się Rafał
- Wiem, co robie chciałbym z Panem
profesorem porozmawiać
Ze mną? – Zapytał się zaskoczony
Falkowicz
- Tak. Rafał przepraszam, ale
chciałbym zostać z nim sam
- Ok. już mnie nie ma, … ale nie …
nie wyjdę – odpowiedział Konica
– Rafał proszę zostaw nas samych
- Przemek zwariowałeś przecież ty
nie znosisz Falkowicza
- Dokładnie Panie Przemku –
powiedział Andrzej
Chciałbym z Panem porozmawiać w
cztery oczy bez światków, wiec Rafał nie masz obchodu?
- E nie teraz nie mam wolne -
Rafał sprawdź czy ciebie nie ma w bufecie czy gdziekolwiek
- Ok. - Po tych słowach Rafał
wyszedł na korytarz, ale nie zamknął drzwi tylko lekko je zostawił otwarte. Na
korytarzu Konica powiedział dość cicho Matko przecież oni się nie znoszą.
Przemek nienawidzi, Falkowicza zresztą nie on jeden, ale … on go …. Jezu
przecież oni zostali sami matko oni się pozabijają …. Wiki tylko gdzie ona jest
ona ich może uspokoić jedynie Po tych słowach Konica udał się w
poszukiwaniu doktor Consalidy. Tymczasem w pokoju lekarskim pierwszy zabrał
głos Falkowicz
- Słucham Panie Przemku? O co
chodzi?
- Nie wiem, od czego zacząć
- Może ja zacznę niech Pan usiądzie
i nie nadweręża mięsni, bo widać, że chodzeniem mam Pan jeszcze lekki problem
wiec proszę usiądź Przemek - po tych słowach usiadł na kanapie. A Andrzej na
krześle naprzeciw jego.
- Panie profesorze …. Nie wiem
naprawdę nie wiem, od czego zacząć i jak zacząć
- Wiem, ale jak Pan nie czuje się
na sile to możemy tę rozmowę odłożyć na później
- Nie później już nie mogę mieć tę
odwagi
- Rozumiem wiec słucham
- Ja nienawidziłem Pana za to, co
pan zrobił Ludmile
- Przepraszałem Pana ile razy mam
to jeszcze zrobić
- Nie nie o to chodzi
- Tylko, o co Panie Przemku?
- Chodzi o to iż wtedy ten czas
był inny dopiero teraz zrozumiałem że …. Ze wtedy popełniłem błąd obwiniając
Pana o jej śmierć
- Nie to nie był błąd tylko miłość
Pana zaślepiła nie myślał Pan wtedy logicznie
- Nie to nie była miłość tylko
zauroczenie
- Dlaczego Pan tak sądzi?
- Bo teraz dopiero ten wypadek i
pewna osoba uświadomiła mi to wszystko
- Nie rozumiem?
- Uwiadomiłem sobie, że Ludmiłę
nie kochałem, a Pan może tak postępując chciał podarować jej te tygodnie bez
zmartwień bez szpitala Falkowicz nic nie mówił tylko słuchał Przemka.- Wiem
może to wyda się panu dziwne przedtem nienawiść a teraz … właśnie teraz ten
wypadek to, iż bliska mi osoba uświadomiła mi, jakim byłem egoistą
- Słucham?
- Tak byłem egoistą, ale już nie
jestem
- Nie rozumiem, do czego ma ta
rozmowa prowadzić?
- Panie profesorze …. Chciałem
przeprosić za moje postępowanie i … podziękować za uratowanie życia Pan wierzył,
że będę chodził ja nie
- Czy ja dobrze słyszałem?
- Tak przepraszam i dziękuję - Po
tych słowach Przemek wstał i wyciągnął rękę w stronę Andrzeja, Falkowicz popatrzył
na niego po czy wstał
- Panie Przemku nie musi mnie Pan
przepraszać, a słowo dziękuje było miło usłyszeć od Pana - Chciałem przeprosić
i to uczyniłem czas zamknąć karty zapisane złym atramentem a zacząć nowy
rozdział - Zgadza się czas zacząć nowy rozdział Po tych słowach podał rękę Przemkowi.
Kiedy właśnie Falkowicz podawał
rękę Przemkowi przed pokój jak najszybciej tylko się dało przybyli Wiktoria,
Witek no i oczywiście Rafał, który ich poinformował.
- O cholera, za cicho tu, chyba
już nie pozabijali – Zaśmiał się Witek
-Nie kracz – Powiedziała ruda. I
już chciała wejść do pokoju, kiedy ujrzała ten niecodzienny widok. Przemek i
Falkowicz ściskali sobie dłonie, obydwoje żyli a co najlepsze Przemek
powiedział Przepraszam jeszcze Raz. Wiki stała jak zahipnotyzowana nie
wierzyła własnym oczą, a co dopiero uszą
Ruda jak i Witek oraz Rafał stali w
drzwiach żaden z nich nie zrobił kroku patrzyli oni na Przemka i Falkowicza,
również żaden z nich nie zabrał głosu. Po paru sekundach witek szybko
oprzytomniał
-Co Przemek podaje rękę Falkowiczowi
nie no nie realne i dziwne - Po tych słowach wycinał szybko swój telefon i
zrobił im zdjęcie. Przemek jak i Andrzej zorientowali się, że nie są sami,
Przemek popatrzył w stronę drzwi i zobaczył minę rudej, Witka i Konicy. Widząc
ich mini uśmiechnął się
- Panie profesorze nie jesteśmy sami
proszę popatrzeć
- A co się stało im popatrz na ich
miny?
- Nie wiem, co się stało? Wiki, co
się dzieje? – Zapytał się Przemek
Wiki nie odpowiedziała tylko
patrzyła na nich.
- Panie Przemku ona chyba jest
zaskoczona?
- Na pewno tylko, czym?
- Może tym, że Pan i ja podaliśmy
sobie rękę?
- Tak to ich zaskoczyło
- Na pewno a teraz niech Pan siada
dobrze porozmawiamy i kawkę wypijemy - Po
tych słowach Przemek usiadł na kanapie a Andrzej zrobił kawę.
- Z cukrem czy bez?
- Z cukrem dwie łyżeczki - Wiki,
Witek oraz Rafał byli jeszcze większym szoku niż na początku.
- Proszę
- Dziękuję, ale jak to wygląda
- Spokojnie Pan jest w tej chwili
niedysponowany, a jak Pan wróci to może kiedyś Pan zrobi mi kawę dobrze
- Ok. - Wiki, Konica i Latoszek
stali jak wmurowani, jako pierwsza odezwała się ruda
- Nie no niech mnie ktoś uszczypnie,
nie wierze - Po słowach rudej obok niej znalazł się Marek
- Wiki, po co cie ktoś ma szczypać,
i co takiego dziwnego widziałaś?
- Jak to, co dziwnego widziałam, sam
przecież widziałeś jak Przemek i Andrzej podali sobie ręce?
- Tak widziałem no i co w tym
dziwnego jest
- Marek ty stosunkowo nowy jesteś to
nie znasz ich historii
-Jakiej historii, o czym mówisz?
- Marek Przemek szczerze nie
nienawidził Falkowicza obwiniał … obwiniał go o śmierć ukochanej – mówiąc to
głos Wiki lekko zachwiał się, ale po chwili dokończyła – zresztą sam byłeś w
sali jak nazwał go morderca, a tutaj on podaje mu rękę
- I mówi przepraszam i dziękuję –
dodał Witek
- Dokładnie – dodał Rafał
- Matko i co w tym dziwnego jest
może chce zacząć na nowo wszystko
-Co? Przecież on by jak mógł to by
nie wiem czy by nie zabił Falkowicza – powiedziała ruda
Andrzej jak i Przemek słuchali
danych wypowiedzi, po czym Andrzej zabrał głos
- Panie Przemku oni chyba nie
doceniają Pana?
- Może tak, ale z jednej strony mają
racje kiedyś by tak było, ale nie teraz
- Wiki, Witek oraz Rafał wy chyba
zwariowaliście i sami byście tak postąpili – powiedział Marek
- My? – Odpowiedziała Wiki
- Tak ty. Jesteś zaskoczona tym widokiem,
ale jak wy pomyślcie Przemek miała wypadek uratował go Falkowicz jak to mówicie
wróg
- Wiemy o tym, ale … - powiedział Rafał
- Ale nie dokończył zdania, ponieważ przerwał mu Marek.
-Ale, co Rafał Przemek miał dużo
czasu na zastanowienie się nad tym i poukładanie wszystkiego, rozmowę
- Właśnie Tomek ten z jego sali oni
rozmawiali ze sobą dużo – powiedziała ruda
- O i już masz odpowiedź Przemek po
rozmowie jak i zastanowieniu się nad sobą doszedł do wniosku, że …. – Powiedział
Marek. Ale nie dokończył zdania ponieważ przerwał mu Przemek
- Wiki Marek ma racje ostatnio dużo
zastanawiałem się nad sobą nad przeszłością i nad wypadkiem
- Przemek …. – Powiedziała Wiki
- Wiki posłuchaj mnie, choć na
chwilę proszę
- Niech państwo posłuchają go dobrze
wtedy może cała trójka zrozumie ten widok -powiedział Andrzej. - Przemek
spojrzał na niego uśmiechnął się Andrzej dodał
- Proszę kontynuować Panie Przemku -
Przemek spojrzał na Wiki i zaczął mówić ciągle patrząc na nią.
- Ten wypadek, który się zdarzył on
mógł się zupełnie inaczej zakończyć wiecie jak. Właśnie gdyby nie on to by nie
przejrzałem na oczy i pewnie bym nigdy tego, co się stało bym nie zrobił, ale
on się zdarzył uświadomił mi jak kruche jest ludzkie życie, i wystarczy
drobiazg a my już inaczej patrzymy na nasze życie. Przez chwile myślałem, że
będę kaleką dopiero ty uświadomiłaś mi, że zachowałem się jak egoista pieprzony
egoista i tak naprawdę tylko o sobie myślałem i nikogo po za sobą nie
widziałem. Wiki ja dopiero po twoich słowach jak i po rozmowie z Tomkiem
uświadomiłem sobie że zachowywałem się jak idiota nie widząc nic po za sobą, że
tak naprawdę widziałem to co chciałem widzieć że … Wiki ja … po prostu myliłem
się co do Falkowicza on wierzył że będę chodził, uratował mi życie
-Przemek, do czego zmierzasz? – Zapytała
się nie pewnie Wiki
- Właśnie stary? – dodał Rafał . Witek
słuchał jego słów, Marek domyślał się, ale również słuchał wypowiedzi kolegi
- Chce wam powiedzieć, że najwyższy
czas zamknąć przeszłość i wyrzucić klucz do niej, nie warto ciągle do niej
wracać i żyć nią, dlatego - Po tych słowach Przemek spojrzał, na Falkowicza, a
Andrzej widząc to dokończył zdanie
-Dlatego Pan Przemek doszedł do wniosku,
że najwyższy czas na zamknięcie tamtego rozdziału życia, i zacząć nowy rozdział
życia z czystą kartą i bez nieporozumień
- Co? Przemek to prawda? – Zapytała
się Wiki
- Właśnie? A może Falkowicz coś ci
zrobił? – Zapytał się Rafał
- O zgadzam się z Rafałem – dodał
Witek
- To prawda, co mówi profesor,
dlatego przeprosiłem go i podziękowałem za uratowanie życia
-Co ja śnię? – Powiedział Rafał
- Nie śniesz i daj już spokój
Przemka chce zacząć nowe życie, dlatego zamknął sprawy, które powinny być
zamknięte dawno temu – powiedział Marek, po czym dodał – gratuluje stary dobrze
zrobiłeś
- Wiem wiesz, że teraz czuje się
jakby ciężar mi spadł z serca
- Wiem - Wiki jak i Latoszek czy Rafał nic już nie
mówili.
- No, ale Panie Przemku kończymy
kawę i wracamy do łóżka, bo organizm jak na dzisiaj już dość ruchu miał i musi
odpocząć
- Dobrze już idę. Wiki wpadniesz
potem do mnie?
- Tak
Po tych słowach Przemek dokończył
pic kawę i udał się do pokoju, Falkowicz na izbę przyjęć, a Rafał i Witek do
bufetu, a Marek na internę. Wiki została w pokoju i zastanawiała się, co jej
powiedział Przemek jak się zachował dalej była w szoku.
Po całym szoku, jaki doznała Wiki
jak tylko skończyła dyżur, postanowiła, że wpadnie na chwilę do Przemka, co
prawda nie miała czasu, bo dziś miała odbyć się rozprawa, tego psychola, ale
potrzebowała małego wsparcia, i tak do przybycia Blanki miała jeszcze jakieś 30
minut.
-Cześć, ja tylko na chwilę, bo
zaraz muszę uciekać – Powiedziała jak tylko weszła do Sali,
-Co jest? – Zapytał ją jak tylko
weszła do Sali
-Nie, nic – powiedziała i usiadła
-Mów – Powiedział i usiadł na
łóżku
-Dziś jest rozprawa tego psychola
– Odparła po chwili
-Boże zapomniałem. Wiki
przeprasza, zaraz się zbiorę i jakoś pójdę z Tobą. Wyjdę na własne żądanie
-Oszalałeś Przemek jeszcze nie
jesteś do końca zdrowy
-Nie ważne powinienem być tam
teraz z tobą, nie było mnie już na sprawie z Januszem – Wiki swój wzrok
przeniosła na buty
-Cholera, przepraszam nie
powinienem
-Nie nic się nie stało – Odrapała
i spojrzała na niego
-Daj mi 10 minut i mogę iść
-Daj spokój i tak idę z Blanka,
nie wiem, po co ale też ma iść. No i będzie nasz ochroniarz, więc sama nie będę
-Wiki wolałbym iść z tobą
- Przemek naprawdę nie trzeba.
Napiszę ci po wszystkim, co i jak. Ale dziękuję Ci, że chciałeś iść – Spojrzała
na niego i się uśmiechnęła
-No, co ty nie ma, za co –
Odwzajemnił jej uśmiech
- Jest
-Tylko pamiętaj od razu daj mi
znać, będę trzymać za was kciuki – chciał cos powiedzieć, ale właśnie weszła
Blanka
-Cześć mamuś – Powiedziała i
pocałowała ją w policzek
-Cześć Pimpuś – Uśmiechnęła się
młoda Consalida i pocałowała do w policzek.
-Pimpuś? – Zapytał zdziwiony. Wiki
i Tomek zaśmiały się
-tak Pimpuś – zaśmiała się – Dobra
my z mama mykamy i wpadniemy jutro, a może dziś. Nie wiem czy zasłużyłeś –
Powiedziała i pocałowała go w policzek na pożegnanie – Papa Pimpuś. Chodź mamuś
taxówka już czeka – Powiedziała do Wiki – Cześć Tomek – Zwróciła się Tomka.
-Cześć Pimpuś – Zaśmiała się Wiki
i pocałowała go w policzek. – Cześć Tomek – Powiedziała i razem z Blanką wyszli
i pojechali do sadu. Oczywiście minęło dużo czasu zanim złożyli zeznania. I
wyszli z sądu. Ruda od razu napisała do Przemka „Już po, jakoś poszło. Teraz
idziemy z Blanka na zakupy na poprawę humoru;)) Odezwę się jak będziemy wracać.
Może jak zasłużysz to Ci coś kupimy. Papa Pimpuś ;**” Napisała sms i razem
z Blanka udały się do miasta na małe zakupy.
wow super opowiadanie yy najlepsze przemek i falkowicz ale wiki z tym pipuś najlepsza hahhahahahhahahahah czekam z niecierpliwoącią na next mam nadzieje że szybko dodasz pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńopowiadanie cudowne choc z poczatku liczylam na powrot wip ale czekam na nowe opowiadanko i juz umieram z ciekawosci mam nadzieje ze pojawi sie niebawem
OdpowiedzUsuńWybacz, że tak krótko, świetna część, czekam na kolejną :)
OdpowiedzUsuńCuuuudo Pimpuś:* oby więcej takich opowiadań :)
OdpowiedzUsuńJEJU! Super. Ja się trochę śmiałam, pomimo bolącego zadka. Po upadku z konia.....Ale te opowiadania są świetne. Może dodasz jakiegoś konia?
OdpowiedzUsuń