Blog roku 2012

hej miałybyśmy z Mili taką prośbę, bierzemy udział w konkursie na blog roku;) Jak byście mogli głosować, oto link http://blogroku.pl/2012/kategorie/podobno-wszystko-po-col-jest-,4dr,blog.html

Z góry dziękujemy ;*
Mili i Ina

poniedziałek, 8 kwietnia 2013

[048] Nowy rozdział cz. 2

Tymczasem Blanka z Rakiem siedzieli przed szpitalem, na ławce jeszcze nie dawno siedział z nimi Tadeusz, ale poszedł się przejść, chciał pobyć sam. Teraz nastolatkowi siedzieli w milczeniu, dopiero po chwili Radek odważył się odezwać
-Zobaczysz wszystko będzie dobrze ? Powiedział i położył swoją dłoń na jej ręce. Ona nie podniosła głowy, tylko delikatnie ją przekręciła i spojrzała na niego. Nie miała żadnych powodów, aby się uśmiechnęła się. Zrobiło jej się jakoś cieplej na sercu, poczuła, ze ma wsparcie i mimo wonie się uśmiechnęła
- Chciała bym w to wierzyć ? Odrapał po chwili i znowu przeniosła swój wzrok na ziemie
- Pewnie tak zresztą słyszałaś lekarzy to jest skutek uboczny na narkozę wiec za niedługo on wstanie na nogi
- A jak to nie minie?
- Minie zobaczysz. Zresztą mój tata ma różne znajomości, a matka ? a matka ? - Radek nie dokończył zdania Blanka spojrzała na Radka
- Radek, dlaczego nie dokończyłeś zdania?- Bo ? uznałem, że tata ma większe znajomości nie mama ? Dziewczyna dobrze wiedziała, ze kreci, że nie powiedział jej prawy o matce
-Co jest? ? Zapytała z troską w głosie
-Nic wszystko gra ? Starał się powiedzieć, tak, aby zabrzmiało to wiarygodnie
- Przecież widzę, ze coś nie gra ? Chłopak zdał sobie sprawę, że nie uda mu się tak łatwo wykręcić, spojrzał na nią ich spojrzenia się spotkały. Dostrzegł w jej oczach, Smutek i strach, ale i troskę
- Nie chcę cie obarczać moimi problemami
? Nie obarczysz mów, co się dzieje?
- Moi starzy wiadomo nie jest dobrze miedzy nimi
- Może i im się uda pogodzić
- Coś ty to jest nie możliwe próbowali, ale nic z tego
- Myślisz, że się rozejdą?
- Raczej tak długo to nie potrwa zresztą widzę jak ojciec spogląda na jedna lekarkę
- Zdradza twoją matkę?
- Nie chyba nie raczej powiedzmy lepiej się dogaduje z nią niż z mamą
- Mówisz o Agacie?
- Tak z początku nie lubiłem jej, ale teraz myślę, że spoko babka jest z niej
-Agata jest w porządku, zawsze pomoże doradzi
-Zauważyłem, to moja matka, ostatnio nie gadała ze mną tyle co ona ? Powiedział  lekko smutny
-Wolał byś, żeby się rozeszli? ? Zapytała niepewnie
-Chyba, tak mam dość ich kłótni
-Rozumiem Cię, tak samo jak ja nie chce znać swojego biologicznego ojca, chciała bym, żeby Przemek był moim ojcem i mnie adoptował - Ponownie spojrzeli na siebie dopiero teraz zrozumieli jak się doskonale rozumieją
Tymczasem Agata siedziała w Sali razem z Markiem myślała o słowach Piotra
- Marek da się cos zrobić? ? Zapytała z przejęciem
-Jeśli chcesz mogę iść porozmawiać z Falkowiczem
-Ale nie teraz, na razie posiedź, ze mną ? Spojrzała na niego, w jej oczach można było dostrzec troskę o przyjaciela
- Agata spokojnie pogadam z Falkowiczem to wyjaśni mi parę kwestii, a po za tym jak on nic nie pomoże to zadzwonię do paru osób i już
- A twoja żona specjalizuje się, w czym?
-Dorota jest neurochirurgiem, więc raczej nam nie pomoże, a o pomoc nie chce jej prosić
- Rozumiem, też bym nie chciała prosić Pawła o pomoc
-Masz męża?
- Miałam, ale zamknięty temat
- A można wiedzieć, w jakiej specjalizacje ma-
On pracował w banku w kredytach ?
Acha to raczej na medycynie się nie zna tylko na całych procentach, hipotekach i innych zawiłych procedurach dla lekarzy ale kredyt to umie pewnie tak zachwalić że nie jeden kto się nie orientuje w tym przejdzie się na tym -  Agata się uśmiechnęła nic nie mówiąc.
-Nie chcesz o tym rozmawiać. Rozumiem ? Odparł po chwili, Agata się uśmiechnęła cieszyła się, ze ją zrozumiał.
-Wolała bym nie
-Nie ma problemy, właśnie mam dobrą wiadomość jutro dostaniesz wypis
-W końcu ? Ucieszyła się ? Dzięki ? Powiedziała i przytuliła go
- O a za co to było?
- Za wszystko dziękuję
-Czyli, za co?
- Opiekę, poświecony czas i rozmowę
- Moja droga myślisz, że jak jutro dostaniesz wypis to zaraz zwrócić do pracy?
- Tak
- To się mylisz i to bardzo
-Czemu?
-Myślisz, ze po takim wypadku pozwolę Ci od razu do pracy wrócić?
-A nie? ? Zrobiła słodkie oczka
-Zapomni ? Zaśmiał się Marek
Tymczasem w samochodzie Piotra. Piotr jadąc samochodem razem z Haną do jej domu, co chwile spoglądał na nią przypominał sobie jak to było, gdy byli razem. Zerkając na Hanę w pewnym momencie zauważył smutek na jej twarzy ona nic nie mówiła wiec Piotr postanowił odezwać się pierwszy
- Hana, co się dzieje? - Hana nie odpowiedziała tylko spojrzała na niego smutnym wzrokiem.- Martwisz się o Przemka? -Hana nie odpowiedziała kolejny raz tylko twierdząco kiwnęła głową. Piotr widząc to opowiedział: - Spokojnie Hana. On będzie chodził to tylko skutek uboczny narkozy
-Wiem ale ?.
- Ale co?
- Jak to się nie cofnie jak ?.
-Jak co? Hana będzie dobrze zrobię wszystko, aby mu pomóc
- Piotr on może być kaleką?
- Hana uwierz mi zrobię wszystko, co będę mógł, aby on chodził
- Piotr on ?
- Wiem on sam musi mieć wole walki i ma ja - W pewnej chwila Hana nagle zbladła Piotr zauważył to- Wszystko w porządku? - Ciągle zerkając na Hanę i drogę, Hana nie odpowiedziała tylko dłonią zakryła usta. Piotr widząc to zapytał się ponownie:- Co się dzieje Hana? - Hana nie odpowiedziała, a każdą chwila robiła się coraz bladsza, Piotr widząc to zaczął się bać o nią, w pewnej chwili
- Piotr ? proszę zjedź na pobocze ? proszę
- Hana, co się dzieje?
- Mdli mnie -Piotr słysząc słowa Hany szybko zjechał na pobocze Hana szybko odpięła pasy po czym wyszła z samochodu i udała się w ustronne miejsce. Piotr widząc to szybko wysiadł z samochodu i udał się do Hany. Hana zwymiotowała, Piotr szybko podszedł do niej, Hana jak już zwymiotowała brała ona głębokie oddechy i szybkie
- Spokojnie oddychaj spokojnie -  Hana oddychała nadal szybko . - Spokojnie staraj się uspokoić oddech Hana powoli uspokoiła oddech Gawryło po chwili zapytał się- Hana wszystko dobrze?
- Chyba tak już tak
- Jesteś strasznie blada na pewno jest już dobrze?
- Tak - Piotr chwycił Hanę i udał się z nią do samochodu. Po dotarciu do samochodu otworzył je drzwi ona usiadła, Piotr kucnął w schowku miał wodę mineralną wiec wyjął ją i podał Hanie ona upiła łyk, po czym wzięła głęboki oddech - Co się stało Hana?-
- Nie wiem nagle mnie zemdliło
- Hana ty dalej jesteś blada nie podoba mi się to ? mówił to zdenerwowanym i niepokojącym głosem
- Piotr spokojnie już jest ok.
- Nie wiem czy jest ok Hana popatrzyła na niego i powiedziała
-Piotr wsiądziesz do samochodu, bo zimno jest strasznie
-  Dobrze już wsiadam- Po czym udał się na stronę kierowcy i wsiadł do samochodu. Po zamknięciu drzwi kierowcy popatrzył się jeszcze raz na Hanę:- Hana nie zawiozę ciebie do domu zawracam i jedziemy do szpitala
- Do szpitala? Po co?
- Źle wyglądasz nie podoba mi się to lepiej będzie jak obejrzy cie lekarza
- Piotr czy ty zwariowałeś nic mi już nie ma czuję się dobrze nie wygłupiaj się i odwieść mnie do domu
- Hanna o mało nie zemdlałaś w szpitalu teraz zemdliło, cie coś jest jednak nie tak
- Wszystko jest dobrze i proszę odwieść mnie do domu, bo jak nie to wysiądę i pójdę pieszo
- Kurcze, ale ty jesteś uparta
- Wiem. Wiec?
- Dobra już zawiozę ciebie ok.
- Ok. - Po czym lekko się uśmiechnęła, ale ten uśmiech był sztuczny ciągle źle się czuła. Po tej rozmowie wyruszyli do domu Hany, Piotr, co chwile zerkał na nią. Po dotarciu do domu. Piotr wysiadł pierwszy, a następnie podszedł do drzwi pasażera i otworzył je Hana wysiadła. Po wyjściu z samochodu Piotr patrzył na nią - Hana może zostanę?
- Nie proszę nie
- Hana nie rozumiesz boję się o ciebie, jesteś dalej trochę blada
- Piotr proszę
-Co proszę? Boję się i tego nie zmienisz
- Wiem, ale mi już nic nie ma
- Nie kłam Proszę widzę, że coś jest nie tak -  Hana nic nie mówiła już.- Nie wiem może jednak wejdę na chwilę, choć?-
Nie lepiej będzie jak się pożegnamy tutaj. Dziękuję za pomoc do zobaczenia jutro pa ? po tych słowach pocałowała Piotra w policzek.
- Pa  - Po czym Hanna udała się do drzwi domu, a Piotr stał twarzą do samochodu. Hana po dotarciu do drzwi domu poszukała klucze w torebce, gdy już je trzymała w ręce i chciała otworzyć drzwi nagle źle się poczuła dotknęła ręką głowy, po czym przymrużyła oczy i osunęła się na ziemie wypuszczając klucze z dłoni.

4 komentarze:

  1. Świetna część, jestem ciekawa o będzie z Haną, oraz oczywiście z Przemkiem. czekam na kolejną część :)

    OdpowiedzUsuń
  2. czekam na kolejną częsc mam nadzieje ze pojawi sie niedługo

    OdpowiedzUsuń
  3. daaaalej plissss to jest super :0 błagam, masz talent nie zmarnuj go i daj nexta jeszcze dziś pliss :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurde wy to wiecie jak podtrzymać człowieka w zaciekawieniu ;D Jestem ciekawa co z Haną i Przemem ;P Czkam na c.d ;** Wiktoria

    OdpowiedzUsuń