Hana z Wiktoria udały się do
bufetu. Natomiast Blanka została przy Przemku.
W bufecie
-Co chcesz? – Zapytała Hana
-Nie jestem głodna
-Co chcesz – Powtórzyła pytanie –A
zresztą – Powiedziała i podeszła do lady
-I jak z nim? – Zapytała od razu
Pani Maria
- Bez zmian – Odpowiedziała smutno
brunetko
-A jak się Pani trzyma, jak się
one trzymają
- Jeszcze zasłabnie proszę
poczekać, zaraz coś przyniosę – Powiedziała Pani Maria i po niedługim czasie
przyszła z zupą jarzynową, kotletem ziemniakami i surówkami dętego dała sok
pomarańczowy – Proszę i ma zjeść wszystko – Dodała i uśmiechnęła się
- Dziękuje – Powiedziała Hana,
położywszy pieniądze na ladzie i poszła do Wiki
- Smacznego i masz zjeść wszystko
– Powiedziała brunetka, i postawiła przed nią talerz
- Mówiłam nie jestem głodna, za
dużo
- Bez gadania – Wiki tylko na nią
spojrzała, zrezygnowana ruda zabrała się do posiłku, jadła i jadła, nie czuła
się ani głodna, ani najedzona. W ogóle czuła się obojętnie, kiedy już kończyła
jeść zadzwonił jej telefon, odebrała bez patrzenia na wyświetlacz. Usłyszawszy
ten głos zamarła
- Dzień dobry Wiktorio.
-Dzień dobry
- Dzwonie do Ciebie, bo Przemek
nie odbiera nie wiesz może, czemu? – Wiki wyszła na korytarz, żeby było słychać
szum pacjentów itp.
- Jest bardzo zajęty ostatnio
bardzo dużo pracuje –Te słowa ledwo przeszły jej prze gardło, o mało nie
popłakała, lecz pod koniec zdania jej głos załamał się
-Co się dzieję? Dziecko nie
okłamuj mnie słyszę – tata Przemka znał ją już trochę, dlatego wyczuł, ze jest
coś nie tak.
-Nie wydaje się Panu, po prostu
jestem zmęczona…-Starała się mówić tak, aby Tadeusz uwierzył
-Nie oszukuj mnie, coś się stało,
tak? – Ona już nie wytrzymała popłakała się – Kochanie, co się dziej?
- Przemek… On miał wypadek, jest
nieprzytomny. Nie wiadomo…nie wiadomo
- O Boże! Dziecko nie płacz,
Przemek to silny chłopak zobaczysz wyjdzie z tego
- Mamy taka nadzieję
- Informuj mnie o wszystkim
-Oczywiście, pójdę do niego –
Mówiła cały czas, a łzy płynęły jej po policzku
- Oczywiście. Do widzenia
-Do widzenia – Powiedziała, po
czym się rozłączyła
-Kto dzwonił? – Zapytała Hana
wychodząc, do Wiki na korytarz
- Wasz, tata bo Przemek nie
odbierał i… Nie byłam wstanie go okłamać, wyczuł mnie – Powiedziała Wiki
-Dobrze, powinien wiedzieć. Chodź
do niego do dyżuru została godzina. – Powiedziała Hana i razem z Wiki poszli do
Przemka, teraz siedzieli tam w trójkę, niestety ta godzina dość szybko minęła i
Hana z Wiki poszli na dyżur, natomiast Blanka została wygoniona do bufetu na
obiad.
Wiki na początku swojego dyżuru
poszła do Agaty
-Cześć Wiki- Powiedziała Agata jak
ja tylko zobaczyła
-Cześć, jak się czujesz?- Zapytała
od razu jak weszła
-Dobrze, a co z Przemkiem? –
Zapytała od razu
-Lepiej, już lepiej nie długo się
powinien obudzić – kłamała doskonale, chociaż z jej oczu można było wyczytać,
że nie jest dobrze
-Wiki, co jest? – Przyjaciółka od
razu zorientowała się, że coś nie gra. Za dobrze je zna
-Ale, co ma być?
-Mów, co z Przemkiem
-Mówię, lepiej już – To całe
aktorstwo wychodziło jej coraz gorzej
-Wiktorio Manuelo Consalido! Mów
natychmiast!
- Jest nieprzytomny cały czas.
Piotr mówił, że jeśli się nawet obudzi to może nie chodzić – Wyrzuciła w końcu
z siebie Wiki
- O boże! Ale zobaczysz będzie
dobrze, Przemek to silny chłopka – Powiedziała blondynka starając się pocieszyć
koleżankę. Posiedzieli jeszcze czas, i Wiki musiała niestety iść do pacjentów
Kiedy Wiki szła już korytarzem na
swoje drodze spotkała Tretera
- Dzień dobry Panie dyrektorze –
Powiedziała ruda
- Dzień dobry, Pani Wiktorio
proszę poczekać – Powiedział Treter i zatrzymał Conssalię
- Tak słucham?
- Widzę, że Pani jest zmęczona,
podobno spała pani w szpitalu
- No tak, ale pracuję dziś
przecież
- Pani Wiktorio nie chodzi o to.
Wiem, że Pani martwi się o Przyjaciela, dlatego chce dać Pani urlop
- Urlop? Ale, po co?
-No tak, odpocznie Pani..- Chciał
coś dodać, ale oczywiście Wiki mu przeszkodziła
-Nie dziękuję, dam radę naprawdę
- To może pare dni wolnego dwa czy
może trzy?
-Wolne jeszcze może mi się
przydać. A teraz przepraszam musze uciekać, po doktor Sambor mnie potrzebuję.
Do widzenia – Powiedziała Wiki i szybko się zmyła.
Tymczasem w hotelu rezydentów
siedzą Hanna, Piotr i Blanka oczywiście najbardziej nieobecna osoba to młoda
Consalida, z jej całych rozmyślań wyrwał ją telefon, odebrała od razu
- Cześć mamo- Powiedziała i poszła
do kuchni. Od razu jak wyszła Piotr i Hanna zaczęli rozmowę
Jako pierwszy zabrał głos Piotr gdyż widział jak Hanna wygląda
Jako pierwszy zabrał głos Piotr gdyż widział jak Hanna wygląda
- Jak się czujesz?-
Jak się mogę czuć w tej sytuacji
- Hana on wyjdzie z tego
zobaczysz
- Może i wyjdzie, ale …. Ale
przeraża mnie … - Hana nie dokończyła zdania tylko opuściła głowę Piotr
zorientował się, co chciała powiedzieć i dokończył nieskończone zdanie
- Przeraża ciebie myśl o tym, że
Przemek może już nie chodzić?
- Tak boję się tego
- Wiem, ale wiem ze Przemek ma
silny charakter wiec tak szybko się nie podda
- Mam nadzieję, ale taka wiadomość
może go załamać
- Hana trzeba wierzyć, że będzie
dobrze
- Piotr, ale ten strach?
- Strach, strach tylko tobie
szkodzi
- Jak to? O czym mówisz?
- Hana powinnaś odpocząć,
przespać się
- Ach o to tobie chodzi. Przecież
spałam
- Hana proszę cie jak ty spałaś?
- A nie przecież widziałeś sam
- Tak, ale to nie była spanie
tylko drzemanie
- No i co z tego wystarczyło mi to
- Tak na jak długo to tobie
wystarczy?
- Piotr daj już spokój dobrze
- Hana nie dam spokoju, bo widzę
jak wyglądasz
– Piotr
-Co Piotr martwię się o ciebie
- Piotr czy ty …. Przecież mówiłam
tobie … - Hana chciała jeszcze coś powiedzieć tylko uciszył ją Piotr dotykając
jej ust i mówiąc
- Cisza już nic więcej nie mów - Hana się uśmiechnęła do niego, a on odwzajemnił jej uśmiech.
- Napijesz się herbaty lub kawy
-Kawy
- Dobrze - Po czy wstała, ale
szybko dotknęła jedna ręką swojej głowy drugą brzucha i lekko zachwiała się
Piotr widząc, co się dzieje momentalnie wstał chwycił ją, a właściwie objął
- Hana? -Ona nie odpowiadała
tylko daje trzymała się za głowę Piotr swoim spokojnym męskim głosem - Hana spokojnie trzymam cie- Ona cała chwiała się wyglądała tak
jakby za chwilę miała stracić przytomność.- Usiądź. Spokojnie i głęboko
oddychaj - pomógł jej usiądź, Hana zaczęła spokojnie i głęboko
oddychać na stole stała woda mineralna nalał ją do szklanki i podła
Hanie - Proszę. Tylko pij powoli i spokojnie Hana wykonała parę łyków Piotr
patrzył się na nią zmartwionym wzrokiem.- I jak się czujesz?
- Dobrze już
- Hana jesteś strasznie blada?
- Piotr spokojnie już wszystko jest
dobrze
- Nie! Nie jest przecież widziałem,
co się przed momentem działo zbladłaś momentalnie
- Piotr zbladłam, bo …. – Hana
nie dokończyła zdania
- Bo co? Co się stało Hana proszę
powiedz martwię się?
- Nagle wszystko zaczęło mi
wirować przed oczami
- Hana – powiedział zmartwionym
głosem
- Piotr spokojnie wszystko jak
mówiłam jest dobrze
- Nie jest dobrze. Od kiedy masz
takie zawroty?
- Piotr, co to ma być?
- Hana odpowiedz proszę jestem
lekarzem wiesz dobrze, że mogę pomóc
- Nie przeginasz
- Wiesz, że nie odpuszczę dopóki
nie odpowiesz. Wiec, od kiedy?
- Nie wiem ale to nic takiego
tylko zmęczenie, stres nerwy- Piotr nic
nie mówił tylko patrzył na nią.
- Co się tak patrzysz przecież
mówiłeś że jestem niewyspana wiec to będzie skutek tego
- Hana mi to nie wygląda na
zmęczenie-
-Co? Co ty sugerujesz nie rozumiem?
- Ty dłoń położyłaś na brzuchu
-No i? – Zapytała zdziwiona
- Hana boli ciebie brzuch
- Nie ty nie odpuścisz?
- Nie znasz mnie
- Znam. Dobrze, co chcesz
wiedzieć?-
Od kiedy masz zawroty?
- Mówiłam nie wiem …. Ale one
zaczęły się mniej więcej wtedy, kiedy Przemek miał wypadek
- A ból brzucha lub podbrzusza?
- Wczoraj mnie bolał
- Gdzie? - Hana pokazała mu podbrzusze.
- Tutaj - Piotr spojrzał na nią i
zaczął domyślać się, czym to jest spowodowane.
- Oczywiście również przed wczoraj
wymiotowałam i ….
- I co ?
- Nie nic
- Mów
- Już mówię. Zemdliło mnie na
zapachy różnych potraw - Piotr wiedział dobrze, że takie objawy tylko mogą
wystąpić przy ciąży. Bała się zadać to pytanie, ale wiedział, że jeśli tego nie
zrobi to może tego żałować.- Hana przepraszam, że zadam ciebie te pytanie ale
kiedy ostatni raz miałaś miesiączkę?
- Co? Piotr, co zwariowałeś czy co
o ty mnie pytasz?
- Hana zastanów się przez chwile
masz mdłości, zawroty głowy i bule podbrzusza
- Piotr, co ty ….
- Mi się wydaje ze jesteś w ciąży
- Nie to nie możliwe - Chwilę sie
zastanowiła chciała coś powiedzieć, ale Piotr ją uprzedził
- Powinnień ciebie zbadać Wójcik.
A ty zacznij o siebie dbać nie chce aby ciebie i ewentualnie twojemu dziecku
się coś stało Hana chciała coś jeszcze powiedzieć ale nie zdążyła gdyż do
pokoju wróciła Blanka ciągle rozmawiając elefon oczywiście ani Hanna ani Piotr
nie powrócili do tej rozmowy już.
- Przepraszam zapomniałam – Mówiła
smutnym głosem-…Tak miał operację… …siedzę w domu z Hanna i Piotrem, a Wiki w
szpitalu ma dyżur…Chyba tak…Piotr mówi, że niedługo się obudzi…Tak dobrze,
ale.. – Teraz z jej oczu popłynęły łzy…Babciu on może już nigdy nie chodzić –
Mówiąc to popłakała się…Tak wiem, ale nie umie…Tak, ale on jest dla mnie, ja…go
kocha,, kocham jak by był moim tata –Babcia Blanki zamilkła na
chwile…Oczywiście zadzwonię…Naprawdę? Moglibyście? – Dziewczyna ożyła momentalnie
– Dobrze… Kocham was. Pa
- Musze wam coś powiedzieć zaczęła
od razu
- Co się stało? – zapytała Hana
- Moja babcia dzwoniła i
powiedziała, że..
Hejka
Mamy nadzieje, ze może być :PP
Fajna część. Czekam na kolejne :)
OdpowiedzUsuńjak zwykle rewelacyjna część czekam na ciag dalszy. Ulicjada
OdpowiedzUsuńRewelacyjna część jak zawsze <33 :*** Wiktoria
OdpowiedzUsuńkiedy nexcik???
OdpowiedzUsuńSUPER!
OdpowiedzUsuń